Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

– Więc to był ten słynny Damien, z którym piszesz przez cały czas.

– Odczep się, co. Z chęcią poznam twoje koleżeneczki.

Igor zaśmiał się, przygryzając wargę. A dokładniej kolczyk, który miał na dolnej wardze po lewej stronie. Zazwyczaj był on w jasnych barwach, przez co rzadko się wyróżniał i łatwo o nim zapominałam. Dziś był jednak metaliczno-czarny i wyróżniał się na jasnej twarzy chłopaka. Historia owego piercingu była bardzo prosta. Marek nie zgodził się na niego, więc Igor poszedł go zrobić be jego wiedzy. Kiedy wrócił do domu, jego ojciec nawet tego nie zauważył. Do dziś nie jest pewien, co to jest.

– Nie wiem, o co ci chodzi. Podobno się tylko kolegujecie i to nawet nie w szkole. Nie rozumiem twojego oburzenia.

– Może po prostu ta relacje nie jest na tyle ważna, żeby o niej rozmawiać?

– A może jest tak ważna, że nie chcesz o niej rozmawiać z byle kim?

Nie odpowiedziałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać o tym. Nie zależało mi na relacji z Damienem. Zaintrygował mnie tym, co ukrywał. I co był w stanie znosić, żeby to ukryć. Niestety wyznanie temu komuś, sprawiłoby, że przyznałabym się sama przed sobą, dlaczego zadaje się z Damienem. A na to chyba nie jestem gotowa.

Resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Igor spędził czas siedząc w telefonie, a ja wpatrując się w puste punkty i myśląc. Jutro będzie tydzień jak chodzę do tego liceum. I znam tych wszystkich ludzi. Zaskakująco szybko się wpasowałam. Wbiłam w ich styl życia. Lekcje były przyjemne, nauczyciele znośni, inni uczniowie mieli gdzieś sprawy, które ich osobiście nie dotyczyły. Nauczyłam się, kogo i kiedy unikać, żeby nie dostać po głowie. Jak zagadywać do Damiena, żeby nie krążyły o nas plotki. I co robić, żeby Laura mną nie rządziła jak popychadłem. Tylko z nią miałam problem. Dziewczyna się ma mnie uwzięła od pierwszego dnia. A potem było tylko gorzej. Nie pomagał fakt, że byłyśmy w tej samej klasie. Jedynym momentem, kiedy mogłam od niej odpocząć były lekcje hiszpańskiego. Ale na tych z kolei chodziłam z Damienem. Cały czas musiałam uważać na to co robię. Nawet przy Klarze. Chociaż była miła, posiadała jedną cechę, którą ciężko było ignorować. Dwa słowa. Szkolna kujonka. Myślała, że wie wszystko. Okey bez przesady. Ale była mądra. Tak nietypowo. Jej średnia w zeszłym roku wynosiła 5.63. Przez to w cichy sposób podpowiadała mi, z kim mam się nie zadawać. Bo ona wiedziała lepiej. Na pierwszym miejscu byli Laura i Damien – bo jakby inaczej. Chociaż on chyba spadł na drugie miejsce w tabeli. Dalej była szkolna elita, a po nich ludzie z mat-fizu. Tylko oni stawali jej na drodze do posiadania najwyższej średniej w szkole. I może niektórzy z klas maturalnych. A tak reszta była w miarę znośna. Dziewczyna miała w większości znajomych i przyjaciół poza szkołą, więc byłam jedyną osobą z którą regularnie rozmawiała. Ale poza tym była w porządku.

Jednak w jednym się myliłam. Mało kto był tu typowo bogaty. Chociaż każdy się tak tu zachowywał. A i była jeszcze jedna sprawa. Ten cały chłopak w białych włosach. Lysarder jak to się dowiedziałam. Krążyły o nim najróżniejsze plotki. Od tego, że jest potomkiem rodziny królewskiej po to, że może być wampirem – tą lubiłam najbardziej. Tylko dwóch rzeczy o nim byłam pewna. Pierwsza, on i Damien byli nierozłączni. Przez co jeszcze bardziej miałam ochotę się do niego zbliżyć. Druga, była to jedyna osoba w szkole, której Laura się w jakiś sposób się bała czy czuła respekt. Niepokoiło mnie jak wszystko się ze sobą łączyło.

– Kurde, zapomniałem kluczy z pokoju – mruknął blondyn, wyrywając mnie zzamyślenia.

– Jak zawsze.

Chłopak zignorował moją uwagę. Wyjęłam klucze z worka i otworzyłam drzwi. Przy zdejmowaniu butów, zauważyłam brak obuwia mamy. Źle. Bardzo źle. Kiedy chciałam wejść do swojego pokoju, ręką zatrzymał mnie Marek. Odruchowo się odsunęłam. Nie lubiłam, kiedy był za blisko mnie.

– Czemu tak późno wróciliście? – spytał patrząc z pewną pogardą w oczach.

Przełknęłam ślinę i rozejrzałam się dyskretnie. Igora nie było. Musiałam radzić sobie sama.

– Byliśmy w centrum, a stamtąd trochę się jedzie..

– Nie zapominaj, że jutro jest szkoła, a ty postanowiłaś sobie odpuścić dwa tygodnie.

– Pamiętam. Uwierz.

– Jakoś tego nie widać. Jeszcze nie widziałem, żebyś się w tym roku uczyła czy chociaż trzymała książkę. Jeśli opuścisz się w nauce, wiesz co cię czeka...

– Tak, wiem. Znowu nie będę mieć internetu. Jak za zawsze jeśli kiedy masz gorszy humor.

– Uważaj na słowa.. – chciał powiedzieć "gówniaro", ale się powstrzymał. Nic już więcej nie powiedział, tylko wrócił do salonu przed telewizor. W ręce trzymał jak zawsze puszkę z piwem, a na stole leżała otwarta paczka papierosów.

Powód dla którego nie pale i nie pije? Nie będę robiła tego, co on. To był ten najbardziej absurdalny, ale no taka była prawda.

Kiedy weszłam do pokoju, otworzyłam jedno z okien i usiadłam przy biurku. Przejrzałam szybko czy nie mam nic na jutro zadane, po czym odpaliłam komputer. Znowu starałam się znaleźć jakiekolwiek informacje o tajemniczym Lysandrze. Ale pustka. Bez nazwiska nic nie zrobię.

Wróciłam, więc na fejsa. Tablice miałam pełną postami z najróżniejszych grup. Nic nowego. Włączyłam w tle muzykę i położyłam się na łóżku. Pech chciał, że od razu zasnęłam.

Obudziłam się po piątej. Muzyka nie grała - dzięki Igor. Przetarłam oczy i poszłam do łazienki się przebrać. Ale najpierw kąpiel. Gorąca woda obudziła mnie to reszty. Ubrałam się dziś w ciemno-zieloną bluzkę z kieszonką, ciemne jeansy i za dużą bluzkę, którą ukradłam bratu, ale to przemilczmy. Wilgotne włosy opadały mi na twarz. Pachniały cytryną. Rozczesałam je i mając nadzieję, że obejdzie się bez użycia suszarki. Nie umiałam jej używać.

Kiedy wróciłam do pokoju była za dziesięć szósta. Postanowiłam, więc że zjem bardziej pożywne śniadanie niż płatki z mlekiem, gdyż mam więcej czasu. Mój wybór padł na tosty. Zrobiłam do nich herbatę w swoich słoiku i znowu wróciłam do pokoju. W spokoju zjadłam i przejrzałam wszelkie powiadomienia z ostatnich godzin. Najbardziej ucieszyła mnie ta od Damiena. Chociaż nie miała do tego żadnych podstaw.

Damien: Branoc

Zwykłe słowo, a tak mnie cieszyło.

– Ogarnij się – jęknęłam do siebie.

Ja: Miłego dnia

Damien: Będzie miły

Uśmiechnęłam się, że odpisał od razu. Ciągnęło mnie do poznania jego mrocznych tajemnic, ale miło było mieć takiego kolegę. Nie dopytywałam o nic więcej. Wolałam się na żywo dowiedzieć o co chodzi. Na chwilę przed siódmą wyszłam z domu i pojechałam do szkoły. Przy wejściu czekała na mnie Klara.

– Jak ci minął weekend? – spytała wesoło.

– W porządku – odparłam.

Do lekcji zostało piętnaście minut. Korzystając z jeszcze ładnej pogody, zamiast wejść od razu do środka rozmawiałyśmy na zewnątrz. Kiedy już miałyśmy się zbierać do środku, pod budynkiem zaparkowało czerwone BMW. Wyglądało jakby dopiero wyjechało z salonu. Nie znałam się zbytnio na samochodach, ale wiedziałam, że ten był z wyżej pułki. Nie dla zwykłych ludzi.

Spojrzałam na Klarę. Tak samo jak ja patrzyła zszokowana na samochód.

– Nie wierze – powiedziała, przysuwając się do barierki.

W tym samym czasie z samochodu wysiadł wysoki chłopak. Był ubrany cały na czarno – a przy najmniej na ciemno. Pasowało to do jego równie ciemnych oczy, a zarazem kontrastowało z bardzo jasną karnacją i białymi włosami – dosłownie białymi włosami, nie jakiś tam platynowy blond. Miał delikatne rysy twarzy, a zarazem takie wyraźne. Widać z daleko, że był smukły. Przyznaję, że nie mogłam przestać na niego patrzeć. Był niesamowicie przystojny. Wytwarzał wokół siebie taką niezwykłą aurę, która kazała iść na nim nawet w ogień.

– Kto to? – spytałam, ledwo mówiąc.

– Lysander Faber. Tak zwany szkolny Apollo. Myślę, że rozumiesz, dlaczego.

Chwilę później z samochodu wyszedł Damien. Jak zwykle włosy miał w artystycznym nieładzie. Ubrany w czarno-białą koszule z ćwiekami i kurtkę jeansową zarzuconą przez ramię, stał, trzymając w ręce kubek po kawie. 

Nie wiem, który z nich zrobił na mnie większe wrażenie. Lysander ze swoją wyniosłą postawą, czy Damien ze swoją buntowniczym wyglądem.

Nie wiem jak ci dwaj się poznali, ale musiało zmienić ich życie. Może wypadałoby się tego dowiedzieć?

***

Taki trochę krótszy rozdział. Kim jest Lysander? Dobre pytanie, za tydzień więcej o nim. Ale to nie jedyny powód dla którego 6 rozdział będzie wyjątkowy. Pewien ważny dla fabuły wątek się pojawi w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że również na niego czekacie.

joy

Moje psst takie przy okazji. Jakbyście mieli wolną chwilę, to polecam wpaść na profil Misheev ( której dedykuje dzisiejszy rozdzialik ), a konkretnie na Betweeen Two Rivals. Jest to historia o młodej dziewczynie ( wiek po studiach to nadal młodość, nie? ), która zostaje zatrudniona do wielkiej korporacji ( co było jej marzeniem ). Poznaje tam dwóch – powiedzmy – tajemniczych mężczyzn, którzy zaczną zabiegać o jej względy. Nic już więcej nie zdradzam z fabuły.

joy egen

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro