powinnam mu zaufać ?
Od incydentu minęły trzy dni a ja nie wychodziłam nigdzie sama , bóle minęły i czułam się trochę osłabiona niż wcześniej jednak według Kobiety to normalne .
Pierścień niwelował moje moce ale tak samo sprawiał że moje emocje myły unormowane .
Od dwóch dni razem z Ren Ren chodziłam do klasztoru po pracy by odbyć ,,specjalny trening ,, .
Polegał on jedynie na równowadze , czyli głębokim oddychaniu itd. robiłam podstawy podstaw . Według Dorany mi się to przyda przez to że mój organizm stał się tak słaby kiedy zaczynałam .
Właśnie znajdowałam się w naszym klasztorze i stałam na rękach a raczej próbowałam , mimo że wcześniej nie sprawiało mi to trudności to teraz myśle o tym by się zabić .
Co prawda trwałam w tej pozycji już dobre pięć minut a kiedyś potrafiłam stać tak godzinami . Czułam jak pot się że mnie lał i w tej chwili czułam jak się zachwiałam i ... Runełam !
Cler- Aaaał!!!!- zaczęłam masować obolałe ramiona i pośladki .
Dor- dobrze na dzisiaj wystarczy wracamy .
Kiedy udało nam się dostać do kafejki słońce było nisko blisko horyzontu.
Dziewczyny dalej robiły obchody po mieście by się upewnić że jest bezpiecznie , ja za to za często nie wychodziłam.
Sor- jesteś już ! - podbiegła i mnie przytuliła a ja to odwzajemniłam .
Cler- chwila co ty tu robisz? Czy przypadkiem nie miałaś razem z Pixal no wiesz - wyszeptałam jej na ucho bo niby było już zamknięte , nie byłyśmy wciąż same .
Festyn wciąż trwał więc dalej było głośno mimo że o tej porze zazwyczaj było cicho .
Sor- a no tak mamy dzisiaj wolne i możemy iść się zabawić !
Cler- chwila- oderwałam się od niej - czyli dalej idziecie zabawić .
Kai- no tak mineło parę dni a my przyjechaliśmy tu by zaimprezeować.
Col- no właśnie a my tu nic tylko siedzimy bo ty...- nie do kaczył widząc moją minę .
Cler- no przepraszam że zepsółam wam plany - odparłam przewracając oczami - nikt was tu nie trzyma a po za tym życzę wam krzyżyk na drogę .
Sky- a ty dokąd?- zagrodziła mi drogę
Cler- na górę do siebie - odparłam
Nija- no weź nie wiem kiedy się tak naprawdę zabawialiśmy ? - połorzyła mi dłonie na ramionach .
Pix- wiesz tym radzę zgadzam się z dziewczynami , trochę relaksu nam nie zaszkodzi
Cler- nie no nawet ty ?- przetarłam rękami twarz - no dobra dobra dobra .
Dziewczyny zaczeły piszczeć i skakać z radości dziękując sobie .
Cler- ej ale żeby nie było idę tylko po to by pilnować byście nie zrobiły niczego głupiego .- skrzyżowałam ręce na piersi .
Col- ale wiesz że już to mówiłaś wcześniej prawda?- powiedziałał zajadając się ciastkami które upiekła Sora a ja tylko go spiorunowałam .
Czułam jak cała w środku się dygoczę ale pierścień niwelował moje moce jak i złość dla tego było mi łatwiej się opanować .
Zaczełam kierować się na górę .
Jay- a ty gdzie idziesz? Mieliśmy wychodzić.
Cler- ja ...muszę coś wziąść z pokoju zaraz wrócę.
Po czym skierowałam się na górę i otworzyłam drzwi , wzięłam torbę z wieszaka i podeszłam do jednej ze ścian po lewej i w odpowiednim miejscu przycisnęłam skrywany przycisk , pół ściany się obruciło a po drugiej stronie pokazała się ściana z różnymi umieszczonymi na niej broni .
Skoro nie mogłam używać mocy to chociaż wezmę starą broń typu. Dwa kunai , dwa sztylety , bombę dymną do dywersji .
Wszystko spakowałam do torby na szczęście torba była dość duża by wszystko się zmiesciło , wzięłam jeszcze zegarek który zrobiła Pixal dla naszego zespołu zebyśmy mogły się skomunikować i nie tylko . Ma jimies , globalny dostęp do tajnych danych policji itd. ma pełne zastosowanie .
Ubrałam pod spód jeszcze mój kostium w razie czego na szczęscie jest z lekkiego tworzywa i nic nie widać że jest pod ubraniami . W końcu gdy wzięłam wszystko i po zarzuceniu torby przez ramię wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz .
Kai- wreszcie ile można czekać ?.
Cler- em przepraszam szukałam długo swojej torby ale ją znalazłam haha może już pójdziemy - wyszłam szybciej niż inni by Sora mnie o nic nie pytała.
*********Prov Lloyd*********
Od tego dziwnego ataku wydawała się dziwna , wcześniej wydawała się pełna energii a potem gdy się obudziła to tak jakby stała się słabsza niż za zwyczaj i ten dziwnie wygladający pierścień który zaczęła nosić . Tak szczeże to jego struktóra i materiał z czego był zrobiony wydaje się mega znajomy.
Od dwuch dni robiłem z chłopakami obchud by znaleźć tę dziewczyny ale za każdym razem lipa.
Mistrz kazał mi obserwować Cler bo wydaje mu się że coś ukrywa a ja jestem tego samego zdania po tamtym dniu .
Szliśmy ulicą i niekiedy podchodząc do różnych stoisk z grami czy przekąskami , moja mama i wujek zostali z Doraną by o czymś pomówić ale nie wiem o czym .
Wyglądali dość poważnie .
Sor- Hej Cole tam jest konkurs na dekorowanie ciastek a ja chcę wziąść w nich udział jednak to konkurs dwu osobowy - zrobiła oczy szczeniaczka .
Cole- wiesz - podrapał się po karku - to nie dla mnie wybacz
Posmutniała ale potem podstępnie się uśmiechnęła a potem znowu udawała smutną.
Sor- no dobrze wielka szkoda - skrzyżowała ręce na piersi - bo wiesz dla zwycięscy dają tuzin tęczowych babeczek które są obłędne.
Cole popatrzył na nią lekko zmieszany , nie wiem czy ta mowa o babeczkach czy widok smutnej dziewczyny go ruszył ale jednak się zgodził.Wzią ją za rękę i pociągną a ona się uśmiechnęła i zachichotała .
Jay- ta to umie przekonywać .- wszyscy oprócz Cler się zaśmiali a ja zauważyłem że powstrzymuje się przed rozesmianiem się.
Nie wiem czemu ukrywa emocje jednak muszę się do niej zblirzyć i zostać jej przyjacielem , tylko jak to zrobić?
Przez cały konkurs dekorowania obmyślałem jak do tego wszystkiego podejsć , jak zacząć rozmowę ?.
Wszyscy kibicowali Sorze i Colowi który był beznadziejny ale widać że oboje dobrze się bawili .
Po pół godzinie konkurs się skączyć i nie stety przegrali mimo to nie wyglądali na zawiedzionych , śmiali się z siebie że są cali pobrudzeni .
Po tem poszliśmy na strzelanki , czyli zasada była taka były pistolety na wodę i kto trafi więcej puszek wygrywa . Nya i Jay zaczęli rywalizację i Jay wygrał wielkiego delfina którego pidarował dziewczynie a ta w podzięce pocałowała go w policzek przez co się zaczerwienił .
Lloyd - nieźle nasz śmieszek się zabujał - powiedziałem to Kaia a ten się naburmuszył .
Kai- tia a najgorzej że to moja siostra! - był poirytowany .
Jednak szybko zmieniła mu się mina gdy zobaczył Skylor z jakimiś chłopakami którzy chcieli się przed nią popisać rzutami do kosza . Za 10 trafień można wygrać bilet na tunel miłośći .
Kai- przepraszam cię na momęt - podwiną rękawy i do nich podszedł , nie wiem co powiedział lecz widziałem razem z innymi jak konkuruje z tymi dwoma .
Nya- ktoś tu się zauraczył - zachichotała
Pix- Dziwisz się? - zapytała dziewczyna zakładając ręce na biodra.
Sora- em nie - obie się zaśmiały - nikt nie oprze się jej wdziękowi .
Cler- tak samo twojemu .
Sora- ooooo no weź- przytuliła przyjaciółkę a tamta stała i tylko klepała ją po głowie obejmując ją .
******
Mijały godziny a my świetnie się bawiliśmy , po mału zamykano atrakcje .
Sky- - no nie serio? Nie zdążyłam nawet spróbować tych słodkości !- powiedziała opierając się rękami o szybę cukierni i twarzą robiąc minę zbitego psa .
Sora- nie martw się jak wrócimy do domu obiecuje zrobić parę ciasteczek .
Sky- jesteś kochana !- żuciła się na różowowłosą .
Sora- już dobrze dobrze bo mnie udusisz !
Eh to beznadziejne obeszliśmy prawie wszystko a ja nic nie wymyśliłem , w desperacji spojrzałem za siebie i nagle żarówka mi nad głową zaświeciła .
Lloyd- ej słuchajcie może zakończymy ten dzień przejażczką na diabelskim młynie ?
Kai- co?- objołem go ręką za szyję i szepnołem
Lloyd- pomyśl wagon jest mały na dwie osoby w ten sposób możesz być że Skylor sam na sam .- uśmiechnołem się tajemniczo a mu oczy się zaświeciły
Kai- stary ty to masz łeb - wyszeptał - ale jeśli powiesz komuś że się zadużyłem to osobiście cię zabije .
Ja uniosłem ręce w akcie poddania się .
Jay- ja jestem za .
Kai- ja też.
Sky- a ty przed chwilą nie byłeś zachwycony .
Kai- tak ale zmieniłem zdanie
Col- dobra podzielmy się na dwie osoby - popatrzał na Sorę.- chcesz iść ze mną ?- ona tylko spaliła lekkiego buraka i przytaknęła , on wzią ją za nadgarstek i pociągną .
Nya- uuuuu kto ich shipuje ?
Jay- ja - przybili sobie żówika - mogę prosić ?- wyciagną do dziewczyny rękę a ona ją przyjeła .
Sky- a ty idziesz?- spojrzała na Kaia on się lekko spią , czerwonowłosa się zaśmiała na jego minę i chwyciła go za bluzę.
Pixal- ja się dokładam do zakładu w tym że Skylor i Kai będa razem .
Zane- - przyjmuję wyzwanie - pogadamy o tym w wagonie ?
Pixal- spoko
No i poszli pięknie tak jak zaplanowałem , odwróciłem się do czarnowłosej .
Lloy- to zostaliśmy tylko my - powiedziałem , ona tylko westchnęła wyróciła oczami i chwyciła mnie za rękaw bluzy.
Cler- skoro musimy .
Podeszliśmy do gościa który sprzedawał bilety .
*****Prov Cler ****
Już miałam wyciągać portfel ale Lloyd mnie wyprzedził .
Lloy- ja zapłace.
Cler- chyba śniż - powiedziałam .
Lloy- eh czemu jesteś taka uparta ?- wyrócił oczami .
Cler- jeśli ci się coś nie podoba usiąde w innym wagonie .- powiedziałam stanowczo zakładając ręce na piersi .
Westchną .
Lloy- wybacz ale ja tak samo jestem uparty jak ty - nie czekając na moją odpowiedź zapłacił i wziął bilety .
- ładna z was para - powiedział mężczyzna a ja czułam jak pieką mnie policzki .
Cler- nie jesteśmy parą !- warknęłam w jego stronę.
- to przepraszam ale tak to wyglądało- podrapał się po karku .
Cler- pff tia ja nawet go nie lubię a poza tym , już prędzej pocałuje szczotkę do kibla - po tych słowach poszłam do wagonu i usiadłam z założonymi rękami .
Kilka minut później usiadł Lloyd po przeciwnej stronie i zamkną wagon , zapadła cisza . Dalej by trwała gdyby nie szarpnęło wagonem i nie poleciałabym na chłopaka , przez co go przerwóciłam i upadłam na niego .
Otworzyłam oczy i popatrzałam się na jego zielone oczy , miały taki intensywny zielony kolor który mnie zahipnotyzował .
Nie wiem jak ale poczułam w środku wewnętrzny spokój jakiego od dawna nie czułam.
Nagle oślepiły mnie ostatnie promienie słońca oboje odwróciliśmy głowy , widok był oszałamiający a kiedy wyszedł księżyc i było ciemno było jeszcze piękniej .
Odwróciłam znowu głowę w stronę blondyna on patrzył na mnie , zaczą się zbliżać .Nasze tważe były dość blisko .
Lloyd- słuchaj nie wiem czemu ukrywasz emocje ale mnie możesz zaufać , wiem że ledwo się znamy ale chcę ci pomóc .
Jego słowa wyryły mi się w głowie a w jego oczach widziałam szczerość , moje serce zaczeło dudnić .
Chciałam coś odpowiedzieć ale w tym momęcie drzwi się otworzyły a my od siebie odskoczyliśmy .
*****
Sory- no wreszcie co tak długo ?- zapytała dziewczyna gdy się do nich zbliżaliśmy .
Sky- co wy macie takie miny ?- zapytała patrząc na nas .
Pierwszy raz oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć .
Jay- założe się że coś się między nimi stało .
Lloy-/cler- NIE!- powiedzieliśmy w tym samym czasie .
Kai- i to jest dowód że tak .- uśmiechną się łobuzersko .
Ja czułam się ......dziwnie .
*********
Bez dalszych rozmów dotarliśmy do kafejki , wszyscy oprócz Lloyda i mnie gadali o zachodzie słońca lub o jakiś bzdetach .
Kontem oka spojrzałam na zielonookiego lecz szybko odwróciłam wzrok bo on spojrzał na mnie .
Wu- wreszcie jesteście
Mi- i jak dobrze się bawiliście ?- zapytała kobieta spoglądając na nas
Nya- o tak było super .
Dor- to dobrze lepiej będzie jak pójdziecie spać .
Nic nie odpowiadając szybko skierowałam się jako pierwsza na górę , zatrzasnęłam drzwi i oparłam się o nie.
Spojrzałam w przestrzeń przed siebie .
Lloyd- słuchaj nie wiem czemu ukrywasz emocje ale mnie możesz zaufać , wiem że ledwo się znamy ale chcę ci pomóc .
Jego słowa za dudniły mi w umyśle , czy naprawdę powinnam mu zaufać ?
Potrząsnęłam głową po przebraniu się opadłam na łóżko , próbowałam zasnąć ale nie mogłam .Przewracałam się z boku na bok .
W końcu położyłam się na plecy biorąc małą poduszkę którą przytuliłam , eh to niby było nic takiego zwykły wypadek ale ....pomyślałam o jego zielonych hipnotyzujących oczach.
Zakryłam twarz poduszką i odkryłam tylko oczy , czemu nie mogę zapomnieć tamtej chwili ? I dla czego przed moimi oczami pojawia się on?!
*******Prov Lloyd********
Poszedłem do pokoju na szczęście miałem go sam , przebrałem się i położyłem na łóżku .
Popatrzyłem w sufit , pojawiła mi się w pod świadomości jej twarz a po za tym te oczy które błyszczą mógłbym w nich utonąć.
Serio o tym pomyślałem? Przetarłem twarz o czym ja w ogóle myślę ?! O matko !
Zerwałem się z łóżka i podszedłem do okna , popatrzyłem na niebo na którym było widać pełno gwiazd . Otworzyłem okno , świeże powietrze mnie odświerzyło .
Poczułem jak mam gęsią skórkę , od tego myślenia czuje się dziwnie i to serio dziwnie chyba jestem chory .
Muszę poprosić jutro o termometr bo serio czuje dziwny ucisk w brzuchu i mam rozpalone policzki . Nigdy czegoś takiego nie czułem w zasadzie nigdy gdy chorowałem nie miałem takiego uczucia , to nie jest nie przyjemne wręcz przeciwnie .
**********************
Okej z tego względu że dawno nie było rozdziału napisałam bardzo długi 2139 słów więc no trochę się napisałam ale mogę powiedzieć że akcja się będzie pomalutku rozwijała już pomału zaczynają się romanse i to nie tylko naszej parki ale także pobocznych postaci jak chcecie też wątek z nimi napiszcie mi proszę .
Kto nie może doczekać się świąt ? Bo ja na pewno 😎😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro