11
— A może jednak powinniśmy. —usłyszałam jego szept, gdy złapał mnie za pośladki i podniósł. — Oboje tego chcemy.
Objęłam go nogami w pasie i zarzuciłam ręce na jego szyję pogłębiając pocałunek.
— To prawda i oboje lubimy popełniać dawne błędy. - mruknęłam przy jego ustach. Zamknęłam oczy całkowicie skupiając się na doznaniach płynących z bliskości Nicka. Jak przez mgłę rozumiałam, że mnie gdzieś niesie.
Westchnęłam błogo, gdy poczułam pod sobą miękką pościel, która pachniała Nickiem, nagle poczułam, że się oddalił. Otworzyłam oczy i wtedy nasze spojrzenia się złączyły. Stał w nogach łóżka z nieładem na głowie i w połowie rozpiętą koszulą. Przygryzłam dolną wargę nie mogąc doczekać się ciężaru jego ust na swoich. Chciałam go, pragnęłam i nie obchodziło mnie czy każda noc będzie dla mnie bolesna. Po prostu musiałam znowu ulec swym pragnieniom.
Usiadłam i zrzuciłam z siebie koszulkę zostając jedynie w spodniach i staniku. Mój mąż nie czekał na więcej, jednym ruchem ściągnął koszulę i po sekundzie znowu był przy mnie biorąc we władanie moje wargi. Ocieraliśmy się o siebie wzbudzając w nas iskry, które nie pozwalały nam tego zatrzymać. Jego dłonie wędrowały na południe mojego ciała do tego upragnionego miejsca, gdzie najbardziej chciałam go poczuć. Wygięłam się, gdy zaczął rozpinać guzik u spodni.
- Sam. - przerwał i zaczął sunąć dłonią po moim brzuchu do mostka aż złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.
- Dlaczego przestałeś?
Położył się na plecach i posadził mnie sobie okrakiem na biodrach.
- Obydwoje wiemy, że nie możemy się sobie oprzeć, ale nie możemy tego zrobić. - odparł i przytrzymał mnie za biodra, jakby wiedział, że chcę znowu odejść. Za dobrze mnie znał. Całe pożądanie zniknęło i pozostał wstyd. - Sam, nie wiem co sobie teraz myślisz, ale przestań.
- W takim razie powiedz dlaczego nie możemy TEGO zrobić?
- Bo pierwszy raz w życiu chcę to zrobić powoli, okej? Chcę mieć pewność, że tym razem to jest naprawdę. Jestem na ciebie wściekły, ale zarazem cały czas mi na tobie cholernie zależy. Przez większość dnia nie wiem czy krzyknąć, czy cię pocałować. Nigdy nie miałem takich komplikacji i staram się dojść z tym do ładu.
Z mojego gardła wydobył się tak gorzki śmiech, że sama byłam tym zaskoczona. Oboje walczyliśmy z tym samym wrogiem tylko że w samotności.
- Nick. - powiedziałam, kreśląc palcem wzory na jego umięśnionym brzuchu. - Tylko że ja tak nie potrafię. Pasujemy już do siebie tylko cieleśnie, ale jestem egoistką i powiem ci, że to mi nie wystarcza. Nie tylko ty walczysz z tymi demonami. Szczerze? Już prawie straciłam nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej historii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro