Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Nika:

Od kiedy Laura rozmawiała z Aleksem w parku minęło kilka dni. Dziś mam wizytę u ginekologa i nie mam z kim iść, a sama nie chcę. Stwierdziłam, że tylko jedna osoba będzie chciała ze mną iść i chyba nie miałam innego wyjścia.

Do Aleksa:
Chcesz iść ze mną do ginekologa na 16?

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Od Aleksa:
Będę o 15:30 pod domem twoich rodziców.

Odłożyłam telefon na biórko i zaczęłam się przygotować na moją drugą wizytę u pani Ross.

Aleks:

Po wiadomości od Niki szalałem ze szczęścia. Za godzine miałem iść z nią na wizytę. W końcu się odezwała. Nadal niewieże w to, że mi to zaproponowała.

Przez ostatnie dwadzieścia minut przygotowywałem się do wyjścia. Gdy już byłem gotowy skierowałem się do wyjścia z apartentu.

- Idziesz gdzieś? - usłyszałem głos przyjaciela, który siedział w salonie z swoją dziewczyną.

- Taaa.. - przeciągnąłem w czasie gdy zakładałem buty.

- Odwiedzić Nikodema? - usłyszałem głos dziewczyny.

- Nie.

- To gdzie? - tym razem był to głos Adrian, który kierował się w moim kierunku. - Chyba nie masz zamiaru się schlać jak ostatnio.

- Spokojnie tatuśku. - poklepałem go po ramieniu. - Idę tylko z Niką do ginekologa.

- Ooo już wszystko okej pomiędzy wami? - zjawiła się około mojego współlokator brunetka.

- Nie. To znaczy nie wiem. Ja już lecę, bo się spóźnię. - mówię i otwieram drzwi chcąc uniknąć dalszych pytań.

~~~

Czekam pod domem rodziców Niki już pięć minut, a ona nadal nie wychodzi. Zanim tu przyjechałem kupiłem dla niej kwiaty, bo głupio tak przyjechać bez niczego. Zdecydowałem, że pójdę sprawdzić czy coś się nie stało.

Nika:

Właśnie poprawiam swój makijaż, który się lekko rozmazał i jestem gotowa do wyjścia. Wychodząc z łazienki słyszę dzwonek z dołu. Szybko schodzę na dół i otwieram drzwi. Moim oczom ukazuje się nie kto inny jak Aleks.

- Hej. - mówię nieśmiało.

- Długo jeszcze? - pyta spoglądając na zegarek na nadgarstku. - Spóźnimy się.

- Jeszcze chwilka. Wejdź.

- Zaczekam w aucie.

- Okey. - odpowiadam i zamykam drzwi.

Po zobaczeniu go wszystko wraca. Może powinnam dać mu drugą szansę? Założyłam buty, wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Przed domem stało czarne BMW Aleksa, a obok drzwi od pasażera brunet. Pokierowałam się w jego stronę, a on otworzył mi drzwi.

Po chwili siedzieliśmy już w aucie. Aleks wyjechał na ulicę, włączając się do ruchu ulicznego. Za półgodziny mam mieć wizytę. Trochę się boję, ale nie aż tak bardzo, gdybym miała iść tam sama.

- Wszystko okey? - brunetka przerwał ciszę zerkając na mnie.

- Tak. - odpowiadam krótko wpatrującą się przed siebie.

- Czemu mnie unikasz?

- Chcę odpocząć od tego wszystkiego.

- Ja nie chcę Cię zostawić z tym samej. To też moja wina.

- Możemy dokończyć tą rozmowę kiedy indziej? - pytam nie mając ochoty na tą rozmowę. Brunetki nic nie odpowiada, a jest zajęty prowadzeniem pojazdu. - Dziękuję. - dodaję.

~~~

Jesteśmy już w poczekalni i czekamy, aż pani Hanna nas zawoła. Z Aleksem nie odzywałam się już oni słowem. Trochę źle się z tym czuję, że zwlekam z tą rozmową. Z moich rozmyśleń wyrywa mnie głos pani Ross.

- Nika Williams.

Wstaję z krzesła, ale brunet ani drgnął. Nie chciałam się już odzywać, więc wzięłam go z ręce i pociągam, aż do drzwi gabinetu.

- Dzień dobry. - mówię wraz z Aleksem.

- Zapraszam. - pokazuje ręką na łóżko. - Połóż się i podwiń bluzkę. - wykonuje te polecenia, a brunet stoi obok. - To jest ojciec dziecka? - pyta po chwili.

- Tak. - odpowiadam.

- Hanna Ross. - przedstawia się kobiet.

- Aleks Wilson.

Kobieta siada na krześle i rozsmarowuje żel na moim brzuchu. Aleks uważne się przygląda monitorowi jak i mi. Z czasem się uśmiecha, ale w jego wyrazie twarzy widać powagę. Pani Hanna się ani razu jeszcze nie odezwała, a cały czas wpatruję się w monitor.

- Wszystko z nimi dobrze? - pyta zniecierpliwiony Aleks.

- Tak.

Całe badanie przebiegło bardzo dobrze. Niby nie trwało tak długo, ale dla mnie to były wieki. Oboje pożegnaliśmy się z moją pani ginekolog i wyszliśmy na korytarz. Odwróciłam się w stronę bruneta i widziałam, że chce coś powiedzieć, ale mu przerwałam.

- Jeśli chcesz dokończyć rozmowę, która zacząłeś w aucie to nie tutaj.

- Kawiarnia?

- Może być.

~~~

Po piętnastu minutach byliśmy już w kawiarni i zamówiliśmy sobie coś do picia jak i do jedzenia.

- Więc? - zapytał brunet.

- Rozumiem, że nie chcesz mnie zostawiać z tym samej, ale nie chce Ci się mieszać w życie i go psuć. Wiem o tym, że każda laskę masz tylko na jedną noc.

- Nie mieszasz. Dzięki Tobie się zmieniłem. Nie chcę byś została sama. Chce być przy Tobie i naszym dziecku cały czas.

- Nie rozumiem.

- Rozumiem, że nie znamy się, aż tak dobrze, ale chyba czas to zmienić. Jestem w stanie zmienić się na całkiem innego człowieka niż byłem do tej pory. Mam dla kogo. - na jego twarzy pojawił się uśmiech, a swoją rękę położył obok mojej na stole.

Poczułam jego ciepło, przez które się rozpłynęłam. Kelner przyniósł nam nasze zamówienie, a ja zaciągnęłam ręce ze stolika.

Przesiedzieliśmy w kawiarni przez około godzinę. Rozmawialiśmy o tym jak się poznaliśmy i każdy trochę o sobie opowiedział. Następnie wraz z Aleksem postanowiliśmy odwiedzić Nikodema pomimo niezbyt wcześniej godziny. Mój biedny kuzyn przeze mnie leży już w szpitalu kilka dni.

~~~

Droga do szpitala minęła nam w ciszy. Po wyjściu z windy skierowaliśmy się do sali. Po zapukaniu do odpowiednich drzwi i usłyszeniu ,,proszę" otworzyłam drzwi gdzie ujrzałam Nikodema z Nataszą.

- Mam nadzieję, że wam nie przeszkadziliśmy? - zaczęłam i usiadłam na krześle tuż obok łóżka bruneta, a za mną stanął Aleks.

- Jak miło was razem widzieć. - odpowiedział Aleks zmieniając temat. - Mam nadzieję, że wyjaśniliście sobie wszystko, bo to przez was tutaj jestem. - powiedział uśmiechając się. - Z tym ostatnim oczywiście żartuje. - oznajmił, a Natashy telefon wydał dźwięk.

- Przepraszam. - wstała i wyszła z sali.

- Jak się czujesz? - zapytałam.

- Coraz lepiej i chyba za dwa dni powinnem już wyjść do domu.

- Tak mi głupio, że to przeze mnie tutaj teraz jesteś. - powiedziałam ze smutkiem i opuściłam głowę w dół.

- Przecież to nie twoja wina. - odpowiedział i objął ręką mój podbródek podnosząc go ku górze. - Uśmiechnij się. - od razu wykonałam jego polecenie. - Już lepiej wyglądasz.
A ty co się nie odzywasz? - zapytał podnosząc wzrok na bruneta za mną.

- A co mogę powiedzieć? Gdybym nie był taki głupi i wszystko sobie wyjaśnił z Niką teraz byśmy tu niebyli.

- Boże kolejny się obwinia. Co się stało to się nie odstanie. Lepiej opowiadaj Nika jak było na badaniach. Wszystko dobrze z Tobą i maluszkiem?

- Pamiętałeś?

- Jakbym mógł zapomnieć. To jak było.

- W sumie to wszystko dobrze. Aleks ze mną był. - podniosłam głowę by spojrzeć na ojca dzieca, które noszę w sobie.

- Teraz chyba już nie będę Ci potrzebny. - oznajmił mój kuzyn.

- Będziesz już o to się nie musisz martwić. A teraz zostawię was samych, bo muszę do toalety. - oznajmiłam i wstałam z krzesła wychodząc z sali.

Aleks:

Nika wyszła, a ja zostałem sam z Nikodemem.

- Wyjaśniliście sobie wszystko? - zaczęła, a ja spojrzałem na niego.

- Czy ja wiem. Ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego. W każdej rozmowie to widać. - odpowiadam siadając na krześle i zakrywając twarz dłońmi.

- Stary. - poklepał mnie po ramieniu. - Ona poprostu musi z Tobą złapać kontakt.

- Wątpię.

- Odpowiedz mi szczerze na to pytanie okey? - pokiwałem twierdząco głową. - Chcesz być przy niej tylko z powodu ciąży czy czujesz coś do niej? - nie powiem zaskoczył mnie tym pytaniem.

- Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, ale gdy ją zobaczyłem pierwszy raz z tym frajerem jak chciał ją zgwałcić coś się we mnie zmieniło.

- Chwila co?! Kto chciał ją zgwałcić? Czemu ja o tym nie wiem?

- Sama Ci to powinna powiedzieć, ale niestety wygadałem się i tak czuję coś do niej.

- Czemu ja o niczym nie wiem?

- Może dlatego, że jej nienawidziłeś?

- Jeśli ją kochasz to niedopuść do tego by została sama.

- Nie ma takiej opcji. Nie zostawię jej nigdy.

Nika:

Znów miałam mdłości przez co dość długi czas spędziłam w toalecie. Po wyjściu z pomieszczenia skierowałam się do sali, lecz coś mnie zatrzymało. Mówiąc coś mam na myśli zapłakany głos Natashy.

Stała przy oknie w drugim korytarzu. Nadal rozmawiała przez telefon, a ja zaczęłam podsłuchiwać. Wiem, że to nieładnie, ale chcę wiedzieć o co chodzi i jej pomóc tak jak ona mi pomogła. Schowałam się za filarem tak by mnie nie widziała.

- Elle, ale ja nie mogę być w ciąży. Nie teraz. On mnie zostawi. - usłyszałam głos Nataszy. - Ja mu tego nie mogę powiedzieć. To wszystko rójnuje mi życie.

Czy Natasza jest w ciąży? Może i ciąża to nie najlepsze jak na nasz wiek, ale mój kuzyn chyba nie jest takim draniem, żeby ją zostawić. Z moich zamyśleń wyrywają mnie jej dwa słowa.

- Muszę usunąć.

Przez te słowa oparłam się o doniczke z kwiatkiem, która nie wytrzymała i walnęła na podłogę.

- Elle odzwonię później.

Usłyszałam jej krok w moją stronę. Na korytarzu nie było żywej duszy oprócz nas. Gdyby nie to, że byłam zaszokowana jej słowami schowała bym się. Przed moim oczami ukazuje się blondynka z zaczerwiniłam oczami.

- Nika? Co ty tu robisz? Coś się stało?

- Ty nie mówiłaś poważnie prawda?

- Podsłuchiwałaś?

- To nie tak. Szłam z łazienki i co nieco usłyszałam. Natasza ty nie możesz tego zrobić.

- Ty nic nie rozumiesz. - usiadła na krześle naprzeciwko mnie.

- To mi wytłumacz. - usiadłam obok mniej i złapałam za jej rękę.

- Ostatnio okazało się, że mam cukrzycę. Jeśli urodzę to moje dziecko będzie musiało się męczyć tak jak ja.

- Nikodem wie o cukrzycy?

- Nie i na pewno mnie zostawi. Po co mu chora nieuleczalnie i do tego w ciąży dziewczyna?

- Nie mów tak! Będzie dobrze przecież cukrzyca to nie jest, aż taką straszną choroba.

- Proszę nie mów nic Nikodemowi. Sama mu za niedługo powiem. Niech tylko wyjdzie z szpitala.

- Nie powiem, ale mam nadzieję, że nie zrobisz nic głupiego. Jesteś pewna, że to ciąża?

- Tak. Trzeci tydzień.

- Byłaś już u ginekologa? - blondynka pokręciła tylko twierdząco głową. - Nic przemyj twarz do łazienki, a ja wrócę do chłopaków, bo będą nas szukać. I pamiętaj, że zawsze możesz się zwierzyć nieco młodszej, niższej brunetce. - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła i każda z nas skierowała się w odpowiednią stronę.

~~~

Witam i papa xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro