Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG

Uklęknął przede mną i wyciągnął małe czerwone pudełeczko z kieszeni.

-Stacy, wiem, że znamy się dopiero rok ale poczułem do ciebie coś niesamowitego. Pokochałem cię od samego początku . Wyjdziesz za mnie?

Spojrzałam na niego zszokowana nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Poczułam gulę w gardle.

Zakochałam się w nim i byliśmy razem od pół roku ale to było tylko chwilowe zauroczenie. W końcu za kilka dni miałam wrócić do USA. Naprawdę go kochałam ale to nie byłoby w porządku z mojej strony, bo ciągle gdzieś z tyłu głowy miałam blondyna, który zamieszał mi w głowie. Mimo tej zdrady nie mogłam powiedzieć, że nagle straciłam wszystkie uczucia. Dążyłam do tego, aby o nim zapomnieć.

-Caleb... Ja za kilka dni wyjeżdżam i ... Nie wiem czy to ma sens... Nie widzę nas w związku na odległość...- w końcu z siebie wydusiłam.

-Ja już to wszystko przemyślałem skarbie.- wstał z ziemi.- pojadę tam z tobą. Skończyłem liceum, więc mógłbym tam zacząć studia.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Zaplanował to sobie a ja musiałam to zniszczyć. Nie chciałam ale musiałam.

-Caleb nie... To chyba nie jest dobry pomysł, nie jestem gotowa.- powiedziałam cicho i opuściłam głowę, ponieważ w moich oczach pojawiły się łzy.

-Stacy... Spokojnie...- schował pudełko do kieszeni i przytulił mnie.- rozumiem to... To przez tego chłopaka, tak?

Pociągnęłam nosem i podniosłam głowę.

-To nie przez niego. Po prostu wydaje mi się, że na razie nie jestem gotowa na zaręczyny. Wiesz... Mam dopiero 17 lat.

-Rozumiem to, spokojnie.- uśmiechnął się miło. - to znaczy, że zrywamy?

Przełknęłam ślinę i wzruszyłam ramionami.

-W porządku. Możemy zrobić tak, że pojadę tam z tobą na tydzień i zobaczymy jak się wszystko ułoży i wtedy zdecydujemy, dobrze?

-Dobrze.- odpowiedziałam cicho i przetarłam łzy.

Cieszyłam się, że pomalowałam się wodoodpornymi kosmetykami.

-To kupimy dzisiaj bilety.- złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania.

Znajdowaliśmy się w Londynie, mieszkania do wynajęcia były tu takie drogie, więc zgodziłam się na zamieszkanie ze współlokatorem. I akurat tak się złożyło, że był to Caleb, z którym później też chodziłam do szkoły. Na początku średnio się dogadywaliśmy, bo wiecie Caleb był typowym bad boyem w szkole w dupie miał uczucia lasek. Ale gdy jakoś zaczęliśmy razem rozmawiać, zmienił się. Każdy to zauważył.

Weszliśmy do naszego mieszkania i usiedliśmy na kanapie. Caleb położył na kolanach komputer i zaczął szukać lotów. Przysunęłam się do niego i objęłam w pasie, wtulajac się w jego bok.

-Przepraszam...- mruknęłam patrząc w ekran.

-Za co?

-Za to,  że się nie zgodziłam... Pewnie wydałeś pełno kasy za ten pierścionek.

-Stacy, będziesz mnie długo za to przepraszać? Ja też powinienem był zaczekać z tym wszystkim. Nie wiem czemu zrobiłem to akurat teraz ale po prostu kocham cię.- uśmiechnął się.

-Ja ciebie też.

Brunet nachylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek i przyciągnął bardziej do siebie, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

-Patrz, ten mamy za trzy dni ale ten za cztery jest tańszy o...- zaczął pokazywać mi wszystkie loty.

Ostatecznie wybraliśmy ten za cztery dni w dość korzystnej cenie. Idealnie żebyśmy się pożegnali z przyjaciółmi, ja na zawsze, a Caleb na tydzień lub więcej.

Z Nancy miałam dość dobry kontakt, przyjechała do mnie na święta oraz urodziny ale nie miała okazji poznać Caleba. Mi przez ten rok nie udało się jednak przylecieć do USA, przez naukę, której było dość dużo. Ostatnio jednak nasz kontakt minimalnie się pogorszył, przez różnicę czasu pomiędzy Anglią a Stanami. Z Emily rozmawiałam czasami, gdy miałam czas tak samo jak z Avą. A z Jeremiah'em... Co by tu powiedzieć. Próbował się ze mną skontaktować na wszystkie możliwe sposoby ale ja nie miałam siły na rozmowę z nim.  Prosiłam dziewczyny, żeby nie mówiły mu gdzie wyjechałam i na ile. Posty na Instagramie dodawałam dość często ale przez to musiałam go tam zablokować.

Przez ten rok zrobiłam bardzo dużo. Zwiedziłam cały Londyn oraz inne ciekawe miasta w Anglii jak Bristol czy Leeds. Kilka razy też odwiedziłam mamę Caleba, która mnie bardzo polubiła. Ojciec Caleba zostawił ich gdy dowiedział się,że jego mama jest w ciąży ale radzili sobie. Czasami pomagałam jej w sprzątaniu kiedy akurat tam byłam.

Poznałam też wspaniałe osoby. Kilka kolegów i koleżanki. Jednak z nikim nie zżyłam się tak jak z Calebem. Jest naprawdę super chłopakiem, bez okazji daje kwiaty, kupuje prezenty i nie pisze z innymi laskami co według mnie jest plusem.

-Halo! Stacy!- brunet zaczął machać ręką przed moją twarzą.

-Hm?

-Pytałem czy rozmawiałaś z tym Jeremiahem.

-Nie i nie zamierzam.- odpowiedziałam poważnie.

Bardziej wtulilam się w jego ramię i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro