Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

- Miło by było się spotkać, ale na razie zwracam na siebie zbyt dużą uwagę.

Rozmowa z Trekiem dodała mi otuchy, że są ludzie, którzy mnie wspierają. Rozłączyłam się.

- Musisz opanować swoją zazdrość.

- Nie wiem o czym mówisz. - złożyłam szybki pocałunek na jego ustach.

Za kilka godzin mieliśmy się spotkać u moich rodziców na kolacji. Bałam się tego co może się zdarzyć. Nie zgodzili się na to, by do nas przyszli z wizytą. Zazdrościłam Nickowi, że się nie stresuje. Szykowałam się w łazience, gdy nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Usta Nicka wędrowały po mojej szczęce w stronę szyi.

- Pięknie wyglądasz. Nie mogłem się powstrzymać.

- Ty też wyglądasz niczego sobie. - odparłam cicho, bo nie ufałam swojemu głosowi.

I było to tylko łagodne określenie stroju Nicka, który wyglądał diabelnie seksownie, a gdy mnie dotykał zapominałam co właściwie robiłam. Patrząc na nasze odbicie w lustrze miałam ochotę pociągnąć go za ciemny krawat i pocałować.  Jednak wtedy z pewnością się spóźnimy.

- O czym myślisz?

-  O niczym specjalnym. - schowałam kosmetyki.

- Rumienisz się.

-Może, chodźmy, bo nie potrafię dłużej trzymać rąk przy sobie.

- A to źle? - odezwał, a jego głos niósł ze sobą tajemnicę.

Ponad godzinę później, spóźnieni i lekko potargani, parkujemy pod domem rodziców. Wysiadam czując jak po kręgosłupie przebiegają mi dreszcze. Wysiadłam i ruszyliśmy trzymając się za ręce.  Już od progu domu czuć było pyszne zapachy pod wpływem, których ślinka napływała do ust. Uściskałam rodziców, a Nick od razu skupił na sobie uwagę taty, choć zdawał się tego nie zauważać.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszliście. Dajmy facetom porozmawiać w spokoju. - mama zaciągnęła mnie do kuchni jakby się paliło. Rzuciłam Nickowi przepraszające spojrzenie i zniknęłam za rogiem. Usiadłam przy stole i patrzyłam jak mama wyciąga talerze.

- Coś się stało? - odebrałam od niej naczynia i odłożyłam na stół. 

- Wszystko u was dobrze, Sam? To dlatego nie dzwoniłaś? - schyliła się i wyciągnęła z szuflady najnowszą gazetę, a na niej zdjęcie bardzo dobrze znanej mi dziennikarki z dopiskiem " Wielka batalia".


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro