Rozdział 2 sezon 3 Kocham sposób w jaki na mnie patrzysz. (+18)
[Zawiera spoilery z Love Life]
Obudziłem się słysząc dzwonek telefonu. To była cholernie ciężka noc podczas której w ogóle nie spałem. Na zewnątrz zaczynało już świtać. Przetarłem twarz dłonią sięgając po telefon, kto normalny dzwoni tak wcześnie rano. Odebrałem nawet nie patrząc kto niszczy mi poranek. A po chwili usłyszałem głos naszego community menadżera.
- Cześć Kastiel, przepraszam że przeszkadzam. Ale koniecznie muszę.
Jesteś w domu ?
- A gdzie miałbym być w sobotę rano.
- Zaglądałeś dziś do sieci. - czy ona ma na kartce spisane te durne pytania ?
- Jestem w łóżku z laską. Naprawdę myślisz że nie mam lepszej rozrywki niż zaglądać do Internetu. Co się dzieje ? - Wstałem z łóżka idąc do salonu, nie chciałem obudzić Lu moim gadaniem. Ma wolne a przeze mnie późno zasnęła wiec niech przynajmniej ona się wyśpij.
- Masz nowe problemy na Instagramie.
- Świetnie.
- Sprawa się trochę skomplikowała. Pojawiło się nowe konto, jakiś *Shawn. Dodał tylko jeden post ale krąży po całym Internecie. Ten ktoś przejrzał wszystkie piosenki, które miał niby stworzyć *DarkJon i porównał je z informacjami o prawach autorskich na albumach Crowstorm. I to są wyłącznie twoje kawałki. Wrzucił to do sieci dziś rano koło 7:⁰⁰ i od tego momentu mam wrażenie, że mój telefon zaraz eksploduje. Internauci ci nie odpuszczają.
- Co to za durna historia, kolejny oszołom w sieci.
- Na to wygląda. Muszę się z Tobą pilnie zobaczyć.
- Niech będzie. Mieszkam na
Rotherham 177/ 64 ostatnie piętro. - Rozłączyłem się. Szlag, kolejne problemy z dupy. Czy ludzie naprawdę nie mają co robić z samego rana. Zabrałem kilka ubrań z garderoby żeby nie chodzić w samych gaciach. A w łazience przemyłem dalej zaspaną twarz. Miałem lekko przekrwione oczy. Skutek nie spania całą noc. Ale jak mogłem zasnąć mając na głowie jakiegoś gnoja który rujnuje wszystko na co pracowałem. Wybrałem tę pracę, mając nadzieję że zachowam swoją wolność. Jednak wygląda na to że nie da się uciec od obowiązków.
Zaszyłem się w kuchni pijąc kawę i smażąc omlet. Chociaż nie byłem specjalnie głodny. Ale skoro wstałem z brzaskiem mogę zrobić dziewczynie śniadanie. Położyłem talerz na drewnianej tacy razem z filiżanką kawy. I musli do którego wkroiłem truskawki. Ostatnio Lu je tylko to. Zajebałem też z balkonu sąsiadki jakiegoś kwiatka. Wyszło całkiem, całkiem. I niech mi kurwa nie wmawia że jestem mało romantyczny. Gdy chciałam zanieść jej śniadanie usłyszałem walenie w drzwi. Pancake dobiegł do nich pierwszy szczekając jak pojebany.
- Pancake uspokój się. - Odciągnąłem go za obroże. - obudzisz Lunę. - po tych słowach przestał szczekać wracając na swoje legowisko. Otworzyłem drzwi. - Cześć.
H:- Nie musiałeś naprawdę. - popatrzał na tackę pełną jedzenia którą ledwo trzymałem jedną ręką próbują nie wylać kawy.
- To nie dla ciebie. Zaraz wracam. Siadaj gdzie chcesz. - poszedłem do sypialni Lu zaspana przeciągała się na łóżku, nie powiem kuszący widok. Postawiłem śniadanie na materacu.
Lu:- Dzień dobr.... kim jesteś i skąd do cholery wziąłeś się w moim domu.
- Zwykłe dziękuję wystarczy. - Pocałowałem ją w roztrzepane na wszystkie strony włosy. - zjedz na spokojnie, ja mam coś do ogarnięcia.
- Ok, dziękuję. - uśmiechnęła się uroczo. Niechętnie ją zostawiłem wracając do salonu, usiadłem naprzeciwko Hyuna który zaraz pewnie zarzuci mnie nową partią beznadziejnych informacji.
H:- Więc zaglądałeś już na Instagrama ?
- A po cholerę ? To twoja robota. A jak widzę twoją minę, jakoś nie mam ochoty znaleźć się w podobnym stanie !
H:- Więc chodzi o te piosenki, o których skopiowanie oskarżył cię *DarkJon. Sprawdził na waszych albumach informacje dotyczące praw autorskich.
- Chciało mu się.
H:- Tak. I przez to cały negatywny szum wokół Crowstorm właśnie przeniósł się na ciebie. "#kastielzłodziej" robi od rana furorę we wszystkich mediach społecznościowych. Dlatego radzę jak najszybciej nagrać filmik z wyjaśnieniem tego wszystkiego.
- Wiesz co. Zrobię sobie jeszcze jedną kawę. Też chcesz.
H:- Chętnie.
- Nie nagram żadnego filmu. Ten bałwan może rozsiać później jeszcze więcej durnych plotek. - W tej sprawie będę trzymał się opinii Luny. I szczerze mówiąc cholernie nie chce tego robić.
H:- Kto ci tak powiedział ?
- Mój prawnik. I ma racje. - rozlałem kawę z ekspresu do kubków.
H:- W każdym razie. Pozwoliłem sobie wyłączyć komentarze na twoim osobistym koncie, nie dało się już nad tym zapanować.
- Nigdy nie miałem ochoty na prowadzenie tego konta na Instagramie Z radością się go pozbędę. Teraz mogę poświęcić czas na coś innego. Poprzeglądam na YouTube kilka kanałów jakichś tandetnych amatorów i stworze nowy przebój !
Może chcesz mi pomóc ? Jestem przekonany że damy radę złożyć płytę jeszcze przed wieczorem.
H:- Chyba nie zdajesz sobie sprawy co się dzieję. To może całkowicie zniszczyć ci karierę.
Lu:- Kastiel czy wszystko.... ? - Luna weszła do salonu ubrana tylko w cienki prześwitujący szlafrok. Hyun nie odrywał od niej wzroku uśmiechając się czuło. - Hyun ! - obieła go za szyje i wtulila się w niego szczęśliwa co odwzajemnił obejmując ją w talii. Nie przeszkadzało jej to. Jej reakcja była dla mnie niespotykana, dlatego kurwa, co się tu do cholery odpierdala !
H:- Luna. Co... co ty tu robisz ? Znaczy domyślam się że... Właściwie to nie moja spraw. - Jąkał się nieustannie na nią spoglądając. Co wkurwiało mnie jeszcze bardziej.
- Spokojnie, mieszkam tutaj. - poczułem ulgę kiedy w końcu się od siebie odsuneli. Jednak dalej byłem cholernie wkurwiony. Hyun lustrował ją wzrokiem jak najcenniejszy klejnot.
H:- Tutaj ? Znaczy....
Kas:- To moja dziewczyna - powiedziałem z wyższością podchodząc do Lu, objąłem ją w talii przyciągając do siebie i całując w szyje. Twarz Azjaty była czerwona, zaskoczyło go to, a raczej zasmuciło. Co od razu mi się nie spodobało - Skąd się znacie ? - starałem się ukryć wrogość którą Luna z łatwością mogła by wyłapać ale nawet na mnie nie patrzała. Nie spuszczała swoich pięknych oczu z Hyuna. Zaczynałem się czuć jak piąte koło
H:- Poznaliśmy się trzy lata temu.
Lu:- Często przed zajęciami kupowałam kawę w kawiarni w której pracował Hyun. Czasem rozmawialiśmy dłuższą chwilę. Raz tak się zagadaliśmy że zapomniałam o zajęciach.
H:- Fajnie cię znów zobaczyć po latach.
Lu:- Wiec teraz pracujesz dla Crowstorm. - wyswobodziła się z mojego uścisku i poprowadziła Hyuna na sofę.
H:- Tak jako Community menadżer. - zaraz stracisz tą robotę za uśmieszki do dziewczyny swojego szefa czubku.
- Więc chyba będziemy razem pracować. - odgarnęła włosy zakładając nogę na nogę przez co szlafrok odsłonił jej większą część uda. A ta jakby w ogóle się tym nie przejmowała. Odwala jej czy co, nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. To przez to że odmówiłem jej w nocy ?
Lu:- ..iel, Kastiel słuchasz mnie !
- Zamyśliłem się.
Lu:- Prosiłam czy mógłbyś zrobić mi herbatę. Ale już sama ją sobie zrobię.
- Po prostu się zamyśliłem. Zrobię ci tą herbatę. - niechętnie zostawiłem ich samych. Słyszałem w kuchni jak się z czegoś śmieją, to zaczyna mi działać na nerwy. Najpierw patrzy na niego cała szczęśliwa a teraz się śmieją. A moja kariera wisi na włosku. Przez to wszystko wygiąłem łyżeczkę. Zalałem wodą suszone liście i zaniosłem jej filiżankę.
H:- Wiec jesteś prawnikiem zespołu.
Lu:- Umowę mają z kancelarią w której pracuje ale po za tym ja się wszystkim zajmuje. - Kiedy chciałem podać jej napój, ta zachowała się jak dama którą obsługuje kelner. Zabrała filiżankę nie spuszczając wzroku z Azjaty.
- Nie ma za co - mruknąłem.
Lu:- Mówiłeś coś Kas ?
- Zupełnie nic. - najpierw na mnie nie patrzy a teraz zupełnie mnie nie słucha. Co dalej, będziecie mnie ignorować ? Bez namysły ściągnąłem koszulkę oboje spojrzeli się na mnie jak na kretyna. Świetnie nawet moje ciało już jej nie imponuje. - No co gorąco tutaj.
Lu:- To włącz klimatyzacje. - ubrałem się i włączyłem klimę, ona naprawdę zapomniała że tu jestem. Wywalę tego gnoja szybciej niż tu przyszedł. - Mówiłeś o jakimś nowym hejterze. Jest aż tak źle.
H:- To tylko jeden post. Ale według niego to są wyłącznie piosenki praw autorskich Kastiela. Więc cały szum wokół Crowstorm przeniósł się na niego. Przeczytałem chyba pięćset postów z #kastielzłodziej. To stało się praktycznie viralem. Jego film obejrzało już 50 000 osób a dzień się dopiero zaczął. Musiałem też wyłączyć jego osobiste konto bo nie dało się już tego wytrzymać.
Lu:- Kastiel ty na pewno... nie inspirowałeś się niczym... - teraz to chyba już całkiem szlag mnie trafi. Ona próbuję żartować ?!
- Myślałem że ty jedna nie masz wątpliwości ! Najpierw jest przeciw mnie zespół a teraz kobieta. Chuj by to strzelił. - Zna mnie tak długo, jak mogła pomyśleć że splagiatowałem jakiegoś bałwana z YouTube ! - pisałem te piosenki miesiącami, byłaś przy tym !
Lu:- Kastiel uspokój się, wierzę ci. Tak tylko pytam bo...
- Gdybyś mi wierzyła to byś nie pytała !
Lu:- Przepraszam musiałam zapytać, jestem twoim prawnikiem a to poważna sprawa.
- Może zamiast zachowywać się w domu jak prawnik zaczniesz się zachowywać jak moja kobieta. Wszyscy myślą że... - urwałem czując jak małe dłonie obejmują moje plecy. Lu przytuliła się do mnie mocno, bez zastanowienia oplotłem ramionami jej wąską talię opierając się policzkiem o jej głowę.
Lu:- Wierzę ci narwańcu. Nigdy byś mnie nie okłamał. Przepraszam że we mnie zwątpiłeś. I obiecuje zadawać takie pytania tylko w pracy.
H:- Dobrana z was para.
Lu:- To prawda. Dziękuję za odwiedziny Hyun, ale umówiliśmy się jeszcze dziś z przyjaciółmi na lunch.
H:- Rozumiem, gdyby coś się działo napisze. Miło było znów cię zobaczyć Luna.
Lu:- Tak. Ciebie też - I znów się zaczyna, jest miły ale to nie znaczy że zaraz ma się w niego wpatrywać. Kiedy zniknął za drzwiami uderzyłem dziewczynę w pośladek ta podskoczyła zaskoczona wydając z siebie głęboki krzyk. - Co to miało być !? - kara za robienie maślanych oczek do innego.
- Miałem na to ochotę.
Lu:- Kretyn, to zabolało. - pochyliłem się nad jej smukłą szyją, swoją drogą pięknie pachniała płynem do kąpieli. Wyszeptałem w jej ucho głębokim ochrypłym głosem.
- Miało zaboleć - jej ciało przeszedł dreszcz - To gdzie wychodzimy ?
Lu:- Jak wspominałam wcześniej idziemy do Nata. Może będzie miał jakiś plan. Albo przynajmniej kumpla który pracuje w cyberprzestępczości. W najgorszym przypadku możemy poprosić naszego przyjaznego hakera. - przyłożyła telefon do ucha ale wyrwałem jej go rozłączając połączenie. - Co ty robisz ?!
- Ostatnie co mi potrzebne do życia to widok Nataniela w sobotę. To wszystko zżera mi mózg. Nie możemy się oderwać od tej pojebanej historii i jak zawszę spędzić razem weekend.
Lu:- Znów próbujesz uciec od problemów Kas. Wiesz że to nic ci nie da.
- Od niczego nie uciekam. Chce po prostu spędzić dzień na luzie ze swoją dziewczyną. Jestem aż tak zły ?
Lu:- Rozumiem. I masz rację wyjdźmy gdzieś. Możemy przejść się po parku. Weźmiemy Pancake, przy parku jest też kawiarnia w której bywaliśmy w liceum...
- Czekaj... nie wiem czy to najlepszy pomysł, możemy zostać w domu. Nie bardzo mam ochotę pokazywać się publicznie. Jak sobie wyobrażę te spojrzenia i szepty po kątach. Nie mówiąc jeszcze o filmikach, które też pewnie się pojawią. Nie jestem pewny, czy chcę ponownie uruchamiać tę całą machinę propagandową.
Lu:- Rozumiem ale od kiedy pozwalasz, żeby czyjeś spojrzenia dyktowały ci co robić. Gdzie się podział Kastiel który wiecznie miał na wszystkich wyjebane ? - miała racje, nigdy nie przejmowałem się niczyją opinią. Chyba że Luny. Jednak ona nigdy nic mi nie narzucała.
- Nie wiem o czym mówisz. Zawsze wsłuchiwałem się w opinie innych ludzi. - rozbawiona pokręciła głową.
Lu:- Jeśli naprawdę chcesz uciec od ludzi i Internetu zostaje ci chyba tylko przeprowadzka do lasu gdzie nie ma zasięgu. - rzuciła z przekąsem znikając w garderobie. Ruszyłem za nią. Stając w progu drzwi uważnie obserwowałem jak szlafrok powoli zsunął się po jej nagim ciele, tak doskonałym i kruchym. Lu powoli zakładała na na siebie bieliznę, robiła to w tak kontrowersyjny i powolny sposób jakbym chciała żebym nie spuszczał z niej wzroku. Oczywiście nie miałem takiego zamiaru. Jej piersi i uda okryła koronka którą mógłbym rozerwać w kilka sekund. Co już nie raz się zdążyło. Odezwałem się dopiero kiedy założyła sukienkę.
- Tak właśnie to nie jest zły pomysł.
Lu:- Chyba żartujesz. To że 4G dało ci nieźle popalić nie oznacza zaraz że chce się przeprowadzić do lasu ?! Potrzebuje cywilizacji dostępu do wody, ogrzewania i sklepów spożywczych.
- Kto tu mówi o przeprowadzce. Ale gdybyś chciała zamieszkać w lesie chętnie wybuduje ci w jakimś wille ze wszystkimi wygodami. - uśmiechnęła się tak jakby to rozważała. - o czym myślisz ?
Lu:- O niczym. - zaczerwieniła się uroczo ogarniając sobie włosy. - Bardziej się zastanawiam co miałeś na myśli ?
- Jedźmy na camping.
Lu:- Camping ? Chodzi ci o spanie w namiocie, gotowanie nad ogniskiem i unikanie wszelkiego obrzydliwego robactwa. Czy o kamper ?
- O to pierwsze.
Lu:- Zdecydowanie nie.
- Weź przestań będzie fajnie.
Lu:- Chyba dla ciebie. W życiu nie dam się namówić na coś takiego. - odparła twardo. Za dobrze wiedziałem że jesteś Luna nie będzie miała no coś ochoty to żadna siła wyższa jej do tego nie zmusi, mimo wszystko postanowiłem spróbować.
- Niby dlaczego. Czy twój ostatni camping był aż tak zły ?
Lu:- Ostatni ? Jedyny raz kiedy byłam w lesie to podczas biegu na orientacje w liceum. Zgubiliśmy się, było ciemno zimno i cholernie się bałam że coś nas tam zeżre. Nigdy więcej nie postawię nogi w tym cholernym lesie.
- Serio ? Nigdy nie byłaś na campingu. Miałaś naprawdę zjebaną młodość.
Lu:- Wychowałam się w Rzymie. Stolicy. A Włochy nie słyną z zbyt dużego zalesienia. Więc nie. Nigdy nie obozowałam.
- Tym bardziej musimy jechać.
Lu:- NIE ! Nigdzie nie jadę. Zostaje w ciepłym mieszkaniu gdzie mam dostęp do prądu i kablówki. A ty wybij sobie ten pomysł z głowy.
- Nie każ się namawiać. Naprawdę mam na to ochotę.
Lu:- Próbuj. Żadne prośby, groźby ani modły nie sprawią że pójdę na ten durny pomysł. - zaraz się przekonamy dziewczynko które z nas będzie prosiło. Bez ostrzeżenia złapałem ją pod udami podnosząc jej lekkie ciało. Lu odruchowo złapała się moich ramion by nie upaść do tyłu. Przycisnąłem jej biodra do swoich na co wyrwało jej się ciche westchnięcie. Gdy lekko uchyliła wargi, wpiłem się w nie wsuwając język do jej ust. Od razu odwzajemniła pocałunek wplątując dłoń w moje włosy. Lubiłem gdy to robiła i lekko je pociągała. Nie przerywając naszego głębokiego, zmysłowego pocałunku przeszedłem kilka kroków do naszej sypialni. Kopnąłem drzwi zatrzaskując je z hukiem tak by nie wlazł tu pies.
Położyłem ją na łóżku które ugięło się lekko pod wpływem naszych ciał. Kładąc dłonie po bokach jej głowy zawisłem nad jej delikatnym ciałem. Była tak krucha w porównaniu do mnie. Schowałem twarz w zagłębieniu jej szyi. Zwilżyłem usta językiem by pocałować ją za uchem. Mruknęła cicho zadowolona dlatego wsunąłem jedną dłoń pod jej sukienkę. Delikatnie przejechałem palcami po jej udzie w górę do biodra zahaczając o koronkowy materiał.
Lu:- Co planujesz ? - uśmiechnęła się uwodzicielsko. Spojrzałem w jej piękne czekoladowe oczy i dostrzegłem w nich ciekawość a po za nią miłość. Zawsze na mnie tak patrzała. Jej wzrok był czuły i kochający. To właśnie w nim zakochałem się wiele lat temu i przez te lata w ogóle się nie zmienił. - Kas ? Coś się stało ? Zawiesiłeś się ? - położyła dłoń na mój policzek gładząc go lekko kciukiem. Ciekawość w jej oczach zastąpiła troska ale miłość została.
- Kocham sposób w jaki na mnie patrzysz.
Lu:- Z cielesną fascynacją ? - a ta idiotka jak zwykle o jednym.
- Nie. - wyciągnąłem się lekko i przymknąłem oczy składając na jej czole długi pocałunek. Po tym oparłem o nie swoje. - Z miłością, nigdy nie znika jakby była permanentna. Chce byś już zawsze na mnie tak patrzyła.
Lu:- Przyrzekam. - czuło pocałowała moje usta co odwzajemniłem. Te pocałunki były inne, powolne, finezyjne, zmysłowe. Czułość przyćmiła namiętność a my oddawaliśmy jej się bez granic. Wsunęła dłonie pod moją koszulkę i gładziła moje plecy zaciskając je lekko na ramionach. Pozwoliłem sobie przesunąć rękę z jej biodra na brzuch który zacząłem powoli pieścić. Masowałem ją zahaczając palcami o talię i żebra.
Lu przerwała pocałunek ściągając mi koszulkę przez głowę, wykorzystałem tą chwilę by również pozbawić ją ubrania. Zachłannie pocałowałem jej krtań, dokładnie obcałowałem szyje i zostawiłem na niej kilka śladów śliny, oraz zębów wokół których zaczęły tworzyć się nowe malinki. Nie pamiętam już jak wygląda jej szyja bez moich naznaczeń gdyż lewo zasklepiają się stare dokładam jej nowych. Tak samo wyglądały jej obojczyki i biust.
Zsunąłem ramiączka jej stanika które przeszkadzały mi w całowaniu jej ramion. Poczułem jak Luna chwyta mnie za kark i przyciąga do siebie jej usta były na moim uchu. Pocałowała skórę za uchem zanim wyszeptała. - Nie tak szybko. Ty ciągle masz na sobie spodnie. Rozbieraj się i to już. - powiedziała wymagającym tonem. Nim ugryzła mnie w ucho lekko ciągnąc małżowinę zębami.
Złapałem za jej nadgarstek po czym zdecydowanym ruchem pchnąłem ją na łóżko. Przytrzymałem jej rękę nad głową przypierając ją do materaca.
- Próbujesz dominować ?
Lu:- Dałbyś się raz na jakiś czas zabawić.
- Ulegnę ci tylko kiedy zmusisz mnie do tego siłą. A na razie grzeczne się słuchaj. - oplotła udami moje biodra ocierając się przy tym o mojego penisa który od dłuższego czasu był w erekcji. Drażniła się przez co ja dostawałem dreszczy na całym ciele. To było przyjemne ale jak tak będzie robić to dojdę w spodnie. Mocniej zacisnęła nogi co też silnie poczułem. Ale sprytnie wykorzystała chwile mojej nieuwagi i przeturlała nas tak że teraz to ja leżałem a ona dumnie siedziała na moich biodrach. - Nie uczyłem cię technik samoobrony żebyś wykorzystywała je na mnie.
Lu:- Jesteś zły bo wygrałam - położyłem dłonie na jej plecy i rozpiąłem zapinkę stanika. Bielizna zsunęła się z jej ciała przez co mogłem napawać się widokiem pięknego biustu dziewczyny. Jej piersi były uniesione a sutki stwardniałe. Co było skutkami podniecenia.
- Nie to ja wygrałem - znów przeturlaliśmy się tak że leżała pode mną. - Naprawdę myślałaś że to ci się uda. Jesteś urocza ale naiwna.
Lu:- Kutas
- Jeszcze na niego nie zasłużyłaś - drażniłem się z nią na co wściekle zmarszczyła brwi.
Lu:- Z ciebie, nie twój !
- I tak wiem że mnie kochasz.
Lu:- Nikogo innego nie miałam okazji tak też.. - przeciągnęła ostatnią głoskę wywracając oczami. - Jak tak teraz o tym myślę mogłam szukać mniejszego skurwiela. - zamyśliła się, nie wiem dlaczego ale miałem wrażenie że myśli o Hyunie.
- To znaczy kogo ?
Lu:- N-nie wiem. Żartowałam tylko.
- Gdybyś zakochała się w innym. Powiedziała byś mi ? Wolałabym wiedzieć i w porę to zakończyć niż być zdradzanym. Nie chce żebyś była nieszczęśliwa.
Lu:- Wow ! Stop. Co cię napadło głupku. Przecież dopiero ci powiedziałam że kocham tylko ciebie i jestem bardzo szczęśliwa. To były żarty. Nie chce nikogo innego. Ile jeszcze lat potrzebujesz żeby to zrozumieć ?
- Tak tylko myślałem...
Lu:- To przestań ! - przerwała mi krzykiem, czym nieźle mnie zaskoczyła, najwyraźniej musiałem ją wkurzyć. - Zamiast wymyślać niestworzone historie, wróć do kochania się ze mną. Bo tego nieda się słuchać. - Miała racje, o czym ja kurwa rozmyślam jeszcze w momentach gdy leży przede mną praktycznie naga. Nigdy nawet nie spojrzała na innego, mimo że wielu facetów ją podrywało.
- Zapomnijmy o tym
Lu:- Głupek z ciebie Veilmont. - przyciągnęła mnie do siebie łącząc nasze wargi w pocałunku. Przejechała językiem po moim podniebieniu na co mruknąłem w jej usta. To było fajne.
Walczyliśmy o dominację, ale szybko wygrałem. Zszedłem ustami w dół jej ciała na piersi które zacząłem ssać. Pieściłem sutek językiem przygryzałem i ssałem powoli, bawiąc się drugą.
Lu westchnęła przeciągliwie mierzwiąc mi włosy. Z jej ust wyrywały się kolejne westchnięcia, tym razem głębsze. Czując jej rozgrzaną skórę pod dłońmi i to jak jest podniecona sprawiło że sam byłem już nieziemsko podniecony. Kręciło mi się w głowie, jedyne czego teraz pragnąłem to jej zniewalającego ciała. Poczuć jak jest ciasna i mokra. Ogłupiały emocjami zacząłem całować jej brzuch i linie bioder. Przejechałem językiem od kości biodrowej do piersi jednocześnie pozbawiając jej majtek. Nie było trudno się do nich dobrać. Schowałem wilgotny materiał w kieszeni spodni.
- Nie będą ci dziś potrzebne.
Lu:- Zostajemy tutaj resztę dnia. Kusząca propozycja.
- Jak twoje ciało. Jesteś idealna - Rozchyliłem jej nogi, dalej nie mogę zrozumieć jakim cudem ma na nich tak gładką skórę. Subtelne pocałowałem wnętrze jej uda i przejechałem po nim językiem zostawiając mokry ślad. Objąłem jej uda i zatopiłem w nich język. Luna jęknęła głośno zaciskając palce na moich włosach ciągnęła za kosmyki. Kontynuowałem a ona nie potrafiła powstrzymać jęków które cholernie mnie nakręcały. Dobrze że nasza sypialnia jest wyłożona matą akustyczną inaczej współczuł bym sąsiadom. Złapałem zębami jej delikatną łechtaczkę i zacząłem ją ssać.
Lu:- Szlag ! . . Kastiel ! . . Ahhh... jeszcze ! - krzyczała z ciężkim oddechem pomiędzy jękami z rozkoszy. Wsadziłem dwa palce w jej mokre wejście i drażniłem ją tym. Widząc że ma intensywnie skurcze i jest prawie na granicy przestałem.
- Cholernie dobrze smakujesz. - Zlizałem jej soki z moich palców, była słodka jak zawsze.
Lu:- Nie przestawaj . . chce dojść !
- Pozwolę ci jak się zgodzisz na wyjazd.
Lu:- Nie ma mowy !
- To dokończ sama.
Lu:- Kastiel ! - jęknęła rozpaczliwie - Nie zrobisz mi tego.
- A zgadzasz się na camping ?
Lu:- NIE !
- To zostając ci palce.
Lu:- Złamas. Nie będę się.... - urwała przerażona jakby to słowo nie mogło przejść jej przez usta.
- Będziesz jeśli chcesz dojść. Albo to albo jedź ze mną pod namiot.
Lu:- Jedyny namiot jaki mi odpowiada to ten w twoich spodniach.
- To masz pecha dziewczynko. - podniosłem swoją koszulkę żeby ją ubrać.
Lu:- Zgadzam się ! Pojadę z tobą do tego przeklętego lasu. Tylko pozwól mi dojść. - to że ulegnie było tak pewne jak to że w polityce pracują debile. Wyrzuciłem koszulkę i ściągnąłem spodnie razem z bokserkami. Poczułem ulgę że nie muszę go już gnieść w spodniach. Usadowiłem się pomiędzy jej udami. - Nie dokończysz językiem. - powiedziała wymagającym tonem na co się zaśmiałem. Ta jej desperacja była słodka. Ale zrobiłem co chciała. Wracając do jej ud wsunąłem język w pochwę. Zataczając kciukiem kółka na łechtaczce dziewczyny. Lu jęczała z rozkoszy jak najęta i doszła gdy trzymałem ją w ustach. Oblizałem wargi wracając do niej wzrokiem.
Lu:- Zostaw mnie tak jeszcze raz a odgryzę ci penisa. - warkła wściekle próbując desperacko złapać oddech. Wszedłem w nią bez ostrzeżenia. Na co jęknęła głośno i unosząc biodra wygięła się w łuk. Westchnąłem głęboko, tak jak myślałem była ciepła, mokra i cudownie ciasna. Przyciągnąłem ukochaną do siebie sadzając ją na swoich kolanach.
- To jak będę cię bzykał.
Lu:- Będę zmuszona kupić sobie wibrator.
- Idiotka - ruszyłem biodrami wchodząc w nią głębiej. To zawsze było kurewsko przyjemne. Lu oplotła ramionami moją szyje wbijając mi się zachłannie w usta. Oddawałem jej każdy pocałunek nie przerywając pchnięć.
Namiętność jaka nas ogarnęła, wręcz stapiała nas w siebie. Jej piersi trzęsły się z podniecenia przyciśnięte do mojego torsu. Całowałem jej szyje trzymając dłońmi talię gdy lekko podskakiwała łącząc co sekundę nasze ciała.
Gorący żar ogarnął moje ciało, docisnąłem jej biodra i wszedłem w nią jeszcze kilka razy, mocniej ale wolniej kończąc w jej środku. Mój orgazm, wywołał jej. Opadła na moje ciało z urywanym oddechem.
- Żyjesz ? - pytałem odgarniając jej włosy z twarzy gdy wtuliła się we mnie.
Lu:- To było genialne. Zalałeś mnie po brzegi. Nie wiem jak wstanę. - podtrzymując jej plecy położyłem nas na łóżku. Nachylając się w stronę Luny pocałowałem jej skroń, nos, policzek zatrzymałem się milimetr od jej czerwonych pogryzionych ust.
- Chce więcej.
Lu:- A ja ciebie. Tylko. . . niżej. - uśmiechnąłem się sugestywnie a jej policzki zaczerwieniły się jeszcze bardziej. Rzadko kiedy była podniecona do tego stopnia że prosiła o anal.
- Jesteś pewna. Może zaboleć. - przytaknęła lekko odwracają się, obniżyła się z dłoni na łokcie, zaciskając ręce na prześcieradle wyciągnęła tyłek w moją stronę. Sam też cholernie miałem na to ochotę. Sięgnąłem do szafki przy łóżku po prezerwatywę, rzadko z nich korzystamy ale zmniejszają tarcie. Użyłem też lubrykantu by jak najmniej ją zabolało. Delikatnie napierałem na jej wejście powoli wchodząc. Lu jęknęła napinając ciało. Pochyliłem się nad nią pieszcząc jej pierś, drugą dłonią odsunąłem włosy z karku całując ją po nim. - Odpręż się dziewczynko - Wyszeptałem całując ją w ucho. Schodziłem pocałunkami w dół po całym jej kręgosłupie by się rozluźniła. Oboje tego chcieliśmy ale to ja musiałem zadbać by jej nie skrzywdzić. Gdy wystarczająco się odprężyła powoli wszedłem do końca. Zacząłem powoli ruszając się w jej wnętrzu na co jęczała z rozkoszy. Ciężko było mi powstrzymać głębokie westchnięcia które wyrywały mi się impulsywnie.
Lu:- Kastiel.. mocniej... - wysapała pomiędzy jękami. Złapałem ją za ramiona przyciągając jej plecy do mojego torsu. Zacisnąłem jedną dłoń na jej szyi a drugą oplotłem talię. Krzyknęła z rozkoszy odchylając głowę w tył na moje ramię.
- Na pewno tego chcesz ? - pytałem z szelmowskim uśmiechem wodząc ustami po jej szyi.
Lu:- Cholernie Cię pragnę. - nie mogłem powstrzymać namiętność którą nas ogarniała. Wchodziłem w nią coraz szybciej i mocniej. W końcu oboje doszliśmy. Najpierw ja ona po chwili. Opadliśmy na materac rozgrzani ale spełnieni. Pozbyłem się gumki wtulając Lunę w swoje ciało. Nasze mocne i urywane oddechy stopniowo wracały do normy.
- Idziemy pod prysznic ?
Lu:- Chyba nie dam rady wstać. Wyciągnąłeś ze mnie wszystkie siły.
- To ty krzyczałaś więcej i więcej. A tak na serio boli cię coś.
Lu:- Trochę, ale w normie.
- Mam cię zanieść ? Zgadłem ?
Lu:- Była bym wdzięczna. Cała się kleje. - złapałem ją pod kolanami podnosząc delikatnie. Luna wtuliła się we mnie obejmując mnie za szyje. Przeszliśmy do łazienki. Gdy przechodziłem przez próg odezwała się. - Chce żebyś kiedyś przeniósł mnie przez próg domu.
- Mogę teraz. Nie ma problemu. Ale może najpierw się ubierz.
Lu:- Nie o to mi chodziło rudzielcu.
- To nie jest rudy ! Dlaczego wszystkim przyjęła się ta idiotyczna ksywka !
Lu:- Bo słodko się przez nią irytujesz. Ale tak szczerze mówiąc. Jesteśmy razem od dość dawna. Nie myślałeś żeby przejść na kolejny etap.
- Nie. Mamy w chuj czasu. - Kłamałem. Myślałem o tym od jakiegoś czasu. Ale chciałem by sama zaczeła ten temat. Mamy 26 lat i to odpowiedni czas by to wszystko zalegalizować. Jednak nie przestaje się wahać z tą decyzją. Wiem tylko że chciałbym spędzić z nią życie. Nie ważne jak dobre czy beznadziejne by było.
Nie wiem dlaczego ale ostatnio mam jakąś fazę na pisanie erotyków. I pierwszy raz pisałam z perspektywy faceta.
Myślę że nie ma tragedii ale mogło być lepiej. Ale sami oceńcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro