Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30 cz.2

- Myślisz, że Harry mówi prawdę? – zapytał Seamus Neville’a, kiedy po obiedzie szli razem do biblioteki.

- Tak – odpowiedział krótko Longbottom. – Wiesz, Harry nie ma powodu, żeby kłamać. W końcu to my poprosiliśmy go o wyjaśnienia. On nas do niczego nie namawiał.

- No tak, w sumie tak – mruknął Finnegan. – A co, jeśli to była tylko taka zagrywka? Wiesz, żeby nas przekonać do zmiany stron. Albo jeśli on robi to, co każe mu Sam-Wiesz-Kto?

- No… - Neville zatrzymał się, spojrzał na przyjaciela i wziął głęboki oddech. – Dumbledore twierdzi, że to Sam-Wiesz-Kto zabił rodziców Harry’ego. Jeśli to byłaby prawda, to Harry na pewno by do niego nie dołączył. Przecież… - Chłopak podrapał się po głowie. – Harry zawsze pragnął śmierci Sam-Wiesz-Kogo ze względu na swoich rodziców. A jeśli chodzi o to drugie, to… naprawdę myślisz, że Sam-Wiesz-Kto mógłby rzucić na Harry’ego Impreriusa? – zapytał, wznawiając marsz.

- No a niby dlaczego nie?

- Bo Harry potrafi się oprzeć. Udało mu się za pierwszym razem dwa lata temu. Uważasz, że teraz miałby z tym problem?

- No... ale wiesz. To w końcu Sam-Wiesz-Kto – powiedział Seamus, wzruszając ramionami.

- No… A Harry to Chłopiec-Który-Przeżył.

- No tak, w sumie tak – zgodził się Seamus.

***

- Możesz wyjaśnić? – poprosił Harry.

- Ostatnio ulubionym zajęciem Rona jest podburzanie Gryffindoru przeciwko tobie – powiedziała smutnym głosem i usiadła w fotelu. – Opowiada, że jesteś Śmierciożercą, że w wakacje uczyłeś się zabijać mugoli Avadą Kedavrą. A ostatnio… - zawiesiła głos – ostatnio słyszałam, jak mówił, że nienawidzisz mugoli ze względu na swoje wujostwo. Próbuje wmówić ludziom, że twoja nienawiść nie wzięła się z nikąd. Mówi, że opowiadałeś mu kiedyś, jak bardzo ich nienawidzisz i chciałbyś, by umarli.

- A… co na to gryfoni? – zapytał jakby z obawą.

- Większość mu wierzy – przyznała ze smutkiem. – Wiesz, ja próbowałam go powstrzymać, ale… on w ogóle mnie nie słucha.

- To nic, Hermiono. Ja… dam sobie radę. Nie narażaj się.

- To nie wszystko. Bo widzisz, teraz Ron i niektórzy gryfoni nastawiają przeciw tobie uczniów z innych domów.

- Myślisz, że ktoś będzie chciał go zaatakować? – Wtrącił się do rozmowy Draco.

- Mam nadzieję, że nie, ale… Harry, powinieneś teraz dużo bardziej na siebie uważać.

- Znaczy, że masz się nigdzie sam nie włóczyć, Potter. – Ślizgon miał bardzo poważną minę.

- Draco, przestań…

- Mówię poważnie, Harry – przerwał mu Malfoy. – Jeśli nie będziesz sam, nikt się nie odważy ci czegoś zrobić. – Przeciągnął się, po czym podniósł do siadu.

- A jak, twoim zdaniem, mam ciągle z kimś przebywać, skoro większość szkoły jest przeciwko mnie? Zresztą, kto niby będzie cały czas ze mną łaził?

- Ja. – Blondyn uśmiechnął się ukazując śnieżnobiałe zęby, po czym mówił dalej. – Mogę po ciebie przychodzić przed śniadaniem. Większość lekcji mamy wspólnie, więc nie będzie problemu. A wieczorem… cóż… Wieczorem po prostu będziesz siedział w dormitorium i nigdzie się nie ruszał – skończył pewnie, zakładając ręce za głowę i kładąc jedną nogę na drugiej tak, że krzyżowały się w kostkach.

- Żartujesz, prawda? – wykrztusił Harry, patrząc na niego jak na dziwny, nieznany obiekt.

- Och, po prostu zawsze miej ze sobą pelerynę i mapę – odezwała się Hermiona, przewracając oczami.

- Hermiono, poważnie? – zakpił Malfoy. – Wątpię by jakaś peleryna, nawet z najlepszego materiału, obroniła go przed atakiem, a mapa… właściwie po co mu jakaś mapa?

Hermiona i Harry zachichotali patrząc to na siebie, to na Draco.

- Ha-ha… Co was tak bawi? – zapytał wyniośle ślizgon.

- Uwielbiam momenty, w których nie masz o czymś pojęcia, Draco – powiedział Harry, na co Malfoy uniósł brwi.

- Harry jest szczęśliwym posiadaczem Peleryny Niewidki, Draco – oznajmiła gryfonka rozbawionym głosem.

- Co?! – Blondyn poderwał się z kanapy. – Wiedziałem! – Zaczął krążyć w kółko. – Wiedziałem, że masz jakiś sposób na wymykanie się w nocy i robienie tych wszystkich niebezpiecznych rzeczy! – krzyczał, wskazując na niego palcem. – Peleryna Niewidka! – prychnął. – Jeszcze może powiesz mi, że bawiłeś się Zmieniaczem Czasu, co? – Spojrzał na niego wzburzony.

- Eee…

- Nie wierzę. Na zafajdane gacie Merlina, nie wierzę!

- Wiesz, Draco, tak właściwie to Zmieniacz Czasu należał do Hermiony – powiedział spokojnie Harry.

Draco zacisnął usta w wąską linię, po czym usiadł z powrotem na sofie.

- No wiecie co… Dlaczego mi nie powiedzieliście? – zapytał z wyrzutem.

- No… nienawidziliśmy się… pamiętasz?

- To nie ma znaczenia. – Draco założył ręce na piersi. Chwilę siedział w ciszy, ukazując w ten sposób ogrom swego gniewu, aż w końcu ciekawość wzięła górę i zapytał – A ta mapa?

Harry westchnął, uśmiechnął się lekko, po czym wstał. Złapał swoją szkolną torbę i usiadł na kanapie obok Draco, który właśnie w dość ostentacyjny sposób oglądał swoje paznokcie. Gryfon wyjął z torby stary, trochę zniszczony pergamin. Podał go koledze, a ten, niby od niechcenia, wziął go do ręki, po czym spojrzał pytająco na bruneta.

- Co to? – zapytał sceptycznym tonem blondyn.

- Mapa. – Harry nadal nie ujawnił sekretu, a widząc powątpiewający wyraz twarzy kolegi, nie chciał zaprzestać dobrej zabawy.

- Przecież to zwykły pergamin – zakwestionował Draco. – W dodatku stary… - Przekręcał papier w rękach z lekkim obrzydzeniem na twarzy.

- Oj, Draco… - westchnął Harry. Pokręcił jeszcze głową, rozbawiony reakcją blondyna, po czym przyłożył różdżkę do mapy i wypowiedział – Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.

W mgnieniu oka na papierze zaczęły pojawiać się linie, kropki, a przy nich nazwiska. Draco patrzył na to, a wcześniejsze obrzydzenie ustępowało miejsca głębokiemu zdumieniu w chwili, w której zobaczył nazwisko Pansy przemierzającej korytarz przed Wielką Salą.

- To jest… - zaczął Draco.

- …niesamowite – przerwał mu Harry.

- …niewiarygodne – dodała Hermiona.

- Nie… - zaprzeczył ślizgon. – To jest wysoce niesprawiedliwe! – powiedział wstając i patrząc na dwójkę gryfonów z dystansem. – Dlaczego wy macie korzystać z takich… przywilejów? – zapytał wzburzony, po czym z powrotem usiadł.

Harry zaśmiał się na jego reakcję. Usiadł wygodniej na kanapie i patrzył, jak Draco przegląda mapę.

- Kto ją stworzył? – zapytał ślizgon.

 Harry wziął od niego mapę, przełożył na pierwszą stronę i pokazał mu. Malfoy przeczytał na głos:

Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz, zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników, mają zaszczyt przedstawić Mapę Huncwotów. – Wziął głęboki oddech i spojrzał na Harry’ego, jakby zastanawiając się nad czymś. – Glizdogon – powiedział cicho. – Ten Glizdogon?

- Tak – potwierdził Potter. – Lunatyk to…

- Lupin – dokończył za niego Malfoy. Harry przytaknął skinięciem głowy.

- Łapa to Syriusz, a Rogacz… - zawiesił na moment głos – Rogacz to mój ojciec.

***

- Tom, musimy podjąć jakieś stanowcze kroki. Dobrze wiesz, że im dłużej zwlekamy, tym Dumbledore nie tylko czuje się silniejszy, ale taki się staje. Liczba jego sojuszników wzrasta. – Mężczyzna siedzący przed biurkiem Riddle’a sięgnął po plik dokumentów. Wyjął kilka kartek, po czym podał je Lordowi. Następnie kontynuował – Europa zachodnia staje się mu przychylna. Wiesz, co to oznacza.

- Nie martw się, Yaxley. Dopóki Wschód jest po naszej stronie, nie mamy powodów do obaw – oznajmił spokojnie Tom przeglądając otrzymane dokumenty.

- Nie bądź taki pewien. Nigdy nie wiesz, co wymyśli Dumbledore.

- Masz rację – zgodził się Riddle. – Znalazłeś coś nowego? – zapytał oddając mu papiery i nalewając sobie wina.

- Nic, co mogłoby nam pomóc w znaczący sposób – przyznał jakby obojętnie. – Wielka Biblioteka Czarodziejów w Rumunii jest dość obfita w swych zbiorach.

Tom westchnął ciężko. Musieli w końcu coś znaleźć. Był tego pewien. Żadna biblioteka w Europie nie miała tyle zbiorów z tylu dziedzin magii, co ta w Rumunii.

- Jest jednak coś, co mogłoby cię zainteresować – oznajmił tajemniczo Yaxley. Uśmiechnął się kącikiem ust, a jego oczy zmrużyły się.

- Mam cię prosić o rozwinięcie? – prychnął Marvolo. Czasem Yaxley rozbawiał go swoją udawaną tajemniczością.

- Dumbledore nie jest posiadaczem Czarnej Różdżki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro