Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Wyjście ze szpitala.

/Gabriel/

Minęły 2 tygodnie od kąt Maryna i maluchy wylądowały w szpitalu. Ciesze się, że dziś wychodzą ze szpitala. Przynajmniej maluchy były porządnie zbadane. Teraz wiem, że Wiktorek ma uczulenie na jad pszczół, a Ania ma cukrzyce. Wiem, że z cukrzycą i uczuleniem na jad pszczół nie ma żartów. Policja aresztowała Kamila i Eryka gdy ja i Maryna złożyliśmy zeznania. Z matką nie mam zamiaru utrzymywać kontaktu. Obecnie pakowałem do toreb rzeczy żony i dzieci. Po spakowaniu rzeczy wziąłem torbę na ramie i wziąłem synka na ręce. W nosidełku które trzymała Maryna była Ania. Poszliśmy do recepcji gdzie otrzymaliśmy wypisy. Poszedłem z żoną do bazy bo Kuba czegoś ode mnie chciał. Po wejściu do bazy usłyszałem cisze. Gdy wszedłem z żoną do głównego pomieszczenia zauważyłem pozostałych. Kuba coś chował w kartonie.

-Kuba o czym chciałeś pogadać?- Spytałem się patrząc na wszystkich.

-No więc my... Chcieliśmy ciebie za wszystko przeprosić.- Powiedział Kuba drapiąc się po karku.

-Za co Kubuś?- Spytała się doktor Reiter.

-Za to, że byliśmy dla ciebie za ostrzy i w ogóle. Poza tym ja, Artur, Wiktor, Piotrek i Misiek żałujemy tego, że my...- Nie dokończył bo Piotrek mu przerwał.

-Kuba jak będziesz żonaty to zrozumiesz. Może nie będziesz w takiej samej sytuacji jak Nowy ale uczucia będą te same.- Powiedział Piotrek patrząc na Kubę.

-Racja Piotrek ale mamy tu coś dla was.- Powiedział Misiek odkrywając koc z wieka pudełka. Potem z pudełka wyjął szczeniaka szpica miniaturkę. Ania od razu zaczęła się śmiać. Kuba powiedział, że to dla maluchów. Porozmawialiśmy jeszcze trochę po czym wróciliśmy do domu z nowym członkiem rodziny. Nigdy więcej nie pozwolę skrzywdzić swojej żony i dzieci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro