Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Cały dzień siedziałam nieruchomo na łóżku. Łzy ciekły mi po policzkach bo przez głowe przełatują mi wszystkie wspomnienia.

Postanowiłam położyć się i spróbować zasnąć. Poszłam się najpierw umyć a potem ubrałam jego koszulke i bokserki.

Weszłam pod kordłe i zamknęłam oczy.

Po chwili opłynęłam

******

Wstaje z ziemi i rozglądam się. Wszedzie ciała, nikt nie przeżył.

Z wielkim rykiem podbiegam do rodziców i próbuje ich przywrócić do życia... jednak to niemożliwe

Rozerwane gardła, niektóre części ciała oderwane. Ślady szponów tych bestii. Padłam na kolana i zaczęłam strasznie krzyczeć...

Nagle ktoś położył ręke na moim ramieniu nie drgnęłam a płakałam.

- Wstawaj!- usłyszałam krzyk

Zerwałam się jak poparzona z łóżka i cała załzawiona stałam kilka metrów przed tym co mnie obudził

- Co to było?- spytał

- Nic- burknęłam

- Masz mi powiedzieć co ci sie śniło- warknął a jego oczy pociemniały jeżeli to jeszcze jest możliwe

- Chcesz wiedzieć??! To proszę bardzo- krzyknęłam- Śniła mi się wataha. ZABITA!!!!- krzyknęłam po czym wybuchłam płaczem

- Nie myśl o tym- mruknął i w ekspresowym tempie podszedł do mnie- Liczy się to co jest teraz- powiedział ze spokojem

- Czy ty siebie słyszysz?? Co ty byś zrobił jakbym to ja zabiła twoją rodzine co??

- Nie mów tak kurwa!!- krzyknął po czym głośno przęłknął śline- Robisz to specjalnie- mruknął dużo spokojniej

- Mówie co myśle- westchnęłam

Może to porównanie było nieodpowiednie ale czasu nie cofne

- Zejdź zaraz na kolacje- westchnął i wyszedł

Zaraz po nim sama wyszłam i zeszłam po schodach. Każdego po drodze zabijałam spojrzeniem, schylali głowy na co prychałam do czasu do czasu mówiąc by tego nie robili.

Weszłam do kuchni i usiadłam na przeciwko Dylana. Wbił we mnie wściekłe spojrzenie ale po chwili zmarszczył brwi. Przybliżył się do mnie i mocno złapał za ręke obkręcając ją.

Patrzył czy się cięłam....

- Gdzie się pocięłaś??- spytał lodowatym głosem

- Nigdzie

- Czuje krew od ciebie- powiedział

- No i??

-Jak dowiem się gdzie się pocięłaś to będziesz miała ochotę umierać

- Nienawidzę cie- warknęłam rzucając w niego serem

-Grabisz sobie- uśmiechnął się szyderczo

- Nigdy nie będe chciała umierać

- Jak cie będe pieprzył to będziesz miała dość życia- powiedział niby zmysłowo, ale mi sie chciało wymiotować

- Nie jestem od pieprzenia- szepnęłam a w moich oczach zebrało sie kilka nic nie znaczących łez

- Czy tobie nie można niczego powiedzieć?- spytał z westchnięciem

Nie wytrzymałam i z całej siły uderzyłam go w policzek po czym uciekłam do jakiegoś pokoju.

- Co tu robisz? I kim jesteś?- usłyszałam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro