Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Obudziłam sie następnego dnia i szybko wstałam z łóżka. Teraz powinnam powiedzieć że to był mój błąd ale nie. Gdy tylko wstałam torunęłam na ziemie a wtedy w drzwiach usłyszałam przekręcanie klucza.

Wczołgałam się pod łóżko i mocno skuliłam.

- Lea- to ten chuj- Lea wiem że tu jesteś- oznaczyłeś mnie dupku to co sie dziwić.- Musiałem- skąd on......aa morderca czyta mi w myślach

Gdy drzwi ponownie sie zamknęły co oznaczało że wyszedł wyczołgałam się spod łóżka i pierwsze co zauważyłam to Morderce przy drzwiach.

Stał odwrócony do mnie z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej

- Pojebało cie??- spytał jeszcze spokojnie, podkreślam, Jeszcze,,

- A ciebie?!!- wrzasnęłam- Oznaczyłeś mnie bez mojej zgody!!- krzyknęłam

- No i co z tego?! Zgoda czy nie musiałabyś być w końcu oznaczona.- prychnął

Najmocniej w świecie jak potrafiłam przywaliłam mu z liścia po czym równie mocno kopnęłam w czuły punkt.

Chłopak zgiął się w pół z głośnym jękiem ale po chwili podniósł się i mocnym ruchem ręki zamachnął się i dostałam z pięści z policzek.

Krzyknęłam cicho po czym upadłam. Z cholernego bólu łzy popłynęły mi z oczu. Spojrzałam na niego po czym w jego oczy. Z czarnych jak węgiel zmieniały się na ich naturalny kolor

- Lea ja...-zająkał- Przepraszam, to nie tak miało być, naprawdę- chciał się tłumaczyć ale nie dałam mu dojść do słowa

- Zabij mnie, po co sie znęcasz jeszcze ci mało?! Zabiłeś mi rodzine, każdego kogo kochałam, spaliłeś mój jedyny dom a teraz?! Teraz znęcasz się nade mną. Nigdy cie nie pokocham

Spojrzałam na niego z bólem co wyraźnie odwzajemnił, prychnęłam pod nosem i wyszłam trzymając się za polik. Miałam wrażenie że zaraz wybuchnie.

Przyspieszyłam widząc ciekawsie spojrzenia Bet Mordercy i weszłam do pokoju Lekarza.

- Luno?- skinął głową patrząc na mnie

- Daj mi coś przeciw bólowego i lód do pokoju Luny- powiedziałam spokojnie po czym wyszłam

                              ***

- I co ja mam zrobić?- spytałam sama siebie siedząc w pokoju jakiegoś wilka bo do pokoju Luny nie mogłam wejść bo ktoś mi zajebał klucze

Nagle drzwi poleciały z hukiem na podłoge a w ich miejscu stanął Morderca

- Do pokoju- krzyknął wściekły

- Nie- mruknęłam chowając wzrok

- Do pokoju nie słyszałaś!?!?- ryknął drugi raz

- Może i nie- uśmiechnęłam się sztucznie

Wstałam powoli z łóżka po czym biegiem ruszyłam na dół.

Słyszałam jak biegł za mną i gdy już chciał mnie dorwać ja szybciutko skręciłam do jadalni gdzie miała miejsce kolacja

- Witam!- powiedziałam zdyszana

Usiadłam pomiędzy dwoma wilkołakami jak najdalej ich Alfy. A gdy on wszedł do jadalni wściekły poderwał mnie do góry i przeniósł na drugi koniec stołu naprzeciwko siebie

- Chuj- syknęłam cicho pod nosem

- Przestań- warknął, a no tak obrażam go w myślach

Chuj, dziwkarz, morderca, nienawidzę cie, jesteś nikim, damski bokser

Alfa w końcu nie wytrzymał i z całej siły uderzył pięściami o stół

- Przestań- warknął

- Bo co? Znowu mnie uderzysz?!

- Dokończe parowanie- uśmiechnął się perfidnie

- Wtedy będe się pieprzyć z kim popadnie, nawet jak mnie nie zadowolą- krzyknęłam

- Chuj ci w dupe czarownico- no i teraz przegiął

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro