co to za stwory ?
*******Prov Cler *******
Całą noc nie zmrużyłam oka choć próbowałam , za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam jego!
A gdy jakoś mi się udało znowu te głupie koszmary! Tym razem nie widziałam palącej się scenerii ,dzisiejszej nocy widziałam siebie . Widziałam jak tracę panowanie nad sobą po czym przejmuje na demną władzę ciemność .
Moje oczy zrobiły się niemalże czarne a włosy całe białe , mój struj zmienił się w fioletowo biały który był trochę rozkloszowany . Po tem zobaczyłam dziewczyny próbujące ze mną porozmawiać , zaczełam atakować mieszkańców .
Moje przyjaciółki próbowały mnie powstrzymać jednak nie dały rady , szłam dalej wyburzając budynki i to co mi stanęło na drodze .
Całe niebo zakrywały ciemne chmurzyska a wszędzie walały się gruzy , ktoś do mnie potrzedł to był Lord Garmadon ! Śmiał się i usiadł na ,, tronie ,, ja stałam obok niego .
Na niebie był zielony ninja który zeskoczył że smoka , zaczą do mnie podchodzić a ja zaczęłam go atakować .
Udawało mi się go powalić i gdy miałam zadać ostateczny cios zdjął maskę i ukazał mi się Lloyd . Widziałam że zastygłam i że walczę by nie wbić mu sztyletu który trzymałam w ręku .
On prawą ręką dotkną mojego policzka i opuszkiem kciuka pomiział mi skórę .
Lloy- jest w tobie dużo więcej niż może ci się wydawać , masz w sobie siłę by się oprzeć ciemności .- czule się do mnie uśmiechną , a z moich oczu zaczęły spływać łzy i w tedy moje oczy zaczynały być fioletowe a ja zaczęłam walczyć by znowu mieć nad sobą władzę i w tym momencie się obudziłam.
Byłam cała spocona i moje ciało się trzęsło , to irytujące serio ! Co to za dziwny sen ! ? I niby czemu zaczą mi się śnić Lloyd w stroju zielonego ninja ! Popatrzyłam się na zegarek który stał na małej komodzie obok łóżka . Była siódma więc skoro nie mogłam spać nie będę tu tak leżeć .
Dzisiaj była sobota więc kafejka zamknięta , wczoraj nie śpiewałam z powodu wyczerpania które czułam i dalej czuje .
Na zewnątrz Skylor napisała nawet informacje na kartce przepraszając za komplikacje itd. w piątki jest więcej klientów .
Ale to nie ważne szybko się przemyłam i przebrałam w strój potem fioletową bluzę i czarne leginsy , włosy związałam w kucyk .
Wolałam być przygotowana w razie czego .
Zeszłam nadół głodna , w kuchni dochodziły jakieś hałasy . Mój szósty zmysł zareagował , o tej godzinie wszyscy powinni spać .
W rogu stała szczotka , odkręciłam patyk i go wzięłam , zakradłam się i stanęłam przy wejściu do kuchni .
Wychyliłam się lekko stała tam jakaś postać która zaglądała do szuflad i lodówki , miała na sobie kaptur .Było ciemno i ledwo można było coś zobaczyć.
Cler- a masz ty złodzieju!- wykrzyknęłam i zamachnęłam się na ,, złodzieja ,, unikną ciosu a ja zrobiłam kopniak z pół obrotu i kopnęłam go w brzuch co sprawiło że się przewrócił na szafę z naczyniami po czym skoczyłam na niego i powaliłam całkowicie na ziemię . Docisnełam jego klatkę piersiową poziomo kijem w tedy usiadłam na niego okrakiem .
Cler- kim jesteś? I czego chcesz jeśli jesteś szpiegiem Garmadona to osobiście cię zaknebluje i wsadzę do więzienia .- szybko dyszałam z wyczerpania , serio ten pierscień jest pomocny ale ma skutki uboczne których nie cierpię !
Już miałam coś powiedzieć ale zapaliło się światło , widziałam wszystkich w piżamach .Ich miny były zaskoczone , ja spojrzałam na oprawce i ...miał zieloną bluzę ? Ściagnęłam ją z jego głowy i ....
Cler- L-L-o-yd ?
Lloyd- ał nie myślałem że umiesz tak przywalić - jękną .
Dor- co tu .... co się tu dzieje ?- zapytała zła.
Ja szybko się odsunęłam i wstałam zakłopotana .
Cler- ja myślałam że jest złodziejem !
Lloyd- że co?- spojrzał na mnie dziwnie .
Cler- oj nie patrz się tak na mnie to twoja wina !
Lloyd- moja ?
Cler- tak bo zamiast zapalić światła ty buszowałeś po ciemku po kuchni i kto normalny jeszcze zakłada kaptur w pomieszczeniu ! - byłam zła na niego bo serio to jego wina mógł bardziej pomyśleć .
Lloyd- ja byłem pobiegać bo nie mogłem spać przed chwilą wróciłem i chciałem się napić , a żeby was nie bódzić nie paliłem światła wiedząc że jest jeden kontakt na zapleczu . - tia to ma sens ale że mnie kretynka .
Dor- Cler - popatrzałam na nią wiedząc że będę miała kłopoty - ciebie i dziewczyny widzę w klasztorze
Sky- he ? A czemu my wszystkie ? To Cler zawiniła !- założyła ręce na piersi .
Dor- bo jak to powiedziałas tworzycie grupę jak i drużyne no już o i za nim pójdziecie Sora proszę zrób wszystkim śniadanie .
Sor- dobrze - no i poszły obrażone .
Kai- em co tu się właśnie dzieje?
Wu- nie ważne wy tak samo macie dzisiaj co robić no już zbierać się !
Mi- pomogę Sorze
Dor- masz coś do powiedzenia Cler?- popatrzała się na mnie wymownie
Wyprostowałam się wzięłam głebogi oddech i stanęłam na przeciwko zielonookiego .
Cler- em przepraszam - mówiąc to nie patrzyłam mu w oczy bo byłam zawstydzona .
Pobiegłam do pokoju zostawiając oszomionego chłopaka .
******* Lord Garmadon **********
Siedem dni wcześniej
Kiedy zielony zabrał dziewczynę mierzyłem się z jakimiś dwiema panienkami które nawet nieźle walczą ale to i tak za mało by mnie pokonać .
Mimo że ich było dwie udało mi się prawie wygrać lecz zjawili się ci kretyni .
Czerwony - Hej zabierajcie się stąd to nie miejsce na zabawę .
Pomarańcz- Hej my się nie bawimy jiż prawie go mieliśmy !
Czarny- tia wyglądało to inaczej - zaśmiał się .
Siwa - nie mieszajcie się !- po tych słowach wysłała biały promień w moją stronę jednak odskoczyłem .
Czerwony- i to niby miało być coś ?!
Pomar- eh gotowa ?- siwa przytaknęła , obie przylgnęły do siebie plecami i spotły się rękami po czym stworzyły spinzitsu .
Poczułem kopnięcie i upadłem po czym przestały się kręcić . Pomarańczowa wysłała siwą w powietrze a ta się pomnożyła .
Siwa- i co dalej jesteśmy takie słabe ?- spytały się wszystkie jak klony .
Nie miałem czasu na zabawę i nawet ochoty .
Wyjąłem sztylet i go wygiołem po czy rzuciłem jak bumerangiem , wszystkie iluzje lub kopie wyparowały a ta prawdziwa oberwała.
Biały- nic ci nie jest ?
Siwa- tak chyba
Skorzystałem że byli zajęci i żuciłem bombę dymną , po czym się ulotniłem .
Dotarłem do starego sklepu który najwidoczniej był nie czynny od dawna .
Opadłem i postanowiłem pomyśleć , na początku chciałem zlokalizować Doranę by powiedziała mi gdzie jest czarny Onyx.
Ale nie taki zwykły kto go posiądzie i opanuje może przywołać stwory ciemności . Jednak lipa z planu , muszę dowiedzieć się inaczej tylko nie wiem jak .Jedyną osobą która wie gdzie jest jest właśnie ona , tamta dziewczyna miała podobne moce które wygladały jak mroczna moc.
Ta informacja przyda mi się później teraz muszę zdobyć ten kamień!
Widocznie muszę skontaktować się ze starym znajomym ......
Po kilku godzinach i dniach udało mi się dostać do starego grobowca mrocznego władcy , to tam go pochowano kiedy był jeszcze no ... żywy i kiedy był człowiekiem za nim go opętało zło .
Dzięki starym kontaktom udało mi się go zlokalizować , weszłem do grobowca .
Wszędzie były pajęczyny i było ponuro eh jak ja lubię takie miejsca .
Z wchodząc głębiej myślałem że zwymiotuje pachniało stęchlizną ściekami i .... skarpetami?
Myślałem że umrę jednak dotarłem na miejsce otworzyłem trumnę a tam zastałem szczątki i nie tylko znalazłem to czego szukałem , czarny onix !
Gdy wziąłem go do ręki czułem jego moc , probowałem przywołać stwora ale to było ciężkie .Pochłaniało to moją esencję życiową , dla tego udało mi się stworzyć jedynie pięć .
Zaśmiałem się no teraz to będzie zabawa , na początek to wystarczy jak na mały eksperyment .
********Prov Lloyd ***********
Razem z Doraną dziewczyny poszły do jakiegoś ,, klasztoru,, na wet nie wiem po co ale nie mnie to oceniać ponieważ musiałem martwić się co się dzieje zemną a przede wszystkim z moją drużyną.
Nie opodal miasta są takie wzniesienia które ukrywają nas po części przed widokiem wścipskich i zaciekawionych oczu.
Sensei nieźle daje nam popalić .
Wu- z tego względu że przed kilka dni praktycznie tydzień nie ćwiczyliście będziecie bardziej charować .
Col- co?
Wu- przede wszystkim ty - znarszczył brwi- widziałem jak opychasz się słodyczami który robi Sora a ty Kai- wskazał na niego palcem - zamiast flirtować mógłbyś bardziej przykładać się do ćwiczeń .
Jay- łał zawsze był ostry ale nie aż tak- szepną do mnie .
Lloy- tia masz rację ciekawe co go tak zezłościło - powiedziałem cicho w jego stronę.
Wu- Garmadon znowu się ujawnił i waszym obowiązkiem jest jego powstrzymanie .
Zane- a co z tymi dziewczynami które też są takie jak my ?- Wujek spiął się i pogłaskał po brodzie , odchrząkną - to nie jest ważne teraz najważniejsze jest to byście ćwiczyli - stukną laską - od ostatniego razu strasznie się rozleniwiliście .
Kai- widzieliście jak się spią? - pokiwałem z chłopakami głowy - na pewno wie więcej niż mówi - powiedział obserując go jak się odwrócił .
Wu- dobrze to teraz sto pompek
My- coooooooo???!!!!!
Wu- CISZA!
No i koniec laby , po jakiś sześdziesięciu pąpkach miałem już dosyć , Jay padł na ziemię jęcząc razem z Zane'm że już nie mogą . Kai i Cole dawali radę ale ledwie ja , no cóż mimo że byłem zmęczony i pot się ze mnie lał a moje ubranie było przyklejone do ciała a ręce drżały próbując unieść nad ziemią moje ciało to konałem .
Jay- błagam sensei ja mam dość - jękną unosząc z trudem rękę i palec do góry .
Wu- eh no dobrze słońcę za niedługi zajdzie więc zbieramy się jak tylko odetchnięcie .
Na te słowa czułem ulgę , położyłem się razem z chłopakami na trawie .
Col- eh boli mnie całe ciało - jękną
Lloy- mnie też jutro zakwasy murowane .
Jay- eh a miałem jutro iść do kina z Nyą
Kai- chwila - uniusł się raptownie - UMÓWIŁEŚ SIE Z MOJA SIOSTRĄ?!
Jay - no ta- widocznie nic sobie z tego robił .
Kai- kiedy ? I jakim cudem ona się zgodziła!
Jay- no na diabelskim młynie - opadł na plecy - kiedy tylko wsiedliśmy zaczeliśmy rozmawiać o bzdetach i całym dniu . Potem opowiadała jak poznała dziewczyny a potem jak ja poznałem was - zamilkł przez chwilę - po tem gdy skończyły nam się tematy z powodu zachodu słońca na wypale wypaplałem czy by nie chciała iść ze mną do kina a ona się zgodziła i tyle .- wzruszył ramionami .
Col- no proszę ktoś tu się zabujał.- kasztanowłosy prychną.
Jay- mów za siebie dobrze widziałem że jesli chodzi o Sorę to już jesteś spalony - założył ręce na piersi - każdy dobrze wie że łatwo cię otumaniła słodkościami i każdy widział jak się ugiołeś kiedy miała zdołowaną minę .
Kai- tia raczej przekonała go nagroda z konkursu- na te słowa wszyscy zaczeliśmy sie śmiać a czarnowłosy wydawał się oburzony .
Lloy- chyba jest jeszcze ktoś kto się nie przyznał że dopadła go strzała amora - powiedziałem obracając się - prawda Kai? - spiął się a ja miałem na twarzy cwany uśmieszek , jego twarz pokryła szkatłatem .
Kai- n-nie wiem oczy mówisz - nadasał się
Jay- uuu czego my się tu dowiadujemy - usiadł i odwrócił do chłopaka z głupim uśmiechem - czyżby nasz nad boy się zabujał ?
Kai- oj cicho bądzcie !
Zane- - ciekawe co one robią - spojrzałem na niego ale patrzył w niebo .
Cole- a czemu pytasz ?- obją go ramieniem z zadziwiającym uśmiechem który mówi ,, na pewno coś ukrywasz a ja wiem co ,, zrobił się czerwony.
Zane- - pff tak tylko i to na pewno nie ma nic wspólnego z platynowłosą.
Col- AHA ! Wiesz że się zdradziłeś kolego ?
Kai- uu nasz robocik się zabujał - zaczęli się nabijać.
Lloy- a wy wiecie że minął dopiero tydzień co nie ?- podniosłem jedną brew do góry.
Col- no ba a co do Sory uważam ją za dobrą przyjaciółkę taką z którą fajnie się gada.
Jay- ja jestem najwidoczniej zauroczony ale buzię w kubły i cicho sza , jeśli się wygadacie zamorduje ! - powiedział głośniej - po za tym tak jak powiedziałeś Lloyd znamy się tylko tydzień a ja nie wiem czy uważa mnie tylko za kumpla , przyjaciela czy coś więcej a ja tak naprawdę nie jestem pewny co czuje więc....
Kai- spoko nic nie wygadamy ale- popatrzył na niego jagby chciał go zabić myślami i wzrokiem - jeśli skrzywdzisz moją siostrę to osobiście cię znajdę i zakopie żywcem na pustyni ! - widząc minę Jay'a uśmiechną się dumny z siebie .
Wu- idziemy widać że już wam lepiej .
Zerwaliśmy się i wracaliśmy z powrotem , chłopaki dalej się nawzajem przekomarzali a ja się zamyśliłem .
Nie wiem czemu ale moje myśli powędrowały do czarnowłosej , od wczoraj nie pogadaliśmy wogóle od wczoraj i ten incydent z rana .
Z moich myśli wyrwał mnie Kai .
Kai- serio jak zobaczyłem że Lloyd został powalony przez Cler ( wiem że było na początku Kler ale jakoś mi się ustawiło no wiecie 😅) poprostu oniemiałem .
Col- ja też jak taka mała dziewczyna i do tego tak drobna mogła go powalić.
Najwidoczniej już zmienili temat króry obejmował dzisiejszego poranka , ale fakt to było zaskoczenie . Cóż w ninjago widywałem dziewczyny które zazwyczaj były kruche i zawsze się bały oraz zazwyczaj bardziej zajmowały się zakupami czy robieniem makijażu .
Lloy- Nie spotkałem dziewczyny która potrafiła tak przywalić .
Zane- ona zdecydowanie różni się od reszty ale nie tylko Cler.
Col- nom bo widzisz kiedy Cler była nie przytomna i Skylor ją zastępowała , widziałem jak kszyczała na jednego chłopaka tylko dla tego że klepną ją w nie odpowiednie miejsce a później gdy się wkurzyła dała mu mocnego liścia przez którego miał ślad na policzku.
Kai- co? - był zaskoczony .
Col- no też byłem zszokowany i omało nie zadławiłem się ciastem czekoladowym .
Zane- wydaje że ich grupka jest inna .
Jay- też mi się tak wydaje .
Kiedy byliśmy już w mieście było słychać krzyki i panikę .
Wu- coś jest nie tak .
Po tych słowach ujrzeliśmy że coś spada z dołu a raczej to była pomarańczowa , spadła na Kaia .
Pomar- p-przepraszam - powiedziała i zdziwiona popatrzyła się na chłopaka.
Fioletowa- nic ci nie jest ? - zauważyłem fioletową która zeskoczyła z dachu.
Pomar- nie jest w porządku - zeszła pomagając mu wstać .
Fiol- ukryjcie się - powiedziała spoglądając na nas .- wiesz gdzie jest reszta dziewczyn?
Pomar- tak Pix i So walczą z dwoma próbując ich zatrzymać na tyle długo by cywile mogli uciec .
Lloy- co się tu dzieje ?- nie zdołała odpowiedzieć bo zauważyłem coś za nią - ZA TOBĄ !
odwróciła się nagle i w porę zrobiła odwrócone falto .
Fiol- proszę działaj - powiedziała do siebie wyciagając rękę na bok , zamknęła oczy i czułem jak się wysila ujrzałem nie wielki materiatelizujący się portal który po chwili znikną - NIECH TO SZLAK !
Była wkurzona i to mocno .
Pomar- jeśli dałabyś mi się naładować to bym mogła stworzyć portal za ciebie i może udało by mi się go zatrzymać na tyle długo byś ich ewakuowała .
Fiol- NIE MA MOWY !- Spiorunowała pomarańczową - to nie jest w porządku bo ....- widać nie mogła znaleść odpowiednich słów.
Pomar- od kąd Ren Ren cię odwiedziła w pokoju i dała ta błyskotkę zachowujesz się jakbyś się czegoś obawiała!
Col- em dziewczyny
Pomar-/fiol- Co!?- wskazał na stwora który miał zadać cios nie stety żucił je jedną z macek o budynek sklepu spożywczego .
Upadł i widać że nieźle oberwały jednak znowu wstały .
Pomar- za miast się kłucić powinnyśmy ich zaprowadzić w bezpieczne miejsce .
Fiol- tak .
Pomar- to odwrucę jego uwagę a ty zaprowadz ich w bezpieczne miejsce .
Fiol- zgoda - przybiły sobie piątkę .- proszę przyda ci się - podała tamtej torbkę.
Pomar- cudo - powiedziała zaglądając do torby . Torby którą gdzieś widziałem ! .
Fiol- za mną ! - bez dyskusji poszliśmy za nią .
Kai- co tu się stało ?
Lloy- co to za stwory ?
Fiol- tak naprawdę sama nie wiem pojawiły się nagle z nikąd niszcząc wszystko na swojej drodzę. - powiedziała wychylając się w kolejną uliczkę sprawdzając czy czysto , pokazała na znak że droga wolna.
Col- em chyba moce ci szwankują - popatrzała na niego .
Fiol- co ty nie powiesz - wywróciła oczami .- ale tak jestem słabsza .
Zane- - czemu?
Fiol- to teraz nie ważne i to nie waż problem tylko mój muszę zabrać was w bezpieczne miejsce i pomóc reszcie.
Kai - gdzie nas zabierasz?
Fiol- do klasztoru gdzie są ewakuowani mieszkańcy , jest tam bezpiecznie .
Na naszej drodze pojawiły się dwa ciemne stwory.
Fiol- na mój znak udacie się prosto aż nie dojdziecie do schów które ciagną się w górę a tam znajdą się duże wrota .
Lloy- mamy cię tu zostawić ?
Jay- sory ale mamy zasadę by nie zostawiać dziewczyn same .
Fiol- eh typowi faceci , słuchajcie bo się nie powtórze obiecałam że będę was bronić jasne ? A ja zawsze słowa dotrzymuje .
Kai- nas?! A niby kto tak rozkazał ?
Fiol- ktoś to bardzo was ceni a wszególności Wu - popatrzała się na senseia .
Wu- dziękujemy .
Fiol- jasne zawsze do usług - puściła nam oczko i zaczeła odwracać uwagę .
*****Prov Cler********
Nie wiem kiedy i jak jednak kiedy wracałyśmy to usłyszałyśmy krzyki i potem te stwory wyłażące z zakrętu , rodzieliłyśmy się .
Dorana poszła do klasztoru by zaopiekować się przybyłymi .
Chyba tak od dobrej godziny ewakuujemy ludzi a kiedy potkałam chłopaków i Wu wiedziałam nie my razem ze Skylor że trzeba ich ochraniać bo to był priorytet .
Teraz szarżuje na te stwory , no dalej dalej ! Ja muszę coś zrobić ! .
Wytężyłam całe swoje mięście i determinację i udało się! Wystrzeliłam w jednego stróżkę energii jednak ...
Cler- co jest !? - jeden z tych dworzeń wchłona moją moc !
Col- oj przez to stał się więkrzy !
Co teraz ?! Popatrzyłam na pierścień który wchłaniał moją złość i moce po tem na stwory .
Chwila jeśli oni potrafią wchłonąć moją moc to znaczy że są stworzone z tego samego co moje moce .
Już wiedziałam co muszę zrobić ale żeby zrobić co musiałam oni muszą być daleko z tąd .
Fiol- dobra wiem co zrobić ale musicie stąd zniknąć teraz !
Col- ale nie możemy cię zostawić !
Fiol- MOŻECIE !- zdjełam pierścień i pobiegłam w ich stronę - potrzymaj - powiedziałam do blondyna .- przepraszam - czułam jak moją moc wraca i stworzyłam ogromny portal po czym jednym ruchem ich wrzuciłam do niego który znikną raz z nimi .
Wziełam zegarek i zadzwoniłam do Pixal unikając ciosów .
Pix- halo?
Fiol- słuchajcie mam plan chce żebyście zebrały wszystkie te stwory na plac głowcy zrobię to samo za pięć minut !
Pix- jasne bez odbioru !
Próbowałam skierować bestie tam gdzie chciałam to nie było takie trudne bo za każdym razem gdy wchodziłam im w drogę podążali za mną .
Po jakiejś chwili byłam na miejscu , nie było jeszcze dziewczyn .
Było mi ciężko bo musiałam utrzymać tych dwuch w miejscu, nie stety potknęłam się o gałaź .
O padłam i szybko obróciłam przodem opierając łokciami , jeden już prawie mnie walną zamknęłam oczy i osłoniłam ręką twarz .
Poczułam jak ktoś łapie mnie pod plecami i pod zgięciami w nogach po czym poczułam wiatr , otworzyłam oczy i spojrzałam w górę zobaczyłam zielonego ninje który mnie trzymał .
Zielony - nic ci nie jest ?
Cler- nie i em - odwróciłam wzrok- dzięki
Zielony - zawsze do usług .
Cler- ale wiesz mógłbyś mnie puścić - muwiąc to zarumieniłam się na szczęscie moje policzki były zakryte .
Zielony - a tak wybacz .- postawił mnie na ziemi .
Fiol- a tak z innej beczki co tu robicie ?- zarzuciłam ręce na biodra .
Ziel- ładne podziękowania - zakpił.
Cler- ja już podziękowałam - wskazałam na niego palcem- nie licz na nic więcej a teraz nie przeszkadzajcie mam plan i chyba wiem jak ich powstrzymać .
Ziel- pomożemy - położył mi ręke na ramieniu - tylko powiec co robić .
Popatrzyłam na jego oczy czuje że już gdzieś je widziałam ale gdzie ? W tedy przypomniał mi się sen . Potrząsnełam głową by się bozbyć tych myśli , popatrzyłam się na asfalt nie to nie możliwe .
Cler- no dobrze to tak - powiedziałam mu po krótce cały plan .
Ziel- jesteś pewna że to się uda ?
Cler- nie wiem ale nic innego nie przychodzi mi do głowy .
Ziel- dobra - krzykną do chłopaków , podeszli i powiedział żeby odwracali uwagę aż dziewczyn się nie zjawią i że ja zrobię resztę przytakneli.
Sora- JESTEŚMY ! .- usłyszałam przyjaciółkę .
Zauważyłam pozstałą trójkę stworów .
Sky- dasz radę ?
Cler- muszę ! I tak dam - popatrzyłam się na nie poważnie - słuchajcie dziewczyny nie wiem czy się uda czy nie ale nie ważne co się stanie cieszę się że was poznałam .
Nya- Przestań w tej chwili !- popatrzałam się na nią zaskoczona - przestań mówić że coś się stanie ! - wzięła moje ręce w swoje - będzie dobrze to tylko piątka dasz radę .
Cler- tak dam dziękuje - po raz pierwszy od lat z moich oczu pojawiły się łzy , pokazywałam prawdziwe emocje .
Widziałam że chłopaki na nas patrzą , odwróciłam się i otarłam twarz po czym szybko się ogarnęłam.
Stanełam prosto i spojrzałam na stwory , teraz to zakończę !
Wzięłam głeboki oddech i stałam się poważna , nie pozwolę krzywdzić moich bliskich . Zacinęłam pięści nie pozwolę znowu cierpieć tym których cenie najbardziej ! .
Czułam jak moje ręce zaczynają się żarzyć od mocy , wystartowałam i zamiast uwalniać moc zaczełam ją wchłaniać .
Było to trudne ale udało się , upadłam na kolana o ciężko oddychałam po tem przeróciłam się z wycięczenia .
Byłam zmęczona czułam jak każda komórka mojego ciała boli , cała się trzęsłam . Najwidoczniej to było za dużo ...... Mój świat zaczą wirować i się rozmywać .
Słyszałam tylko poszczególne głosy .
??- jest rozpalona !- ktoś dotkną mojego czoła
??- musimy zabrać ją do ......
I to koniec czułam jak znowu pochłania mnie ciemność , nie chciałam znowu odpływać jednak już nie miałam siły dłużej walczyć.
Okej mam nadzieję że się podobało i będzieci mieli co czytać w weekend serio starałam się by udało mi się zdążyć do piątku i się udało chip chip Chura ja ! 😅
3424 słów .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro