Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

— Same nudy. Praca, praca i spotkania biznesowe, które też są pracą. — wysiliłem się na słaby uśmiech.

— To smutne. — powiedziała, a jej radość opadła. Pożałowałem swoich słów. — Choć w sumie u mnie to samo. Wracam z pracy zmęczona i od razu idę spać, ale teraz znowu mam wolne.

— Wybacz mi — pocałowałem ją szybko w usta. Brakowało mi tego. Wątpiłem by kiedykolwiek znudziło mnie smakowanie Sam.

Spojrzała na mnie podejrzliwie. Wiedziałem, że jesteśmy na okresie próbnym, ale to nie znaczyło, że mam zrezygnować z prostych rzeczy, które sprawią, że jest twarz się rozpromieni.

— Cokolwiek teraz myślisz, proszę, zatrzymaj się. — ziewnęła. — Możemy jutro dokończyć rozmowę?

— Oczywiście. Będę się już powoli zbierał, jakby  coś się działo to dzwoń. — posłałem jej pokrzepiający uśmiech wstając z kanapy. Chciałem zostać, ale to Sam wyznaczała granice.

— Nick ? — odwróciłem się przy drzwiach.

— Jeśli chcesz możesz zostać. Robi się trochę późno, a nie chcę... — stała przede mną z przygryzioną wargą i spuszczonym wzrokiem. Uśmiechnąłem się i dotknąłem jej policzka.

— Zostanę.

— Dziękuję. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko spaniu ze mną na kanapie.

— Nie, nie mam.

* * *

Zerkałem co jakiś czas na Sam drzemiącą na kanapie. Nie wiedziałem, że była przez cały czas spięta, dopóki nie widziałem jak się rozluźnia zasypiając. Rozmawiałem przez telefon z moim asystentem, który streszczał mi decyzje klientów.

— Zauważono Pana podczas przejazdu przez miasto. — dodał, kończąc opis ostatniej rozmowy z kontrahentem.

— Cały czas mnie zauważają. — odparłem. — Zaktualizuj mój kalendarz i wyślij mi powiadomienie, gdy to zrobisz.

— Przedstawiciel Richarda Roys 'a, wspomniał, że nalega wideo konferencję, ponieważ do końca miesiąca przebywa w Szanghaju.

— To dobry pomysł. — Spojrzałem na budzącą się Sam. — Dziękuję, że trzymasz rękę na pulsie.

Pożegnaliśmy się. Schowałem się telefon do kieszeni i oparłem się o podparcie kanapy. Gdy spała dyskretnie wróciłem do samochodu po zwykłą koszulkę i spodnie.

— Dzień dobry. — mruknęła.

— Dzień dobry. Jak się spało?

— Dobrze. — spojrzała na mnie i zamrugała. — Przebrałeś się.

— Zgadza się.

— Nie boisz się, że ktoś cię zobaczy?

— Wątpię, by długo paparazzi trzymało się z dala. Ledwo co im  uciekliśmy, więc pewnie będą nas szukać. Najlepiej będzie jakbyś zamieszkała u mnie i...

— Okej, zamieszkam u ciebie. — przerwała mi, a ja z zaskoczenia szeroko otworzyłem oczy. — Mam dość uciekania, a twoje mieszkanie wydaje się bezpieczne. Mam tylko jedną prośbę, chcę byś pomógł mi zachować anonimowość, gdy znajdę pracę, z której mnie wywalą przez dziennikarzy. Zgoda?

— Zgoda. — przytuliłem ją, ciesząc, że nareszcie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Może jednak to koniec kłopotów? W końcu przeszliśmy już tyle kryzysów, że zasługujemy na szczęście.

Jak wrażenia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro