Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 - " Daj jej odpocząć"

Obudziłam się... w czymś.

Nie wiem co to za miejsce.

Gorąco tu.

Duszno.

Ciemno.

Chwila. Ktoś tu jest.

Cały czerwony.

Ma rogi.

- Juz się obudziłaś, jak widzę. - powiedział. Nie wiem kto to jest. Strasznie się boje.

Pokiwałam tylko głową. Nagle coś mną szarpnęło. Nie wiem co to było, ale to było niewidzialne.

- Podejdź do mnie słodka istotko. - powiedział czerwony. - Jestem Zalgo.

Miałam zamiar uczynić to co powiedział, ale nagle coś złapało mnie za dłoń i nie chciało puścić. To coś trzymało mnie zdala od tego całego Zalgo.

- Ugh... Slendermanie, psujesz zabawę. Puść ją! - krzyczał.

Chwila, chwila... Wujek Slenderman mnie trzyma? Pewnie chce mnie obronić przed tym Zalgo, a co za tym idzie, Zalgo jest niebezpieczny.

Próbowałam złapać wujka, ale na marne. Jest niewidzialny.

Zamknęłam oczy i po prostu miałam nadzieję, że kiedy je otworzę zobaczę wujka, a nie Zalgo.

Zaczęłam powoli otwierać oczy.

Widzę jakiś pokój i...

- Slender! - wykrzyczałam i go przytuliłam ze łzami w oczach.

- Wszystko dobrze. Jesteś bezpieczna. Juz cicho. - zaczął mnie uspokajać.

- Co on ode mnie chciał? - zapytałam wystraszona.

- Nie wiem. Nie przejmuj się tym. - przytulił mnie mocniej.

Kątem oka rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie krew.

- Dlaczego Offender leży na ziemi? Wszystko z nim dobrze? - zapytałam niepewnie.

- On... Musi trochę poleżeć. Dobrze mu zrobi. - odpowiedział.

Po chwili przez drzwi wbiegł wujek Trender wraz z wujkiem Splendorem.

- Zabierzcie Offendermana do domu, a ja zabiorę Mię. - powiedziałem.

Teleportowałem się z nią do mojej sypialni.

- Poczekaj tu na mnie. Zaraz wrócę.

Wyszedłem po jakieś jedzenie i apteczkę. Miała parę ran z których leciała krew.

Wziąłem parę gofrów i wróciłem do pokoju.

- Zjedz te gofry, a ja w międzyczasie opatrzę twoje rany. - powiedziałem.

Nie miała ich jakoś dużo, ale niektóre były poważne.

Kiedy zjadła, mi udało się skończyć opatrzanie. Odstawiłem jej talerz do zmywarki, a kiedy wróciłem, ona zasnęła. Postanowiłem ją przykryć i zobaczyć co z moim bratem. Zwykle takie opętania są groźne, ale jak było w tym przypadku, to nie wiem.

Skierowałem się w stronę pokoju w którym leży Offenderman.

- Co z nim? - zapytałem.

Bracia spojrzeli na mnie.

- Juz zdążył się wzbudzić. - odpowiedział Trenderman.

Po chwili odezwał się Off.

- Co jest? - zapytał. - Gdzie Mia? Wszystko dobrze?

Widać niewiele pamięta.

- Jakby Ci to powiedzieć... Zostałeś opętany, a Mia prawie skończyła w piekle na zawsze, ale spokojnie. Ty jak widać żyjesz, a ona sobie śpi u mnie w sypialni. - odpowiedziałem mu na pytania.

Nagle się zerwał i chciał wyjść.

- Leż idioto. -powiedział Trender.

- Ja chce ją zobaczyć. Co ze mnie za ojciec?! Muszę ją przeprosić. - zaczął panikować.

- Spokojnie... Ona nie jest głupia i wie ze to nie twoja wina. Daj jej odpocząć.

- Ech dobrze...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro