Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19. Przemiana


Chce zostać panterołaczką, ale Tiago się niezgodzi. Jest zbyt duże prawdopodobieństwo, że umrę. Jednak kto by go pytał o zdanie? Napewno nie ja. Mam plan i skrupolatnie go wykonam. W sumie nie jest zbyt skomplikowany jednak moj ukochany nie będzie miał nic do powiedzenia. I dobrze. To moja decyzja. Gdy tylko mój kotek wyszedł pobiegłam do Mijamo. Zobaczyłam ją przed chatą szyjącą koszule dla męża.
- Mijamo, musisz mi pomóc
- Oczywiście, Carlo, w czym moge pomóc?
- Nie tu- zlapałam ją za dłoń i pociągneła do lasu. Tam wyrwała mi rękę i powiedziała lekko zagniewana.
- Jesteśmy już chyba wystarczająco daleko. Czego chcesz?
- Przemień się i mnie ugryź. - powiedziałam pewnie.
- Co?! - zdziwiła się.
- Chce być zmienną
- Tiago nie może cię ugryźć? - spytała przestępując z nogi na noge.
- nie wiem o tym, ale to bez znaczenia. To moja decyzja.
- Masz racje. Twoja - westchneła i się rozebrała. Następnie przemieniła się w kota i podeszła do mnie. Podsunełam jej pod pysk przed ramie i skupiłam się na czymś miłym. Za wszelką cenę nie mogę mu teraz przekazać sygnału, że coś ze mną nie tak.
- Dalej, Mijamo - kocica ugryzła mnie. Cholernie bolało, ale dałam radę. Już po wszystkim.
- Dziękuje - powiedziałam i pobiegłam do domu czekać na Tiaga. Usiadłam w salonie i czekałam. W końcu przyszedl.
- Cześć, kochanie - pocałował mnie, a ja odsunełam się od niego.
- Musimy poważnie porozmawiać
- Co się stało? - spytal zaniepokojony.
- to - szepnełam i zakasałam rękaw. Gdy ujrzał ugryzienie powiedziałam.
- Tej nocy zostanę zmienną
- Carli! Jak mogłaś?! Czemu?! A jak umrzesz?! - Tiago wpadł w panikę.
- Nie umrę. Spokojnie. To był mój wybór, Tiago, mój i tylko mój - szeptała, kiedy łzy rozpaczy i bezsilności spływany z twarzy jej ukochanego.
- Bèdziesz cały czas przy mnie?
- Oczywiście. Nie zostawie cię
- Wièc choć. Musimy się przygotować. - uśmiechneła. się łagodnie. Wzieliśmy koce i lek przeciw bólowy. W lesie rozłożyliśmy koce i oglądaliśmy gwiazdy. Czekaliśmy ciesząc się sobą. W końcu księżyc zajaśniał na niebie w pełnej krasie. Jęczałam naga z bólu na kocach. W moim organiźmie szalał ogień. Byłam cała rozpalona.
- Dasz radę, Carli - szepnął Tiago patrząc na mnie. Stanełam na czterech łapach i krzyknełam. Ręce i nogi zmieniły mi się w łapy pokryte czarnym futrem.
- Aaa!! Moja głowa!! - krzyknełam. Mój krzyk zmienił sir w ryk gdy moja głowa się zmieniła. Leżałam w postaci kota na kocach dysząc ciężko.
- UDAŁO SIĘ!!!! - krzyknął ze szczęscia i przytulil mnie. Polizałam jego policzek i zaczełam się łasić.
- Moja śliczna kotka💖🐱

😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇
Jeszcze Epilog i koniec ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro