Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Rzuciłam się na niego z moimi pazurami. Z całej siły pchnęłam go na ściane z której po zderzeniu z jego plecami obsypały się pyłki.

Spojrzał na mnie wściekły po czym odepchnął mnie od siebie tak że upadłam na ziemie

- Potwór- jęknęłam próbując się podnieść ale bół ręki skutecznie mi to uniemożliwiał.

Ten patrzył na mnie z bólem po czym mnie podniósł i posadził na łóżku

- Masz tu być aż ktoś po ciebie nie przyjdzie- mruknął i wyszedł

Moja tama pękła. Rozryczałam sie jak małe dziecko. Bez zbędnego myślenia wybiegłam z domu głównego

Musze stąd uciec

Gdy byłam już wystarczająco daleko od domy watahy zwolniłam

Usłyszałam okropny ryk który wypłoszył wszystko co było wokół mnie. Dosłownie, ptaki, liście z drzew, nawet niektóre malutkie liski pouciekały.

Obróciłam sie dookoła własnej osi by sprawdzić czy nie ma nikogo wokół mnie.

Gdy w pewnym momencie dostrzegłam stado wilków kilkadziesiąt metrów ode mnie, rzuciłam sie w bieg jak wariatka

-Nie uciekniesz- usłyszałam jego głos blisko mnie

- Jak tego nie zrobie to sie zabije- krzyknęłam i jeszcze bardziej przyspieszyłam

Wybiegłam na droge i od razu skręciłam w lewo bo tak się jechało do miasta. Nagle zauważyłam samochód. Zaczęłam machać a facet który go prowadził od razu się zatrzymał

Od razu wsiadłam do auta tego kogoś...no właśnie do czyjego, a no do auta bety tego stada

No i zrujnowałam plan na przeżycie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro