Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Kwiaty?

Wróciłam do domu po popołudniu spędzonym z moim teraz już poważnie pierwszym chłopakiem. Usiedlam na łóżku i rozmarzyłam się. Słuchałam piosenkę które Leo śpiewał ze swoim przyjacielem. Naprawdę on świetnie śpiewa. Wiem jednak że musi być w tym wszystkim jakieś ale i niedługo pewnie przekonam się co nim jest.

Lezalam w łóżku i przeglądałam zdjęcia i słuchałam muzyki. W pewnym momencie usłyszałam coś za oknem przestraszylam się bo byłam na pierwszym piętrze i miałam balkon. A chwilę po tym jak coś usłyszałam to do okna coś zapukalo. Podeszłam i otwarlam drzwi na taras.

-zeszłam prawie na zawał

-cos ty taka strachliwa?-zasmial się Leo

-Co tak późno przyszedłes?

-Bo chciałem cię zobaczyć i dać Ci to-powiedział i wyjął kwiaty i dał mi je, a potem mnie pocałował.

-O jejku jak słodko Leoś

-Dla ciebie wszystko Roxy

Siedzieliśmy i gadaliśmy aż w pewnym momencie do moich drzwi ktoś zapukal a my sie przestraszylismy. Leo pobiegł do garderoby się schować a ja skierowałam się do drzwi żeby je otworzyć. Była to moja matka.

-Co chcesz?

-Nie odzywaj się takim tonem do mnie.

-Mhm...

-w następnym tygodniu idziemy na kolacje do Dervisów.

-No ok tyle chciałaś?

-Nie.

-to co jeszcze? - powiedziałam byłam zdenerwowana bo martwiłam się że zorientuje się że Leo jest u mnie w pokoju

-możemy usiąść i pogadać?

-Jestem zmęczona

-to tylko chwilę zajmie

-mów szybko

-Co ty przedemna ukrywasz córciu? Co ja ci zrobiłam takiego że nie chcesz ze mną rozmawiać?

-Nie wystarczy Ci że zostawiłaś mnie? Przez całe moje życie nie miałam matki a teraz nagle chcesz nią być no fajnie.-rozplakalam się prawie miałam zeszkolone oczy- Proszę cię wyjdź! Nie chce cie oglądać!

Wyszła bez słowa nic nie powiedziała a ja zamknęłam się na klucz. Położyłam się na łóżku i się rozplakalam. Leo położył się obok i mnie przylulil.

-będę przy tobie kochanie-powiedział

-dziękuję Leo

Początek września:
Siedzimy przy stole przed rozpoczęciem moich zajęć w domu. Z tatą i mama nie mam ochoty jak zawsze z nimi gadać. Więc nawet się nie odzywam.

-tata chciał ci coś powiedzieć - powiedziała matka do mnie

-Tak słucham cie ojcze-powiedziałam i popatrzyłam na niego

-Chciałbym cię poinformować że od dziś zaczynasz nauke

-Tak wiem

-nie przerywaj mi córcia. W związku z tym musisz mieć książki i zeszyty. - no chyba głupia nie jestem - ale najważniejsze musisz nosić mundurek

-po co mi w domu mundurek?

-kontynuując-powiedzial - od dziś zaczynasz naukę w pobliskiej szkole prywatnej i mam nadzieję, że będziesz się dobrze uczyć.

Prawie podskoczyłam z radości. Wstałam i usciskalam tatę i pobiegła do pokoju a tam była Maria z moim mundurkiem w który odrazu się przebralam.

-Kto go namówił? - zapytałam mojej gosposi

-Rodzina tego twojego chłopaka

-on tam chodzi?

-Tak będziesz z nim w klasie

-nie wierzę Maria - uscisnelam ja mocno

-uwierz słonko zaczynasz nowe życie twoje życie

-powiedziałas mi kiedyś coś fajnego korzystaj z chwil które Ci życie daje i nigdy tego Maria nie zapomne

-Dziękuję kochana moja dziewczynko-przytulilam ją

-A kiedy idziemy na ten cały bilans? - zapytałam bo miałam mieć jakieś badania bo nie chodzę często do lekarzy. Teraz mam mieć badania ogólne.

-w następnym tygodniu w poniedziałek. Pojadę z tobą bo twoi rodzice nie mają czasu.

-Jakby mieli to bym była zdziwiona - zaśmiałam się


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro