Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Czy To Już Koniec?

Patrzyłam na niego tak poważnie jak na nikogo nigdy. Czekałam aż powie co mi jest każda sekunda jego milczenia zamieniła się w minute w moim mózgu a każda minuta oczekiwania aż powie wyniki zmieniała się w 10 minut. Pielęgniarka dała mi wodę na biurko przedemna. Lekarz w końcu powiedział.

-to bardzo zła diagnoza Roksano masz białaczkę.

-że co? - powiedziałam i wstałam byłam tak zdruzgotana słabo mi się zrobiło i zaczęłam lecieć do tyłu. Obudziłam się chyba chwilę później leżąc na kozetce - doktorze czy ja dobrze usłyszałam?

-Tak masz białaczkę. Zostaniesz dziś na oddziale zrobimy badania i powiemy co dalej.

-muszę się z kimś spotkać Maria muszę teraz w tym momencie

-możemy mieć godzinę? - zapytała Maria lekarza

-Proszę bardzo tylko proszę wrócić niedługo. Czekamy na ciebie. - wstałam z kozetki i skierowałam się do wyjścia. Zadzwoniłam do Leo żeby się z nim spotkać.

Spotkaliśmy się w parku.

-hej kochanie - powiedział i chciał mnie pocałować ale ja mu nie dałam tej możliwości

-hej usiądź. Powiem to prosto z mostu tak zakochałam się w tobie kocham cie ale nie możemy być razem przepraszam. - powiedziała i się rozplakalam. Pobiegłam do auta i odjechaliśmy.

-co ty zrobiłaś Roxy? - zapytała Maria

-zerwałam z nim nie chce go ranić. Poprostu się w nim zakochałam i nie potrafiła bym żeby on cierpiał bo jestem chora. - powiedziałam i płakałam w ramię mojej opiekunki

Pojechaliśmy do szpitala i zostaliśmy skierowni na oddział onkologii. Zostałam tam na noc. Miałam tyle badań i byłam tak bardzo zmęczona. Rano jak się obudziłam przy moim łóżku byli moi rodzice

-przepraszam córeczko że nie byliśmy przy tobie chcemy to naprawić z tatą - mama płakała a tata udawał twardziela

-ile mi zostało?-zapytała

-czego córeczko - zapytał tata

-mojego życia

-Około 3 miesiące ale podejmiemy chemioterapie i będziemy walczyć o ciebie-powiedział tata

-3 miesiące - powiedziałam pod nosem

-gdzie Maria? - zapytalam

-w domu

-A za ile ja wyjdę?

-lekarz mówił że może za tydzień i potem codziennie chemioterapia. - tata miał łzy w oczach

-nie uzalajcie się nademną nie chce tego. Poprostu nie chce. Chcę żyć i cieszyć się życiem bo mało mi go zostało.

Powiedziałam i wstałam z łóżka ubrałam buty i skierowałam się do wyjścia z oddziału ale zatrzymało mnie dziecko może około 10 lat dziewczynka. Uśmiechnęła się.

-Hej mam na imię Cora - była Łysa miała okrągła głowę blada cerę i malionowe usta uśmiechał się do mnie

-hej a ja nazywam się Roxy-powiedzailam

-mogę Ci pokazać moje rysunki-powiedziała

-no pewnie - po ciągnęła mnie za rękę i za prowadziła do pokoju w którym było pełno obrazków różnych od drzew po zwierzęta nawet portrety. Były piękne- Cora ile już tu jesteś? - zapytałam

-Jestem tu około 2 tygodnie udaje mi się wracać do domu na chwilę a potem wracam zawsze do tego pokoju. A ty Roxy?

-dziś tu przyszłam

-będziemy przyjaciółkami? Nie mam tu żadnej bo każda odchodzi z tego oddziału. - powiedziała zasmucona a ja wiedziałam że chodzi o to że umierają już chciało mi się płakać

-Pewnie że tak ale teraz muszę już iść przyjdę do ciebie papa

-pa Roxy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro