Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Aleks:

Od godziny siedzę w barze i nie odrywam się od kieliszka. Poczułem w kieszeni wibracje telefonu, a na ekranie wyświetlił się Adrian. Na początku miałem nie odbierać, ale w końcu odebrałem.

- Co się dzieje Adusiu?

- Aleks gdzie ty jesteś? Ty piłeś?

- Piłem, pije i będę pił. Coś ważnego, bo muszę kończyć.

- Gdzie ty jesteś?!

- Tam gdzie Cię nie ma. - rozłączyłam i schowałem telefon do kieszeni.

Znów poczułem wibracje, ale nie miałem zamiaru odbierać.

~~~

Piję już któraś kolejkę z rzędu. Gdy już miałem złapać za kieliszek, ale co mi to nieumożliwiało. Za mną stał mój przyjaciel. Po jego minie było widać, że nie jest za dobrze.

- Coś ty z sobą zrobił? Idziemy do domu! - krzyknął i wyprowadził z baru. - Jak można się do takie stanu doprowadzić? Ja nie wiem jakim ty będziesz ojcem. - cały czas do mnie mówił, a po chwili oboje znaleźliśmy się w aucie.

- Spieprzyłem wszystko. - powiedziałem chowając twarz w ręce.

Adrian się nie odzywał przez całą drogę. Gdy znaleźliśmy się w domu znalazłem się w łóżku i zasnąłem.

~~~

Idę przez park i spotykam znajomą mi sylwetkę kobiety przy wózku dziecięcym. Od razu ją poznaję i podążam w jej kierunku. To matka mojego dziecka. Nagle się zatrzymałem gdy zobaczyłem jak jakiś facet do niej podchodzi i się przytulają. Na to ciśnienie we mnie wzrasta.

Nie walczyłem o nią i znalazła sobie nowego. Zamiast mnie stoi tam blondyn. Nie kojarzę go. Podążam w ich stronę. Chce pierwszy raz w życiu zobaczyć moje dziecko. Podchodzę do nich od tyłu i zaczynam.

- Hej Nika. - dziewczyna zatrzymuje się i zastyga w miejscu.

- Co ty tu robisz? - odwraca się i patrzy prosto w moje tęczówki.

- To moje dziecko, prawda? - pytam zmieniając temat.

- Może i twoje, a co Cię to tak nagle interesuje? - mój wzrok przenoszę na blondyna.

- Może ja was samych zostawię. - mówi i odchodzi z moim dzieckiem.

- Mogę je zobaczyć. - z moich oczu wydobywa się pierwsza łza.

- Chyba se żartujesz. Po naszej ostatniej rozmowie u twojej siostry chyba jest wszystko jasne. Nie chcesz mnie znać i ja to rozumiem i nie mieszaj się w nasze życie! - wykrzyczała i odeszła.

Byłem cholernym idiotą. Jak ja mogłam ją wtedy tak potraktować?

Z mojego snu wyprowadza mnie huk. Słychać, że coś się potrzaskało, a co z tego wynika? Że Rachel przyszła do Adrian. Zawsze jak się pojawi to albo coś potrzaskało, albo popsuje. Nie mam do niej o to pretensji.

Nika:

Wczorajsza rozmowa z Mike dużo mnie zmieniła. Nie wiedziałam, że piętnastolatek może tak pocieszyć człowieka, ale jemu się to udało. Nie dopytywał o Aleksa, a opowiadał o swojej szkolnej miłości.

Wstała z łóżka i pokierowałam się do łazienki. Następnie się ubrałam i zrobiłam szybki makijaż. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie. Dziś jest mój pierwszy dzień, który spędzę z Laurą.

Po zjedzeniu śniadania poszłam zobaczyć czy moja siostra już wstała. Moim zdziwienie było to, że gdy przekroczyłam próg jej pokoju nigdzie jej nie było. Od razu spanikowałam.

- Laura! Gdzie ty jesteś?! - zaczęłam się drżeć. Nagle drzwi od pokoju Mike się otworzyły.

- Nie krzycz tak. - powiedział zaspanym głosem.

- Nie ma jej! - wrzasnęłam.

- Pewnie jest w łazience. Nie panikuje to tylko Tobie i dziecku szkodzi. - po jego słowach uspokoiłam się i szybkim krokiem byłam już przy drzwiach od łazienki, ponieważ były uchylone weszłam do środka.

- Co ty robisz? - spytałam gdy zobaczyłam siostrę malująca się błyszczykiem przed lustrem.

- Ona tak na co dzień. - słyszę głos brat za sobą.

- Spokojnie... Maluję się. - mówi i odkłada rzecz na swoje miejsce. - To co dziś robimy? - zadaje pytanie i kieruje się w moją stronę.

- Najpierw zjecie śniadanie. - odpowiadam.

- Zjemy? A ty? - pyta zdziwiony brunet.

- Już zdążyłam zjeść. - odpowiadam uśmiechając się w jego stronę.

~~~

Siedzę z rodzeństwem w salonie i patrzę jak jedzą śniadanie. Nie wiem jak mogłam ich zostawić na tak długo. Już nigdy więcej tego nie zrobię.

- Co się tak patrzysz? - pyta Mike.

- A tak wogule to czemu dziś zostałeś w domu? - zmieniam temat.

- Chciałem trochę czasu pobyć z siostrą. To źle?

- Nie. Bardzo się cieszę z tego powodu.

Po dziesięciu minutym siedzeniu przy stole oboje wzięli brudne naczynia i włożyli do zmywarki.

- To gdzie idziemy? - pyta brunetka i przytula się do mnie.

- Lody?

- Tak! - odpowiada piskliwym głosem.

- Idziesz z nami braciszku? - pytam spoglądając na bruneta.

- Oczywiście.

~~~

Po piętnastu minutach byliśmy pod lodziarnią. Droga tu minęła nam bardzo miło. Mike opowiadał żart, a my z Laurą się z nich śmiałyśmy. Po chwili zajadaliśmy się lodami.

- Pójdziemy później do parku? - zapytała brunetka.

- Tak. - odpowiadałam krótko. - Szkoda, że już ostatnie 2 tygodnie wakacji zostały co nie?

- Niestety...

- Do której ty teraz klasy idziesz? - spytałam barta.

- Trzecia gimnazjum.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a po zjedzeniu lodów skierowaliśmy się na plac zabaw do parku.

- Ja idę na huśtawkę! - powiedział głośno Laura i pobiegła w stronę huśtawki, a ja z bratem usiedliśmy na ławce obok.

- Co tam u Ciebie słychać? - zapytał brunet.

- Wszystko okey gdyby nie ta ciąża.

- Będzie wszytko dobrze. Powinnaś się cieszyć, że rodzice tak to odebrali, a nie inaczej.

- Może i masz rację, ale zostałam sama.

- Nie zostałaś masz mnie, Laure, rodziców, dziadków. Każdy Ci pomoże. Jeśli mogę wogule zapytać to czemu Cię zostawił, a teraz nagle chcę porozmawiać?

Zaczęłam mu wszystko opowiadać, ale nie tak dokładnie. Chciałam tylko, żeby wiedział o co chodzi.

- Jak go byś spotkał i by Cię zaczepił powiedz, że nie masz ze mną kontaktu okey? - zapytała spoglądając na huśtając się siostrę.

- Spoczko. Nie chce Cię zostawiać samej, ale umówiłem się z chłopakami.

- Nie no co ty przecież jestem z Laurą. - uśmiechnęłam się. - Leć do niech. - powiedział i pożegnałam się z bratem.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i moim zdziwieniem było to, że nie było ani jednego powiadomienia od Aleksa. Czy w końcu dał mi spokój? Zaczęłam nad tym wszystkim myśleć.

Aleks:

Po wczorajszym wieczorze zrozumiałem, że muszę o nią walczyć. O nią i moje dziecko, które w sobie nosi. Postanowiłem dać jej ten czasu, który zdaniem jej matki jest jej potrzebny. Postanowiłem, że wezmę mojego siostrzeńca na spacer. Siostra z niechęcią mi go dała. W sumie to jej się nie dziwię.

Chodzę z Olivierem w wózku po parku. Właśnie mijam plac zabaw i widzę na huśtawce znajomą mi osobę. Mówiąc znajomą chodzi mi o to, że jest to Nika w pomniejszeniu. Dziewczyna z tego co widzę dokładnie mi się przygląda. Nie dziwię się jej, bo widziała mnie pod swoim domem.

Postanowiłem usiąść na ławce i poszukać wzrokiem kogoś z nim mogła tu przyjść, bo raczej sama by tu nie mogła być. Brunetka zeskakuje z huśtawki i kieruje się w moją stronę co jest dla mnie bardzo dziwne. Po chwili była już obok mnie.

- Hej. - powiedział i wyciągnęła swoją małą rączkę w moim kierunku. - Jestem Laura. - uśmiechnęła się i spojrzała na wózek. - To twój dzidziuś? - zapytała zaglądają do wózka.

- Nie, mojej siostry. - tylko tyle zdołałem powiedzieć. Byłem bardzo zdziwiony, że podeszła do mnie, bo przecież mnie nie zna.

- Jak ma na imię?

- Olivier.

- A ty?

- Aleks.

- Ładnie imię. - usiadła obok mnie.

- Lubisz rozmawiać z nieznajomymi? - zapytałem spoglądając na nią.

- Nie rozmawiam z nieznajomymi. - spojrzała na mnie.

- Przecież mnie nie znasz.

- Ale Nika Cię zna. - uśmiechnęła się.

- Co u niej słychać? - zapytałem niepewnie.

- Dobrze. Kim tak właśnie wie dla niej jesteś? - zmarszczyła brwi.

- Yyy... Kolegą. - odpowiedziałem po chwili zastanowienia.

- A myślałam, że tatą dzidzusia. - odpowiedział.

Byłem zdziwiony, że wie o ciąży Niki. Ale w sumie to jej siostrą, więc i tak by się dowiedziała.

- Z kim tu przyszłaś? - zmieniłem temat.

- Z Niką siedzi na ławce za tamtym drzewem. - wskazała palcem.

- Ić do niej napewno się o Ciebie martwi. Ja i tak już muszę odstawiać małego do domu. - wstałem z ławki.

- Odprowadzasz mnie do Niki?

- Myślę, że to nie jest dobry pomysł.

- Dlaczego?

Usłyszeliśmy głos Niki i odwróciliśmy się w tamtą stronę.

- To ja już muszę iść. Pa. - powiedział i pobiegła w stronę swojej siostry.

Nika:

Myślałam cały czas o Aleksie i nawet się nie zorientowałam, że znikła z huśtawki. Zerwałam się z ławki i zaczęłam jej szukać po placu zabaw wzrokiem.

- Laura!!

Po chwili brunetka stała obok mnie.

- Gdzieś ty była?!

- Rozmawiałam. - wydyszała.

- Z kim? - zmarszczyłam brwi i podałam jej mój sok z torby. - Masz. - podała jej butelkę, a ona upiła łyka.

- Z twoim kolegą.

- Jakim?

- Aleksem. - po usłyszeniu tego imienia schyliłam się do siostry i przytuliłam do siebie.

- Proszę Cię nie rozmawiaj z nim więcej, dobrze?

- Dlaczego? - odrwała się odemnie.

- Poprostu. Czego od Ciebie chciał?

- Niczego sama do niego podeszłam. Był z dzidzusiem w wózku.

- Laura proszę Cię nie rozmawiaj z nim więcej.

- Dobrze.

- Idziemy do domu?

- Tak.

~~~

Droga do domu minęła w ciszy. Po wejściu Laura od razu poleciała do swojego pokoju. Ja postanowiłam zrobić coś na obiad. Postawiłam na naleśniki, które w domu znikają migusiem.

Po piętnastu minutach posiłek był już gotowy. Weszłam do schodach i zatrzymałam się przy drzwiach do pokoju siostry i zapukałam.

- Proszę. - usłyszałam i otworzyłam drzwi. Brunetka leżała na łóżku.

- Choć na naleśniki. - zaproponowałam i usiadłam obok na łóżku. - Coś się stało?

- Nie chciałam, żebyś się denerwowała. Ja tylko chciałam zapytać kim jest.

- Rozumiem, ale chodź już, bo nam naleśniki wystygną. - zaczęłam ją gilgotać.

- Nie proszę! Już idę! - krzyczała przez pisk.

~~~

Po zjedzeniu postanowiliśmy obejrzeć jakąś bajkę. Laura zaproponowała Krainę Lodu, a ja się nie sprzeciwiałam. Usiadłyśmy w salonie, a ja włączyłam film.

Minęło już półgodziny, a ja wcale nie byłam zainteresowana tym co jest na ekranie. Myślami byłam całkiem gdzie indziej. Nie wiem co powinnam zrobić. Z jednej strony chcę, żeby Aleks był przy mnie, a z drugiej jest mi całkiem nieznajomą osobą, z którą się puściłam przez alkohol, ale jednak coś do niego czuję. Z moim rozmyśleń wyrywa mnie głos siostry.

- Nika?

- Tak?

- A kto jest tatą dzidziusia? - tym pytanie mnie zszokowała.

- Niedługo go poznasz. - uśmiechałam się, a brunetka wróciła do oglądania bajki.

~~~

Ta historia mi się miesza xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro