Rozdział 4. Kilka dni po pikniku
Minął tydzień od pikniku z Peterem. Podczas tego tygodnia codziennie przyjeżdżał po mnie i odwoził do domu. Zabrał mnie do kina i na kilka miłych spacerów. Ten tydzień był cudowny. Chyba zaczynam się przywiązywać do Petera. Jest cudownym chłopakiem.
Tego dnia mam lekcje na 10 więc wstaje o 8 żeby mieć więcej czasu. Gdy kończyłam się szykować i miałam już schodzić na dół żeby pooglądać Netflix'a nagle zadzwonił ktoś do drzwi. Był to Peter. Chciał przyjechać i spędzić ze mną chwile przed zajęciami. Obejrzeliśmy kilka odcinków mojego nowego serialu po czym pojechaliśmy do szkoły.
Dzisiaj przed ostatnią lekcją na przerwie odbyła się bójka, nie wiedziałam kto brał w niej udział ale po lekcjach nie mogłam nigdzie znaleźć Petera ani Nicka. Zaczęłam się martwic o ich dwójkę. Wróciłam sama do domu ponieważ nigdzie nie było Petera. Gdy tylko wróciłam napisałam do chłopaków.
Wszystko okej? Nie mogłam cię dzisiaj nigdzie znaleźć po lekcjach. Martwię się. Odpisz proszę.
Po godzinie dostałam wiadomość od Nicka.
Hej Jesi, wszystko okej. Nie martw się mała.
Pośpiesznie odpisałam.
Co się stało dzisiaj? Nie mogłam znaleźć ani ciebie ani Petera.
Nick.
Jesi.. ja i Peter się trochę poszarpaliśmy. Nie bądź zła ale doszły mnie słuchy że Peter nie bierze związku z tobą na poważnie. Przykro mi...
Zamurowało mnie. Nie bierze tego na poważnie?! Był taki kochany, miły. Przywiązałam się do niego a on zachował się jak zwykły dupek.
Następnego dnia nie poszłam na pierwszą lekcje. Byłam trochę przygnębiona przez to jak Peter mnie potraktował. I byłam pod wrażeniem że Nick stanął w mojej obronie. Co prawda przyjaźnimy się od dawna ale nie spodziewałam się że się pobije z kimś w mojej obronie.
Pojechałam do szkoły na drugą lekcje. Przywitałam się z Emmą i poszłam pogadać z Nickiem.
- Hej. Dziękuje że stanąłeś w mojej obronie i pobiłeś się z Peterem. Jesteś kochany - mówię przytulając go.
- Hejka. Nie przesadzaj, przyjaźnimy się od zawsze i zawsze stanę w twojej obronie. Jesteś moją małą Jesi.
- Jestem przekochany Nick. - mówię uśmiechając się.
Nick wziął mnie pod ramie i poszliśmy na lekcje. Na następnej przerwie postanowiłam znaleźć Petera i z nim pogadać. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Szukałam go na każdej przerwie razem z Emmą ale nigdzie go nie było. Po lekcjach czekał przy moim samochodzie.
- Hej kochanie - wita się ze mną i próbuje mnie pocałować ale się odsuwać
- Siema dupku. Zadowolony jesteś z siebie? Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj jasne?
- Co ja niby zrobiłem?!
- Nick mi wszystko powiedział! - po tym zdaniu wsiadam do auta i dojeżdżam.
Następnego dnia Peter nawet nie odważył się powiedzieć mi Cześć i bardzo dobrze bo byłabym w stanie dać mu wtedy z liścia. Nick od bójki z Peterem jest dla mnie bardziej kochany niż zwykle. Jutro jest szkolna dyskoteka i jak zawsze mamy przychodzić w parach. Nikt mnie narazie nie zaprosił ale jeśli moi znajomi będą mieli z kim iść to chyba posiedzę sama w domu.
Lekcje dobiegają końca jestem trochę zmartwiona bo Emma idzie na dyskotekę z Joshem a ja nie mam z kim.
Gdy wychodzę ze szkoły i już wsiadać do auta nagle od tylu łapie mnie w biodrach Nick.
- Hejka Jesi!
- Hej
- Słuchaj.. - zaczyna drapiąc się zdenerwowany po karku.
- O co chodzi Nick.
- Chciałabyś pójść ze mną na jutrzejszą dyskotekę? - mówi zdenerwowany
- Oczywiście! Do jutra! - żegnam go dając mu buziaka w policzek i wsiadam do auta.
Gdy wracam do domu biegnę do pokoju szykować się na jutro. Wysyłam Emmie zdjęcia sukienek i słucham jej rad na temat fryzury, makijażu i dodatków do sukienki. Po przygotowaniu wszystkiego na jutro rzucam się zmęczona na łóżko i momentalnie zasypiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro