💛
Cześć, kochany,
Nie wiem, czy powinnam o tym pisać, czy w ogóle powinnam o tym wspominać.
Nie kłócę się z ludźmi, szczególnie ze Shawnem.
Ale tamten dzień zapamiętam na zawsze.
Do dziś nie wiem, o co tak naprawdę się pokłóciliśmy. Po dość ostrej wymianie zdań oboje wróciliśmy do swoich domów. Kolejne dni były katorgą - bynajmniej dla mnie.
Will - mój brat - niemalże od razu zauważył, że coś było nie tak. Pewnego wieczoru wyciągnął mnie na spacer w nasze miejsce, tam, gdzie niegdyś znajdowała się nasza "baza". Przeprowadził wtedy ze mną długą rozmowę, starał się jakoś pomóc, uspokoić i rozweselić. Udało mu się. Kazał mi też poważnie porozmawiać ze Shawnem i wyjaśnić całą sytuację na spokojnie.
Po powrocie do domu, a było już naprawdę późno, zastaliśmy Shawna przed drzwiami naszego mieszkania. Zdziwił mnie nie tylko fakt, że w ogóle przyszedł, a świadomość, że miał ze sobą bukiet kwiatów.
"Przepraszam, Carla."
Te dwa słowa brzęczały mi w głowie przez dłuższy czas, a ja dopiero po czym ogarnęłam, że również zawiniłam.
Will zostawił nas wtedy samych i kazał porozmawiać - zrobiliśmy to bez zawahania. Wyjaśniliśmy sobie wszystko na spokojnie.
To była pierwsza poważna kłótnia między nami. Pierwsza i ostatnia.
Carla Marika Hernandez
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro