Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zielony ninja

*******Prov Kler**********

Oddychałam ciężko dalej oparta o wieżowiec , boże co się ze mną dzieje ! ?

Złapałam się za głowę targając włosy , czemu tak zareagowałam? Ale ja jestem głupia !

Nie spokojnie , teraz najważniejsze żeby odnaleźdz dziewczyny ! A przede wszystkim muszę zlokalizować tego od siedmiu boleści gościa z czterema rękami , czułam jak mnie przeszły ciarki .

Ciekawe kogo szukał , mam na dzieje że nie Dorane , kiedy się uspokoiłam miałam dziwne wrażenie że jestem obserwowana .

Rozejrzałam się , byłam w ciasnym zaułku były tam dwa kontenery na śmieci i ściana .

Chciałam iść lecz z góry wyskoczyła postać zagradzając jedyną drogę wyjścia.

.....Nie no to są chyba jakieś jaja !

Prze demną stał Pan i władca chaosu .

Kler- nie no - odparłam przybita .

Garm- no proszę znowu się spotykamy.

Zaczęłam się cofać , nie mogłam użyć swoich mocy ze względu na to że każdy w tym zasranym mieście i świecie uważa że dziewczyny są słabe a po drugie zdradziłabym się a to właśnie Dorana próbuje utrzymać w sekrecie !

Teraz to mam rzesrane .

Garm- nie powiem jesteś na prawdę szybka jak na taką małą dziewczynę.

Ja mu dam dziewczynkę!
Zaczął podchodzić a ja cofnęłam się do ściany.

Kler- lepiej nie podchodz bo będę kszyczeć !- ostrzegłam go czując złość , on się tylko zaśmiał a ja zacisnęłam pięści by uważać by nie wybuchnąć .

Garm- jak chcesz to krzycz i tak nikt cie nie usłyszy przez ten cały zgiełk !

Jestem w kompletnej czarnej dupie !

****** Prov Lloyd *********

Matko jakie tłumy , ciężko mi jest się przez nie przebić .

Kilka osób się na mnie gapi i szepczą do siebie , nie no super ! Po prostu znowu to samo . Wywracam oczami i idę dalej , nie przejmuje się tym zbytnio bo jestem przyzwyczajony .

Koncentruje się na tablecie jestem już blisko miejsca docelowego i w tedy słyszę słaby lecz nadal słyszalny głos który wzywa pomocy !

Szybko chowam się w zaułek i zmieniam się w zielonego ninje , wskakuje na budynek i biegnę do źródła chałasu .

Patrzę w dół i zamieram , a ten co tu robi ?

No nie serio? Nawet chwili nie da spokoju , żałuje że jestem z nim spokrewniony . Wzdycham i słyszę rozmowę Garmadona i Kler.

Kler- czego ty chcesz?

Garm- szybka jesteś ale i tak zadam ci pytanie które wcześniej miałem zadać na cmentarzu .

Cmentarz ? O co tu chodzi ? Moment czy ona by pracowała z moim ojcem ? Nie nie możliwe a on nim nie jest .

Kler- chyba ocipiałeś że coś ci powiem !

Była w pułapce bez drogi wyjścia a i tak miała kamienną twarz , serio czy ta dziewczyna ma uczucia ?

Garm- szukam ....- nie do kończył bo kopnęła go po między nogi .

Auć ! zgią się a ona szybko się ulotniła , no nie powiem nieźle sobie radzi .

Muszę za nią iść , pobiegłem za nią zostawiając tego idiote .
Muszę poinformować chłopaków i senseja !

Dzwonie do Kaia po jakiejś chwili odbiera słyszę głośne śmiechy dziewczyn i Jaya .

Kai- halo?- odzywa się uradowany.

Loy- Kai mamy czerwony alarm ! Garmafon jest w mieście ! Słyszysz ?

Kai- co? Jakim cudem ? Myślisz że nas śledził ?- zapytał już całkiem poważnie.

Loy- Nie wiem ale przyczepił się Kler biegne za nią na wszelki wypadek wy musicie zgarnąć Garmadona .

Kai- dobra gdzie jest?

Loy- wyśle wam współrzędne , zaprowadzcie dziewczyny w bezpieczne miejsce zwołaj resztę ! Ja zaraz dołączę

Kai- jasne na razie .

Rozłączył się a ja podążałem za czarnowłosą . No nie powiem jest szybka jednak w końcu się zatrzymała chyba to był jej limit , nic dziwnego przecież to dziewczyna .

No nie czy ten krętyn się odwali ?

Garm- zapłacisz za to mała

Kler - ja ci dam mała! - w tym momencie nie wiem co się stało ale wyczułem dziwną energię później zobaczyłem eksplozję i kupe dymu .

Kiedy pył opadł zobaczyłam szkody i to że Garmadon leży dziesięć metrów od dziewczyny , ja byłem zszokowany co to było ?!

Garm- cholera co do ....?

Za nim zdąrzył się podnieść ja poskoczyłem i wylądowałem przed Kler.

Kler- zie - zielony ninja ? Skąd ty się tu ..?! Moment ! To już wiadomo czemu ten gość tu jest ! Pewnie to przez ciebie !

Loy- no ładne mi podziękowanie - odwóciłem się do niej .

Kler- podziękowanie ?! Nie prosiłam o żadną po..!! - nie dokończyła bo niespodziewanie upadła na na kolana i krzyknęła łapiąc się ramienia - cho- cholera !

Loy- co ci ?! - chciałem ją dotknąć ale udeżyła mnie swoją ręką.

Kler- zabierz łapy! Nie potrzebuje pomocy ! Przez całe życie radziłam sobie sama !- powiedziała ledwo słyszalnym głosem .

Garm- no proszę dawno się nie widzieliśmy zielony !

Odwróciłem głowę.

Loy- czemu ją ścigasz ?

Garm- OH .- wydawał się zaskoczony - mam swoje powody właściwie miałem , ale teraz znalazłem coś bardziej interesującego .- muwiąc to spojrzał na konającą z bólu dziewczynę .

Loy- o czym ty gadasz ?!

Garm- nic od niej nie wyczuwasz ? Kompletnie nic ? To nie jest zwykła nastolatka bo ona ....- nie do kończył bo coś srebrnego go odrzuciło .

??- zostaw ją ! - nie spodziewanie wylądowała przy nas dziewczyna w szarym stroju tak jak i pomarańczowym .

??- eh nie zdołałam się naładować ! - powiedziała dziewczyna w pomarańczowym .

??- eh no dobra ale to zrzera mi energie .

??- też chce coś zrobić !

?? - eh lepiej zabierz dziewczę i cywilów w bezpieczne miejsce .

??- ja też chce się z nim pobawić ! Już wiem !- pomarańczowa odwróciła się do mnie - hej ty limonka mógłbyś ją z tąd zabrać ? My zajmiemy się tym gościem .

Loy- ale wy ...

??- eh! Jeśli powiesz że dziewczynami to ci Skopie tyłek!- ta pomaranczowa serio się wkurzyła - nawet jeśli co z tego! Nie tylko chłopaki potrafią się bić wiesz ?!

??- dobra dosyć gadania zabierz ją z tąd już! - szara się odezwała

Loy- dobra zaraz powinni być chłopaki pomogą wam .- pokiwały głowami a ja pokierowałem się na Kler- podaj rękę.

Popatrzała się na mnie z bólem w oczach , przez chwilę patrzała się na moją wyciągniętą rękę wachając się po tem spojrzała na walczące dziewczyny i znowu na moją rękę po czym chwyciła ją.

Pociągnąłem dziewczynę w górę nie stety za mocno bo potknęła się i upadła na mój tors .

Zrobiło mi się dziwnie gorąco , to chyba przez tą temperaturę tak to przez nią.

Wziąłem ją w stylu panny młodej .

Loy- trzymaj się - po tych słowach zaczęłem biec a ona chwyciła się mojego stroju na klatce piersiowej a drugą trzymała rękę tam gdzie znajodowało się jej serce zaciskając rękę na materiale .

Muszę ją z tond zabrać ! Widać jak pot spływa jej po twarzy , nie spodziewanie odpłynęła .

Co? Zemdlała ? Nie wiem co jej jest ale ale na pewno cierpi . Wskoczyłem na budynek i przeskakiwałem budynek za budynkiem .

Po znalezieniu odpowiedniego miejsca z dala od tego wszystkiego usadowiłem ją na miękkiej trawie w pobliskim lasku .

Matko jak gorąco , dotknąłem jej czoła jest rozpalona ! Zobaczyłem jak marsz czy brwi i ciężko oddycha .

Co robić ? Ujrzałem zamek w jej bluzie , wybacz Kler ale nie pozwole ci wykitować .

Odpiołem jej bluzę a potem się zaczerwiniłem , matko ona ma tylko cienką bluzkę na ramiączkach . Przęłknełem ślinę , nie Lloyd uspokój się to dla jej dobra ! .

Po wydostaniu jej rąk z bluzy ujrzałem piękny fioletowy tatułaż w kształcie smoka , jednak ujrzałem że coś jest nie tak .

Wygląda jakby był ....żywy ?

Nie moment to nie możliwe ale jego oczy , połyskują szkarłatetem .

Jej ciało się spieło i zginęło w pół !

Loy- nie jest za dobrze ! Kler słyszysz mnie ? hej ! - nie odpowiada tylko się trzęsie .

Cholera co tu robić ? He? Przestała się ruszać ?

Przyłożyłem ucho do jej twarzy i popatrzyłem na klatkę piersiową .

Loy- ty chyba sobie żarty robisz dziewczyno ! Musisz zacząć oddychać !

Instynktownie popatrzyłem na jej usta , chyba nie mam wyboru to tylko pierwsza pomoc to nic takiego .

******** Prov Kler*******

Cały czas czułam jak by moje ciało kłuło tysiące igieł to było potworne !
Cholera a miałam był spokojna i bez emocji ! Czy to jest mój koniec ?

Jeśli tak dalej pójdzie to będzie ze mną źle , czuje się jakbym się dusiła !.

Otworzyłam oczy i było ciemno wszędzie ciemno to jest próżnia ? Widzę coś w oddali i to się do mnie zbliża .

Wielki fioletowy smok ? Jest taki jak w starożytnych Chinach jego ciało jest długie i ma cztery łapy , zaczyna się owijać o moje ciało a ja krzyczę z bólu .

Czuje się tak jagby chciał wsiagnąć w moje ciało , brakuje mi tchu ! Czy to koniec ?

Otwieram jedno oko i widzę małe nikłe światło które robi się coraz więkrze .
Próbuję je dosięgnąć więc siłuje się by wydostać chociaż jedną rękę i po długich staraniach udaje mi się .

Kiedy zbliża się do mnie coraz bliżej widzę jakąś sylwetkę która się przede mną materializuje .

??- hej słyszysz mnie ? Musisz żyć kretynko ! Gdzie się podział twój charakterek i duch walki !?

Ten głos .... Lloyd ? Ale .... Czemu on ?

Czuję dziwne ciepło które otula mnie jak koc a moje ciało zaczyna emanować jasne światło po czym smok zaczyna znikać a ja czuję się wolna .

Otwieram oczy i zdaje sobie sprawę że chyba zemdlałam ... Rozgłądam się po otoczeniu i widzę ... Mój pokuj ?

Hejka mam nadzieję że się spodobało jak tak zostawcie gwiazdkę papatki babeczki .😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro