11.
Stałam przy członkach Tomanu i próbowałam nie słuchać, jak niektórzy z nich mnie obgadywali. Nadal nie ufają mi za tamtą akcje.. w sumie to im się nie dziwie.
Podeszłam do Takemichy'ego, który się do mnie uśmiechnął.
- Witaj Takemichy.. wiesz może po co Mikey nas wezwał? - blondyn wzruszył ramionami
- Nie mam zielonego pojęcia - westchnęłam i popatrzyłam się na chłopaka, który stał obok blondyna
Chifuyu stał i patrzył się przed siebie, delikatnie zmarszczyłam brwi. Może i go nawet rozumiem, że nie chce mnie oglądać, ale jednak ile można? Zaczyna mnie to trochę irytować.
- Cześć Chifuyu - chłopak nawet nie zareagował - Możesz mnie nie ignorować? Dlaczego aż tak się zachowujesz?
- Daj mi spokój - wywróciłam oczami
- Jesteś kompletnym idiotą. Ile razy mam cię kurwa przeprosić, abyś mi wybaczył? - w końcu się na mnie popatrzył. Te piękne, zielone oczy wpatrywały się wprost w moje
- Twoje słowa są dla mnie nic nie warte, więc możesz sobie darować wszelkie starania. Nie wybaczę ci - odwrócił wzrok. Takemichy położył dłoń na moim ramieniu
- Kiedyś mu przejdzie - wyszeptał mi wprost do ucha
Po chwili zauważyłam Mitsuye wśród tłumu, który do mnie machał z delikatnym uśmiechem na twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko i mu odmachałam.
Nagle usłyszałam ciche prychnięcie, kątem oka zauważyłam jak Chifuyu skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zagryza wnętrze policzka. Odwróciłam pośpiesznie wzrok, powinnam sobie go jak najszybciej odpuścić.. on mnie wręcz nienawidzi.
W końcu pojawił się Mikey, szef Tomanu. Za nim stanął Draken, oboje się na nas popatrzyli. Byłam strasznie ciekawa co ma nam do przekazania.
- Parę dni temu Tenjiku zaatakowało niektórych z nas - delikatnie rozszerzyłam oczy, nie tego się spodziewałam
Słyszałam, jak niektórzy znów mnie obgadywali.. no tak w końcu mój brat jest w Tenjiku. Trochę to wkurzające.
- Pewnie jest szpiegiem.. - delikatnie zmarszczyłam brwi
- Albo donosi swojemu bratu. Jestem pewny, że prędzej czy później nas zdradzi - zacisnęłam ręce i spuściłam wzrok
- Dajcie sobie spokój - podniosłam głowę i popatrzyłam się na Mitsuye - Mai nas nie zdradzi
- Bronisz tej oszustki Mitsuya? - chłopak zmarszczył brwi i podszedł bliżej tego chłopaka
- Chyba wyraziłem się jasno, macie dać jej spokój - Rzucił ozięble - A jeśli znów usłyszę, że ją obrażacie.. będziecie mieć ze mną do czynienia
Każdy przytaknął głową, chociaż zauważyłam że mieli mu to za złe. Chłopak puścił w moim kierunku oczko, delikatnie się uśmiechnęłam w jego stronę.
- Możecie przestać? - nagle odezwał się Chifuyu - Nie słyszę Mikey'go
- Także nie mogę im tego puścić płazem - stwierdził nasz lider - Nie podaruje im skrzywdzenia niektórych z nas!
Każdy krzyknął i podniósł ręce do góry, wszyscy się zgodzili ze słowami Mikey'go. Zmarszczyłam brwi i obserwowałam tłum, niektórzy tak podjarani że aż było to przerażające.
- Będziemy walczyć? - popatrzyłam się na Takemichy'ego
- Też to tak zrozumiałem. Nie uważam to za najlepszy pomysł - zaczęłam się zastanawiać, mi tak samo się to zbytnio nie podoba
***
- Nie wiem Emma.. - siedziałam na ławce i schowałam ręce w dłoniach - On mnie serio nienawidzi
- Myślę, że w głębi serca nadal mu na tobie zależy - zaprzeczyłam ruchem głowy - Mai..
- On mnie nie cierpi! Nie może nawet na mnie patrzeć! - westchnęłam ciężko i się powoli uspokajałam - Powinnam sobie go odpuścić.. jedynie cierpię..
Emma objęła mnie ramieniem i siedziałyśmy tak przez chwile w milczeniu. Boli mnie fakt, że Chifuyu mnie nie cierpi, ale przepraszałam już go niezliczoną ilość razy, powoli mam już tego dość. Nie będę się przecież przed nim płaszczyć.
- Zmieniając temat.. - uśmiechnęłam się cwanie. Dziewczyna się ode mnie odsunęła i podniosła jedną brew ku górze - Jak było na spotkaniu z Draken'em?
- Aaaa.. tak myślałam, że o to zapytasz - zaśmiała się pod nosem - Było dobrze
- Za mało szczegółów.. poproszę o konkrety! - uśmiechnęłam się szeroko
- Na samym początku byliśmy na kawie.. - obserwowałam blondynkę, która zaczynała się powoli rumienić - Po czym byliśmy na spacerze w parku.. nawet skomplementował mój wygląd..
- Naprawdę? Co ci powiedział? - dziewczyna popatrzyła się w niebo, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech
- Że pięknie wyglądam - uśmiechnęłam się. Jak Emma mówiła o Draken'ie miała taki błysk w oku.. miłość jest piękna. Chciałabym mieć kiedyś kogoś takiego..
***
- Inui.. - złapałam się za podbródek i obserwowałam blondyna - Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz?
- A nie widać? - uśmiechnęłam się delikatnie
- Właśnie nie - chłopak westchnął ciężko i odwrócił się w moim kierunku
- Próbuje zawiązać krawat - zaśmiałam się. Inui zmarszczył brwi i po chwili skrzyżował ręce na klatce piersiowej - Nie śmiej się tak ze mnie
Uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka. Złapałam za materiał i zaczęłam mu wiązać krawat, czułam na sobie jego wzrok.
- Od kiedy potrafisz wiązać krawat? - popatrzyłam się w jego zielone oczy i delikatnie się uśmiechnęłam
- Koko nie potrafił tego robić, więc w końcu się nauczyłam - chłopak nie spuszczał ze mnie swojego wzroku, poczułam się trochę dziwnie.. patrzyliśmy się tak na siebie przez dłuższą chwilę, czułam na sobie jak jego ciepły oddech oplata moją skórę.. - Umm.. skończyłam
Odsunęłam się od chłopaka i podrapałam się po głowie. Blondyn przyjrzał się w lusterku i się szeroko uśmiechnął.
- Dzięki! - delikatnie się uśmiechnęłam
- Tak swoją drogą... dokąd idziesz, że się tak odstawiłeś? - Inui poprawił swoje włosy i popatrzył się na mnie przez lusterko
- Idę na dosyć ważne spotkanie - przytaknęłam głową na znak, że rozumiem. Byłam jedynie ciekawa, jakie to będzie spotkanie - Jak wyglądam?
- Będzie tam jakaś dziewczyna, że się mnie o to pytasz? - blondyn się zaśmiał
- Nie, chciałbym chociaż raz wyglądać dobrze - skrzyżowałam ręce pod biustem
- Ty zawsze dobrze wyglądasz - rzekłam zgodnie z prawdą
- Jeszcze raz dzięki - przegryzłam wnętrze swojego policzka - Będę już szedł, pewnie wrócę późno. Więc nie czekaj na mnie z kolacją
Chłopak do mnie podszedł i złożył na moim czole pocałunek, delikatnie rozszerzyłam oczy.
- Postaraj się pod moją nieobecność nie spalić domu - puścił mi oczko, a ja walnęłam go w ramię
- Idź już - uśmiechnęłam się, chłopak ruszył w kierunku drzwi - Swoją drogą.. wyglądasz okropnie w tym garniturze!
- Potrafię wyczuć kłamstwo z twojej strony najdroższa! - zaśmiałam się pod nosem - Lepiej przyznaj, że wyglądam nieziemsko!
Nigdy mu tego nie powiem, nawet jeśli to prawda.
- Ale skromny - po chwili usłyszałam jak drzwi się zamknęły
Westchnęłam ciężko i poszłam do kuchni, aby nasypać pieskowi karmy do miseczki.
- Nadal nie wiem jak cię nazwać.. - popatrzyłam się na pieska, który siedział przy misce - No już, już..
Nachyliłam się przy misce i nasypałam do niej karmy, od razu zaczął jeść. Mam nadzieję, że Inui go dzisiaj na spacer wyprowadził..
***
Leżałam na kanapie i oglądałam telewizje, nie mogłam zasnąć więc musiałam się czymś zająć.. nie widziało mi się leżeć na łóżku i patrzeć się w sufit. Nic ciekawego niestety w telewizji nie leciało, jedynie jakieś głupoty.. można by się załamać.
- Cholera, puściliby chociaż raz coś ciekawego w tej telewizji - westchnęłam ciężko i po dłuższej chwili zostawiłam jakąś komedię
Lepsze to niż nic.
Nie mam pojęcia ile minęło, ale pewnie sporo czasu.. w końcu była końcówka filmu. Po chwili usłyszałam, jak ktoś się dobija do drzwi. Wystraszyłam się i to nie na żarty. To nie mógłby być Inui.. on ma klucze do mieszkania.
Wstałam i podeszłam do kuchenki po patelnie.. podeszłam do drzwi i wzięłam głęboki oddech. Wyjrzałam przez wizjer w drzwiach i delikatnie zmarszczyłam brwi. Otworzyłam drzwi i popatrzyłam się na osobę stojącą za nimi.
- Co ty tu robisz?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro