Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 48

- Czy to na pewno ten klub? - blondynka rozejrzała się wokoło i z niesmakiem na twarzy zapytała stojącą obok niej Evelin. Ciemnowłosa dziewczyna popatrzyła na Olivię, jakby ta spadła z księżyca.

- No jasne, a co spodziewałaś się czegoś innego? - dziewczyna nie mogła ukryć uśmieszku, który wykwitł na jej ustach. Selene również rozbawiła reakcja Olivki. Dziewczyna patrzyła na klubowiczów podejrzliwym wzrokiem i co chwilę odskakiwała na bok, gdy ktoś przypadkowo ocierał się o nią.

- Czy Ci ludzie nie potrafią chodzić?

- Są nawaleni, musisz wybaczyć im brak kultury.

Olivia przewróciła oczami na komentarz nowopoznanej koleżanki. Nie znosiła przebywać w takich miejscach, no ale czegóż nie robi się dla najlepszej przyjaciółki. Muzyka była bardzo głośna, co przyprawiało młodą dziewczynę o ból głowy. Miała wrażenie, że zaraz pękną jej bębenki.

- Chyba musimy podejść tam. - Evelin wykrzyczała te słowa jak najgłośniej umiała i zaczęła przeciskać się przez rozbawiony tłum, klubowiczów. Selene i Olivia podążyły za nią, aby nie zgubić dziewczyny. Ludzie zachowywali się jak opętani, a przynajmniej tak wydawało się Olivii. Co prawda dziewczyna lubiła imprezy, chodziła na jakieś domówki, czasem spotykała się z koleżankami i wtedy wychodziły do jakichś klubów, ale na pewno nie odwiedzały takich miejsc jak to. Klub dla neandertali, pomyślała złotowłosa dziewczyna. Gdy tylko wyobraziła sobie postać półnagiego, owłosionego, człekokształtnego potworka z maczugą w ręce, ktoś prawie, że znokautował ją w twarz. Dziewczyna odskoczyła w bok, mierząc przy tym ostrzegawczym wzrokiem, młodego mężczyznę, który chyba nieumyślnie chciał jej przywalić.

- Sorry laleczko... - mężczyzna obdarzył młodą dziewczynę uśmiechem rodem z jakiegoś taniego romansidła dla nastolatek, a raczej nieletnich dziewczynek. Olivia jeszcze raz zmierzyła faceta pogardliwym wzrokiem, po czym przerzuciła włosy na plecy. Zaczęła rozglądać się, lecz nigdzie nie dostrzegła Selene, ani Evelin.

- Liv, tutaj!

Poczuła, jak ktoś łapie ją za rękę. To była Selene. Wampirzyca była ogromnie przejęta. Olivii udzieliło się podekscytowanie dziewczyny, co spowodowało, że szybko zapomniała o niedoszłym konflikcie z podejrzanym typkiem. Podeszły do Evelin, która stała przed jakimiś drzwiami.

- Nie jestem pewna, ale chyba tam organizują przesłuchania. - dziewczyna wskazała podbródkiem drzwi, na których wisiała karteczka z napisem NIE PRZESZKADZAĆ. Olivia nadal nie mogła pozbyć się wrażenia, że coś złego może zaraz się wydarzyć. Nie za bardzo podobało jej się to miejsce, tym bardziej, że było tu bardzo głośno i tłoczno. Ledwo można było oddychać.

- Wy na przesłuchanie?

Nagle do tłoczących się pod drzwiami dziewcząt, podszedł jakiś wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Miał z około dwudziestu pięciu lat, czarne włosy, błękitne oczy, które w migoczącym świetle światełek wyglądały trochę złowieszczo i kwadratową szczękę. Prezentował się bardzo męsko, zwłaszcza, że miał na sobie czarny podkoszulek, który opinał jego mięśnie i podkreślał walory. Evelin westchnęła, a Selene rozwarła oczy ze zdumienia. Już gdzieś widziała tego mężczyznę. Tylko gdzie? Nie, nie, nie! Tak, to ten facet. To jego, Selene spotkała tego dnia, w którym udała się do Jane, by wyjaśnić kilka nurtujących ją spraw. Chyba jej nie poznał, gdyż na początku nie zwracał uwagi na młodą wampirzycę, dopiero, gdy jego oczy zatrzymały się na postaci dziewczyny, trochę się zdziwił.

- A to niespodzianka. My się już widzieliśmy.

- Naprawdę? - Evelin palnęła bez zastanowienia, co zabrzmiało trochę komicznie. Jakby nie dowierzała w to, że ten mężczyzna może znać wampirzycę. Selene trochę zmieszała się na reakcję koleżanki, szybko jednakże odzyskała rezon.

- Tak. Jaki ten świat jest mały. - dziewczyna spojrzała głęboko w oczy mężczyźnie i utonęła w nich na chwilę. Ich barwa była tak intensywna, że Selene nie mogła się jej oprzeć. Coś niezidentyfikowanego było w tym obcym jej człowieku i to ją pociągało. Oliwia przerzucała swój wzrok z faceta na Selene i z powrotem. Obecność owego jegomościa nie wprawił ją w szampański humor. Tym bardziej, że miała mieszane uczucia na jego widok.

- Ostatnim razem się nie przedstawiłem. Tak szybko zniknęłaś. Jestem Arthur. A ty?

Mężczyzna zbliżył się w stronę Selene i wyciągnął do niej dłoń. Dziewczyna uścisnęła ją i uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Selene. - nie była w stanie nic więcej z siebie wydusić. Głos drżał jej z podekscytowania.

- Piękne imię. Skoro znów się spotkaliśmy, szkoda by było zaprzepaścić taką okazję i nie poznać się bliżej. Co wy na to, żebym postawił wam drinki? Zgadzacie się dziewczęta? - Arthur posłał im rozbrajający uśmieszek, na który pewnie nie jedna dziewczyna reagowała piskiem.

- Dobry pomysł! - zakrzyknęła Evelin.

- A co z przesłuchaniem, Selene? - Olivia postanowiła wtrącić się do rozmowy. Jakoś nie kupowała tej szarmancji.

- Liv ma rację, najpierw przesłuchanie później przyjemności.

Selene spojrzała przepraszająco na faceta, po czym udała się w stronę drzwi. Olivia, Evelin i Arthur weszli zaraz za nią. Drugie pomieszczenie było równie duże, co pierwsze, ale mniej zatłoczone. Muzyka była zdecydowanie cichsza. Uszy klubowiczów mogły tam wreszcie odpocząć.

- Tam jest barek. Może podejdziemy?

Olivia zerknęła na faceta spod przymrużonych powiek. Coraz bardziej nie podobało jej się to, że jest taki upierdliwy.

- Może później, najpierw muszę się zapisać.

Punkt dla Selene, pomyślała Olivia. Wampirzyca podeszła do jakiegoś stolika, przy którym stał obcy, młody chłopak. Podał jej numerek i kazał czekać na swoją kolej. Dziewczyna ścisnęła karteczkę w ręce i ponownie podeszła do znajomych.

- Może mały łyczek czegoś na rozluźnienie? - Arthur podszedł do Selene, po czym objął ją swym szerokim ramieniem. Dziewczyna zadrżała, lecz nie odsunęła się. Evelin prawie, że umarła z wrażenia. Olivia mogła wyczytać z jej oczy nieme przesłanie: Zgódź się dziewczyno, albo ja to zrobię! Ależ ta dziewczyna była zdesperowana. Oliwia poprawiła na sobie swoją elegancką, aczkolwiek zwiewną sukienkę. Zdecydowanie nie pasowała do tego miejsca.

- Alkohol nie działa najlepiej na struny głosowe. Prawda Selene? - dziewczyna zadała to pytanie koleżance, ignorując obecność mężczyzny. Wampirzyca spojrzała na nią lekko urażonym wzrokiem.

- Może później.

- No nie, patrz kto przyszedł.... - Evelin złapała się pod jeden bok i szturchnęła Selene. Olivia spojrzała na przeciwległą ścianę, pod którą tłoczyło się najwięcej gości. Spośród tłumu wyłoniły się dwie sylwetki, chłopaka i dziewczyny. Chłopak był dosyć wysoki i modnie ubrany. Dziewczyna również nie odstawała od niego jeśli chodzi o gust, chociaż w jej przypadku był trochę przesadzony i zbyt odważny. Spojrzała wzrokiem pełnym nienawiści w stronę Selene i Evelin, po czym przeniosła oczy najpierw na Arthura, a później zatrzymała je na Olivce. Zaczęła szeptać coś do stojącego obok niej chłopaka, który sączył jakiś płyn ze swojego kubka. Prawie się zakrztusił i również spojrzał w ich kierunku. Ewidentnie nie był zadowolony z tego, co zobaczył.

- Numer osiemnaście! - jakiś głos zakomunikował kim jest kolejny wybranek.

- To ja!- Selene krzyknęła z radości i przerażenia.

- Idź! Trzymamy kciuki. Połamania mikrofonu! - Evelin popchnęła koleżankę w stronę drzwi, za którymi toczyły się przesłuchania.

- Będziesz ich wokalistką nie ma innej opcji! - Olivia uśmiechnęła się szeroko. Selene odwzajemniła uśmiech i poszła stoczyć bój o marzenia.

****

Gdy tylko znalazła się po drugiej stronie drzwi, ogarnęło ją dziwne uczucie. Nie był to strach, a swego rodzaju niezdecydowanie, niepewność, która paraliżowała ją od wewnątrz.

- Numer osiemnaście. - usłyszała przed sobą miły, lekko zachrypnięty głos. Uniosła wyżej oczy i spostrzegła, że przed nią znajduje się stolik, za którym siedzi trójka młodych chłopaków. Wszyscy z zaciekawieniem wlepiali oczy, w Selene. Dziewczyna poczuła, że musi się uśmiechnąć. Dźwięk numeru, który zastąpił jej imię bardzo ją rozbawił, chociaż nie było to nic śmiesznego. Widząc skonsternowanie na ich twarzach, Selene podeszła do mikrofonu i przedstawiła się.

- Tak. Mam na imię Selene Parker Townshend.

- Świetnie. Miło nam Cię poznać Selene. Co chciałabyś nam dziś zaśpiewać? - chłopak, który prowadził rozmowę był bardzo miły względem Selene i co chwilę się uśmiechał. Miał zielone oczy, proste linie twarzy i był szatynem. Włosy sterczały mu na wszystkie strony przez co wyglądał całkiem uroczo. Gdyby nie fakt, że jego prawa ręka była całkowicie pokryta tatuażami, Selene stwierdziłaby, że jest typem grzecznego i ułożonego chłopczyka. Dziewczyna widząc przychylność młodzieńców bardziej się rozluźniła. Inaczej wyobrażała sobie to przesłuchanie. Zdała sobie sprawę, że nie ma się czego obawiać i czym stresować.

- My immortal, zespołu Evanescence.

Młodzi mężczyźni spojrzeli na Selene z uznaniem w oczach.

- Dasz radę? Mieliśmy już tu jedną Amy Lee. - tym razem odezwał się inny członek zespołu. Miał głęboki, zmysłowy głos z charakterystyczną chrypką godną prawdziwego rockmana, czarne jak węgiel włosy i jasne niebieskie oczy, zaczesane ku górze. Miał dużo więcej tatuaży niż jego koledzy i kolczyka w wardze.

- Poradzę sobie... - Selene uśmiechnęła się pewnie i poprawiła włosy.

- W takim razie, nie będziemy zadręczać cię pytaniami. Możesz zaczynać.

Selene kiwnęła głową w podzięce i przywołała w głowie melodię, która towarzyszyła jej, w najcięższych momentach życia. Zamknęła oczy i dała ponieść się uczuciom, które wypływały z każdym słowem, z każdą nutą w jej przepięknym głosie. Muzyka w tej sytuacji okazałby się zbędna. Selene doskonale radziła sobie bez niej. Jej głos niósł ukojenie i wyrażał prawdziwy ból po stracie kogoś bliskiego. Gdy Selene skończyła śpiewać otworzyła oczy i spojrzała na chłopaków. Siedzieli z zachwyconymi minami i wpatrywali się w Selene, jak sroki w gnat. Nie spodziewali się, że ta dziewczyna okaże się tak zdolna.

- To było.... Nie ma słów, żeby to opisać... - pierwszy odezwał się trzeci z chłopaków, który jeszcze ani razu nie uczestniczył w rozmowie. Miał dłuższe włosy od pozostałych, ale nie przesadnie długie, w odcieniu brązu i ciemnobłękitne tęczówki.

- Zakochałem się w twym głosie.

Selene zaśmiała się na ten komentarz i spojrzała na szatyna, który mierzył ją przenikliwym spojrzeniem. Dziewczyna poczuła dziwne ciepło, które rozlało się po jej ciele, wywołując przyjemne mrowienie. Zdjęła palce z mikrofonu i wreszcie je rozprostowała. Wcześniej nie poczuła, jak mocno je zaciskała z tego całego zdenerwowania.

- No to co chłopaki. Ja uważam, że nie ma sensu szukać dalej. Drugiej takiej nie znajdziemy.. - czarnowłosy chłopak zakończył rzeczowym tonem i pstryknął długopisem.

- Zgadzam się z Aaronem, głosuję na Selene. - niebieskooki chłopak zabawnie uniósł rękę do góry i mrugnął w stronę dziewczyny.

- Selene, tak się składa, że dajemy ci trzy razy na tak! Witaj w zespole... - chłopak z podekscytowania wstał od stolika i podszedł do dziewczyny, po czym mocno ją przytulił. Sel mogła poczuć jego intensywny zapach, który zakręcił jej w głowie. Była pewna, że pachnie piżmem i olejkiem geraniowym. Tulił ją do siebie tak przez dziesięć sekund, po czym odsunął się od niej i trochę nieśmiało spojrzał jej w oczy.

- Jestem Jason, a to Aaron i Bradley. - chłopak wskazał kolejno na czarnowłosego i niebieskookiego bruneta, który szczerzył się, jakby właśnie podziwiał jeden z cudów świata.

- Miło was poznać. Cieszę się na przyszłą współpracę. - Selene uśmiechnęła się promiennie.

- My również. To tak, kilka informacji dla Ciebie. To jest mój numer telefonu, fajnie by było gdybyś dała mi swój. Moglibyśmy zgadać się co do próby i takie tam... - chłopak nerwowo zmierzwił swe włosy i przygryzł dolną wargę. Selene wyczuła w nim lekkie spięcie, choć nie wiedziała czym mógłby się stresować.

- Uuuuu.... - jeden z chłopaków zrobił śmieszną minę i odwrócił się bokiem do rozmawiających.

- Trzeba ogłosić, że przesłuchania zakończone. Chodź. - złapał bruneta za ramię i podprowadził w stronę stolika.

- Dobrze, że zdecydowałaś się przyjść. Długo szukaliśmy kogoś takiego jak ty.

Selene spojrzała w oczy szatynowi i dostrzegła w nich dziwne iskierki. Była zadowolona z siebie, że posłuchała Evelin i odważyła się tu przyjść. Już miała coś odpowiedzieć, gdy nagle usłyszała przeraźliwy krzyk kogoś, kto znajdował się za drzwiami. Selene machinalnie skierowała głowę w tamtą stronę. Przeczuwała, że stało się coś złego. Selene wybiegła pędem z pomieszczenia, ku ogromnemu zaskoczeniu chłopaka. Rozejrzała się dookoła i dostrzegła, że na podłodze leży drobna postać młodej dziewczyny. Widok nieprzytomnej, zatrzymał na chwilę krążenie w żyłach wampirzycy. Selene nie zważając na innych, przedostała się przez zgromadzony tłum ludzi i uklęknęła nad ciałem koleżanki. Olivia nie ruszała się, w dodatku była tak sztywna, jakby jej mięśnie straciły giętkość i elastyczność. Szeroko, wytrzeszczone oczy błagały o pomoc. Co najgorsze wampirzyca nie wyczuła żadnego tętna.

- Niech ktoś wezwie pogotowie....! - Selene nie była do końca pewna, czy to ona wykrzyczała te słowa. Miała wrażenie, że zrobił to ktoś inny. Bardzo się bała, odkąd pamiętała żyła w ciągłym strachu i obawie, że utraci wszystkich tych, których kocha.

- Selene uspokój się. Pogotowie już jedzie.

Wampirzyca usłyszała za sobą czyjś głos, po czym mocne, męskie ramiona uniosły ją z podłogi.

******

To był jakiś koszmar. Chłopak czuł, że dzieje się coś okropnego, lecz jeszcze nie wiedział co. Na początku czuł tylko wewnętrzny niepokój, ale gdy zbliżył się pod budynek klubu i spostrzegł pod nim migoczące w oddali światła karetki, ogarnęło go dziwne uczucie odrętwienia. Szybko się ogarną i puścił pędem w stronę zaparkowanego ambulansu. Przed klubem stało parę osób. Głównie byli to przypadkowi gapie, którzy przyglądali się temu wydarzeniu z zaciekawieniem w oczach. Mieli gdzieś, że przed ich oczami być może rozgrywa się jakaś tragedia, że właśnie w tej chwili ktoś traci swe życie, bezpowrotnie. Drake odszukał siostrę i szybko do niej podszedł. Dziewczyna była roztrzęsiona. Złapała chłopaka za ramiona i zaczęła płakać. Drake próbował ją uspokoić, ale to nie pomogło. Wreszcie wampirzyca spojrzała na niego z wyrzutem i odepchnęła go od siebie. Chłopak był zaskoczony jej reakcją. Jeszcze nigdy nie widział jej tak rozzłoszczonej.

- Gdzie byłeś do diaska? Szukałam cię w samochodzie, na zewnątrz, wszędzie, a ciebie nie było! Nawet nie raczysz odebrać telefonu!

Selene była wściekła i urażona. Po raz kolejny zawiodła się na młodszym bracie, ale czegóż mogła się spodziewać? Drake patrzył zdezorientowanym wzrokiem na dziewczynę.

- Co się stało? - wychrypiał ledwo słyszalnym głosem.

- Olivia zemdlała.... Ona.... Nie ruszała się.... Bałam się, że.... No wiesz, że....

- Umarła. - chłopak dokończył rozważania siostry z opanowanym chłodem w głosie. Selene nie potrafiła powstrzymać obrzydzenia, jakie wywołało w niej reakcja brata. Miała nadzieję, że okaże więcej serca.

- Musimy jechać do szpitala... - Selene wyszeptała do chłopaka i zwiesiła głowę. Drake kiwną na znak zrozumienia, po czym skierował wzrok w stronę drzwi prowadzących do klubu. Dwóch ratowników wyniosło na noszach ciało szczupłej dziewczyny. Jej zapach wciąż był powalający, stąd chłopak wiedział, że owa osoba żyje. Może po prostu wypiła za dużo alkoholu, albo ktoś dosypał jej czegoś do drinka. To była jedna wielka niewiadoma. Gdy ratownicy zbliżyli się do karetki, ciałem Drake'a wstrząsną dziwny dreszcz. Nie było mu zimno, nie bał się, nawet się nie ekscytował, to było coś innego, coś czego chłopak jeszcze nie doznał w swym życiu.

- Jedźmy do szpitala... - Selene ze spuszczoną głową udała się w stronę samochodu.

- Sel, daj znać co z nią, ok? - jakaś obca dziewczyna o ciemnym kolorze skóry i wyrazistych rysach podbiegła do Selene i objęła ją, po czym oddaliła się. Drake nawet nie pytał, kto to. Podejrzewał, że to jedna ze znajomych jego siostrzyczki.

- A nie mówiłem? Ha...! Kolejne nieszczęście. Zawsze, gdy w pobliżu kręcą się Townshendzi dzieje się coś makabrycznego...! Kto następny..? Co...? Pewnie lista waszych ofiar jest długa i treściwa..!

- Co to za frajer..? - Drake warknął poirytowanym głosem i wskazał palcem na chłopaka, który namiętnym tonem obwieszczał, jak bardzo nie lubi rodziny Townshend.

- Nie zwracaj uwagi... To koleś z mojej uczelni, chyba ma coś z głową.. - Selene odwróciła od niego wzrok i ruszyła w stroną samochodu.

- Dokąd uciekasz Townshend...! Najlepiej chować głowę w piasek, ale ja jeszcze nie skończyłem... Zobaczycie, zapłacicie za to co zrobiliście...! - chłopak wykrzyczał w stronę odchodzących wampirów. Drake nie wytrzymał tego. Ok, mógł znieść groźby i poniżenia skierowane w jego stronę, ale na pewno nie zamierzał tolerować obelg pod adresem Selene. Odwrócił się i niebezpiecznie szybkim krokiem zaczął zbliżać się do nieznajomego. Selene nie zdążyła zareagować, a Drake już był przy chłopaku i zaciskał palce na koszulce nieprzyjemnego typa.

- Posłuchaj mnie bardzo uważnie fajfusie, bo nie będę się powtarzał, jeszcze raz obrazisz moją siostrę, albo rodzinę, a sprawię, że będziesz podziwiał świat z jebanej chmurki, zrozumiałeś? - Drake spojrzał chłopakowi głęboko w oczy i ujrzał w nich niemy strach.

- Puść go! Nie jest tego wart..! - Sel złapała brata za rękę i próbowała go odciągnąć od wystraszonego chłopaka, ale ten był nieugięty. Nadal pożerał swego przeciwnika spragnionym krwi i zemsty spojrzeniem.

- Jedźmy do szpitala. Chcę przy niej być.. - dziewczyna cicho wyszeptała, nadal trzymając brata za rękę. Modliła się, by wreszcie ustąpił. Drake mocno pchnął młodego mężczyznę do przodu, aż tamten zatoczył się i upadł na twardy chodnik. Chłopak pewnie myślał, iż Drake wykorzystał całą swą siłę, by to uczynić, jednakże to była tylko maleńka część jego umiejętności. Wampir odwrócił się od chłopaka, po czym obdarzył siostrę przenikliwym spojrzeniem swych ciemnych oczu, które w tamtej sytuacji wydawały się być jeszcze ciemniejsze.

- Chodź..

Selene nieraz widziała jak jej brat się wściekał, lecz nigdy nie dostrzegła tego nieprzyjemnego błysku w jego oczach. Z ogromnym wyrzutem wymalowanym w tęczówkach zerknęła na podnoszącego się z ziemi chłopaka. Wyglądał na zniesmaczonego tym całym zamieszaniem. Otrzepał swoje spodnie i nie patrząc już więcej w twarz młodej wampirzycy ruszył prosto przed siebie. Selene uczyniła to samo, tylko, że podążyła w odwrotnym kierunku.

🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌🙌

Evanescence - My immortal.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro