Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. W którym dowiaduje się choć części prawdy

Pov. Emma

Albo nie. Poznałam gdzie biegłyśmy. Podążałyśmy w stronę...

...Empire State Building?

-Nicola jesteś pewna, że wiesz gdzie idziemy?

-Tak - warknęła

-Nie mamy iść w stronę East River?

-Nie

-Możesz przestać na mnie warczeć?!

-Nie

Zrezygnowana szłam za nią. Nicola była zdenerwowana to było widać i czuć. Zaraz czuć? Faktycznie czułam bijący od niej chłód.

Po około pół godzinie stanęłyśmy z siostrą na przeciwko najwyższego budynku na Manhattanie - Empire State Building.

Nicola pewnie weszła do środka i skierowała się do faceta, który siedział przy wejściu i czytał gazetę. Miał blond włosy i niebieskie oczy, ubrany był w czarny elegancki garnitur.* Podeszłyśmy do niego i moja siostra powiedziała coś przez co strzeliłam sobie porządnego facepalma:

-W czym mogę pomóc? - zapytał monotonnym głosem facet

-Na piętro szejśćsetne - odpowiedziala Nicola

-Takie piętro nie istnieje - odparl mężczyzna

-On ma rację. Nicola wszystko jest w porządku? - zapytałam

-Tak- powiedziała do mnie i spowrotem zwróciła się do mężczyzny- Chcemy dostać się na Olimp. Mam...zaraz...-zaczęła przegrzebywać kieszenie i po chwili wyjęła złotą monetę i podała ją facetowi- proszę złota drama

-Drachma - poprawił ją

-Nie ważne, możemy na szejśćsetne?

-Już - mężczyzna podał Nicoli złotą kartę i spowrotem zaczął czytać gazetę.

Siostra pociągnęła mnie w stronę wind. Weszłyśmy do jednej i Nicola wsunęła złotą kartę do otworu a na panelu z przyciskami pojawił się przycisk z napisem "600" dziewczyna nacisnęła go i winda zaczęła jechać do góry. Muzyka, która w niej leciała była okropna miałam ochotę rozwalić głośniki i faktycznie głośniki pokryły się cienką warstwą, szronu? Chyba tak i muzyka przestała grać.

-Po co my tu przyszłyśmy?

-Zaraz zobaczysz - powiedziała to nie pewnie - Mam nadzieję, że Percy dobrze mi powiedział - mruknęła sama do siebie ale ja usłyszałam

-Co ci powiedział Percy? Że istnieje piętro szejśćsetne?

-No tak

-Nicola czy wszystko w pożądku?

-Tak, przestan zadawać to pytanie.

Winda zatrzymała sie i drzwi się otworzyły moja siostra wyszła pierwsza a ja zaraz za nią i opadła mi szczęka. Stałyśmy na początku małej ścieżki biegnącej wprost do jakiegoś miasta wyglądającego jak wzięte ze starożytnej Grecji. Wszędzie mnóstwo roślin, małe i większe świątynie chyba to były one. Po ulicach przechadzały się dziwaczne osoby. Widziałam jakiegoś gościa z koźlimi nogami, kobietę o zielonej skórze i parę jeszcze dziwniejszych osób. Nie pewnie zrobiłam krok do przedu i spojrzałam w dół. Był to błąd ponieważ znajdowałyśmy się szejścset pięter nad Nowym Jorkiem, a ja mam lęk wysokości.

Nicola ruszyła do przodu a ja za nią bardzo powoli. Kiedy doszłam do końca chodnika odetchnełam z ulgą. Szłyśmy do przodu rozglądając się ,żeby jak najlepiej zobaczyć wszystko. Inni przechodnie, bo ludźmi nazwac się ich nie da nie zwracali na nas szczególnej uwagi. Co przyjełam z ulga bo nie zamierzałam rozmawaić z pół osłami i zielono skórymi.

-Czy teraz odpowiesz mi na moje pytanie? Gdzie jesteśmy?

-Ciężko to wytłumaczyć ale jesteśmy na Olimpie

-Olimp, coś mi to mówi. W szkole tego nie było?

-Było

-Kto buduje miasto 600 pięter nad innym miastem i nazywa je Olimp? - ale za nim Nicola zdąrzyła cokolwiek powiedzieć, odpowiedź sama wypłyneła przes moje usta- Bogowie, poczekaj co?

-Mogę wytłumaczyć?

-Mhm

-Pamiętasz jak chodziłam do Percy'ego? Pewnego razu powiedział mi o półbogach, są to potomkowie bogów greckich i śmiertelników. Mówił mi o tym, że bogowie istnieją i są tutaj w Ameryce oczywiście go wyśmiałam i powiedziałam, że chyba ma co nie tak z głową. Lecz na pewnej wycieczce klasowej zaatakował nas potwór, wszyscy wrzeszczeli, że widzą uzbrojone kobiety, a stałam i widziałam potwory z wężowymi nogami. Percy pokonał je i wtedy mu uwierzyłam. Zaczął mi opowiadać o teraźniejszych półbogach, że istnieje obóz w którym byłybyśmy bezpieczne, mówił tez o Olimpie, że znajduje się na 600-setnym piętrze Empire State Buliding. Nie byłam pewna czy mu wierzyć aż do teraz. To wszystko jest prawdą.

-Czekaj, to jest jakieś szaleństwo. Nie chcę mi się wierzyć ale to prawda. W sensie stoimy na Olimpie w siedzibie starożytnych bogów olimpijskich. A co z tym wspólnego ma nasza matka, która zostawiła nas jak byłyśmy małe?

-Czy do ciebie nic nie dociera? Nasza matka jest boginią dlatego nas zostawiła. Percy... miał tak samo.

-Wiesz jak to szalenie brzmi?

-Wiesz gdzie jesteśmy? W miejscu gdzie są odpowiedzi na nasze pytania musimy tylko znaleźć mamę

-Przynajmniej wiemy kim ona jest? Znaczy boginią ale którą, ich są setki!

-Nawet tysiące - odezwał się głos za mną

Odwróciłam się na pięcie, żeby znaleźć się twarzą w twarz z dwunastoletnią dziewczynką? Miała długie rude włosy związane w warkocz, ciemne oczy, ubrana była w strój jak na polowanie, a na plecach miała łuk.

-Kim jesteś? - zapytałam powstrzymałam się od dodania dziewczynko

-Jestem Artemida

-Jesteś, jesteś boginią prawda? - zapytała Nicola

-Tak, jestem. Wy jak sądzę heroskami.

-Yyy nie... to znaczy tak ale nie. Nie wiem - powiedziałam strasznie się plącząc

-Tak jesteśmy - poprawiła mnie moja siostra i rzuciła mi spojrzenie mówiące, że mówienie mam zostawić jej - Ale nie wiemy kim jest nasza matka

-Boginią, sama tak mówiłaś - powiedziałam a Nicola zaczęła mordować mnie spojrzeniem - Dobra, jestem cicho

-Jak nie wiecie chodźcie za mną - powiedziała Artemida

Wzruszyłam ramionami i poszłam za boginią, Nicola zrównała się ze mną.

-Mówiłaś, że Percy nam pomógł jak? - zapytałam szeptem mojej siostry chociaż wydaję mi się, że Artemida i tak wiedziała o czym rozmawiamy

-Podał mi adres obozu, dał dwa sztylety i ambrozję

-Masz w plecaku sztylety? Co to ambrozja?

-Tak, ambrozja to pokarm bogów a w niewielkich ilościach leczy rany herosów.

-Jeśli Percy podał ci adres obozu to czemu sam nas tam nie zaprowadził, przecież jest półbogiem

-Bo... ym... bo tak jakby on ma dziewczynę.

-I co to ma do tego?

-No bo ja ją kiedyś poznałam i tak jakby nie lubimy się. Ona uważa że próbuje odbić jej Percy'ego i... - urwała

-I co?

-I ona tu jest! - powiedziała i wskazała palcem na jakąś blondynkę, która wychodziła spod wielkiej bramy do, której chyba zamierzałyśmy - Nazywa się Annabeth i jest wkurzająca - dodała szybko

Ta cała Annabeth chyba nas zauważyła bo podeszła do nas. Przywitała się z Artemidą a potem rzuciła Nicoli wredne spojrzenie i rzekła:

-Więc jesteś pół bogiem. To trudne dla takiego pół główka jak ty?

-O ile wiem ty masz mniej mózgu odemnie więc sama sobie na nie odpowiedz - odparła Nicola

-Odwaliłaś się w końcu od Percy'ego? - Annabeth zmieniła temat

-Może i nie. Czy twój móżdżek tego nie przyswoi, że się przyjaźnimy?

-A ty nie umiesz skumać, że ja z nim chodzę?

-Dziewczyny ja wiem, że odbywacie pasionujaca rozmowę ale chyba wychodzimy po pałacu i możecie na chwilę przestać. - oby dwie rzuciły mi mordercze spojrzenie i pewnie gdyby można było zabijać spojrzeniem leżała bym już martwa - Po tem możecie ją dokończyć

-Kim ty wogóle jesteś? - zapytała Annabeth

-Emma Rose, siostra Nicoli

*Nie wiem jak dokładnie wyglądał ten facet w orginale więc hm... opisłam go sama.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro