Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ważna lecja szanuj mistrza!

Prov Lloyd

Śpię sobie spokojnie aż tu słyszę głośny odgłos patelni stukającej o siebie , ten dźwięk tak mnie przestraszył że wstałem jak poparzony ale oczywiście moja noga musiała zaplątać się o kołdrę i rąbnołem o drewniane deski które były podłogą .

Byłem też ledwo przytomny i do tego śpiący, może dla tego że do późna grałem z chłopakami na konsoli .

Wu- czas wstawać słońce wschodzi

Popatrzyłem się na zegarek który stał na nocnej komodzie obok łóżka, wskazówki wskazywały że dochodziła piąta!

Lo- Mistrzu ale nawet nie wstał dzień - powiedziałem zaspanym głosem

Wu- OH serio? A wczoraj chciało się siedzieć do późna ? To tego są efekty , wstawaj ja obudzę resztę - i poszedł .

Błagam zabijcie mnie , walnąłem lekko o podłogę .

Kiedy powoli doszłem do siebie , wstałem pościeliłem łóżko i podeszłem do szafy była na lewo obok łóżka które było obok okna na wprost wejścia . Mój pokój był średniej wielkości i tak jak chłopaków .

Każdy miał podobny tylko że Ledy u chłopaków miały inne kolory np. Kaia czerwony itd .

Ubrałem mój strój do ćwiczeń który składał się z podkoszulki i krótkich czarnych spodenek .

Wyszedłem i kierowałem się korytarzem do jadalni , zobaczyłem moją mamę .

Lo- dzień dobry - powiedziałem wchodząc do pomieszczenia .

Mi- dzień dobry Lloyd .

Usiadłem na swoim miejscu i oparłem łokieć o stół a głowę o rękę , oczy mi sie przymykały .

Mi- trochę se po siedzieliście wczoraj - przewróciłem oczami

Lo- tia trochę przesadziliśmy .

W tym czasie chłopaki zaczęli się schodzić .

Col- dzieeeeeeń dobry - źiewną

Jay- tak hejka

Kai- mistrz Wu oszalał budzić nas tak wcześnie - jego głowa poleciała na stół

Mi- zaraz podam śniadanie Lloyd pomożesz ?

Lo- tak tak już - nie chętnie wstałem i skierowałem się do kuchni .

Mi- wszystko w porządku ? - zapytała .

Lo- co? Tak a czemu ma nie być ?

Mi- dobrze , pamiętaj mimo że Wu czasami jest surowy to robi to z troski o was .

Lo- wiem mamo spokojnie

Mi- a tak w ogóle - spojrzała wymownie , o nie! Znam te minę ! - cały czas siedzisz w klasztorze i grasz z chłopakami w gry , czasem byś się ruszył na zewnątrz .

Lo- mi jest tu bardzo dobrze - odpowiedziałem- po za tym muszę być gotowy jak wrogowie zaatakują a szczególnie ojciec.

Mi-Lloyd nie chodzi mi o walkę ale to żebyś zaczął żyć prawdziwym życiem.

Lo- przecież żyje chronie ninjago - wzruszyłem ramionami .

Mi- eh chodzi o to byś nie przegapił życia masz szesnaście lat synku , powinieneś chociaż mieć kogos na oku .- no i lipa no i wyszło .

Lo- ja nie chce mieć dziewczyny po za tym to strata czasu .

Mi- eh wrucimy do tej rozmowy kiedy się zauroczysz .

Kiedy się zaurocze? Serio ? Eh w najgorszych koszmarach to się nie stanie , już miałem zawód miłosny i nie chce znowu przez to przechodzić .

Postawiłem wszystko na stole mama poszła usiąść obok Wu a ja zajołem swoje na przeciwko Cola .

Po śniadaniu poszliśmy z mistrzem na poranny trening który nie poszedł nam zbyt dobrze .

Chwile temu

Wu- Kai bardziej się wyprostuj , Col przestań być tak sztywny ! Jay nie zasypiaj !

Jay- eh nie znoszę porannych treningów - wyszeptał do naszej czwórki

Col- ja też , po tych treningach ciężko mi się skupić na lekcjach bo boli mnie całe ciało .-zaczął nażekać .

Kai- Tia mnie też nauczyciel WF mówi że mam poprawić kondycję , ja mam niezłą lecz po poranku mam takie zakfasy że nie mam siły się podciągać na linie .

Gadanie przerwało nam stuknięcie laską mistrza.

Wu- to było beznadziejne ! Nie stety musicie kończyć bo spóźnicie się na lekcje już już do widzenia .

Teraźniejszość

Pobiegłem do pokoju by wziąć szybki prysznic po ubraniu się w zieloną bluzę i ciemne spodnie spakowałem książki do torby i wybiegłem z klasztoru , chłopaki już na mnie czekali .

Zane- pamiętaliscie że mamy dzisiaj test z matmy co nie?- wszyscy ze mną na czele popatrzeliśmy się na niego z wyszczerzonymi oczami .

Jay- O NIE ZAPOMNIAŁEM! MATKA MNIE ZABIJE JEŚLI TO OBLEJE ! - zaczął się trząść i złapał się za głowe .

Lo- hej spokojnie - próbowałem go uspokoić .

Jay- jak mam być spokojny oni nie wiedzą że jestem ninja!

Kai- jak każdy stary nawet moja siostra która mieszka w innym mieście z matką .

Col- to ty masz siostrę?

Kai- niby tak ale od kąd rodzice się pokucili nie widuje jej zbyt często .

Zane- współczuje .

Kai- nie ma tego złego uczy się i jest bezpieczna to najważniejsze .

Lo- Tia utrzymanie tajemnicy jest ciężkie .

Jay- łatwo ci mówić Lloyd twoja mama wie że jesteś ninja .

Kai- no nie stety .

Lo- przypominam wam że moje życie nie jest usłane różami !. Każdy patrzy się na mnie źle i z pod byka .

Zane - z powodu..- nie dokończył bo mu przerwałem .

Lo- nie chce słyszeć jego imienia ani nic na jego temat .

Powiedziałem po czym nadjechał autobus , oczywiście jak zawsze był przekszywiony .

Przez cały dzień każdy posyłał mi złowrogie spojrzenie , zdołałem do tego przywyknąć lecz nadal mnie to bolało .

Nie jestem taki jak ojciec ale nie rozumieją tego , jedynie chłopaki mnie rozumieją .

Po szkole cała nasza piątka udała się z powrotem do klasztoru , ja do pokoju by paść twarzą na łóżko . Ciężko wzdechnołem czy moje życie musi być tak ciężkie?!

Mi- Lloyd mogę wejść ?- usłyszałem moją mamę .

Lloyd- tak .- krótko powiedziałem , usłyszałem skrzypnięcie drzwi które trzeba naoliwić .

Mi- obiad jest gotowy .

Lloyd- zaraz przyjdę - od powiedziałem ledwo słyszalnie przez poduszkę .

Mi- dobrze to ja ci nie przeszkadzam .

Odwróciłem się na plecy , wstałem i poszedłem zjeść po tym odrobiłem lekcje których mieliśmy multum!.

Usłyszałem krzyki dochodzące z dziedzińca więc pobiegłem w tamtą stronę .

Lo- co się tu... ?- nie zdążyłem dokończyć bo kunai poleciało w moją stronę ale zrobiłem unik .

Kai- JAY ZABIJE CIE !

Jay- TO BYŁO DLA ŻARTÓW PO ZA TYM NIE SĄDZIŁEM ŻE PADNIE NA CIEBIE !- Nie no znowu ta dwujka się kłuci .

Kai- TA JASNE PRZEZ CIEBIE JESZCZE PIECZE MNIE W GARDLE ! .

COL- uspokujcie się !

Zane- walka do niczego nie prowadzi .

Ta dwujka próbuje ich oddzielić lecz najwidoczniej bez skutecznie .

Zagwizdałem a wszyscy odwócili się w moją stronę.

Lloyd- hej co się tu wyprawia!

Kai- Jay wpakował mi do pasty musztardę !

Jay- hej to było nie chcący !

Kai- jak to nie chcący?

Jay- mamy wspólną łazienkę a ja pomyliłem pasty!

Walnołem się w czoło .

Wu- DOŚĆ TEGO !

Jak na zawołanie w końcu przestali się kłucić.

Wu- co się z wami dzieje? To mają być ninja ratujący świat? Zachowujecie się jak małe dzieci !

Jay /Kai- to on zaczął!

Wskazali na siebie .

Wu- eh na treningach nie umiecie się skupić ciągle się kłucicie i nie współ pracujecie co jest podstawą!

Mistrz przyłożył dłonie do skroni .

Wu- ja nie wiem co z wami robić.

Usłyszeliśmy pukanie sensei poszedł otworzyć .

Listonosz- dzień dobry list do Pana senseja Wu .

Wu- to ja .

List- proszę podpisać

Wu- dziękuje do widzenia .

Otworzył kopertę i zaczą czytać .

Wu- hym najwidoczniej rozwiązanie odnalazło nas samo .

Spojrzeliśmy na mojego wujka z przekrzywionymi głowami .

Wu- jedziemy na podróż integracyjną do mojej starej znajomej która zaprasza nas na festival który odbędzie się w jej mieście .

Hej zostaw gwiazdkę 💫 dziękuje😍


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro