Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Coraz Gorzej

Początek grudnia
Coraz częściej odwiedzam szpital źle się czuję i poprostu zaczynam czuć że jestem chora. Nie Chcę naprawdę już nie chce. Teraz dopiero czuje że to już niedługo. Dziś idę do domu po tygodniowym pobycie na oddziale. Leo ma po mnie przyjść.

-Roksana musisz się już oszczędzać - powiedziała pielęgniarka

-Wiem ale jeszcze chce coś porobić. Chcę pokazać że mogę coś jeszcze a nie tylko jestem taką roślinką

-Kochana nie jesteś roślinką.

-No dobrze niech ci będzie. Mam prośbę. Wiemy jak jest i że to już niedługo daj te listy osobą które są podpisane na kopercie. Dziękuję

-Nie masz za co

Poszłam do domu około 15. Bo Leo wtedy wrócił ze szkoły. Po obiedzie przyjechał po nas Charli bo był piątek. Pojechaliśmy do studia nagrań.

-Po co ty jesteśmy? - zapytałam zaciekawiona

-Chcę żebyś nagrała z nami piosenkę kochanie. Chcę żebym nie tylko ja cię pamiętał tylko żeby wszyscy cie pamiętali. - Uśmiechnęłam się i poszłam za moim chłopakiem który trzymał mnie za rękę

-ojej kochanie dziękuję

Weszliśmy do studia gdzie był chłopak który pokazał mi kilka trików w śpiewaniu i powiedział jak śpiewać i ogółem powiedział co i gdzie patrzeć podczas nagrania i że mogę mieć tekst.

Zaśpiewałam pierwszy raz tak naprawdę na żywo dla kogoś a nie dla Leo. Po skończeniu Leo powiedział.

-Pamiętasz w dzień Śmierci Cory mówiłem że mam niespodziankę ale trafiłaś do szpitala a potem dużo badań i miałem trochę na głowie też to właśnie była ta niespodzianka. Zawieslilam się mu na szyi i przytuliłam się. Pocałowałam go namiętnie długo a jak zorientowalismy się że nikogo nie ma to Leo położył mnie na kanapie w studiu i zamknął drzwi na klucz. Spędziliśmy miłe popołudnie na tej kanapie. Troche może śmieszne ale dla mnie słodkie chce korzystać z tego co moge.

Leo powiedział że mogę sobie pospiewac trochę a on potem mi pokaże jak wyszło. Troszkę się powyglupialiśmy w studio. A potem zmęczona wróciłam do domu. Rano wstałam jeszcze bardziej zmęczona. Wiec nie wstałam z łóżka. Leżała około godzinę aż Maria przyszła że śniadaniem i herbata.

-Widzę że dziś się źle czujesz

-troszkę tak a miałam ochotę coś dziś porobić

-Musisz odpocząć napewno Leo przyjdzie z tobą posiedzieć kochana

-Wiem on jest kochany i się nie przestraszył tego że już niedługo mnie nie będzie

-On się boi ale chce żebyś przeżyła to życie z nim jak najlepiej - uśmiechnęła się wyszła, A ja usiadłam i zjadłam posiłek i poogladalam telewizor.

-puk puk

-kto tam?

-Hipopotam z kwiatami- Leo przyniósł mi 21 róż białych podszedł do mnie pocałował mnie a potem włożył kwiaty do wazonu.

-Dziękuję

-nie masz za co a teraz chce żebyś troszkę się uśmiechnęła więc przyprowadzilem wszystkich - do mojego pokoju weszli wszyscy znajomi nasi i usiedli w kole na podłodze a ja się do nich dosidlam i gadaliśmy conajmniej z dwie godziny.

-Muszę was przeprosić - powiedziałam - Jestem już zmęczona.

-Nic nie szkodzi Roxy my naprawdę rozumiemy mamy nadzieję że jeszcze przyjdziesz do szkoły.

-postaram się w następnym tygodniu.

-No dobrze Roxy. - uśmiechnęła się Laura - a teraz chodźmy już zostawmy ją niech odpoczywa.

Wszyscy wyszli żegnając się ze mną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro