[34]
WAŻNA NOTKA
Tydzień później...
*perspektywa Filipa*
Od czasu tego incydentu? Nie wiem jak to nazwać. W każdym razie od czasu powrotu z Włoch Lisa nie pozwoliła mi się dotknąć ani razu, a przecież jesteśmy parą, tak? No właśnie, sam nie wiem.
Jasiek powiedział mi co tam się wtedy wydarzyło... Mam ochotę znaleźć tego skurwiela i rozszarpać go za to zrobił mojej Melisie. A ona mu ufała... Wiedziałem od początku, że jest z nim coś nie tak.
Mimo to czuję, że ja i Mel oddalamy się od siebie. Boli mnie to, cholernie boli, ale nic na to nie poradzę...
*perspektywa Melisy*
Nadal jestem u Floriana, ale niedługo będę musiała wracać do domu, o ile można to nazwać domem. Nie potrafię uwierzyć w to, że Leo mógł zrobić mi coś takiego...
Przez to powróciłam do mojego dawnego nałogu... Chyba wiecie o co chodzi.
Ciągle boję się chłopaków. Kocha Filipa, ale boję się go. Ufam tylko Florkowi i Jaśkowi.
Teraz siedzę na łóżku przeglądając stare fotografie. Tak bardzo chciałabym wrócić do czasów kiedy żył ojciec, kiedy mieszkałam w Warszawie i kiedy po prostu byłam SZCZĘŚLIWA. Tak bardzo brakuje mi przeszłości, która przecież już nigdy więcej nie powróci.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do salonu gdzie siedział Florian.
- Florek?
- Hm?
- Pójdziesz ze mną na cmentarz? - zapytałam chłopaka błagalnym wręcz tonem.
- Tak, jasne. Daj mi 5 minut.
- Okej. - odpowiedziałam i udałam się do kuchni.
Zabrałam jabłko, które od razu zaczęłam jeść. Po chwili zjawił się mój kuzyn.
- Idziemy? - zapytał na co ja skinęłam głową.
Wyszliśmy z mieszkania, a Florian zakluczył drzwi. Szliśmy w ciszy na przystanek autobusowy.
Po kilkunastu minutach byliśmy przed wejściem na cmentarz.
- Pójdę sama, dobrze?
- Jesteś pewna?
- Tak, poczekaj tu na mnie. - odpowiedziałam i udałam się jedną ze ścieżek. Po chwili odnalazłam grób, na który przychodzę nieprzerwanie od trzech lat kiedy tylko jestem w Warszawie.
- Cześć tato. - powiedziałam cicho i położyłam kwiaty na płycie grobu. Herbaciane róże. Tata zawsze dawał mi je na imieniny. Po moim policzku spłynęła łza, ale wcale nie chciałam jej ocierać. - Przepraszam, że nie było mnie tu tak dawno. - powiedziałam jakby do siebie, ale w duchu wierzyłam, że tata słyszy. Gdziekolwiek teraz jest. - Nie mam już siły tato. To wszystko to za dużo. - zaczęłam mocniej płakać. - Kiedy żyłeś wszystko było łatwiejsze. Czemu mnie zostawiłeś?! Czemu odszedłeś kiedy najbardziej cie potrzebowałam?! - poczułam na ramieniu ciepłą rękę.
Obróciłam się i ujrzałam Floriana. Płakałam jeszcze długo. Florian się nie odzywał. Wiedział, że teraz lepiej milczeć. Kiedy trochę się uspokoiłam otarłam łzy i zapaliłam znicz na grobie ojca.
- Mam nadzieję, że szybko się spotkamy tatusiu. - powiedziałam. - Możemy już iść Florek. - powiedziałam do kuzyna.
Wróciliśmy do mieszkania chłopaka, a ja zabrałam się za pakowanie. Jutro muszę już wrócić do Barlinka. Niestety.
******************************************
441 słów.
Wiem, że wczorajszą notkę prawie nikomu nie chciało się przeczytać, więc piszę jeszcze raz tutaj.
Wczoraj minęło 6 miesięcy odkąd jestem na wattpadzie i z tej okazji powstał nowy fanfic o Kaiku. Tytuł to Afire Love i znajdziecie go na moim profilu.
Ogólnie nowy ff jest w klimatach TWD/TLOU czyli typowo zombi i te sprawy ;p
Zapraszam, bo wg mnie jest duuuuuuużo lepszy niż wszystkie inne moje prace :)
~ Luna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro