2
- Witaj Luno-odezwał się do mnie
- Ja mam kurwa imię!!- krzyknęłam- Nie bede tutaj!!- chciałam wstać ale było mi słabo więc zrezygnowałam
- Masz się wyrażać!!- ryknął głosem alfy a facet obok się skulił
- Będe się wyrażać jak chce! A żaden krwiożerczy potwór mi nie powie jak mam mówić!!- krzyknęłam, widziałam w jego oczach przeogromny ból, który udzielił się mi w jakiejś części
- Zrób z nią co trzeba i zostaw- rzucił po czym wyszedł trzaskając drzwiami
Andrew czy jakoś tak, opatrzył mi ręke i wyszedł tak jak kazał ten durny wilk.
Z nudów zasnęłam na tym głupim choć wygodnym łóżku.
Chce do domu. Którego już nie mam
**********
Obudziłam się wieczorem w tym samym pokoju. Zeszłam z łóżka a gdy moje stopy zetknęły się z zimnymi panelami wzdrygnęłam pod wpływem dreszczu. Rozejrzałam się po pokoju i stwierdziłam że nikogo oprócz mnie tam nie było.
Ostrożnie otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Cichutko stąpałam po schodach na dół.
Zaczęłam błądzić po korytarzach aż w końcu znalazłam się w kuchni. Otworzyłam ogromną lodówke z której wyciągnęłam masło i ser.
Przeszukałam po cichu wszystkie szafki aż trafiłam na chleb i nóż.
Zrobiłam sobie dwie kanapki i zaczęłam jeść. Po chwili usłyszałam ryk jakże wspaniałego Alfy.
Nagle w całym domu zapaliły się światła. A do kuchni wpadło pełno zdenerwowanych i zestresowanych wilkołaków.
Każdy z nich gapił się na mnie nie dowierzając. Po chwili do kuchni wyparował ich Alfa. Spojrzałam na każdego oczami czarnym jak smoła aż zatrzymał się na mnie.
- Co ty kurwa odpierdalasz!?!?- wydarł się na mnie- Jesteś aż tak niedojebana by spierdalać z.pokoju bez mojego pozwolenia i beze mnie?!?!- ryknął aż wszyscy stanęli na baczność
- W tym momencie mogę ci powiedzieć tylko tyle że właśnie mnie opierdoliłeś za to że byłam głodna bo nikt przez cały dzień mi nic nie przyniósł- mruknęłam cicho- Jeśli to wszystko za co chciałeś się na mnie wyżyć to ja już sobie pójde.- spojrzałam w jego oczy które wyrażały wstyd i poczucie winy
Minęłam go ale zatrzymał mnie gdy byłam krok za nim.
- Przepraszam- powiedział ze skruchą
- Nie obchodzi mnie to- szepnęłam mu wyraźnie i dobitnie
Wyszarpałam moją ręke po czym weszłam schodami do góry i zaczęłam szukać pokoju Luny. Zaczępiłam jakąś delte która mi pokazała mój pokój.
Usiadłam na parapecie i wyglądałam przez okno.
Po kilku godzinach znudziło mi się i usiadłam na ziemi. Gdy ktoś zapukał szybko się poderwałam i poszłam otworzyć
- Luno, Alfa kazał ci wyjść z pokoju i zejść na kolacje- powiedziała cicho jakaś.dziewczyna
Kiwnęłam głową i zeszłam. Mimo że był wieczór i już jadłam chce powkurzać go. Mimo że jego słowa strasznie mnie zabolały.
Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść kanapkę z serem. Każdy z wilkołaków gapił się na Alfe i na mnie.
Ich oczy wyrażały współczucie ale mnie to nie obchodziło.
Skończyłam jeść i już chciałam wrócić do mojego pokoju ale złapał mnie za ręke i zatrzymał
- Słucham Alfo- spuściłam głowę w geście wyższości którą ma nade mną
- Masz tak nie mówić. Zabraniam ci- spojrzałam w jego czarne od wściekłości oczy.
- Przepraszam Alfo. Jak mam do Alfy mówić??- spytałam
- Kurwa!!- wrzasnął a w moich oczach pojawiły się łzy- Mam imie
- Przepraszam Alfo ale ja go nie znam.- wytłumaczyłam
- Japierdole czy ty coś rozumiesz?!?!?- krzyknął- Mam imie!!! Masz mówić do mnie Dylan
- Dobrze Alfo!- szepnęłam a jedna łza spływająca po moim policzku spadła na podłoge
- Płaczesz??!- spytał
- Nie kurwa!!- zabrałam z sobie siły i spojrzałam mu w oczy- Nienawidzę ciebie! Nienawidzę każdego wilkołaka na tej planecie!! Jesteście potworami które zabiły moją rodzine!!- krzyknęłam i pobiegłam na góre
Dobiegłam do mojego pokoju i chciałam otworzyć drzwi ale ktoś je zakluczył.
- Czemu?!?- powiedziałam sama do siebie
- Kocham cie- powiedział kucając obok mnie- Przepraszam że tak na ciebie krzyczałem
- Nie chce twoich przeprosin- szepnęłam-Nie dotykaj mnie, nie odzywaj, wypuść- spojrzałam na niego
Gotował się ze złości ale chciał pokazać że jest opanowany
- Zabiłeś kiedyś kogoś???- spytałam prosto z mostu
- Tak- odpowiedział a jego oczy zaszły od nowa czernią
- Dużo??
- Razem ze stadem zabiliśmy całą watahe ale jedna osoba przeżyła bo nie było jej wtedy- dokładnie tak jak mnie
- Za co??
- Zabili jednego z naszego stada
- Masz dowody??
- Nie- spuścił głowe
- Czyli jesteś mordercą bez powodu- powiedziałam prawde- Jak nazywała sie tamta wataha??
- Dnia i nocy- otworzyłam szeroko oczy które były jak szklanki
- Zabiłeś ich- szepnęłam- Zabiliście moją rodzine!!!!! To wy jesteście tymi potworami!! To ty odebrałeś mi wszystko co kochałam!!- krzyknęłam załamana
Mój mate to morderca mojej rodziny
Morderca małych dzieci które tam były
Morderca, Morderca. MORDERCA!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro