Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Było to sms od Ashely, z którą dawno się nie widziałam. Podnoszę się z łóżka i odblokowuje wyświetlacz.

Od Ashley:
Hej!!! Mam nadzieję, że Cię nie obudziłam, ale słyszałam, że się wyprowadziłaś z domu... Dlaczego o wszystkim dowiaduje się ostatnia? Jest coś czego jeszcze nie wiem? Nika nasz kontakt się zaczyna urywać, a ja myślę, że to moja wina.

Gdy tylko to przeczytałam zrobiło mi się smutno. Nie dziwię się, że Ashley tak myśli... Nasz kontakt się serio pogorszył. Muszę jej wszystko wyjaśnić.

Zadzwoniłam do przyjaciółki i podałam jej adres by wpadła na kawe o czternastej. Nasz rozmowa nie trwała długo, bo ktoś zaczął dzwonić do drzwi. Pożegnałam się z nią i ruszyłam otworzyć drzwi. W progu stał nie kto inny jak Nikodem.

- Hej, a co ty tu robisz? - pytam zdziwiona.

- Nie zadawaj pytań tylko mnie wpuść. - mówi po czym ja wykonuje jego polecenie i wpuszczam go do środka.

- Możesz mi powiedzieć o co chodzi?

- Powiedziałaś już rodzicą o ciąży?

- Yyy... To chyba nie twój interes.

- Chce Ci tylko pomóc...

- Przepraszam bardzo, a co ty nagle stałeś się taki pomocny? - przerywam mu zadając pytanie. - Z tego co wie to się mnie wstydzisz przed znajomymi i tylko mnie wkurzasz.

- To nie tak. - odpowiada siadając w salonie.

- A jak? - po tych słowach nastaje cisza. - Możesz mi wyjaśnić o co Ci chodzi?

- Usiądź. - wykonuje jego polecenie. - Ja się Ciebie tak naprawdę nie wystdzę tylko gdybym Cię przedstawił moim znajomym było by tak samo jak z naszą rodziną. - mówi nie patrząc na mnie.

- Zaraz, bo dalej nie rozumiem.

- Gdy się pojawiłaś na świecie każdy oprócz moich rodziców i rodzi ze strony taty miał mnie centralnie w dupie. Stałaś się ważniejsza w rodzinie Williams. Co prawda nie chciałem, żebym to ja był tak traktowany, a ty byś była dnem, tylko by nas traktowali tak samo. Nie mogę tego zapomnieć zawsze gdy coś pomiędzy nami się działo ja byłem temu wszystkiemu winny, nawet jak się wywaliłaś na rowerze, a ja stałem obok to było na mnie pamiętasz? - te słowa mnie zabolały. To musiałaś być dla niego straszny ból.

- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś wcześniej? - pytam podchodząc do niego i obejmując go. On odwzajemnia ten gest.

- Nie wiem chciałem się poprostu na Ciebie zemścić, ale gdy dowiedziałem się o ciąży coś się we mnie zmieniło. - oderwaliśmy się od siebie, a on spojrzał prosto w moje oczy. - Odpowiedz mi szczerze na to pytanie dobrze? - kiwam twierdząco głową. - Czy ojciec dziecka wie, że będzie ojcem? - odrywam od niego wzrok, a z moich oczy wypływają łzy.

Na samą myśl o ojcu dziecka jestem szczęśliwa, że to on nim jest, ale i również coś we mnie pęka. Nie jestem w stanie odpowiedzieć mu na to pytanie czy on wie o dziecku. Po chwili czuję jak ktoś mnie obejmuję.

- Wiem, że to dla Ciebie ciężki temat.

- Ojciec dziecka ma już swoją rodzinę. - odpowiadam szybko, a do moich oczy napływa więcej łez.

- Byłaś już u ginekologa?

- Nie wiem czy jestem w stanie tam iść sama.

- Ja z Tobą mogę iść jak chcesz. - klęka przede mną i chwyta mnie za ręce. - Pamiętaj, że i tak będzie wszystko dobrze.

- Naprawdę pójdziesz ze mną?

- Tak.

Nik jeszcze chwilę ze mną posiedział, a później pojechał załatwić jakąś sprawę. Za półgodziny Ash miała być mnie, więc postanowiłam, że się przebiorę. Najpierw wzięłam prysznic, a później przebrałam się z piżamy.

Aleks:

Od rana szykuje się na spotkanie z Niką. Nie powiedziałam gdzie i o której godzinie, więc postanowiłem zrobić jej niespodziankę i przyjechać pod jej dom o szesnastej.

Wyjechałem z domu prosto pod jej dom. Jechałem półgodziny, aż w końcu zaparkowałem moją czarną bestią pod jej domem. Wysiadłem z auta i zadzwoniłem domofonem.

- Tak? - odpowiada mi męski głos.

- Jest Nika?

- Nika już tutaj nie mieszka. - na tą odpowiedz moje serce pęka.

- Jak to?

- A przepraszam kim jesteś jeśli mogę wiedzieć?

- Kolegą.

- To chyba powinieneś takie rzeczy wiedzieć.

- A mogę chociaż wiedzieć gdzie teraz mieszka?

- Nie mogę udzielić Ci takiej informacji. Skontaktuj się z Niką.

- Dziękuję. Do widzenia.

Po tej rozmowie wsiadam do auta i wyciągam telefon z kieszeni. Wybieram jej numer, a po kilku sygnałach włącza się sekretarka.

Nika:

Przed chwilą dzwonił do mnie Aleks. Całkiem zapomniałam, że mam się z nim spotkać. Nie oderwałam. Nie jestem w stanie z nim rozmawiać. Zadzwonił jeszcze z pięć razy, a później wysłał wiadomości. Gdy chciałam ją przeczytać na wyświetlaczu pojawił się numer mojego taty.

- Tak tato coś się stało?

- Jakiś twój kolega przed chwilą tu był i pytał o Ciebie. - na myśl od razu przychodzi mi Aleks.

- Ale chyba nic mu nie powiedziałeś o mnie?

- Nie.

- Dobra tato ja muszę kończyć, bo Ashley przyszła papa. - przerywam mu po czym się rozłączam.

Otwieram drzwi, a brunetka się na mnie rzuca.

- Boże Nika jak ja dawno się nie widziałam.

- Zaraz nas udusisz. - o boże co ja najlepszego powiedziała. Brunetka po tych słowach odrywa się odemnie i patrzy prosto w moje oczy.

- Czy ty? - pyta patrząc na mój brzuch, której jeszcze nie jest duży, bo to dobiero piąty tydzień.

- Wejdź do środka. Kawę czy herbatę chcesz? - pytam zamykając drzwi.

- Najpierw to bym chciała się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. - powiedziała przekraczając próg salonu i usiadła na sofie. - Nika błagam Cię czemu wszyscy do około wiedzą, a ja nic nie wiem. Chyba jesteś przyjaciółka?

- Jesteśmy. Poprostu trudno jest mi o tym gadać...

- Rozumiem Cię, ale chciałabym wiedzieć co się dzieje i Ci pomóc. - usiadł obok niej i zaczęłam swój monolog.

- Gdy byliśmy na obozie to w czasie imprezy z niej wyszłam. Aleks chciał mnie odprowadzić, ale ja chciałam być sama. Po chwili poczułam jak ktoś mnie złapał i przerzucił przez ramię jak worek kartofli. Zaczęłam się wyrywać i prosić by mnie zostawił, ale nic. Po zapachu perfum poznałam, że to Aleks, więc przestałam się wiercić i zaczęłam rozmowe. Później jednak sobie przypomniałam, że ja prawie wcale go nie znam i może zrobić mi krzywdę, więc znów zaczęłam się wyrywać. Po jakimś czasie zrozumiałam, że to nic nie dam i zaczęłam cicho płakać. Cały czas kierowaliśmy się do hotelu, a później skręcił do parku... - zaciełam się.

- Nika czy on Ci coś zrobił? - pyta przejęta.

- Słuchaj dalej. - odpowiedział jej wszytko co tam się wydarzyło i nawet na samą myśl łzy zaczęły mi same spływać po policzkach.

- Nika będzie dobrze. - obejmuje mnie. - Powiedziałaś mu o ciąży?

- Nie. Ona ma swoją rodzinę i dziecko.

- Skąd to wiesz? - odrywa się odemnie.

- Gdy byłam z tobą w parku zauważyłam, że stoi chłopak z dziewczyną i wózkiem. Co prawda stali tyłem, ale i tak go poznała, a żeby się upewnić zadzwoniłam do niego i wtedy miała już stuprocentową pewność i dlatego uciekłam z parku. Za co Cię bardzo przepraszam.

- Nie masz mnie za co przepraszać, ale powinnaś mu powiedzieć o dziecku. Kontaktuje się z Tobą?

- Tak, ale ja nie chcę się z nim widzieć.

- Jak na moje zdanie powinnaś z nim porozmawiać.

- Dobra, a może teraz ty mi powiesz co tak u Ciebie i Jamesa. - na moje słowa Ash się zaczerwieniła.

- A dobrze.

- Kiedy go w końcu poznam?

- Już niedługo.

- No mam nadzieję.

Posiedziałyśmy tak z dwie godziny po czym Ashley musiała już iść. Kocham ją za to, że zawsze mnie pociesza. Zapoznanie się z nią to najlepsze co w życiu mnie spotkało. Dochodziła już dziewiętnasta, więc postanowiłam, że pójdę wsiąść długą, ciepłą kąpiel.

Po półgodzinnej kąpieli znalazłam się w łóżku z telefonem w rękę. Postanowiłam, że muszę w końcu porozmawiać z Aleksem. Wyszłam w wiadomości i przeczytałam co do mnie napisał.

Od Aleksa:
Nika ja już nie wiem o co chodzi. Czy ty przede mną uciekasz? Proszę porozmawiajmy. Co się stało? Martwię się

Do Aleksa:
Przepraszam Cię, ale miałam bardzo ważną sprawę do załatwienia.

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Od Aleksa:
Rozumiem błagam Cię porozmawiajmy.

Do Aleksa:
Jutro nie mam zabardzo czasu pozuje Ci pojutrze w kawiarki Garden o piętnastej?

Od Aleksa:
Mam nadzieję, że tym razem przyjdziesz.

Odłożyłam telefon na półkę nocną i zasnęłam.

~~~

Dziś mam pierwszą wizytę u ginekologa. Cieszę się, że Nik idzie ze mną. Kazał mi czekać w domu, azpo mnie podjeździe swoim granatowym BMW. Nie powiem auto ma świetne. Patrzę przez okno balkonowe i widzę podjeżdżający samochód bruneta. Biorę torbę i wychodzę z domu. Po pięciu minutach jest już w samochodzie.

- Jesteś gotowa?

- Tak.

- Nie martw się będzie wszystko dobrze.

- Wiem.

Całą drogę nie zmieniliśmy już ani słowa. Nikodem zaparkował pod dużym budynkiem i oboje pokierowałem się do wejścia. Nie był to szpital, a prywatny ginekolog. Podobno najlepszy w mieście. W poczekalni nie było, aż tak dużo ludzi. Były trzy kobiety w zaawansowanej ciąży z ojcami dzieci jak widać. Nikogo innego na korytarzu nie było.

- Pani Nika Williams. - pochodzi głos z gabinetu.

- Iść z Tobą? - pyta Nik widząc, że jestem bardzo zestresowana.

- Tak.

Weszliśmy razem po środka, a ja dałam wszystkie potrzebne dokumenty.

- Jesteś na pierwszej wizycie, prawda? - pyta kobieta.

- Tak. - odpowiadam.

- Jestem Hanna Ross. Zapraszam Cię na łóżko. Połóż się i podwiń bluzkę. - powiedziała, a ja wykonałam polecanie.

Na moim brzuchu rozlała zimny żel i rozpoczęła badanie. Patrzała w monito i się nic nie odzywała.

- Wszystko z nimi dobrze? - zaniepokoił się Nik stojący obok i wpatrujący się w monitor.

- Wszystko dobrze. Jest to piąty tydzień. Będziecie mieć zdrowe dziecko nie musicie się o to obawiać.

- Yyy.. Nik to wujek dziecka. - odpowiedziała na słowa, które przed chwilą powiedziała pani Ross.

Po skończonym badaniu wytarłam maź z mojego brzucha i wstałam. Pani Hanna dała mi zdjęcia usg, umówiła się ze mną na kolejną wizytę i pożegnała. Wraz z brunetem wyszliśmy z pomieszczenia i skierowaliśmy się do wyjścia.

- To pani Ross nieźle wypaliła z tym, że będę ojcem. - zaśmiał się Nik.

- Na pewno za niedługo będziesz. - odpowiedział.

- Jak razie to nie mam zamiaru.

- Natasha by chciała. - powiedział, a Nik otworzył drzwi i znaleźliśmy się na dworze. - O nie. - powiedziałam.

- Coś się stało?

- Muszę się wrócić po torbę. Została w gabinecie.

- Poczekaj tu ja po nią pójdę. - powiedział brunet i zniknął za drzwiami.

Czekałam na niego i oglądałam zdjęcia usp, które przed chwilą dostałam. Jestem szczęśliwa, że za osiem miesięcy będę mogła już go zobaczy i dotknąć. Nagle usłyszałam jak ktoś z tyłu mnie woła i od razu poznała ten głos. To był Aleks. Udawałam, że nie słyszę i stałam w miejscu, aż brunet pojawił się przede mną.

- Hej. - powiedział.

- Hej. - popatrzałam prosto w jego czekoladowe oczy, które były skoncentrowane na zdjęciach w moich rękach.

- Jesteś w ciąży? - zapytał i popatrzał w moje oczy.

~~~

Ja myślicie co będzie dalej? 💕
Kiedy to pisałam, aż się popłakała 😭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro