Zielony ninja
*******Prov Kler**********
Oddychałam ciężko dalej oparta o wieżowiec , boże co się ze mną dzieje ! ?
Złapałam się za głowę targając włosy , czemu tak zareagowałam? Ale ja jestem głupia !
Nie spokojnie , teraz najważniejsze żeby odnaleźdz dziewczyny ! A przede wszystkim muszę zlokalizować tego od siedmiu boleści gościa z czterema rękami , czułam jak mnie przeszły ciarki .
Ciekawe kogo szukał , mam na dzieje że nie Dorane , kiedy się uspokoiłam miałam dziwne wrażenie że jestem obserwowana .
Rozejrzałam się , byłam w ciasnym zaułku były tam dwa kontenery na śmieci i ściana .
Chciałam iść lecz z góry wyskoczyła postać zagradzając jedyną drogę wyjścia.
.....Nie no to są chyba jakieś jaja !
Prze demną stał Pan i władca chaosu .
Kler- nie no - odparłam przybita .
Garm- no proszę znowu się spotykamy.
Zaczęłam się cofać , nie mogłam użyć swoich mocy ze względu na to że każdy w tym zasranym mieście i świecie uważa że dziewczyny są słabe a po drugie zdradziłabym się a to właśnie Dorana próbuje utrzymać w sekrecie !
Teraz to mam rzesrane .
Garm- nie powiem jesteś na prawdę szybka jak na taką małą dziewczynę.
Ja mu dam dziewczynkę!
Zaczął podchodzić a ja cofnęłam się do ściany.
Kler- lepiej nie podchodz bo będę kszyczeć !- ostrzegłam go czując złość , on się tylko zaśmiał a ja zacisnęłam pięści by uważać by nie wybuchnąć .
Garm- jak chcesz to krzycz i tak nikt cie nie usłyszy przez ten cały zgiełk !
Jestem w kompletnej czarnej dupie !
****** Prov Lloyd *********
Matko jakie tłumy , ciężko mi jest się przez nie przebić .
Kilka osób się na mnie gapi i szepczą do siebie , nie no super ! Po prostu znowu to samo . Wywracam oczami i idę dalej , nie przejmuje się tym zbytnio bo jestem przyzwyczajony .
Koncentruje się na tablecie jestem już blisko miejsca docelowego i w tedy słyszę słaby lecz nadal słyszalny głos który wzywa pomocy !
Szybko chowam się w zaułek i zmieniam się w zielonego ninje , wskakuje na budynek i biegnę do źródła chałasu .
Patrzę w dół i zamieram , a ten co tu robi ?
No nie serio? Nawet chwili nie da spokoju , żałuje że jestem z nim spokrewniony . Wzdycham i słyszę rozmowę Garmadona i Kler.
Kler- czego ty chcesz?
Garm- szybka jesteś ale i tak zadam ci pytanie które wcześniej miałem zadać na cmentarzu .
Cmentarz ? O co tu chodzi ? Moment czy ona by pracowała z moim ojcem ? Nie nie możliwe a on nim nie jest .
Kler- chyba ocipiałeś że coś ci powiem !
Była w pułapce bez drogi wyjścia a i tak miała kamienną twarz , serio czy ta dziewczyna ma uczucia ?
Garm- szukam ....- nie do kończył bo kopnęła go po między nogi .
Auć ! zgią się a ona szybko się ulotniła , no nie powiem nieźle sobie radzi .
Muszę za nią iść , pobiegłem za nią zostawiając tego idiote .
Muszę poinformować chłopaków i senseja !
Dzwonie do Kaia po jakiejś chwili odbiera słyszę głośne śmiechy dziewczyn i Jaya .
Kai- halo?- odzywa się uradowany.
Loy- Kai mamy czerwony alarm ! Garmafon jest w mieście ! Słyszysz ?
Kai- co? Jakim cudem ? Myślisz że nas śledził ?- zapytał już całkiem poważnie.
Loy- Nie wiem ale przyczepił się Kler biegne za nią na wszelki wypadek wy musicie zgarnąć Garmadona .
Kai- dobra gdzie jest?
Loy- wyśle wam współrzędne , zaprowadzcie dziewczyny w bezpieczne miejsce zwołaj resztę ! Ja zaraz dołączę
Kai- jasne na razie .
Rozłączył się a ja podążałem za czarnowłosą . No nie powiem jest szybka jednak w końcu się zatrzymała chyba to był jej limit , nic dziwnego przecież to dziewczyna .
No nie czy ten krętyn się odwali ?
Garm- zapłacisz za to mała
Kler - ja ci dam mała! - w tym momencie nie wiem co się stało ale wyczułem dziwną energię później zobaczyłem eksplozję i kupe dymu .
Kiedy pył opadł zobaczyłam szkody i to że Garmadon leży dziesięć metrów od dziewczyny , ja byłem zszokowany co to było ?!
Garm- cholera co do ....?
Za nim zdąrzył się podnieść ja poskoczyłem i wylądowałem przed Kler.
Kler- zie - zielony ninja ? Skąd ty się tu ..?! Moment ! To już wiadomo czemu ten gość tu jest ! Pewnie to przez ciebie !
Loy- no ładne mi podziękowanie - odwóciłem się do niej .
Kler- podziękowanie ?! Nie prosiłam o żadną po..!! - nie dokończyła bo niespodziewanie upadła na na kolana i krzyknęła łapiąc się ramienia - cho- cholera !
Loy- co ci ?! - chciałem ją dotknąć ale udeżyła mnie swoją ręką.
Kler- zabierz łapy! Nie potrzebuje pomocy ! Przez całe życie radziłam sobie sama !- powiedziała ledwo słyszalnym głosem .
Garm- no proszę dawno się nie widzieliśmy zielony !
Odwróciłem głowę.
Loy- czemu ją ścigasz ?
Garm- OH .- wydawał się zaskoczony - mam swoje powody właściwie miałem , ale teraz znalazłem coś bardziej interesującego .- muwiąc to spojrzał na konającą z bólu dziewczynę .
Loy- o czym ty gadasz ?!
Garm- nic od niej nie wyczuwasz ? Kompletnie nic ? To nie jest zwykła nastolatka bo ona ....- nie do kończył bo coś srebrnego go odrzuciło .
??- zostaw ją ! - nie spodziewanie wylądowała przy nas dziewczyna w szarym stroju tak jak i pomarańczowym .
??- eh nie zdołałam się naładować ! - powiedziała dziewczyna w pomarańczowym .
??- eh no dobra ale to zrzera mi energie .
??- też chce coś zrobić !
?? - eh lepiej zabierz dziewczę i cywilów w bezpieczne miejsce .
??- ja też chce się z nim pobawić ! Już wiem !- pomarańczowa odwróciła się do mnie - hej ty limonka mógłbyś ją z tąd zabrać ? My zajmiemy się tym gościem .
Loy- ale wy ...
??- eh! Jeśli powiesz że dziewczynami to ci Skopie tyłek!- ta pomaranczowa serio się wkurzyła - nawet jeśli co z tego! Nie tylko chłopaki potrafią się bić wiesz ?!
??- dobra dosyć gadania zabierz ją z tąd już! - szara się odezwała
Loy- dobra zaraz powinni być chłopaki pomogą wam .- pokiwały głowami a ja pokierowałem się na Kler- podaj rękę.
Popatrzała się na mnie z bólem w oczach , przez chwilę patrzała się na moją wyciągniętą rękę wachając się po tem spojrzała na walczące dziewczyny i znowu na moją rękę po czym chwyciła ją.
Pociągnąłem dziewczynę w górę nie stety za mocno bo potknęła się i upadła na mój tors .
Zrobiło mi się dziwnie gorąco , to chyba przez tą temperaturę tak to przez nią.
Wziąłem ją w stylu panny młodej .
Loy- trzymaj się - po tych słowach zaczęłem biec a ona chwyciła się mojego stroju na klatce piersiowej a drugą trzymała rękę tam gdzie znajodowało się jej serce zaciskając rękę na materiale .
Muszę ją z tond zabrać ! Widać jak pot spływa jej po twarzy , nie spodziewanie odpłynęła .
Co? Zemdlała ? Nie wiem co jej jest ale ale na pewno cierpi . Wskoczyłem na budynek i przeskakiwałem budynek za budynkiem .
Po znalezieniu odpowiedniego miejsca z dala od tego wszystkiego usadowiłem ją na miękkiej trawie w pobliskim lasku .
Matko jak gorąco , dotknąłem jej czoła jest rozpalona ! Zobaczyłem jak marsz czy brwi i ciężko oddycha .
Co robić ? Ujrzałem zamek w jej bluzie , wybacz Kler ale nie pozwole ci wykitować .
Odpiołem jej bluzę a potem się zaczerwiniłem , matko ona ma tylko cienką bluzkę na ramiączkach . Przęłknełem ślinę , nie Lloyd uspokój się to dla jej dobra ! .
Po wydostaniu jej rąk z bluzy ujrzałem piękny fioletowy tatułaż w kształcie smoka , jednak ujrzałem że coś jest nie tak .
Wygląda jakby był ....żywy ?
Nie moment to nie możliwe ale jego oczy , połyskują szkarłatetem .
Jej ciało się spieło i zginęło w pół !
Loy- nie jest za dobrze ! Kler słyszysz mnie ? hej ! - nie odpowiada tylko się trzęsie .
Cholera co tu robić ? He? Przestała się ruszać ?
Przyłożyłem ucho do jej twarzy i popatrzyłem na klatkę piersiową .
Loy- ty chyba sobie żarty robisz dziewczyno ! Musisz zacząć oddychać !
Instynktownie popatrzyłem na jej usta , chyba nie mam wyboru to tylko pierwsza pomoc to nic takiego .
******** Prov Kler*******
Cały czas czułam jak by moje ciało kłuło tysiące igieł to było potworne !
Cholera a miałam był spokojna i bez emocji ! Czy to jest mój koniec ?
Jeśli tak dalej pójdzie to będzie ze mną źle , czuje się jakbym się dusiła !.
Otworzyłam oczy i było ciemno wszędzie ciemno to jest próżnia ? Widzę coś w oddali i to się do mnie zbliża .
Wielki fioletowy smok ? Jest taki jak w starożytnych Chinach jego ciało jest długie i ma cztery łapy , zaczyna się owijać o moje ciało a ja krzyczę z bólu .
Czuje się tak jagby chciał wsiagnąć w moje ciało , brakuje mi tchu ! Czy to koniec ?
Otwieram jedno oko i widzę małe nikłe światło które robi się coraz więkrze .
Próbuję je dosięgnąć więc siłuje się by wydostać chociaż jedną rękę i po długich staraniach udaje mi się .
Kiedy zbliża się do mnie coraz bliżej widzę jakąś sylwetkę która się przede mną materializuje .
??- hej słyszysz mnie ? Musisz żyć kretynko ! Gdzie się podział twój charakterek i duch walki !?
Ten głos .... Lloyd ? Ale .... Czemu on ?
Czuję dziwne ciepło które otula mnie jak koc a moje ciało zaczyna emanować jasne światło po czym smok zaczyna znikać a ja czuję się wolna .
Otwieram oczy i zdaje sobie sprawę że chyba zemdlałam ... Rozgłądam się po otoczeniu i widzę ... Mój pokuj ?
Hejka mam nadzieję że się spodobało jak tak zostawcie gwiazdkę papatki babeczki .😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro