Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45





- Lea...Uważaj na żebra kurwa!- wrzasnął i odsunął mnie od jego torsu


- Um.. to nie bolało

- Jesteś najgorszą Luną jaka mogłaby być dla tego stada.- zaśmiał się


- Ale najlepszą mate, prawda?-spytałam


- Mate też nie


- Um- zamilkłam bo to było troszkę przykre


-Wiesz, że żartowałem prawda?


-Wiem- powiedziałam, choć wcale tego nie wiedziałam


Dylan spowrotem zmienił się w wilka a ja usiadłam na jego grzbiet.


*****




- Dzięki- mruknęłam gdy dał mi kakao do rąk

- Spoko

- Dylan...byłeś już w tamtym domie?

- Nie a powinienem?

- Hmm tak. Zrobiłam tam mały remont- uśmiechnęłam się

-Co?- spytał patrząc na mnie surowym wzrokiem- Luna nie powinna podejmować się jakichkolwiek remontów.


- Przestań, tynkiem nie jestem się nie rozsypie.


- Śmieszy cie to?

- Może tak..a może nie- powiedziałam z miną myśliciela- Raczej tak- uśmiechnęłam się szeroko i wstałam z łóżka- Chodź! Idziemy do nowego domu.


Nie czekając na niego zaczęłam iść w stronę drzwi, ale w jednym momencie zostałam poderwana do góry a Dylan niósł mnie jak małe dziecko.


- Wiesz że trochę ważę, nie chce by ci kręgosłup wysiadł

- No nie zaprzeczam że trochę ważysz,ale mi kręgosłup nie wysiądzie od tego.

- Postaw mnie- powiedziałam ale on mnie nie słuchał


Stanął przed nowym domem z już ładniutkim ogrodem i postawił mnie na ziemi. Jak zawsze stali tam strażnicy, ominęłam ich pochylając głowę w geście wdzięczności i weszłam do środka.

Dylan był tuż za moimi plecami, stanęłam obok i dumna pokazałam wnętrze domu. Jego oczy miały rozmiary jak spodki a jego szczęka przysłowiowo spadła na ziemie

- Widzisz frajerze? Byłeś taki zły a teraz to co? Wysłowić się nie umiesz nawet- zaśmiałam się i pozostawiłam w szoku wchodząc do góry

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro