Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6 Zakupy

Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie, wzięłam długą kąpiel i ubrałam się w czarną bokserkę, spódniczkę w odcieniu pudrowego różu która sięgała mi do kolan, do tego czarne długie kozaki i skórzana kurtka. Świetnie, zrobiłam jeszcze lekki makijaż i zeszłam do kuchni z zamiarem zjedzenia śniadania, kiedy jadłam posiłek dostałam SMSa.

Alexsy
Czekamy pod szkołą.

Luna
Będę za 5 minut.

Zabrałam z wieszaka torebkę i wbiegłam z domu zamykając go na klucz. Wsiadłam do samochodu łapiąc za kierownice i szybko wrzuciłam bieg, auto jechało z prędkością 130km/h więc dojechanie do szkoły zajęło mi zaledwie chwile. Widząc bramą liceum, i znajomych obok niej zaparkowałam na uboczu robiąc przy tym drift. Wyszłam z samochodu i zadowolona przywitałam się z przyjaciółmi.

Roz/Al:- Luna jesteś ! - Rozalia zrzuciła mi się na szyję a Alexy nas objął

Nat:-Nie uduście jej.

- Nataniel ? . . . co ty tu robisz?

Nat:-Jadę z wami na zakupy , po naszej ostatniej rozmowie, stwierdziłem że chciałbym zmienić trochę wygląd.

Arm:- Jak zwykle o mnie zapominacie.

-Armin jedziesz z nami do Centrum Handlowego ? Alexy znów cię wyciągnął z jaskini. - Zaśmiałam się a później przytuliłam geeka.

Arm:- Tym razem jadę z własnej woli, a jaskini pilnuje Rocet.

- Dobra wsiadajcie pogadamy po drodze.

Arm:-Tak jest szefowo .

Wysiedliśmy do samochodu Armin szybko otworzył drzwi i usiadł obok mnie a Roza, Alexy i Nataniel z tyłu.

-Armin zapnij pasy.

Arm:- Po co ?

- Po gówno zapinaj ale już !

Arm:- Dobra już zapinam. - Zrobił to o co prosiłam, odpaliłam silnik i ruszyłam, samochód dochodzi do setki w trzy sekundy więc po chwili pędziłam już 140km/h. Spojrzałam w lusterko by zobaczyć jak tam towarzystwie, Roza i Alexy wiedzą jak jeżdżę ale Nataniel troszkę. . . zzieleniał.

- Więc jest premiera nowej gry ?

Arm:- Nie ?

- Wychodzi nowy model konsoli ?

Arm:- Nie

- Poddaje się dlaczego nam towarzyszysz.

Arm:- Wczoraj trochę przesadziłem i myszka mi się rozpadła.

- Rozwaliłeś myszkę bo za dużo klikałeś grając w grę. Jak to jest w ogóle możliwe.

Al:- Z Arminem jest wszystko możliwe.

- Wiem o tym. - Puściłam Alexemu oczko.

Al:- Czy wy... ?

Arm:- Może.

Droga do centrum minęła mam szybko gdy tylko weszliśmy do środka Rozalia chwyciła Nataniela za rękę i zaciągnęła do najbliższego sklepu Alexy pobiegł za nimi. Gdy zauważyłam że Armin idzie w ich stronę zatrzymałam go.

Arm:- Ej co ty robisz.

-Chce ci się chodzić z nimi po sklepach z ciuchami czy wolisz iść że mną do Mikrogames.

Arm:- Idę z tobą.

- Dobry wybór.

Arm:- Ale Alexy się wkurzy.

- No Rozalia tak samo.

Złapałam go za rękę i pociągnęła w drugim kierunku.

Arm:- Ej spokojnie przecież sklepu nam nie zamkną.

- Wiem ale mogą się skapnąć że nas nie ma.

NATANIEL

Rozalia zaciąga mnie do sklepu i od razu rzuciła się w stronę wieszaków. Co chwila ona i Alexsy dawali mi nowe ciuchy do przymierzenia.

- Ej chciałem trochę odświeżyć garderobę a nie ją zmieniać. A poza tym gdzie Luna i Armin ? - Zapytałem, nie podobało mi się że spędzają razem czas. Tym bardziej od kiedy wiem że dziewczyna podoba się Arminowi. Jednak nie tylko jemu, ja też coś do niej czuję, a od czasu gdy mnie pocałowała, czuje to zdecydowanie mocniej.

Roz:- NAT! Zobacz jaka świetna bluza !

Al:- A co do Luny ona zawsze znika a skoro jest z moim bratem to pewnie poszli do Mikrogames.

Roz:- Masz przymierz jeszcze to i to ooo i na pewno to.

- Eeeee

LUNA

Doszliśmy do sklepu Armin zaciągnął mnie do działu z akcesoriami wybierał myszkę ponad godzinę bo żadna mu nie pasowała powoli zaczynałam tracić nadzieję.

Arm:- Znalazłem.

- Serio ! zaczynałam już tracić nadzieję. - Spojrzałam na myszkę była taka sama jak wszystkie inne. - Jest identyczna jak ta i ta i ta. - załamałam się, siedzimy tu dwie godziny.

Arm:- Nieprawda spójrz na firmę.

- Tr..ilf ik.d...ołs ? - Nie ukrywałam że po prostu nie umiałam tego przeczytać.

Arm:- Trilf - Ikdołs

- Niech ci będzie.

Arm:- Chodź pooglądamy gry. - Armin zaciągnął mnie do alejki z grami i odrazu rzucił się w stronę półek. - Zaśmiałam się na ten widok, wyglądał jak lew rzucający się na zwierzę.

- Masz masę gier po co ci kolejne.

Arm:- Wiesz to trochę tak jak z waszymi butami... macie ich multum ale i tak wciąż wam mało.

- Trafna uwaga. . . Zagramy kiedyś razem.

Arm:- Jasne. Jeśli chcesz możesz wpaść jutro wieczorem. Rodziców nie będzie wychodzą do kina.

- A Alexy ?

Arm:- Będziemy u mnie. Alexy będzie musiał zająć się sobą.

- Ok ,wygrałeś.

Arm:- Ja zawsze wygrywam.

- A wiesz tu na piętrze jest kawiarnia może pójdziemy na lody ?

Arm:- Czemu nie, zapłacę i możemy iść. - Podeszliśmy do kas, Armin zapłacił za swój sprzęt i ruszyliśmy do kawiarni. Usiedliśmy przy jednym z stolików. - Co zamawiamy ?

- Mam ochotę na lody. A ty ?

Arm:- Wezmę to co ty. Z podwójną bitą śmietaną ?

- I posypka czekoladowa. - Armin poszedł kupić desery a ja zajmowałam stolik.

...:- Hej mała ?

- Znamy się ? - Blond włosy chłopak usiadł naprzeciwko mnie. Miał rozpiętą koszule i krótkie spodenki a na głowie okulary przeciwsłoneczne. Wyglądał jakby co wrócił z plaży.

...:- Nie ale możemy się poznać ślicznotko.

- Nie mam ochoty.

...:- Jesteś pewna, mogę dotrzymać ci towarzystwa.

- Nie trzeba jestem tu z kimś.

...:- Chłopak ?

Arm:- Tak, mnie też chcesz dotrzymać towarzystwa ?! - Armin zacisnął pięści. Był gotów obić temu lalusiowi buzie, jednak ten nie był skłonny do konfrontacji.

...:- Wyluzuj stary, chciałem tylko porozmawiać z tą panną. Nawet jej nie dotknąłem.

- Cholera potrzebujesz zaproszenia czy dobrowolnie zejdziesz nam z oczu. - Blondyn uśmiechnął się do mnie i odszedł. - Uff dzięki Armin, gdyby nie ty ten idiota nie dał by mi spokoju.

Arm:- Miałem ochotę mu przywalić.

- Widziałam, dlaczego tego nie zrobiłeś ? - Armin usiadł obok mnie i podał mi pucharek z lodami.

Arm:- Przy kobietach się nie biję.

- Miło. Więc co teraz jesteś moim chłopakiem ? - Uśmiechnęłam się do niego uroczo pokonując dzielącą nas odległości na sofie kawiarni.

Arm:- Chyba nie jesteś zła że tak powiedziałem.

- Nie skąd, koniec końców coś tam nas jednak łączyło.

Arm:- To była tylko jedna noc. . . Szkoda że tylko jedna.

- Co masz na myśli ?

Arm:- Nic konkretnego, chyba że...... - Armin przechylił głowęna wysokości moich ust i delikatnie mnie pocałował. Gdy się odsunął był czerwony jak truskawka.

- Mmmm miło, tylko szkoda że tak krótko.

Arm:- Mogę się poprawić.

- Możesz spróbować. - Ponownie się pocałowaliśmy tylko tym razem bardziej namiętnie. Poczułam dłonie czarnowłosego na biodrach które zawędrowały pod moją koszulkę i na talie. - Wiesz że jesteśmy w kawiarni.

Arm:- Taaa, to trochę przeszkadza.

- Trochę ?

Arm:- To mocno utrudnia sprawę.

Al:- Tu jesteście ! No naprawdę moglibyście chociaż odbierać telefony ?

- Byliśmy zajęci.

Roz:- Właśnie widzę, moje ulubione lody. Daj trochę !

- Nie ma mowy są moje. Ej a gdzie Nataniel ?

Roz:- Nataniel ! Alexy zostawiliśmy go w sklepie !

Arm:- Hahah haha.

- Haha haha.

Roz:- I z czego się śmiejecie. Musimy po niego iść.

Nat:- Nie trzeba. Dobrze że sobie o mnie przypomniałaś.

Roz:- Nataniel ?!. Wybacz nie chcieliśmy cię zostawiać, ale jesteś taki cichy że o tobie zapomniałam.

- Kupiliscię to co trzeba.

Al:- Tak

Nat:- Tak

Roz:- Wiesz bo ...

- To dobrze wracamy odwiozę was do domów.

Roz:- Miałam nadzieję że dasz się wyciągnąć do sklepu z bielizną.

- Może innym razem. Robi się późno a jeszcze muszę się ogarnąć na wieczorne wyjście.

Al:- Idziesz na randkę i nic nam nie mówisz !

- To nie jest randka. Idę z Kastielem do klubu dziś sobota chce się trochę rozerwać.

Roz:- Czyli jednak randka.

- Czyli przyjacielskie wyjście.

Roz:- Daj spokój od dawna podobasz się Kastielowi, zaprosił cię aby zrobić pierwszy krok.

Nat:- Albo ją przelecieć jak każdą inną dziewczynę. On ma 

- Nie ma zamiaru z nim spać. Wiem jak Kastiel traktuję dziewczyny, nigdy mi to nie przeszkadzało jest dla mnie tak samo ważny jak wy....

Nat:- Mówisz serio !

- Nie przerywaj mi jak mówię Nat ! I tak mówię serio, Kastiel jest moim przyjacielem, nie będę go oceniać. - Zwłaszcza że sama jestem nie lepsza. - I prędzej ja go przelecę niż on mnie. - Zaniemówili. - Dobra wystarczy, chodźcie odwiozę was do domów. - Odwiozłam Rozalię i bliźniaków kiedy Armin wychodził z samochodu skradł mi pocałunek widziałam spojrzenie Nata któremu niebyt się to spodobało. - Gdzie mieszkasz. - Zapytałam chcąc wiedzieć w którą stronę jechać.

Nat:-Mozarta 38

- To strasznie daleko od liceum.

Nat:- Tak ojciec odwozi mnie i Amber.

-Dlaczego nie zrobisz prawka.

Nat:-Mam prawo jazdy, tylko nie mogę jeździć samochodem ojca a własnego też nie pozwalają mi kupić.

- Co dlaczego.

Nat:- Sam sobie zadaje to pytanie to tutaj dzięki za podwózkę.

- Nie ma sprawy do poniedziałku. - Już miał odjechać kiedy pewna tempa blondynka zastawiła mi drogę.

Am:- Nataniel gdzie byłeś i to jeszcze z nią !

Nat:- Amber to nie twoja sprawa.

Am:- A właśnie że moja gdzie ta szmata cię wywiozła !

Nat:-NIE MÓW TAK O NIEJ !

- Amber złaź bo cię rozjadę.

Am:- Nie do puki się nie dowiem gdzie byłaś z Natem. - Zaparła się kurwa. Kiedy tak stoi na środku drogi mam ochotę ruszyć najszybciej jak się tylko da. 

- Skoro jesteś tak ciekawa to ci powiem , byliśmy w galerii na zakupach.

Am:- A ze mną nie chcesz jeździć na zakupy.

- Widzisz a ze mną chce. Pa Nat ! - Odjechałem i kierowałam się do domu po drodze napisałam jeszcze sms-a Kastielawi.

Luna
Jak będziesz gotowy przyjdź po mnie będę w domu.

Kastiel
Wpadnę o 20:00 ubierz się seksy.

Luna
Tobie tylko jedno w głowie.

Kastiel
:)

Ciąg dalszy nastąpi...

Podobało się zostaw ⭐ lub napisz 💭.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro