13
NICK
Stałem w salonie, czyli jednym z trzech pokojów i przyglądałem się Sam krzątającej się po małej kuchni. Chciałem namówić ją na powrót do mojego mieszkania, ale wiedziałem, że muszę być ostrożny z Sam. Z każdym małym krokiem byłem bliżej niej.
- Czuję, że mi się przyglądasz. - mimo że była odwrócona do mnie tyłem słyszałem jej uśmiech. Spojrzała na mnie - Widzę, że moje mieszkanie niezbyt przypadło Ci do gustu. - podeszła do mnie z kubkiem.
- Najważniejsze, że tobie się podoba.
Na jej ustach pojawił się nieśmiały uśmiech.
- Dobra odpowiedz. Jest tu bezpiecznie i to na razie wystarczy.
Upiłem łyk herbaty zastanawiając się, jak spędzić jak najwięcej czasu z Sam. Rozejrzałem się szukając inspiracji. Usiedliśmy na kanapie i w ostatniej chwili powstrzymałem się przed objęciem jej ramieniem.
- Wierzysz w przeznaczenie, a raczej w to, że wiemy jakie ono jest? - odezwała się Sam po chwili ciszy.
- Skąd to pytanie?
Wzruszyła ramionami.
- Po prostu głośno myślałam.
Wziąłem ją za rękę i splotłem nasze palce. Nie spojrzała na mnie, ale nie umknęło mi jej drżenie. Nie kryłem się z tym, że nie mogę oderwać od niej rąk, więc nie była zdziwiona, gdy podniosłem ją i posadziłem na swoich kolanach.
- Uparty jesteś.
- Nie jesteś zaskoczona.
- Bo już wielokrotnie mi to udowodniłeś.
- Daj nam szansę, Sam. Potrzebujemy siebie, by móc oddychać. - wyszeptałem jej do ucha mimo ciszy, która nas otaczała.
- Nickolas ... ja się boję. Nawet nie wiesz, jak cholernie się boję znowu z tobą zaryzykować. Myślę jednak, że możemy spróbować być razem na okresie próbnym.
Spojrzała na mnie, a ja natychmiast przylgnąłem do jej ust. Czułem jak się uśmiecha. Iskierki w jej oczach pojawiły się, gdy moje dłonie zabłądziły pod jej bluzką.
— Nick, co robisz?
— Staram się być dobrym mężem.
Ściągnęła z siebie moje dłonie i dała mi szybkiego całusa.
— Powoli, Nick. Jestem ciekawa co się u ciebie dzieje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro