5.
Podszedł szybkim krokiem do drzwi i oboje weszli do środka. Pokój był duży i oświetlony mnóstwem małych lampeczek, które powieszone były na ścianach i na suficie. Dawało to naprawdę niezwykły efekt. Po środku pokoju znajdował się duży stół otoczony skórzaną sofą i dwoma fotelami. On również tam był. Tego Drake mógł się od razu spodziewać. Najwidoczniej Ned nie miał zamiaru czekać na towarzyszy i od razu przeszedł do działania. Drake był pod wrażeniem jego wyrafinowania. Zaciskał na szyi jakiejś nieznajomej dziewczyny swoje zębiska i ani trochę nie przejmował się konsekwencjami tego czynu. Gorąca krew zaczęła spływać po ciele dziewczyny coraz szybciej i szybciej aż Drake poczuł zawrót głowy. Młoda kobieta drżała pod wpływem dotyku nieznajomego, ale nie wyrywała się ani nie krzyczała. Wręcz przeciwnie, zdawała się być bardzo posłuszna i chyba nawet jej się to podobało. Drake pomyślał, że najchętniej zamieniłby się z nim miejscem. Oj, on już wiedziałby co dalej ma uczynić. Nie ukrywał, że ten widok totalnie zbił go z pantałyku, aż dwójka wampirów zaczęła uśmiechać się pod nosem. Ned z widocznym zadowoleniem na twarzy spojrzał w stronę swoich towarzyszy. Dwójka z nich szybko znalazła sobie zajęcie. Złapali jakieś roznegliżowane dziewczęta i zaczęli się z nimi obściskiwać. Tylko jeden z nich stał poruszony na środku pokoju i nie wiedziała co ma ze sobą począć. Kręcił się nerwowo i łypał spragnionymi oczyma na wszystko co się porusza. Ned ostrożnie odsunął od siebie nieznajomą kobietę. Dopiero wtedy Drake zauważył, że jest to ta sama dziewczyna, która ich tu sprowadziła. Jej rozanielona mina wcale nie wyrażała przerażenia. Wręcz przeciwnie. Drake odnosił wrażenia, że jest wdzięczna Nedowi za to co robi i pragnie jeszcze więcej. Nie miał pojęcia jak jego przyjaciel uzyskał taki efekt. Miał nadzieję, że wkrótce się tego dowie.
- Podejdź bliżej Drake'u. Nie wstydź się tak. - odrzekł Ned tonem nieznoszącym sprzeciwu. Drake usłyszał głośne rechotanie, które zaczęło dobiegać od przeciwległej strony. Pod wpływem impulsów ruszył się z miejsca i podszedł trochę chwiejnym krokiem. Czuł się tak jakby dostał czymś ciężkim w głowę. Nie był w stanie jasno myśleć. Co chwilę rozszerzał oczy i je przecierał, aby uzyskać lepsze pole widzenia. Ned uniósł się ze skórzanej kanapy. Dziewczyna zdążyła złapać go za rękę i błagalnym tonem próbowała go przy sobie zatrzymać. On natomiast pochylił się nad nią i rzekł do niej:
- Zaraz wrócę moja najdroższa.
Musnął przelotnie jej policzek aż dziewczyna zachichotała ze szczęścia. Drake był w totalnym osłupieniu. Czy ta biedna, mała dziewczynka nie zdawała sobie sprawy, że przymila się do swojego mordercy? No chyba, że Ned wcale nie miał zamiaru pozbawiać jej życia a jedynie trochę się z nią zabawić, a potem rzucić w kąt jak starą zabawkę. Coś tu nie grało. Cała ta sytuacja dziwnie wyglądała.
- I jak Ci się podoba?
Drake nie wiedział o co Ned pyta więc posłał mu pytające spojrzenie.
- Heh... chodzi mi o to miejsce. Jak Ci się podoba? Tak na marginesie to jest Angie. Przywitaj się z nią. - Ned wskazał na dziewczynę, z której przed chwilą wysysał krew jak kleszcz z dzikiego zwierzęcia.
- Poznałem ją wcześniej. – Drake odburknął przyciszonym tonem.
- Tak, tak. Wysłałem ją po was. Chciałem, żeby was tutaj przyprowadziła. Jest tutaj taką jakby szefową. Zajmuje się wszystkimi dziewczętami. Nie martw się dla Ciebie też się ktoś znalazł. - i klepnął Drake'a w plecy w przyjacielskim geście.
- No chyba, że sam wolisz sobie jakąś wybrać. Nie ma problemu. - i uczynił to po raz drugi tylko, że mocniej. Nagle Drake poczuł dziwną falę gorąca i znużenia. Ani trochę nie bawiła go ta cała sytuacja. Myślał, że gdy tu wejdzie będzie inaczej i poczuje rządzę mordu, lecz w tej chwili był po prostu tym wszystkim zmęczony. Najchętniej wyszedłby stamtąd, ale nie mógł. Wiedział, że bez świeżej krwi jego rany się nie zagoją. Ból choć trochę zelżał nadal dawał mu się we znaki. Postanowił, że tylko trochę się napije, aby przyśpieszyć proces gojenia się ran i zaspokoić głód a następnie wyjdzie.
- Co to za jedna? - starał się aby jego głos wyrażał zainteresowanie, chociaż tak naprawdę nie odczuwał żadnej ciekawości.
- Leila, podejdź do nas! - krzyknął w stronę jakiejś dziewczyny, która stojąc pod ścianą świdrowała ich wzrokiem. Dziewczyna natychmiast poderwała się z miejsca i dziarskim krokiem ruszyła w stronę dwójki mężczyzn zalotnie kołysząc przy tym biodrami. Miała ciekawy typ urody. W mniemaniu Drake była bardzo ładna i idealnie wpasowała się w jego gusta. Miała ciemną karnację i długie, czarne, falowane włosy. Jej oczy skrzyły się pod wpływem lampek ,które okalały je swym bladym światłem. Drake nie był pewien, ale chyba miały barwę zieleni albo były piwne. Nie ważne. Miały bardzo miły wyraz. Drake sądził, że dziewczyna mogła być w jego wieku albo trochę młodsza. Gdyby był normalnym chłopakiem mógłby się w niej zakochać i zabiegać o jej względy. Jednakże był tylko bezdusznym monstrum, które pragnie zaspokoić swój głód kosztem drugiej istoty. Gdy podeszła do nich bliżej Drake zauważył, że ma bardzo zgrabną figurę. Duży biust i tyłek, te atuty zapewne ogromnie cieszyły jej klientów. Dodając do tego jeszcze tatuaż na udzie w kształcie motylka i gotowe. Pewnie wszyscy wołali na nią księżniczka. Drake uśmiechnął się z przekąsem. Nie tylko jej wygląd go urzekł. Było w niej coś jeszcze. Coś co sprawiało, że nie mógł powstrzymać rąk przed tym, aby jej nie chwycić. Krew. Gorąca i płynna, która przepływała przez jej żyły. Od razu mógł stwierdzić jaką ma grupę krwi bez jej kosztowania. Taką samą kiedyś posiadał, kiedy jeszcze był człowiekiem. Dzięki temu ożywczemu płynowi szybko zagoją się jego wewnętrzne i zewnętrzne rany.
- To klient? - zagadała nagle dziewczyna.
- Tak. Jest tylko trochę nieśmiały i nie zraź się do jego wyglądu. To tylko chwilowe.
Wtedy Drake zdał sobie sprawę, że jest okropny. Zapach krwi tej dziewczyny tak go rozproszył, że kompletnie zapomniał o swoim wyglądzie. Nie mógł jej się pokazać. Wyglądał jakby dopiero co wyszedł z pożaru. Jego ciało gdzieniegdzie pokryte było strupami i siniakami. W niektórych miejscach zniszczona skóra zaczęła schodzić i robić miejsce dla nowej. Czuł się bardzo nieatrakcyjny, aż wstyd mu było spojrzeć tej piękności w oczy.
- Nie szkodzi. Przyprowadzano tu już gorszych. Zabiorę go do siebie.
- Dobrze, dziękuję Ci, że się zgodziłaś.
Zanim Drake wyrzekł jakiekolwiek słowo Ned opuścił ich i dołączył do swojej partnerki.
- Zatem chodźmy. - dziewczyna znów zakołysała biodrami i udała się w stronę wąskich, jasnych drzwi. Drake podążył za nią z myślą, że tylko się napije i wyjdzie. Nie miał się czym krępować. Wszyscy tutaj wiedzieli kim są i nie robili z tego ogromnego zamieszania. Ludzie tutaj byli wmieszani w różne, dziwaczne sprawy. W pokoju panował mrok. Nie było tam już tak jasno jak w poprzednim pomieszczeniu. Ciemność nie przeszkadzała Drake'owi. Wręcz przeciwnie, sprawiała, że czuł się bardziej wyrafinowany. Dziewczyna usiadła na ogromnym łożu i zaprosiła go uwodzicielskim gestem do siebie. Nie czekając na dalsze zaproszenia Drake usiadł obok niej. Leila długo mu się przypatrywała aż wreszcie zdjęła mu kaptur z głowy. Drake zapomniał, że cały dzień miał go na sobie. Nie patrzył na dziewczynę. Wpatrywał się w jakiś ciemniejszy punkt na ścianie.
- Nie wiem o czym mówił Twój przyjaciel. Jesteś bardzo przystojny. - drżącymi palcami musnęła go w policzek. Drake nie wiedział czy drży ze strachu przed nim czy z ekscytacji.
- Jeszcze nigdy nie miałam takiego klienta. – tym razem zbliżyła się do niego tak blisko, że dzieliła ich już tylko przestrzeń kilku centymetrów. Wtedy Drake nie wytrzymał. Złapał ją za szyję i rzucił nią o łóżko. Dziewczyna aż zapiszczała z wrażenia. Jej klient był bardzo silny, nie rozumiała, że chce jej zrobić krzywdę. Myślała, że to tylko taka gra wstępna. On natomiast nie miał zamiaru się bawić. Zamierzał zakończyć to i to jak najszybciej. Przycisnął dziewczynę do łóżka całym ciężarem swego ciała i zdarł z niej skąpą bluzeczkę, którą miała na sobie. Dziewczyna ponownie jęknęła i bez oporów całkowicie się poddała. Drake złapał za jej długie, falowane włosy i odgarnął je na bok, aby mu nie przeszkadzały w konsumowaniu. Znalazł najbardziej dogodny dla siebie punkt ugryzienia i wbił swoje potężne i ostre jak brzytwy kły w delikatną skórę na szyi dziewczyny. Trysnęła z niej pyszna i gorąca krew, która natychmiast zaczęła uśmierzać ból. Dziewczyna krzyknęła, ale nie wyrywała się. Widziała to już wcześniej. Jej koleżanki świadczyły takie usługi nieznajomym tajemniczym, którzy mieli różne, dziwne zachcianki. Nigdy o nic nie pytała. Po prostu robiła to za co jej płacono i starała się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Na początku chłopak tylko spijał krew z jej szyi, ale w miarę jak pił tym bardziej jego głód i pożądanie narastało. Postanowił, że zrobi większe nacięcie, aby krew szybciej wypływała. Wyją scyzoryk z kieszeni, który zawsze przy sobie nosił i przystawił go do rany po ugryzieniu. Młoda kobieta zorientowała się, że nie poprzestanie na tej małej rance tylko będzie chciał rozciąć jej gardło na pół. Wtedy zaczęła się wiercić i krzyczeć. Lecz on jej nie słyszał. Zachowywał się tak jakby wstąpił w niego diabeł. W potężnym uścisku swej dłoni zamknął jej krzyk. Dziewczyna zaczęła się dusić i wić w konwulsjach. Jej oczy zrobiły się całe czerwone i zaczęły z nich płynąc łzy. Szeroko otwartymi i przerażonymi oczyma wpatrywała się w napastnika. Zauważyła coś przerażającego. Twarz młodzieńca zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie przypomniała już młodej i przystojnej, lecz zmarszczoną i demoniczną. Jego krwistoczerwone oczy przypominały piekielną otchłań. Nagle coś poczuła. Jakby ponowne ukłucie jego zębów tylko, że tym razem temu uczuciu towarzyszył jeszcze chłód. Fala bólu rozlała się po jej ciele, aż zaprzestała dalszej walki. Wiedziała, że nie ma szans. Chłopak z perfekcją chirurga rozciął jej gardło. Nie poprzestał na małym nacięciu. Rozciął je na całej szerokości. Krew zaczęła wylewać się coraz szybciej. Drake nie mógł nadążyć, ale w miarę możliwości pochłaniał ją w jak największych ilościach. Gdy on zajmował się spijaniem jej krwi, dziewczyna robiła się coraz bledsza. Jej oczy powoli zaczęły się zapadać. Oddech stawał się udręką. Zanim zasnęła na zawsze, pomyślała jeszcze o swojej małej siostrzyczce dla, której to robiła. Z zarobionymi pieniędzmi tutaj, chciała wyjechać jak najdalej od tego okropnego miejsca i zabrać ją od matki alkoholiczki. Nagle wszystko ustało i zrobiło się ciemno.
************************************************************************************************
Utwór: Bring me the horizon- Fuck
:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro