zaufam ci
*******Prov Sora************
Udało jej się ale , no nie upadła ! szybko do niej podbiegłam , zaczęłam ją delikatnie potrząsać .
Zielony - co jej jest?
Sor- cóż to było dla niej ciężkie , ostatnio ma problem z mocą .
Pix- mogłabyś nie zdradzać wszystkiego nieznajomym?!
Nya- właśnie to że nam pomogli nie znaczy że muszą wszystko wiedzieć !- założyła ręce na biodra .
Eh co za kretyni!
Sor- za miast się kłucić moglibyście się uciszysz! Spróbuje ją ocucić!
Czar- jak?
Sor- mam moc leczenia ale tylko lekkich ran , staram się by to ewoluować bardziej a teraz cicho !- spojrzałam na chłopaka - muszę się skupić!- zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech po czym skupiłam się by moja energia życiowa przepływała na moje dłonie , poczułam ciepło na opuszkach palców po czym chwyciłam dłoń Cler i poczułam jak oddaje 1/4 energii życiowej .
Zobaczyłam jak jej powieki drgają a ona pomału uchyla powieki ,.
Cler- co...co się stało?- zapytała cichym głosem .
Sky- oh ocknęłaś się!- szybko ją przytuliła a czarnowłosa oddała uścisk .
Cler- nic mi nie jest ale udało się?- zapytała oderwawszy się od czerwonowłosej
Ziel- tak udało - spojrzała na niego a on na nią i .....wyczówam cringe !
Cler- ja ...dziękuje wam za pomoc
Ziel- drobiazg najważniejsze że nic ci nie jest - podał jej dłoń a ona widziałam że z wachaniem ją przyjeła .
Nya- eh - oparła się na mnie - jestem tak zmęczona że mogłabym spać dwa dni .
Nieb- ja też .
Pix- a ty niby po czym? To ona i my wykonałyśmy większość
Czerw- chyba kpicie gdyby nie nasz kumpel wasza przyjacióła by nie uciekła .
Sky- ona jest silniejsza niż sądzisz , - podeszła do niego teraz stykali się prawie klatka piersiową patrząc sobie w oczy - nie tylko płeć męska potrafi się bić, po za tym broniłysmy to miasto jesze za nim się pojawiliście.
Czerw- pewnie pokonałbym cię w kilka sekund .
Cler- DOŚĆ !- stanęła pośrodku by ich rozdzielić - każdy się przyłożył po za tym Sky gdyby nam nie pomogli nie wiem czy udałoby nam się , więc każdy przyczynił się do naszej wygranej .Najlepszą opcją będzie pójść do siebie i odpocząć , ty z dziewczynami wracajcie a ja się upewnię czy z mieszkańcami jest dobrze .
Sora - nie , sama nie pujdziesz - oznajmiłam - idę z tobą .
Cler- nie - położyła mi rękę na ramieniu - ty musisz odpocząć bo wiem że by mnie ocucić użyłaś mocy leczniczych a po nich jesteś na pewno wykończona więc potrzeba ci snu .
Nya- ja go nie potrzebuje - zaczęła się kiwać.
Cler- ledwo stoicie , to nie była prośba to był rozkaz , jako kapitan każe wam odpocząć i zero dyskusji - odwróciła się do nas plecami i założyła ręce za plecy - opowiem Ren Ren co zaszło , a gdy upewnię się że jest bezpiecznie sama udam się by odpocząć . Wy też lepiej odpocznijcie - odwróciła się do chłopaków - i jeszcze raz dziękuje za pomoc .
Wyciągnęła rękę i zamknęła oczy , z ostatkiem sił próbowała wyczarować portal lecz marnie jej to wychodziło zmarszczyła brwi i zacisnęła zęby , widocznie musi odpocząć.
Sor- przestań- chwyciłam jej dłoń moimi - jesteś zmęczona i nic dziwnego - jesteś bardziej wyczerpana od nas bo przecież wciagnęłaś tyle mrocznej energii do swojego ciała że to mogło być to twój limit .
Cler- nic mi nie jest - widocznie się zezłosciła - po prostu muszę się przespać a po tem będzie dobrze - odwróciła od nas wzrok zaciskając pięści - po za tym zróbcie jak powiedziałam .
Po tych słowach pobiegła w swoją stronę a ja przycisnęłam ręce do klatki piersiowej i patrzyłam smutnym wzrokiem jak się oddala .
Sor- martwię się o nią - powiedziałam skierowując wzrok na dziewczyny i chłopaków .
Nya- nie tylko ty , ja też się martwię .
Sky - chciałaś powiedzieć wszystkie się martwimy - powiedziała zakładając ręce na ramiona - musimy jej pomuc ale jak?
Właśnie jak? Co zrobić skoro odtrąca dziewczyny a przede wszystkim mnie ?
Mimo że od lat jesteśmy dla siebie jak siostry to po stracie ojca całkiem się zamknęła w sobie , po wysiłku starania się znowu do niej zbliżyłam ale za każdym razem stawiała mur który nie jestem w stanie przebić .
Ziel- może ja znią pogadam?- popatrzyłam na niego .
Pix- ty? Ona cię nie zna człowieku myślisz że zwierzyłaby się obcej dla siebie osobie ?
Biały- on ma rację z logistycznego punktu widzenia zazwyczaj łatwiej jest się zwierzyć obcej osobie niż najbliższej rodzinie .
Nya podeszła do zielonego ninja i położyła mu ręce na ramionach i popatrzyła w oczy .
Nya- liczymy na ciebie - po tych słowach poszliśmy do siebie .
********** Prov Cler *****************
Kiedy się obudziłam dziewczyny się na mnie rzuciły a ja byłam szczęśliwa że nic im nie jest choć tego nie okazywałam , oczywiście Skylor musiała pokucić się z czerwonym ninja .
Oboje mają wybuchowe temperamenty normalnie jak sobowtóry , oczyeiście musiałam interweniować.
Poczułam dziwny ból w klatce piersiowej jednak nie chcąc ich martwić powiedziałam że pójde sprawdzić czy wszyscy są bezpieczni , po kolejnej małej ich kłutni miałam ochotę ich udusić i to nie w przeności ale tak serio .
Czułam żądzę by ich zabić lub poderżnąć gardła , nie poznawałam siebie że strachu pobiegłam przed siebie nie bacząc na nic .
Musiałam być jak najdalej od nich i być sama , nie wiem dlaczego tak się czułam , głowa mi pulsowała z bólu a dłonie trzęsły niekontrolowanie jakbym przestawała mieć kontroli nad swoim ciałem .
Nie wiedząc gdzie biegnę dotarłam do miejsca i dzielnicy w którym znajdował się mój dom , cała okolica była w zgliszczach ten teren miał być odpudowany ale zbyt wiele ludzi zgoinęło .
Najbliżsi zmarłych nie mogli znieść przebywanie tutaj więc obuscili to miejsce , ta strefa była zamknięta ogrodzona siatką lecz ja ją przeskoczyłam .
Przechadzałam się brudnymi ulicami i przyglądałam się przypalonym oraz zrujnowanym budynkom , oczy mi się zaszkliły gdy dotarłam na miejsce wspomnienia o których chciałam zapomnieć wróciły ja upadłam na kolana ściągnełam maskę a pierwsze łzy poleciały wprost na ziemię .
Zasłoniłam twarz dłońmi , to wszystko było moją winą to co się wydarzyło to przezemnie , gdybym w tedy nie pokuciła się z ojcem i nie wybuchła gniewem nic by się nie stało dalej by żył .
W zasadzie nie wiem czy żyje czy nie bo nie znaleziono ciała ale nawet jeśli przeżył to , rozumiałam że miał prawo nie chcieć mnie widzieć ....byłam potworem który , powinien się nie urodzić w tedy moi rodzice dalej by żyli i byliby szczęśliwi .
Byłam tak pogrążona w żałobie która miała miejsce wiele lat temu że nie zauważyłam obecności zamną .
Ziel- wporządku?
Na te słowa szybko się odwróciłam .
**********Prov Lloyd****************
Wszyscy poszli a ja zacząłem kierować się w stronę gdzie pobiegła , gdy skręciłem w kolejną uliczkę nie wiedziałem gdzie iść więc wdrapałem się na jeden wysoki budynek i ujrzałem w oddali jakiś ciemny obszar , nie wiem czemu ale podpowiadało mi żeby się tak skierować i miałem rację z oddali usłyszałem płacz.
Kiedy starałem się nie robić chałasu żeby tej osoby nie przestraszyć , gdy zobaczyłem klekającą postać odezwałem się .
Lloy- wporządku?- na moje słowa odwróciła głowę ... Cler? Nagle zdałem sobie sprawę że była w fioletowym kostiumie , czyli to od początku była ona
Jej oczy były zapłakane jednak gdy zobaczyła mnie to jakby wyrwała się z natargu i odwróciła głowę szybko starając się wytrzeć łzy , nie wiem co wemnie wstąpiło ale złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem do siebie .
Przycisnąłem jej twarz do mojej klatki piersiowej i ją przytuliłem .
Lloy- już dobrze - wyszeptałem , pogładziłem ją po włosach a ona całkiem się rozkleiła .Poczułem jak jej dłoń łapie mój strój , w tedy rozplakała się na dobre .
Minęło kilka minut za nim całkiem się uspokiła , traliśmy tak kolejne minuty jej ciało strasznie się trzęsło .
Lloy- jeśli chcesz pogadać to jestem Cler
Ona z zaskoczeniem oderwała się odemnie i popatrzała na mnie zaskoczona .
Cler- s-skąd wiesz j-ak...- ja tylko zdjąłem maskę i lekko się uśmiechnołem , wpatryła się na mnie w więkrzym szoku .
Lloy- stąd - wypowiedziałem i dotkąłem jej policzka i wytarłem łzy , ona się tylko zarumieniła i zrobiła kilka kroków w tył .
Zagryzła wargę i odwróciła wzrok.
Cler- eh jaka ja była głupia ! - wykrzyczała do siebie zaciskając pięści - dla tego wydawałes mi się znajomy ! Popatrzała się na mnie zawzięcie i wytknęła palcem - jeśli komukolwiek wygadasz że płakałam nie ręcze za siebie !
Lloy- spokojnie nic nie powiem - uniosłem dłonie w obrończym geście - czemu płakałaś ?
Cler- nie twoja sprawa - odwróciła się plecami po czym skuliła się kucając .
Lloy- wiesz teraz też moja - powowiedziałem przedrzeźniając ją .- podeszłem do niej lecz nic nie odpowiedziała , kucnołem obok niej i popatrzałem na nią .
Całe jej ciało się trzęsło a ona miała dłonie na głowie a jej twarz wykrzywiał się w grymas .
Lloyd- co się dzieje ?
Cler- o - odejdź !- mówiąc to przyciskała żuchwe
Lloy- nie niezostawie cię !- byłem na prostą niej i chwiłem za ramiona .
Cler- proszę - wyszeptała - nie chce ci zrobić krzywdy ! - po ty słowach całkiem upadła podkulając nogi .
Lloyd - już dobrze
Cler- POWIEDZIAŁAM IDZ ! - Zaczęła ciężko oddychać- LEDWO SIĘ POWSTRZYMUJE - z jej oczu popłynęły łzy - TO BOLI!
Lloy- słuchaj - popatrzała na mnie - co kolwiek to jest ja ci pomogę , nie zostaniesz z tym sama - jej oczy się zwęziły a brwi opadły to wygladało jakby walczyła a zarazem była przygnębiona .
Widziałem że próbowała wstać a ja złapałem ją i pomogłem usiąść .
Ciężko oddychała a ja tylko ją przytuliłem .
*****Prov Cler*****
Nie wiem dlaczego ale kiedy mnie przytulił czułam dziwny spokój oraz , po raz pierwszy pokazałam komukolwiek swoje uczucia .W jego ramionach czułam się bezpieczna , po raz pierwszy od dawien dawna czułam że nie jestem z tym wszystkim sama .
Poczułam jak wielki ciężar spadł z moich barków i także się do niego przytuliłam , dzięki ci PMS że nie widzi mojej twarzy , czułam się tak błogo i wspaniale .
Dziwne ciepło przepłyneło przez moją klatkę piersiową , oderwał się odemnie i spojrzeliśmy sobie w oczy .
Lloyd - powiedziałem to na diabelskim młynie i powiem to teraz , proszę zaufaj mi - popatrzałam na jego piękne zielone oczy i znowu się w nich zatraciłam , tym sposobem czułam jakbym to nie ja wypowiadała te słowa .
Cler - zaufam ci .
Okej moi kochani to wszystko, życzę wam mojej babeczki dużo zdrowia i szczęścia w nowym roku 2024 , aby wasze marzenia i cele się spełniły .
Żebyście zawsze byli uśmiechnięci i brnęli na przód nie ważne co mówią inni , wieszcie w siebie i marzenia bo jak to mówią tylko my jesteśmy kowalami własnego losu i to my ustalamy kurs i drogę którą chcemy podążyć . Niech wam nie wmówią że jest inaczej i wasze cele oraz pasje są głupie bo nikt nie ma prawa was obrazić bez waszej zgody , bądzcie silni i pewni siebie nie dajcie sobą pomiatać a jeśli macie osobę która jest dla was więcej niż przyjacielem nie bójcie się zaryzykować i powiedzieć co czujecie .
Jeśli ta osoba nie czuje to co wy to znaczy że nie jest was warta więc to wszystko i papatki .❤️😘🎆🎇
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro