Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

- Witaj Luno-odezwał się do mnie

- Ja mam kurwa imię!!- krzyknęłam- Nie bede tutaj!!- chciałam wstać ale było mi słabo więc zrezygnowałam

- Masz się wyrażać!!- ryknął głosem alfy a facet obok się skulił

- Będe się wyrażać jak chce! A żaden krwiożerczy potwór mi nie powie jak mam mówić!!- krzyknęłam, widziałam w jego oczach przeogromny ból, który udzielił się mi w jakiejś części

- Zrób z nią co trzeba i zostaw- rzucił po czym wyszedł trzaskając drzwiami

Andrew czy jakoś tak, opatrzył mi ręke i wyszedł tak jak kazał ten durny wilk.

Z nudów zasnęłam na tym głupim choć wygodnym łóżku.

Chce do domu. Którego już nie mam

**********

Obudziłam się wieczorem w tym samym pokoju. Zeszłam z łóżka a gdy moje stopy zetknęły się z zimnymi panelami wzdrygnęłam pod wpływem dreszczu. Rozejrzałam się po pokoju i stwierdziłam że nikogo oprócz mnie tam nie było.

Ostrożnie otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Cichutko stąpałam po schodach na dół.

Zaczęłam błądzić po korytarzach aż w końcu znalazłam się w kuchni. Otworzyłam ogromną lodówke z której wyciągnęłam masło i ser.

Przeszukałam po cichu wszystkie szafki aż trafiłam na chleb i nóż.

Zrobiłam sobie dwie kanapki i zaczęłam jeść. Po chwili usłyszałam ryk jakże wspaniałego Alfy.

Nagle w całym domu zapaliły się światła. A do kuchni wpadło pełno zdenerwowanych i zestresowanych wilkołaków.

Każdy z nich gapił się na mnie nie dowierzając. Po chwili do kuchni wyparował ich Alfa. Spojrzałam na każdego oczami czarnym jak smoła aż zatrzymał się na mnie.

- Co ty kurwa odpierdalasz!?!?- wydarł się na mnie- Jesteś aż tak niedojebana by spierdalać z.pokoju bez mojego pozwolenia i beze mnie?!?!- ryknął aż wszyscy stanęli na baczność

- W tym momencie mogę ci powiedzieć tylko tyle że właśnie mnie opierdoliłeś za to że byłam głodna bo nikt przez cały dzień mi nic nie przyniósł- mruknęłam cicho- Jeśli to wszystko za co chciałeś się na mnie wyżyć to ja już sobie pójde.- spojrzałam w jego oczy które wyrażały wstyd i poczucie winy

Minęłam go ale zatrzymał mnie gdy byłam krok za nim.

- Przepraszam- powiedział ze skruchą

- Nie obchodzi mnie to- szepnęłam mu wyraźnie i dobitnie

Wyszarpałam moją ręke po czym weszłam schodami do góry i zaczęłam szukać pokoju Luny. Zaczępiłam jakąś delte która mi pokazała mój pokój.

Usiadłam na parapecie i wyglądałam przez okno.

Po kilku godzinach znudziło mi się i usiadłam na ziemi. Gdy ktoś zapukał szybko się poderwałam i poszłam otworzyć

- Luno, Alfa kazał ci wyjść z pokoju i zejść na kolacje- powiedziała cicho jakaś.dziewczyna

Kiwnęłam głową i zeszłam. Mimo że był wieczór i już jadłam chce powkurzać go. Mimo że jego słowa strasznie mnie zabolały.

Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść kanapkę z serem. Każdy z wilkołaków gapił się na Alfe i na mnie.

Ich oczy wyrażały współczucie ale mnie to nie obchodziło.

Skończyłam jeść i już chciałam wrócić do mojego pokoju ale złapał mnie za ręke i zatrzymał

- Słucham Alfo- spuściłam głowę w geście wyższości którą ma nade mną

- Masz tak nie mówić. Zabraniam ci- spojrzałam w jego czarne od wściekłości oczy.

- Przepraszam Alfo. Jak mam do Alfy mówić??- spytałam

- Kurwa!!- wrzasnął a w moich oczach pojawiły się łzy- Mam imie

- Przepraszam Alfo ale ja go nie znam.- wytłumaczyłam

- Japierdole czy ty coś rozumiesz?!?!?- krzyknął- Mam imie!!! Masz mówić do mnie Dylan

- Dobrze Alfo!- szepnęłam a jedna łza spływająca po moim policzku spadła na podłoge

- Płaczesz??!- spytał

- Nie kurwa!!- zabrałam z sobie siły i spojrzałam mu w oczy- Nienawidzę ciebie! Nienawidzę każdego wilkołaka na tej planecie!! Jesteście potworami które zabiły moją rodzine!!- krzyknęłam i pobiegłam na góre

Dobiegłam do mojego pokoju i chciałam otworzyć drzwi ale ktoś je zakluczył.

- Czemu?!?- powiedziałam sama do siebie

- Kocham cie- powiedział kucając obok mnie- Przepraszam że tak na ciebie krzyczałem

- Nie chce twoich przeprosin- szepnęłam-Nie dotykaj mnie, nie odzywaj, wypuść- spojrzałam na niego

Gotował się ze złości ale chciał pokazać że jest opanowany

- Zabiłeś kiedyś kogoś???- spytałam prosto z mostu

- Tak- odpowiedział a jego oczy zaszły od nowa czernią

- Dużo??

- Razem ze stadem zabiliśmy całą watahe ale jedna osoba przeżyła bo nie było jej wtedy- dokładnie tak jak mnie

- Za co??

- Zabili jednego z naszego stada

- Masz dowody??

- Nie- spuścił głowe

- Czyli jesteś mordercą bez powodu- powiedziałam prawde- Jak nazywała sie tamta wataha??

- Dnia i nocy- otworzyłam szeroko oczy które były jak szklanki

- Zabiłeś ich- szepnęłam- Zabiliście moją rodzine!!!!! To wy jesteście tymi potworami!! To ty odebrałeś mi wszystko co kochałam!!- krzyknęłam załamana

Mój mate to morderca mojej rodziny

Morderca małych dzieci które tam były

Morderca, Morderca. MORDERCA!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro