Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Stałam przy członkach Tomanu i próbowałam nie słuchać, jak niektórzy z nich mnie obgadywali. Nadal nie ufają mi za tamtą akcje.. w sumie to im się nie dziwie.

Podeszłam do Takemichy'ego, który się do mnie uśmiechnął.

- Witaj Takemichy.. wiesz może po co Mikey nas wezwał? - blondyn wzruszył ramionami

- Nie mam zielonego pojęcia - westchnęłam i popatrzyłam się na chłopaka, który stał obok blondyna

Chifuyu stał i patrzył się przed siebie, delikatnie zmarszczyłam brwi. Może i go nawet rozumiem, że nie chce mnie oglądać, ale jednak ile można? Zaczyna mnie to trochę irytować.

- Cześć Chifuyu - chłopak nawet nie zareagował - Możesz mnie nie ignorować? Dlaczego aż tak się zachowujesz?

- Daj mi spokój - wywróciłam oczami

- Jesteś kompletnym idiotą. Ile razy mam cię kurwa przeprosić, abyś mi wybaczył? - w końcu się na mnie popatrzył. Te piękne, zielone oczy wpatrywały się wprost w moje

- Twoje słowa są dla mnie nic nie warte, więc możesz sobie darować wszelkie starania. Nie wybaczę ci - odwrócił wzrok. Takemichy położył dłoń na moim ramieniu

- Kiedyś mu przejdzie - wyszeptał mi wprost do ucha

Po chwili zauważyłam Mitsuye wśród tłumu, który do mnie machał z delikatnym uśmiechem na twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko i mu odmachałam.

Nagle usłyszałam ciche prychnięcie, kątem oka zauważyłam jak Chifuyu skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zagryza wnętrze policzka. Odwróciłam pośpiesznie wzrok, powinnam sobie go jak najszybciej odpuścić.. on mnie wręcz nienawidzi.

W końcu pojawił się Mikey, szef Tomanu. Za nim stanął Draken, oboje się na nas popatrzyli. Byłam strasznie ciekawa co ma nam do przekazania.

- Parę dni temu Tenjiku zaatakowało niektórych z nas - delikatnie rozszerzyłam oczy, nie tego się spodziewałam

Słyszałam, jak niektórzy znów mnie obgadywali.. no tak w końcu mój brat jest w Tenjiku. Trochę to wkurzające.

- Pewnie jest szpiegiem.. - delikatnie zmarszczyłam brwi

- Albo donosi swojemu bratu. Jestem pewny, że prędzej czy później nas zdradzi - zacisnęłam ręce i spuściłam wzrok

- Dajcie sobie spokój - podniosłam głowę i popatrzyłam się na Mitsuye - Mai nas nie zdradzi

- Bronisz tej oszustki Mitsuya? - chłopak zmarszczył brwi i podszedł bliżej tego chłopaka

- Chyba wyraziłem się jasno, macie dać jej spokój - Rzucił ozięble - A jeśli znów usłyszę, że ją obrażacie.. będziecie mieć ze mną do czynienia

Każdy przytaknął głową, chociaż zauważyłam że mieli mu to za złe. Chłopak puścił w moim kierunku oczko, delikatnie się uśmiechnęłam w jego stronę.

- Możecie przestać? - nagle odezwał się Chifuyu - Nie słyszę Mikey'go

- Także nie mogę im tego puścić płazem - stwierdził nasz lider - Nie podaruje im skrzywdzenia niektórych z nas!

Każdy krzyknął i podniósł ręce do góry, wszyscy się zgodzili ze słowami Mikey'go. Zmarszczyłam brwi i obserwowałam tłum, niektórzy tak podjarani że aż było to przerażające.

- Będziemy walczyć? - popatrzyłam się na Takemichy'ego

- Też to tak zrozumiałem. Nie uważam to za najlepszy pomysł - zaczęłam się zastanawiać, mi tak samo się to zbytnio nie podoba

***

- Nie wiem Emma.. - siedziałam na ławce i schowałam ręce w dłoniach - On mnie serio nienawidzi

- Myślę, że w głębi serca nadal mu na tobie zależy - zaprzeczyłam ruchem głowy - Mai..

- On mnie nie cierpi! Nie może nawet na mnie patrzeć! - westchnęłam ciężko i się powoli uspokajałam - Powinnam sobie go odpuścić.. jedynie cierpię..

Emma objęła mnie ramieniem i siedziałyśmy tak przez chwile w milczeniu. Boli mnie fakt, że Chifuyu mnie nie cierpi, ale przepraszałam już go niezliczoną ilość razy, powoli mam już tego dość. Nie będę się przecież przed nim płaszczyć.

- Zmieniając temat.. - uśmiechnęłam się cwanie. Dziewczyna się ode mnie odsunęła i podniosła jedną brew ku górze - Jak było na spotkaniu z Draken'em?

- Aaaa.. tak myślałam, że o to zapytasz - zaśmiała się pod nosem - Było dobrze

- Za mało szczegółów.. poproszę o konkrety! - uśmiechnęłam się szeroko

- Na samym początku byliśmy na kawie.. - obserwowałam blondynkę, która zaczynała się powoli rumienić - Po czym byliśmy na spacerze w parku.. nawet skomplementował mój wygląd..

- Naprawdę? Co ci powiedział? - dziewczyna popatrzyła się w niebo, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech

- Że pięknie wyglądam - uśmiechnęłam się. Jak Emma mówiła o Draken'ie miała taki błysk w oku.. miłość jest piękna. Chciałabym mieć kiedyś kogoś takiego..

***

- Inui.. - złapałam się za podbródek i obserwowałam blondyna - Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz?

- A nie widać? - uśmiechnęłam się delikatnie

- Właśnie nie - chłopak westchnął ciężko i odwrócił się w moim kierunku

- Próbuje zawiązać krawat - zaśmiałam się. Inui zmarszczył brwi i po chwili skrzyżował ręce na klatce piersiowej - Nie śmiej się tak ze mnie

Uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka. Złapałam za materiał i zaczęłam mu wiązać krawat, czułam na sobie jego wzrok.

- Od kiedy potrafisz wiązać krawat? - popatrzyłam się w jego zielone oczy i delikatnie się uśmiechnęłam

- Koko nie potrafił tego robić, więc w końcu się nauczyłam - chłopak nie spuszczał ze mnie swojego wzroku, poczułam się trochę dziwnie.. patrzyliśmy się tak na siebie przez dłuższą chwilę, czułam na sobie jak jego ciepły oddech oplata moją skórę.. - Umm.. skończyłam

Odsunęłam się od chłopaka i podrapałam się po głowie. Blondyn przyjrzał się w lusterku i się szeroko uśmiechnął.

- Dzięki! - delikatnie się uśmiechnęłam

- Tak swoją drogą... dokąd idziesz, że się tak odstawiłeś? - Inui poprawił swoje włosy i popatrzył się na mnie przez lusterko

- Idę na dosyć ważne spotkanie - przytaknęłam głową na znak, że rozumiem. Byłam jedynie ciekawa, jakie to będzie spotkanie - Jak wyglądam?

- Będzie tam jakaś dziewczyna, że się mnie o to pytasz? - blondyn się zaśmiał

- Nie, chciałbym chociaż raz wyglądać dobrze - skrzyżowałam ręce pod biustem

- Ty zawsze dobrze wyglądasz - rzekłam zgodnie z prawdą

- Jeszcze raz dzięki - przegryzłam wnętrze swojego policzka - Będę już szedł, pewnie wrócę późno. Więc nie czekaj na mnie z kolacją

Chłopak do mnie podszedł i złożył na moim czole pocałunek, delikatnie rozszerzyłam oczy.

- Postaraj się pod moją nieobecność nie spalić domu - puścił mi oczko, a ja walnęłam go w ramię

- Idź już - uśmiechnęłam się, chłopak ruszył w kierunku drzwi - Swoją drogą.. wyglądasz okropnie w tym garniturze!

- Potrafię wyczuć kłamstwo z twojej strony najdroższa! - zaśmiałam się pod nosem - Lepiej przyznaj, że wyglądam nieziemsko!

Nigdy mu tego nie powiem, nawet jeśli to prawda.

- Ale skromny - po chwili usłyszałam jak drzwi się zamknęły

Westchnęłam ciężko i poszłam do kuchni, aby nasypać pieskowi karmy do miseczki.

- Nadal nie wiem jak cię nazwać.. - popatrzyłam się na pieska, który siedział przy misce - No już, już..

Nachyliłam się przy misce i nasypałam do niej karmy, od razu zaczął jeść. Mam nadzieję, że Inui go dzisiaj na spacer wyprowadził..

***

Leżałam na kanapie i oglądałam telewizje, nie mogłam zasnąć więc musiałam się czymś zająć.. nie widziało mi się leżeć na łóżku i patrzeć się w sufit. Nic ciekawego niestety w telewizji nie leciało, jedynie jakieś głupoty.. można by się załamać.

- Cholera, puściliby chociaż raz coś ciekawego w tej telewizji - westchnęłam ciężko i po dłuższej chwili zostawiłam jakąś komedię

Lepsze to niż nic.

Nie mam pojęcia ile minęło, ale pewnie sporo czasu.. w końcu była końcówka filmu. Po chwili usłyszałam, jak ktoś się dobija do drzwi. Wystraszyłam się i to nie na żarty. To nie mógłby być Inui.. on ma klucze do mieszkania.

Wstałam i podeszłam do kuchenki po patelnie.. podeszłam do drzwi i wzięłam głęboki oddech. Wyjrzałam przez wizjer w drzwiach i delikatnie zmarszczyłam brwi. Otworzyłam drzwi i popatrzyłam się na osobę stojącą za nimi.

- Co ty tu robisz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro