Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

- Chwilą o czym ty mówisz? - w końcu coś z siebie wydusiłem.

- Może my was zostawimy samych. - pokonuje Adrian i wraz z resztą wychodzą z baru.

- Nie powiniem się wtrącać, bo to nie moje sprawy. Ale właśnie mogę stracić własną kuzynkę i to tylko przez Ciebie.

- Dlaczego uważasz, że to moja wina? Przecież chciałem z nią się spotkać i pogadać, a ona przed mną uciekła. Co miałem sobie myśleć gdy zobaczyłem was razem!?

- Czujesz coś do niej? - mój wzrok spadł na stolik. - Błagam Cię pogadaj z nią. Nie chce, żeby wyjechała na drugi koniec świata, a wiem, że jest do tego zdolna. Nieraz zdarzyło jej się uciec z domu na noc.

- Chwila skoro to nie jest twoje dziecko to kogo?

- Twoje!

Na to słowo coś we mnie pękło. Właśnie mogę stracić kobietę swojego życia wraz z moim dzieckiem. Nie mogę do tego dopuścić. Wiem, że nie jestem jeszcze przygotowany na bycie ojcem, ale nie mam zamiaru zostawić jej z tym samej. Podnoszę się na proste nogi.

- Gdzie ona jest?!

- W domu rodziców.

Po usłyszeniu tych słów wybiegłem jak najszybciej z baru i ruszyłem do auta. A co jeśli ona nie będzie chciała mnie znać?

Nika:

Jestem już w swoim starym pokoju. Boli mnie to, że Aleks nie chciał mnie wysłuchać. Staję przed lustrem i wpatruję się w mój brzuch, kładąc na nim ręce.

- Zostaliśmy sami... - przerywa mi półukanie do drzwi. - Proszę.

- Przyniosłam Ci herbatę. - mówi mama kładąc kubek na biórku. - Powiesz mi co się stało? - pyta, a ja siadam na łóżku. Kobieta po chwili siada obok i chwyta moją rękę.

- Może życie nie ma sensu. - zaczyna. - Straciłam najważniejszą osobę swojego życia. - dodaję.

- Nie mów tak. Masz dla kogo żyć. - mówi patrząc na mnie.

- Już wiem jak to boli kiedy ktoś nie chce z Tobą zamienić słowa.

- Zostawił Cię?

- On nie wie o ciąży. - z moich oczy zaczynają wypływać łzy, a mam mnie obejmuję.

- Wszystko będzie dobrze, ale powinnaś mu powiedzieć.

- On nie będzie chciał mnie słuchać. Jakby tu przyjechał to powiedz, że mnie nie ma, dobrze?

- Jak sobie chcesz. - odpowiada. - Jesteś głodna? - kiwa twierdząco głową. - Naleśniki?

- Tak. - odpowiadam ścierając łzy z policzek.

Mama wyszła z pokoju zamykając drzwi. Siedziałam jeszcze chwilę na łóżku po czym zeszłam do kuchni. Przy balacie stałam mama i przygotowywała dla mnie posiłek.

- O przyszłaś. - powiedziała i odwróciła się w moją stronę. - Usiądź przy stole, zaraz będzie gotowe. - wykonałam polecenie i cierpliwe czekałam.

- Gotowe. - powiedziała mama i gdy miała już wziąć talerz do rąk, rozbrzmiał dźwięk dzwonka.

Mama zetknęła przez okno kuchenne i popatrzała na mnie.

- Coś nie tak? - zapytała gdy rodzicielka nie odrywała odemnie wzroku.

- To chyba on. - nie rozumiałam i co jej chodzi, więc wstałam z krzesła i podeszłam do okna.

Przed bramą stał Aleks. Popatrzałam na mamę z błagalnym spojrzeniem.

- Proszę nie mów mu, że tu jestem.

- Powinniście porozmawiać.

- Zrobię to, ale nie teraz.

Kobieta poszła w stronę drzwi wyjściowych, a ja kierując się za nią zatrzymałam się przed holem. Słuchałam uważnie co mówi.

- Tak? - zapytała do domofonu.

- Jest Nika to dla mnie bardzo ważne. - usłyszałam głos Aleksa. Rodzicielka popatrzała na mnie po czym zaczęła.

- Nika wyjechała. Nie wiem kiedy wróci.

- Gdzie? To dla mnie naprawdę bardzo ważne.

Po tych słowach pobiegłam do pokoju. Nie mogłam już tego wytrzymać. To jest dla mnie straszne. Czego on tak naprawdę odemnie chce? Siedziała skulona na łóżku i szlochałam cicho. Po chwili rozległ się dźwięk mojego telefonu. Chciałam, a na wyświetlaczu spodziewałam się numeru Aleksa, ale był to Nik.

Od Nikodema:
Rozmawiałaś z Aleksem?

Te słowa mnie zaskoczyły. Czy on mu wszystko powiedział? Nie umiałam mu odpisać, więc do niego zadzwoniłam. Po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos.

- Powiedziałeś mu wszystko?

- Przepraszam Cię, ale nie miałem wyboru. On powienien wiedzieć o tym od początku...

- W sumie to nawet Ci dziękuję nie umiałabym mu tego powiedzieć. - odpowiedziałam pociągając nosem.

- Nika ty płaczesz? Co on Ci zrobił? Zaraz będę!

- Nie, nic się nie stało! - krzyknęłam, ale on chyba tego już nie usłyszał, bo się rozłączył. - Kurde!

Odłożyłam telefon na biórko, wzięłam herbatę i zeszłam na dół. Była strasznie głodna. Na stole leżały naleśniki. Poprostu się na nie żuciłam. Zaczęłam je jeszcze jeden po drugim. Usłyszałam trzask drzwi. Na początku myślałam, że to Nikodem, ale okazało się, że to tata.

- Co tak pięknie pachnie? - zapytał patrząc na mnie. Ja jednak dalej zakładałam się naleśnikami.

- Przepraszam, ale chyba nic nie zostało. - powiedziała wsuwając ostatniego naleśnika.

Tata nie ruszał się z miejsca. Stał jak wryty. Nie dziwię mu się, w końcu na jego oczach zjadłam trzy naleśniki.

- Coś się stało? - zmarszczyłam brwi.

- Jesz za dwóch. - zaśmiał się i pokierowała do kuchni robiąc sobie kawę.

- A żebyś wiedział. - odpowiedziałam cicho co raczej usłyszał, bo łyżeczka mu wypadła z ręki. Nagle do kuchni weszła mama. Tak... tata nie wiedział o ciąży. Wygadałam się.

- Co się stało? - pyta rodzicielka opierając się o lodówkę.

- Nika czy ja dobrze usłyszałem? - odwrócił się i patrzał na mnie dziwnym wzrokiem.

Coś czuję w kościach, że zaraz na mnie nawrzeszczy. Po moim policzku słynęła pierwsza łza.

- Wiem jestem puszczalska. Nie musisz mi tego mówić.

- Kochanie słyszałaś?! Będziemy dziadkami. - zadziwiało mnie zachowanie taty. Popatrzałam na tatę, który właśnie przytulał moją mamę.

- Chwila. Nie jesteś na mnie zły? - ocieram policzke.

Mój tata przyjął z radością wiadomość, że zostanie dziadkiem i nawet nic nie wspomniał o ojcu dziecka. Siedząc cały czas przy stole zorientowałam się, że ani mojej siostry, ani barta od przeprowadzki nie widziałam.

- A gdzie Mike i Laura.

- Laura u koleżanki, a Mike na treningu.

- Kiedy wrócą? Dawno ich niewidziałam...

- Chcieli Cię odwiedzić, ale cały czas coś nam wypadało...

Drzwi wejściowe trzasnęły co oznaczało jedno. Mój brat wrócił. Od razu wstałam i ruszyłam w kierunku holu. Mike zaniemówił i rzucił mi się w ramiona.

- Nika co ty tu robisz?

- Postanowiłam odwiedzić moje kochane rodzeństwo. - oderwaliśmy się od siebie.

- Później pogadamy, bo jestem strasznie głodny.

- Muszę Cię zmartwić. - powiedziałam na co brunet odwrócił się w moją stronę. - Nic nie zostało z obiadu.

- Nika teraz je za dwóch. - wtrącił się tata stojący przy wejściu od kuchni.

- Nie rozumiem. - powiedział spoglądając to na mnie to na ojca.

- Będziesz wójkiem. - wydusiłam z siebie.

- Ty jesteś w ciąży? - zapytał że zdziwieniem, a ja pokręciłam twierdząco głową.

- Dobra ja jadę po małą. Zaraz wrócę. - ominął nas tata i wyszedł z domu.

Mój brat stał nadal w jednym miejscu.

- Żartujesz? - wydusił.

- Niestety nie...

- Dlaczego niestety?

- Mike chyba byłeś głodny? - wtrąca się mama. - Zostaw już Nike w spokoju. - brunet posłuchał polecenia rodzicieli i zniknął za ścianą.

~~~

Leżałam w pokoju na łóżku wpatrując się w sufit. Aleks cały czas próbował się ze mną skontaktować, ale ja nie miałam na to ochoty. Wiem, że muszę z nim porozmawiać, ale nie teraz. Po naszym ostatnim spotkaniu nie chce na niego patrzeć.

Drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem, a obok mnie objawiła się mała brunetka.

- Nika! - pisneła i się we mnie wtuliła.

- Jak dobrze Cię znów widzieć. - powiedziała szeptem.

Po dość długiej chwili się od siebie oderwałyśmy. Laura siadła na przeciwko mnie i patrzała to na mnie to na mój brzuch na co się zdziwiłam. Czyżby mój tatuś już jej powiedział?

- Nika czy to prawda, że będziesz miała dzidziusia? - zapytała na co z moich oczu poleciły łzy. - Dlaczego ty płaczesz? Nie cieszysz się? - przyciągnęła ją do siebie i mocno przytuliłam.

- Bardzo się cieszę. - szepłam jej do ucha.

- Udusisz mnie. - usłyszałam jej głos na co się zaśmiałam.

Siedziałam tak z siostrą cały czas. Rozmawiałyśmy o moim jak to ona mówi dzidziusiu, a później opowiedział mi co się jej przydarzyło przez ostatni czas. Po jakimś czasie zasnęłam.

Laura:

Już miałam siostrze opowiadać co się stało ostatnio w przedszkolu, ale zauważyłam, że zasnęła. Wzięłam koc, który leżał na fotelu i ja przykryłam. Spojrzałam na jej biórko. Leżał tam telefon i ktoś do niej dzwonił. Podniosłam telefon i odebrałam.

- Nika? Co się z Tobą dzieję. - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.

- Nika śpi. - odpowiedziałam cicho.

- Z kim rozmawiam?

- Z jej siostrą.

- Możesz jej przekazać, że jak wstanie to, żeby do mnie zadzwoniła?

- To zależy.

- Od czego?

- Kim dla niej jesteś.

- Kolegą.

Po pokoju weszła mama, a ja się wystraszyłam.

- Dobrze przekarze. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.

- Z kim rozmawiałaś? - pytanie mnie mama.

- Jakiś kolega Niki dzwonił, a ona spała, więc odebrałam.

- Laura nie wolno tak.

- Ale nic złego nie zrobiłam. Tylko mnie poprosił, żeby przekazała Nike by do niego zadzwoniła jak wstanie.

- Chodź już. - mama złapała mnie za rękę i odprowadziła do mojego pokoju.

Aleks:

Rzuciłem telefon na łóżko. Skoro odebrać jej siosta to znaczy, że musi być w domu rodzinnym. Jutro pojadę to sprawdzić, bo wiem, że nie odzwoni. Boże jakim ja jestem kretynem. Czemu wtedy nie wysuchałem jej wyjaśnień? Mój telefon zadzwonił, a na wyświetlaczu pojawił się numer Natashy.

- Co jest?

- Aleks! Nik jest w szpitalu.

Po usłyszeniu tych słów wstałem na wyprostowane nogi i popędziłem do wyjścia. Wrzuciłem telefon do kieszeni i poinformowałem Adriana o tym co się stało. Obaj ruszyliśmy do szpitala.

Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Natasha powiedziała, że jest przed salą operacyjną, więc wraz z przyjacielem tam pobiegliśmy.

~~~

Ale się porobiło... a Nikodem miał tylko jechać do Niki, która o nim zapomniała?
😯🤔🤐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro