18
- Miło by było się spotkać, ale na razie zwracam na siebie zbyt dużą uwagę.
Rozmowa z Trekiem dodała mi otuchy, że są ludzie, którzy mnie wspierają. Rozłączyłam się.
- Musisz opanować swoją zazdrość.
- Nie wiem o czym mówisz. - złożyłam szybki pocałunek na jego ustach.
Za kilka godzin mieliśmy się spotkać u moich rodziców na kolacji. Bałam się tego co może się zdarzyć. Nie zgodzili się na to, by do nas przyszli z wizytą. Zazdrościłam Nickowi, że się nie stresuje. Szykowałam się w łazience, gdy nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Usta Nicka wędrowały po mojej szczęce w stronę szyi.
- Pięknie wyglądasz. Nie mogłem się powstrzymać.
- Ty też wyglądasz niczego sobie. - odparłam cicho, bo nie ufałam swojemu głosowi.
I było to tylko łagodne określenie stroju Nicka, który wyglądał diabelnie seksownie, a gdy mnie dotykał zapominałam co właściwie robiłam. Patrząc na nasze odbicie w lustrze miałam ochotę pociągnąć go za ciemny krawat i pocałować. Jednak wtedy z pewnością się spóźnimy.
- O czym myślisz?
- O niczym specjalnym. - schowałam kosmetyki.
- Rumienisz się.
-Może, chodźmy, bo nie potrafię dłużej trzymać rąk przy sobie.
- A to źle? - odezwał, a jego głos niósł ze sobą tajemnicę.
Ponad godzinę później, spóźnieni i lekko potargani, parkujemy pod domem rodziców. Wysiadam czując jak po kręgosłupie przebiegają mi dreszcze. Wysiadłam i ruszyliśmy trzymając się za ręce. Już od progu domu czuć było pyszne zapachy pod wpływem, których ślinka napływała do ust. Uściskałam rodziców, a Nick od razu skupił na sobie uwagę taty, choć zdawał się tego nie zauważać.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszliście. Dajmy facetom porozmawiać w spokoju. - mama zaciągnęła mnie do kuchni jakby się paliło. Rzuciłam Nickowi przepraszające spojrzenie i zniknęłam za rogiem. Usiadłam przy stole i patrzyłam jak mama wyciąga talerze.
- Coś się stało? - odebrałam od niej naczynia i odłożyłam na stół.
- Wszystko u was dobrze, Sam? To dlatego nie dzwoniłaś? - schyliła się i wyciągnęła z szuflady najnowszą gazetę, a na niej zdjęcie bardzo dobrze znanej mi dziennikarki z dopiskiem " Wielka batalia".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro