Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 44

Był już późny wieczór, kiedy doktor Michael pojawił się w swym rodzinnym domu. Gdy tylko przekroczył próg, owionął go przyjemny zapach dochodzący z kuchni, jednakże nie mógł się nim cieszyć. Miał na głowie tyle problemów, że nie był w stanie ich policzyć, a wszystkie sprowadzały się do jednej osoby. Powolnym krokiem udał się w stronę kuchni i zastał tam Selene i Jane przyrządzające wspólną kolację.

- Dobry wieczór.

Położył swą czarną, skórzaną teczuszkę na krześle i poluzował krawat.

- Cześć, nie będziesz zadowolony... - Selene westchnęła i spojrzała na Jane.

- Tak, już wiem. Dzwoniła jego wychowawczyni. Do końca dnia nie pojawił się ani na jednej lekcji..... co ja mam zrobić z tym chłopakiem... - Michael zaczął kręcić głową z niedowierzaniem. Nagle usłyszeli jak drzwi wejściowe otwierają i zamykają się z wielkim hukiem.

- O wilku mowa...

Mike ruszył w stronę dobiegających dźwięków. Drake tupał tak głośno ciężkimi butami o drewniane schody, jakby chciał obudzić wszystkie kryjące się w tym domu upiory.

- Drake, musimy porozmawiać.

Michael zatrzymał się u samego podnóża schodów i obserwował sylwetkę chłopaka. Młody wampir zatrzymał się nagle na samym szczycie pod jednym z ogromnych obrazów, przedstawiającym angielską panoramę.

- Musimy...

Reakcja brata zaskoczyła Michaela. Spodziewał się wszystkiego, ale nie takich słów. Drake zszedł na dół i obdarzył Michaela dziwnym spojrzeniem.

- Dlaczego sam wybrałeś mi przedmioty i nie skonsultowałeś tego ze mną? - w jego głosie była mocno wyczuwalna nuta ironii. Michael uniósł swą jedną brew do góry.

- Musiałem coś wybrać. Czas uciekał, a ty nie raczyłeś zainteresować się tym tematem. Teraz pozwól, że ja zadam ci pytanie. Gdzie byłeś i co było ważniejsze od dzisiejszych zajęć? - starszy wampir skrzyżował ręce na piersiach.

- Ta szkoła to jedno, wielkie bagno. Wiedziałem, że tak będzie... ale ty nigdy mnie nie słuchasz, zresztą po co się wysilam. Pewnie teraz też masz w dupie to co mówię, a może jeszcze sam pozwoliłem się oblać temu chłoptasiowi! - chłopak ze wzburzenia zaczął mocno gestykulować rękoma.

- Jakie oblać? - Mike nic nie rozumiał z relacji brata.

- Nie wiesz..? Margaret ci nie powiedziała? A to heca. - wampir prychnął pogardliwie.

- Nie będę dłużej tego wysłuchiwał. Powrócimy do tej rozmowy kiedy indziej. Dziś chcę odpocząć. Marsz do pokoju. - Michael wskazał ręką schody, które prowadziły na wyższe piętro. Czuł się jak typowy karcący ojciec z tych filmów dla nastolatków. Drake zmierzył go ponurym wzrokiem i bez żadnego słowa ruszył w górę schodów.

- Pogadam z nim.

Selene wyminęła starszego wampira i udała się za Drake'iem do jego pokoju.

- To chyba nie najlepszy pomysł. Nie ma humoru do rozmów.

- On nigdy go nie ma. - dziewczyna spojrzała głęboko w oczy Michaelowi i dostrzegła w nich współczucie. Odwróciła się plecami do brata i podążyła w obranym przez siebie kierunku. Nie pukała. Weszła jakby nigdy nic do ciemnego pokoju. Jej brat lubował mrok i manifestował to na wszelkie możliwe sposoby. Wzrok Selene przyzwyczaił się do takich warunków, chociaż nie przepadała za ciemnymi przestrzeniami.

- Co cię dziś ugryzło? - wampirzyca stanęła na środku pokoju i od razu przeszła do sedna sprawy.

- Czy kurwa nikt w tym domu nie umie pukać? - odpowiedział jej pytaniem na pytanie. Selene westchnęła i opadła na łóżko, które stało pod jedną ze ścian.

- Mogę ci coś doradzić jako siostra? - Selene zadało to pytanie w ten sposób, jakby wiedziała, że odpowiedź będzie przecząca. Nie patrzyła na Drake'a. Umiejscowiła swój wzrok na jednej z gitar, którą chłopak trzymał w swoim pokoju. Swego czasu potrafił nieźle na niej wymiatać, ale to była daleka i zakurzona przeszłość.

- Nie baw się ofiarami podczas mordu, pij krew będziesz wielki, myj ręce po masturbacji, pierdu, pierdu...

Selene uśmiechnęła się pod nosem, po czym przeniosła swe oczy na postać chłopaka. Wpatrywał się w Selene jak w jakiś obrazek i oczekiwał od niej odpowiedzi.

- Akurat nie o to mi chodziło, ale masz rację, zawsze trzeba myć ręce. - dziewczyna uśmiechnęła się miło.

- Spróbuj jakoś to przejść, ok? Wiem, że jest ci ciężko. To nowe otoczenie bywa dobijające, ale nie myśl o tym tylko w najgorszych kategoriach. Postaraj się to przejść dla mnie? - ostatnie słowa nie brzmiały jak twierdzenie, lecz pytanie. Selene miała nadzieję, że chłopak zrozumie jej intencje i przestanie się buntować. Jednakże musiałaby nie znać swojego brata, gdyby w to uwierzyła.

- Nadal uważam, że ta buda to kiepski pomysł. Ta cała pani Bedford... pfff.. patrzyła na mnie jak na dziecko specjalnej troski. Dała mi plik papierów i zaczęła się wymądrzać. Znam wszystkie przepisy w tej szkole, tu masz to, tu masz kurwa tamto. Chuj mnie to wszystko obchodzi. - chłopak podszedł bliżej łóżka i usiadł obok Selene.

- A uczniowie. Patrzyli na mnie jakbym był jakiś inny...

- Jesteś inny... jesteś wyjątkowy... - Selene spojrzała głęboko w oczy swemu braciszkowi i poczuła do niego ogromną miłość, wymieszaną z troską.

- Dla nich jestem kolejnym numerem, kolejną twarzą, która nie ma imienia, kolejnym dziwakiem, który odcina się od innych... - chłopak spuścił głowę. Dziewczyna widziała jak jest mu ciężko, dlatego starała się go pocieszyć.

- Wiem co czujesz. Miałam tak samo, ale wiesz, to od ciebie zależy jak będą cię traktować w tej nowej szkole. Możesz się izolować od innych, albo nawiązać jakieś znajomości i żyć jak normalny nastolatek.

- Nie wiem czy to możliwe po dzisiejszym dniu. - chłopak lekko się spiął.

- Jak to?

Drake nie mógł powiedzieć Selene, że spotkał w tej szkole dziewczynę, którą próbował zabić. Nie obawiał się tego, że Selene spojrzy na niego jak na potwora. Bał się, że wyjawi Michaelowi ten sekret, a wtedy wampir na pewno nie pozwoli mu się zbliżać do nieznajomej. Tymczasem Drake, choć nie chciał przyznać się do tego uczucia, pragnął patrzeć na dziewczynę, nawet jeśli miałby to czynić z większych odległości. Wiedział, że to chore, że tak dłużej nie może żyć. Jednakże żywił nadzieję, że wkrótce znajdzie tą cholerną szkatułkę i uwolni się od tego wszystkiego. Zorientował się, że długo nie odpowiada na pytanie Selene. Westchnął przeciągle i kontynuował.

- Jeden z chłopaków wylał na mnie wodę przy wszystkich. Wyglądałem tak jakbym nie potrafił utrzymać moczu..

Selene lekko parsknęła śmiechem. Młody wampir spojrzał na nią krzywo, po czym ponownie wpił swój wzrok w splecione palce.

- Wybacz. - dziewczyna odrzekła przepraszająco.

- Przeprosił cię za to?

- Niby ta, ale byłem zły i prawie go pobiłem.. - Drake zacisnął mocniej palce na wspomnienie tamtego wydarzenia.

- Ale go nie pobiłeś, czyli że jest szansa na rozejm. - Sel uśmiechnęła się szeroko.

- Nigdy w życiu. Zostawiłem go w spokoju, bo jego laska zaczęła mnie wyzywać i przyszła jeszcze jedna i.... no ten.... - Drake nie potrafił znaleźć słów, którymi mógłby się wytłumaczyć. A niech to! Najpierw powinien myśleć, a później mówić. Zająknięcie wampira nie uszło uwadze młodej wampirzycy.

- Co za dziewczyna..? Ładna?

- Nie wiem nie patrzyłem..

Drake speszył się na pytania siostry. Co się z nim dzieje? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał, a teraz? Jego język robił co chciał, hulaj dusza piekła nie ma.

- Coś mi się wydaje, że ładna była.. brunetka co? Wiem, że ci się podobają.. - Selene zmrużyła oczy i przypatrywała się twarzy brata. Próbowała coś z niej wyczytać, lecz nagle wszelkie oznaki uczuć wyparowały z niej jak woda z gorącej powierzchni. Znów przybrał jedną ze swych obojętnych masek, którą maskował uczucia.

- Nie chcę już o tym gadać. Jutro znowu czeka mnie popierdolony dzień, chyba, że zrobię sobie wolne. - chłopak uśmiechnął się szeroko na myśl o wagarach.

- Ani mi się waż! Jeśli pójdziesz na wagary, to osobiście cię złapię i tak dam ci w kość, że na długo mnie zapamiętasz. - dziewczyna zaśmiała się jeszcze głośniej niż jej brat.

- Pfff... już drżę ze strachu...

- Właśnie widzę. Odrób lekcje. 

Selene wykonała gest wskazujący na to, iż go obserwuje i z uśmiechem na twarzy wyszła z pokoju. Gdy Sel wreszcie opuściła pomieszczenie, Drake opadł na łóżko i zaczął się zastanawiać nad tym, jak będzie wyglądać jego następny dzień. Nie bardzo uśmiechało mu się wracać tam, po tym co się wydarzyło, ale z drugiej strony nie mógł zgrywać takiego mięczaka.

- Oj braciszku, jeszcze pożałujesz, że zapisałeś mnie do tej szkoły. Narobię ci takiego wstydu, że do końca swego marnego życia mnie zapamiętasz... - z tą myślą zasnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro