Rozdział 8
Sasuke
Denerwuje mnie to, że twoje oczy są tak bardzo uzależniające. Jesteś irytującym dzieciakiem, gówniarzem, nic nie wiesz o świecie, nic nie wiesz o miłości, nic kurwa, nie wiesz.
Dlaczego zachowujesz się w ten sposób?
Dlaczego wciąż o tobie myślę?
Dlaczego zamiast w nocy spać, patrzę na gwieździste niebo i widzę twoją twarz?
Mała, delikatna, opalona z wąskami. To strasznie wkurzające.
Sakura
Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, Kakashi-sensei poprosił mnie, abym została w klasie. Zdziwiona podeszłam do niego. Ino spojrzała na mnie, a ja dałam jej znak, żeby poszła beze mnie.
- Sakura, pewnie wiesz, że prowadzę koło historyczne. To znaczy, dopiero zaczynam i poszukuję chętnych. Może chciałabyś się zapisać?
Jeszcze bardziej się zdziwiłam, kiedy Kakashi-sensei sam mi to zaproponował.
- N-nie wiem...
- Zajęcia odbywają się we wtorki po lekcjach - oznajmił. - Przemyśl to. Do niczego cię nie zmuszam, ale mam nadzieję, że się zjawisz.
Posłał mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłam go.
- Dobrze, pomyślę nad tym - odpowiedziałam grzecznie. - Czy to już wszystko?
- Tak, możesz już iść.
Ukłoniłam się i opuściłam klasę. Cisza, jaka w niej panowała znacznie kontrastowała z gwarnym korytarzem. Wzrokiem poszukiwałam mojej przyjaciółki. W końcu odnalazłam ją. Stała przy oknie i machała mi.
- Sakura, ty to masz szczęście. Nie dość, że największe ciacho w szkole na ciebie leci, to jeszcze przystojny nauczyciel chce z tobą pobyć sam na sam!
Od razu się zarumieniłam i wymachiwałam przecząco rękami.
- Ino, nie mów tak!
Sasuke
Zgasiłem papierosa. Stałem przy bramie szkolnej i już miałem ruszyć dalej, kiedy ktoś się nagle na mnie rzucił.
- Siema, stary!
Ach, to tylko Kiba.
- Ale masz wory pod oczami! Co ty jesteś, zombie?
- Bardzo śmieszne.
Ruszyliśmy przed siebie.
- Ostatnio nie sypiam zbyt dobrze.
- Bezsenność?
Zmierzyłem go wzrokiem.
- Za to ty masz w sobie aż za dużo energii. Idź się nad kimś poznęcaj, a nie się mnie uczepiłeś.
Zaśmiał się.
- Sorry, to ty mi zabrałeś zabawkę.
Zabawkę? Dobre określenie. Wcześniej tak o nim nie myślałem. A więc, jest teraz mój? Mogę z nim robić, co chcę? To prawda, powstrzymałem Kibę i Nejiego, ale po co? Albo raczej - dlaczego? Ten chłopak... zainteresował mnie. Sam nie wiem dlaczego, niczym się nie wyróżniał, jednak coś sprawiało, że chcę go lepiej poznać. Chociaż w sumie po tym, co zrobiłem wczoraj pewnie mnie nienawidzi.
Mimowolnie się uśmiechnąłem.
Naruto
- Nie widzisz, że nie jest ciebie warta?
Uch... Znowu ten typek. Nie chcę na niego patrzeć. Jestem wściekły. On zepsuł... wszystko. Nie mam już szans u Sakury-chan. Lepiej niech znika mi z oczu.
- Czego chcesz? - zapytałem.
Jak zwykle, to obojętne spojrzenie czarnych oczu. Nic nie odpowiedział. Zirytowany zmarszczyłem brwi.
- No co?!
- Nienawidzisz mnie?
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Serio, co jest z nim nie tak?
Wbiłem wzrok w podłogę.
To naprawdę bolało. Nie, nadal boli. Kiedy wiesz, że osoba, którą kochasz, kocha kogoś innego.
- To nie tak, że cię nienawidzę. Po prostu, ja... Nie lubię cię.
Jestem przyjazny i nigdy nie szukam kłopotów ani tym bardziej wrogów. Zawsze starałem się być miły. Te słowa... Ledwo przeszły mi przez gardło.
Podszedł do mnie bliżej. Za mną była już ściana, więc nie mogłem się cofnąć. Przełknąłem ślinę. Jego intensywny wzrok sprawiał, że po moim ciele przeszły dreszcze. Bałem się. On jest nieprzewidywalny.
- Nie możesz mnie nie lubić. Mnie się kocha lub nienawidzi.
Otworzyłem szerzej oczy i usta, żeby coś powiedzieć, ale ostatecznie zamikłem. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Ledwo nadążałem za jego szybkim krokiem, którego mogłem porównać do biegu.
- Ej! Co ty robisz? Puść mnie!
Zacisnąłem usta z bólu, kiedy mocniej ścisnął moją dłoń.
Sasuke
Odnalazłem zielonookę. Rozmawiała z jakimiś dziewczynami, ale nie obchodziło mnie to. Puściłem blondyna i pociągnąłem za sobą Haruno.
Sakura
Ktoś złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego. Moje serce biło szybciej, a na polikach pojawiły się rumieńce, gdy tylko przypomniałam sobie o naszym pocałunku.
- Sasuke-kun.
Przyparł mnie do ściany i ręką zablokował drogę ucieczki. Kiedy nasze twarze znalazły się tak blisko, mogłam dostrzec, jak bardzo jest wyższy ode mnie.
Kochałam go. Kochałam jego ciemne oczy. Kochałam jego bladą skórę. Kocham cię, Uchiha Sasuke.
- Co do mnie czujesz, Sakura?
Jeszcze bardziej zmniejszył naszą odległość, tak, że nasze nosy się niemal stykały. Czułam, że serce zaraz wyskoczy z piersi.
- Przyjaźń? Nienawiść? A może...
Nachylił się do mojego ucha.
- Miłość? - wyszeptał najseksowniejszym głosem, jaki słyszałam.
Naruto
Poczułem ukłucie w piersi. W jednej chwili poczułem taki smutek i złość, że wręcz nie wiedziałem, jak się zachować.
Pieprzony cham. Jakim prawem on dotyka Sakury, mówi do niej, patrzy na nią?
Chciałem go uderzyć, krzyczeć i płakać. Jestem tak strasznie wściekły. Tak bardzo, bardzo wkurzony.
Dobrze pamiętam dzień, w którym tata odszedł. Przechodziło przeze mnie tysiące emocji, nawet takie, których wcześniej nie znałem. Teraz czułem się podobnie.
Byłem również zły na samego siebie. Powinienem go ignorować, on robi to specjalnie. Chce mnie sprowokować. Ale z jakiegoś powodu... Nie potrafiłem.
- Nienawidzę cię!! - wykrzyczałem - Myślałem, że jesteś inny! Już wolałbym, żebyś zdechł!
Gdyby ktoś kiedyś jeszcze parę miesięcy temu zabrał mnie w niedaleką przyszłość i pokazał mi moje własne słowa, nie uwierzyłbym w nie.
Sasuke
Uśmiechnąłem się.
- Na reszcie to powiedziałeś, Uzumaki. A od nienawiści do miłości jest jeden krok.
Podszedłem do niego.
- Tylko nie zakochaj się we mnie, dobra?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro