Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

Nika:

Od czasu kiedy Ashley opuściła moje mieszkanie Aleks cały czas opowiadał mi jakie miał przypadły gdy chodził do gimnazjum. Dzięki temu zapomniałam o wszystkim co się dziś wydarzyło. Siedzieliśmy tak już chyba przez godzinę.

- Głodna jestem. - powiedziałam.

- Moim specjałem są naleśniki. Każdy je uwielbia. Co ty na to?

- Z chęcią. - i powędrowaliśmy do kuchni przygotowując potrzebne składniki.

- To mamy już wszystko. Usiądź sobie i oglądaj jak przygotowuje najlepsze naleśniki na świecie przystojniak stojący obok Ciebie. - rozśmieszył mnie tymi słowami.

Usiadłam na blacie i przyglądałam się co dokładnie robi Aleks. Zaczął dodawać mąkę, która naleciała mu do oczu i nosa przez co kichnął, a ja wybuchłam śmiechem.

- Tak się bawić nie będziemy. - powiedział po czym dmuchnął mi mąka w twarz.

- Nie błagam. Będziemy musieli sprzątać.

- Nie przesadzaj ja to posprzątam. - poinformował.

- Jesteś tego pewnie? - pokiwał twierdząco głową, a ja kiedy odwrócił wzrok rozbiłam mu jajko na głowie.

- Nika błagam Cię.

- O co tak błagasz?

- Chcesz te naleśniki czy nie?

- Hmmm... Ja nie, ale on chyba tak. - pokazałam palcem na brzuch.

- Maluszek zgłodniał? Spokojnie tatuś ma wszystko pod kontrolą. - powiedział ze śmiechem i dotknął mojego jeszcze płaskiego jeszcze brzucha, zostawiając na czarnej bluzce białą odciśniętą dłoń.

- Ubrania też wypierzesz? - zapytałam zerkając na bluzkę jak i legginsy, które były już nie czarne, a białe.

- Tak i Ciebie też. - na tą odpowiedź zmarszczyłam brwi.

- Ty chcesz nas do pralki wrzucić? - złapałam się za brzuch.

- Prędzej do wanny. - zaśmiał się.

- Długo jeszcze?

- Jaka ty niecierpliwa.

- A ty za to zabawny.

~~~

- Pycha. - powiedziałam z pełną buzią.

- Herbatę?

- Może być. - powiedziałam, a już po chwili kubek z cieczą stał przede mną. - Jaki ty troskliwy jesteś i ogólnie to fajny jesteś. - uśmiechnęłam się do niego chcąc upić łyk herbaty.

- Oparzysz się. - oddalił kubek od moich warg. - Ubrudziłaś się. - podniósł rękę by wytrzeć dżem, ale byłam szybsza. - Szybka jesteś.

- Wiadomo. - zadzwonił dzwonek do drzwi. - Kogo tam niesie?

- Pójdę otworzyć. - zaproponował brunet.

- Okey. - odpowiedziałam i wstałam z krzesła.

- Co ty tu robisz? - usłyszałam głos Nikodema. - Dobra nieważne. Jest Nika?

- W kuchni. - odpowiedział Aleks i zamknął drzwi.

- Coś się stało?

- Nika powiedz mi co się dzieje z Nataszą.

- Ona sama Ci powinna to powiedzieć.

- Błagam Cię. - uklęknął na kolanach przede mną.

- Wstań. - wykonał moje polecenie. - Gdzie Natasza?

- Na lotnisku.

- Co?! - krzyknęłam.

- Leci do jakiejś ciotki. Mów o co chodzi, bo zaraz nie wytrzymam, a z niej tego nie wyciągnę tak samo z Elle.

- Szybko trzeba po nią jechać! Ona nie może lecieć!

Nikodem:

- Powiedz mi co się dzieje?! Nika!

- Opowiem Ci wszystko w aucie! Jedziemy!

~~~

Już nic się nie odzywałam, a wykonałem polecenie Niki. Aleks również. Mój kumpel kieruje, a ja z Nika siedzimy na tylnich siedzeniach.

- Powiesz o co chodzi?

- Ona Ci to powinna powiedzieć.

- Nika. Błagam.

- Aleks jedź szybko, bo będzie za późno.

- Na co Nika! - podniosłem głos. - Boże mów.

- Natasza ma cukrzycę.

- Czemu mi nie powiedziała?

- Ale to nie wszystko.

- O czym jeszcze nie wiem?

- Ona jest w ciąży.

- Dobra, ale co te dwie rzeczy mają do siebie, a co gorsza do jej wyjazdu do ciotki?

- Nik ona nie jedzie do ciotki! Ona chce usunąć tą ciążę, bo boi sie, że ją zostawiasz, a dziecko będzie się przez nią męczyć z cukrzycą. - po jej słowach moje oczy zrobiły się ze szkła, a po policzka spłynęły łzy.

- Nie to się nie dzieje naprawdę. - wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem jej numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci i nic. - Nie odbiera! Aleks szybciej! Ja nie mogę ich stracić Nika.

- Spokojnie jesteśmy już. - poinformował Aleks.

Wybiegłem z auta jak poparzony. Muszę ją znaleźć ona nie może nigdzie wyjechać. Z moich oczu płynęły łzy, a ja pobiegłem tam gdzie ostatni raz się z nią widziałem. Jak jej tam nie będzie to nie wiem co ja zrobię.

Natasza:

Siedzę na krześle gdzie ostatni raz się widziałam z Nikodemem. Za chwilę mam wylot i powinna już iść, ale ja nie mogę, nie chcę. Nie chce stracić ani Nikodemam, ani naszego dziecka. Z moich oczu nadal wypływały łzy. Trzymałam głowę schowaną w swoje dłonie, które drżały. Nagle usłyszałam znajomy mi głos.

- Natasza! - to był Nik. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam bruneta, który miał załzawione oczy. - Nie rób tego. Wie o wszystkim. - przytulił mnie.

- Ja nie umiałam. - odpowiedziałam wtulając się w jego ciepło.

- Wszystko będzie dobrze nie zostawię Cię z tym samej. Chodź jedziemy do domu.

- Nie jesteś zły? - wyjąkałam odsuwając się od niego.

- Jestem, że pozwoliłem Ci lecieć. Czemu ja się nie domyśliłem?

- Nie obwiniaj się to ja powinnam Ci o wszystkim powiedzieć.

- Chodź już do domu.

Nika:

- Oby mu się udało. - powiedziałam wtulając się w tors Aleksa.

- Czemu wy wszystko ukrywacie?

- Nie rozumiem? - zmarszczyłam brwi.

- Ty nie chciałaś abym dowiedział się o ciąży. Natasza nie chciała aby Nik dowiedział się o ciąży.

- Nie chciałyśmy wam zrujnować życia?

- Jak dla mnie to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Tak jak ty. - poczułam rumieńce na moich policzkach.

- Też się cieszę, że Cię poznałam.

- Miło słyszeć. Mam pytanie. Nie musisz na nie teraz odpowiadać.

- Jakie?

- Zostaniesz moją dziewczyną? - oderwałam się z objęć. - Zrozumiem jak powiesz nie, ale chce, żebyś wiedziała, że Kocham Cię i nasze dziecko. Nigdy bym Cię nie zostawił i nie zostawię. Cieszę się, że to właśnie ty będziesz matką mojego dziecka. - po usłyszeniu tego wszystkiego na moich policzkach pojawiły się łzy. To były najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam z ust jakiegokolwiek chłopaka. - Nie płacz. - wytarł z moich policzków łzy swoimi cieplutkimi dłońmi.

- Jejku jaki ty jesteś uroczy. A co do twojego pytania to odpowiedź brz... - moją odpowiedź przerwał Nik.

- Jesteśmy. - usłyszałam głos kuzyna.

- Udało się? - zapytał Aleks.

- Na szczęście. - powiedział z uśmiechem na twarzy brunet trzymający walizkę.

~~~

Wracając do mojego domu, gdzie został samochód Nikodemem była kompletna cisza. Chciałam odpowiedzieć Aleksowi na to pytanie, ale się nie udało. Kiedyś mu na nie odpowiem jak będzie to dobry moment.

Pożegnałam się z moim kuzynem i blondynką, zostając sama z brunetem pod wieżowcem, w którym mieszkam. Aleks trzymał ręce na moich biodrach. Czułam jego perfumy, które pachną nieziemsko. Między nami była kompletna cisza i patrzyliśmy się w odjeżdżający samochód Nikodema. No przynajmniej ja się patrzała w tamtym kierunku, nie wiem jak on.

- Wejdziesz na górę? - przerwałam ciszę.

- A mogę?

- Obiecałeś, że posprzątasz ten bałagan, który zostawiłeś. - odwróciłam się w jego kierunku.

- O boże. - złapał się za głowę. - Całkiem o tym zapomniałem.

- No dobra trudno... Sama posprzątam. - powiedziałam smutnym głosem i odwróciłam się w stronę wejścia do wierzowca. Będąc przy drzwiach usłyszałam kroki w moją stronę, a w odbiciu szklanych drzwi sylwetkę Aleksa.

- Przecież żartowałem. - otworzył drzwi za mnie i wpłacił pierwszą do środka.

~~~

Sprzątanie minęło nam w bardzo dobrym nastroju. Rozmawialiśmy na różne tematy. Po posprzątaniu usiedliśmy przed telewizorem w salonie i oglądaliśmy to co leciało, a padło na Pięćdziesiąt twarzy Greya.

- Który to ja już raz oglądam ten film. - wymamrotał pod nosem Aleks.

- Ja tam mogę go oglądać cały czas jest niezły. - oderwałam się od oglądania ekranu i spojrzałam w brązowe tęczówki.

- A co byś zrobiła, gdybym to ja miał taki piękny pokoik? - poruszał śmiesznie brwiami na co się zaśmiałam i powróciłam do oglądania filmu.

- Nie wiem. - odpowiedziała po dłuższej chwili. - Ale chętnie bym go zobaczyła. - zaśmiałam się.

Minęły chyba dwie minuty, a ja poczułam jak brunet chwycił za moje biodra i posadził bliżej siebie, opierając podbródek o czubek mojej głowy. Nie sprzeciwiałam się. Czułam jego ciepło na swoich plecach.

~~~

Film się skończył i na ekranie widniały litery końcowe. Brunet przeżucił moje włosy na lewy bok, a ja poczułam jego oddech na moim prawym ramieniu. Musnął swoimi miękkimi ustami moją szyję, a przez moje ciało przebiegły przyjemne dreszcze, co chyba zauważył.

- Aż tak na Ciebie działałam? - zapytała, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, lecz nie odpowiadałam.

Znów złapał mnie za biodra i odwrócił w swoją stronę sadzając mnie okrakiem na jego kolanach.

- Słodko wyglądasz jak się rumienisz. - dodał i podniósł mój podbródek ku górze.

Spojrzałam w jego czekoladowe oczy, w których się zatopiłam. Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Będąc przy moich ustach je musnął i się trochę odsunął. Chciałam, żeby wbił się w moje usta, ale on chyba tego oczekiwał odemnie.

Zarzuciłam ręce na jego kark i wbiłam się w jego usta. Nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie zrobić. Nasze języki zaczęły staczać walkę między sobą. Ręce Aleksa jeździły po moim cały ciele, aż w końcu zatrzymały się na moich udach. Zaczął się podnosić z sofy nie odrywając swoich ust od moich.

Znaleźliśmy się w mojej sypialni. Opadłam lekko na łóżko, a on zawisł nade mną. Zaczął schodzić ustami do mojej szyi, ssając ją przez co z moich ust wydobył się cichy jęk z przyjemności. Moje ręce spoczywały na jego włosach, które czasem szarpnełam.

~~~

Dawno nie było rozdziału, ale poprostu nie miała czasu.
Przepraszam, że taki krótki.
🙄🙄🙄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro