3. Przyjaciele?
Wstałam od stolika i powiedziałam do Leo.
-wybacz mi ale matka dzwoniła. Chciałbym zostać i pogadać jeszcze ale muszę uciekać.
- spokojnie Roxy nie ma problemu a mogę twój numer telefonu? - zapytał i podał swój telefon a ja mu wpisałam i zadzwoniłam do sb gdy usłyszałam dźwięk mojego dzwonka rozlaczylam się.
-teraz i ja mam twój numer - uśmiechnął się i mnie przytulił
-do zobaczenia
-do zobaczenia
To jego 'do zobaczenia' dało mi nadzieję na kolejne spotkanie.
Szłam drogą z uśmiechem na twarzy po 20 minutach byłam przed willą. Wzięłam wdech i skierowałam się do kuchni. Przytuliłam się do Marii i usiadłam przy wysepce kuchennej.
-i jak było? - zapytała zaciekawiona jest jedyną osobą której w tym domu mogę zaufać.
-Może pogadamy o tym u mnie w pokoju potem. - wiedziałam że zrozumie przytaknela głową.
-idź do jadalni bo rodzice czekają na ciebie -powiedziała do mnie
-Maria przekaż im że dziś nie jem z nimi bo jestem zmęczona.
-lepiej pogadaj z nimi ja im wcisnelam kit że byłaś popisać coś w parku. - powiedziała.
-no dobrze to idę na spotkanie ze śmiercią
-powodzenia-uśmiechnęła sie
Poszlam w stronę dużego stołu w jadalni zasiadlam przy nim i powiedziałam.
-smacznego
Wzięłam sobie na talerz sałatkę i nalałam soku do szklanki. Zaczęłam jeść a rodzice na mnie patrzyli.
-wytłumaczysz nam gdzie byłaś? - zapytał ojciec
-w parku potem w w starbucksie i tyle
-co tam robiłaś tyle godzin? - matka dodała
-czytałam i pisałam. - powiedziałam - mogę więcej robić? Nie mam znajomych ani przyjaciół. Przeciez nie chodzę do szkoły. - troche się wkurzyłam
-i co napisałaś? - zapytał tata spokojnie
-wiersz, ale ciebie tylko to interesuje. Tato mogę iść do szkoły? - zapytalam
-skończ ten temat
-proszę was nawet do prywatnej ale szkoły. Chce miec z kim pogadać a nie tylko z Marią albo ze ścianą.
-przemyśle to ale nie obiecuję że się zgodzę - powiedział tata
-idę do łóżka dobranoc wam-powiedziałam i poszłam do pokoju.
Odrazu napisałam do Leo.
Ja:
Może uda mi się ich namówić na pójście do szkoły. Tata powiedział że to przemysli.
Leo:
To super zawsze coś. Nie powiedział nie.
Ja:
Też się cieszę
Leo:
Nie było awantury o spotkanie ze mną?
Ja:
Lepiej im nie mówić
Leo:
Co ty na to aby jutro iść na rolki deskorolke?
Przecież ja nie umiem jeździć. Wysmieje mnie.
Ja:
A może spacer?
Leo:
Nauczę cię jeździć.
Leo:
Roxy to nie jest problem.
Ja:
W takim razie zgadzam się Dervis :)
Leo:
Cieszę się że się zgadzasz. To może przyjdę po ciebie?
Ja:
Może lepiej spotkajmy się tam gdzie dziś.
Leo:
No Oki ale kiedyś zaprosisz mnie do siebie?
Leo:
Czy wolisz mnie ukrywać?
Ja:
Wiesz jak jest
Ja:
Narazie nie chce się narażać
Ja:
To może do ciebie kiedyś wpadniemy?
Leo:
W sumie niezły pomysł. Poznam cię z moją siostrą.
Ja:
Super pomysł
Leo:
Mam zarąbisty pomysł.
Ja:
Co ty znowu wymyśliłeś.
Leo:
Dowiesz się śliczna w swoim czasie
Ja:
Mam się bać?
Leo:
Mnie?
Ja:
A kogo innego?
Leo:
No nie wiem może twojej mamy
Ja:
Jej to przede wszystkim się nie boję
Pisaliśmy jeszcze do 2 w nocy. Ale byłam zmęczona więc napisałam.
Ja:
Lece spać wiedźmy się o 12
Leo:
Pewnie do zobaczenia Rox
Leo:
Dobranoc :*
Ja :
Dobranoc :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro