Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zaczynać od nowa!


Haruno zaniemówiła jedynie na sekundę. Już po chwili odzyskała rezon. Odezwała się do niego niezwykle profesjonalnym, łudząco uprzejmym tonem.

- Sasuke, co ty tu robisz?

- Młotek wspominał coś o badaniach kontrolnych. Przyszedłem je zrobić.

Dostrzegł, że uśmiechnęła się nieznacznie. Jeden kącik jej ust jedynie trochę podniósł się ku górze, ale to wystarczyło, by jej wyraz twarzy wyglądał na kpiący.

- Pozwól, że ponowie pytanie. Co ty TU robisz? Chyba nie myślałeś, że to ja się tym zajmuje, prawda?

- O ile mi wiadomo jesteś tu lekarzem. Nawet ordynatorem. Czyżby wykonanie tych prostych badań było dla ciebie zbyt trudne?- tym razem to on posłał jej kpiący uśmieszek.

- Sasuke, to nie należy do moich kompetencji. W naszym szpitalu takimi rzeczami zajmują się pielęgniarki. Jak sam przed chwilą stwierdziłeś. Nie jest to nic trudnego.

- Myślę, że po starej znajomości mogłabyś się tym zająć- nie dawał za wygraną- jesteś pewna, że wolisz, by to inne kobiety w tym szpitalu wykonywały na mnie te wszystkie testy?- spojrzał na nią chytrze.

Spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się zadziornie. Zmrużyła oczy i kiedy już był przekonany o tym, że zaraz każe mu usiąść na kozetce ona wymruczała seksownie. Równie dobrze mogłaby przemawiać do dolnej części jego ciała, gdyż to on zareagował.

- Drugie piętro, ostatnie drzwi na lewo- wyprostowała się i dokończyła bardziej profesjonalnym tonem doprawionym nutką kpiny- Jestem pewna, że trafisz bez problemu. Ciężko nie zauważyć tej długiej kolejki- zatrzepała rzęsami w niewinnym geście, po czym wskazała mu drzwi.



Bez słowa podniósł się ze swojego miejsca, po czym podszedł do drzwi. Kiedy je uchylił obrócił się w jej stronę i powiedział.

- Jeśli nadal będziesz tak traktować swoich pacjentów to przestaną do ciebie przychodzić.

- Moi pacjenci nie narzekają- odpowiedziała słodko

- Nie wątpię- wyszeptał pod nosem, ale był tak cicho, iż dziewczyna nie była już w stanie go usłyszeć.



Po odnalezieniu właściwej sali stanął w kolejce. Już obawiał się tego, że straci na to całe popołudnie, ale pielęgniarka przechodząca obok zawołała go bez kolejki, ku dezaprobacie reszty pacjentów, którzy stali tam znacznie dłużej, niż on.

Bez zbędnego zwlekania wystąpił z szeregu, po czym wszedł do gabinetu za kobietą. Usiadł na kozetce nieopodal biurka.

Pierwsza część badania polegała na wywiadzie, więc dziewczyna usiadła przed jego kartą i zadawała mu różne pytania, na które on odpowiadał bez zwlekania.

Później podeszła do niego, a on mógł lepiej jej się przyjrzeć. Była młoda i atrakcyjna. Niższa od Haruno. Ubrana z miętowy strój roboczy. Nie leżał na niej tak idealnie jak na różowowłosej, ponieważ z racji swojego wieku dziewczyna miała dużo mniej kobiecą od Haruno figurę. Strzelałby, iż jest mniej więcej w wielu Lili.

Jej długie, czarne, proste włosy związała w wysokiego kucyka, sięgającego jej aż do pośladków. Czarne jak jego własne oczy obserwowały go uważnie spod wachlarza długich, gęstych rzęs.

Właściwie to pokusiłby się nawet o stwierdzenie, że wyglądała jak jego żeńska kopia.Na jasnej karnacji jej rumieńce odznaczały się bardzo wyraźnie.Wyglądała na zawstydzoną, lecz starała się zachowywać profesjonalnie.

Na jego gust stała zbyt blisko oceniając zakres ruchu w stawach, ale nie przeszkadzało mu to, ponieważ jej obecność nie była dla niego tak dotkliwie odczuwalna jak towarzystwo pewnej różowowłosej piękności.

- Masz naprawdę dobrze wyrzeźbione ciało- wyszeptała- ale chyba nie powinnam tego mówić- zrobiła się czerwona jak burak, gdy dotarło do niej co powiedziała. On całkowicie zignorował komplement, który usłyszał. Z ust tej nastolatki niewiele znaczył.

- To wszystko?- zapytał zamiast tego.

- T..tak- zająknęła się- należy jeszcze wykonać badanie z krwi i wtedy to już będzie komplet.

Wyglądało na to, że gdy nie stała już tak blisko niego powoli odzyskiwała swój utracony jeszcze przed sekundą profesjonalizm.

- Gdzie mam się udać?

- Do gabinetu za ścianą. Właściwie to możesz przejść tymi drzwiami. Dzięki czemu nie będziesz musiał czekać w kolejce- wskazała przejście za nim. Bezpośrednio łączące się z pokojem obok.

Skorzystał z propozycji i przeszedł obok. Czasem bycie atrakcyjnym się przydaje. Lecz w innych przypadkach staje się prawdziwym przekleństwem. Uchiha tego dnia miał okazje posmakować obydwu stron posiadania takiego, a nie innego wyglądu. 


Blond włosa pielęgniarka z sali obok tak bardzo się przy nim stresowała, iż w ogóle nie mogła prawidłowo wbić igły, by pobrać krew. Kuła go tak wiele razy, że miał „wykropkowany" cały dół łokciowy. W którymś momencie, gdy jego cierpliwość zaczynała się kończyć naprawdę miał ochotę zaproponować jej, że sam się tym zajmie. Ugryzł się w język tylko i wyłącznie dlatego, że w tamtej chwili do gabinetu na chwile weszła Sakura, by przekazać karty pacjentów. Co wystarczyło by odzyskał wewnętrzny spokój. Nie miał co liczyć na ratunek z jej strony od nieudolnej dziewczyny. Mało tego!Wychodząc posłała mu szyderczy uśmieszek. Małpa!

Jeszcze tego samego wieczoru miał niezapowiedzianego gościa.

Uzumaki wpadł do jego mieszkania, po czym od razu się rozgościł. Wyciągnął się jak długi na łóżku Uchihy nie ściągając nawet butów. Po czym zaczął biadolić o tym jak poszła jego randka z Hinatą.

Uchiha choć niechętnie musiał wysłuchać co blondyn miał do powiedzenia. Z dwóch powodów. Po pierwsze w obecnych czasach Uzumaki był jego jedynym towarzyszem. Jedyną osobą, która się go nie bała, ani go nie unikała. A po drugie. Sam również czasami zwierzał mu się co myśli na temat związku Nobakiego i Haruno. Oczywiście nigdy nie na trzeźwo.

Tym razem blondyn również przyniósł ze sobą całkiem dobry i mocny trunek. To wręcz niewiarygodne jaki wpływ ma alkohol na człowieka. W innym wypadku Uchiha nie byłby w stanie wysłuchiwać żali Uzumakiego. A i z niego samego również nie można by nic wyciągnąć.

- Sasuke! Co ja mam zrobić? Za każdym razem, gdy chce zbliżyć się do Hinatki ona najpierw robi się czerwona na twarzy, po czym mdleje. Jak ja mam ją chociażby pocałować, kiedy ona reaguje w ten sposób?

- Ciesz się, że w ogóle jakoś na ciebie reaguje. Bo są i takie, które będą tak lodowato obojętne, że aż strach do nich podejść.

- Hę? Masz na myśli kogoś konkretnego, Sasuke?- zapytał niemrawo.

- Nie, mówię ogólnie- łgał.

- Eee, ale wiesz co ci powiem. Drużyna siódma jest chyba zwyczajnie przeklęta. Spójrz chociażby na Kakashiego-senseia. Czy on kiedykolwiek miał jakąś dziewczynę?

Uchiha zastanowił się nad tym przez chwile. Faktycznie, ciężko było sobie go nawet wyobrazić z płcią przeciwną. Ale trudno się dziwić. Która chciałaby gościa, który czyta te wszystkie sprośne książki?

- A i teraz Sakurze-chan też się nie układa- kontynuował Naruto marudnie- oj biada tej naszej drużynie.

Sasuke natychmiast podniósł głowę, gdy usłyszał te słowa. Odnosił wrażenie, że jest teraz bardziej trzeźwy, niż jeszcze minutę temu.

- Coś ty powiedział?

- No, bo widzisz, Sakura-chan i Akito się rozstali. Nie wiedziałeś?

- A skąd miałbym wiedzieć głąbie?! Czemu nic nie mówisz?!

- A skąd mogłem wiedzieć, że AŻ TAK cię to interesuje, co?- blondyn posłał mu pijacki uśmiech, który w innych warunkach byłby porozumiewawczy.

- Od kiedy?

- No, już od jakiegoś czasu.

Dziwne- pomyślał brunet-przecież obserwował tę dwójkę bardziej uważnie, niż by sobie tego życzył. Nie zauważył, między nimi żadnego napięcia,niezręczności. Czy czegoś podobnego. Wręcz przeciwnie. Śmiali się i żartowali w najlepsze. Ile to razy przyłapał ich na przytulaniu się- Jak to było możliwe, że się rozstali? Dlaczego?Kiedy? Czemu Sakura nic mi nie powiedziała? Ale z drugiej strony dlaczego miała mi powiedzieć? Ale jak mogłem tego nie zauważyć?A jak miałem zauważyć unikając jej od jakiegoś czasu?

Uchiha miał niezły mętlik z powodu tego wszystkiego. A alkohol wciąż krążący w jego żyłach nie pomagał.

- Haha widzę, że masz ochotę się zakręcić koło naszej Sakury-chan, co? Cóż, lepszej okazji mieć nie mogłeś.

- Jutro są jej urodziny, nie?- od razu wiedział do czego pije niebieskooki.

- Wow, Sasuke. Nie spodziewałem się, że będziesz pamiętał. Szacun stary!

Karowłosy co prawda pamiętaj o jej urodzinach. Mimo, iż nie zamierzał w żaden sposób się z tym afiszować . Przecież jeszcze chwile temu był przekonany o tym, że ona ma chłopaka.

Nie musiał się nawet za długo zastanawiać nad prezentem. Nawet w tym wątpliwym stanie umysłu przed oczami pojawiła mu się scenka sprzed lat. Dzięki niej był pewien, że to co wybrał na pewno jej się spodoba.



Następnego dnia nasza solenizantka wstała z wyjątkowo dobrym nastroju. Nie była pewna co było tego powodem. Fakt, że dzisiejszego dnia skończy osiemnaście lat, czy zapach truskawkowego tortu, który czuła z dołu nawet teraz.

Jej mama co roku piecze ten tort z samego rana. To taka ich rodzinna tradycja. Jak to, że w tym jednym, jedynym dniu w roku zapychają się ciastem na śniadanie.

Postawiła dziś na fioletową, obcisłą sukienkę. W szpitalu i tak przebierze się w strój roboczy, a wyjdzie z niego wieczorem. Z pracy od razu pójdzie na imprezę jaką z tej okazji urządzała jej dziś Ino.

Podczas nieobecności Uchihy w wiosce ich relacje znacznie się poprawiły. Znowu były przyjaciółkami, tak jak za dawnych lat. Yamanaka znacznie szybciej od niej wyleczyła się z tego fatalnego zauroczenia. To ona wyciągała Sakurę na różnego rodzaju imprezy, czy randki.Oczywiście to było zanim, zielonooka zaczęła spotykać się z Akito. Chłopak swoim pojawieniem się uratował ją od tego rodzaju„atrakcji".


Stając przed lustrem postanowiła nieco odmienić swój wygląd. Dlatego włosy blisko twarzy, te z przodu. Przypięła spinką na czubku głowy. Natomiast grzywkę zaczesała na bok.

Skończenie osiemnastu lat dawało jej mnóstwo nowych możliwości. Ona postanowiła jednak, że od dzisiejszego dnia zacznie swoje życie od nowa. Będzie zachowywała się jak na jej wiek przystało. Wiedziała, że jako młoda kobieta nie mogła już dłużej zachowywać się jak nastolatka. Wzdychająca do swojego byłego kolegi z klasy. Najwyższy czas, by dorosnąć.

Zeszła na dół, gdzie przywitali ją rodzice.

- Wszystkiego najlepszego, skarbie- powiedziała mama ze łzami wzruszenia w oczach. Przytuliła córkę mocno oplatając ją ramionami.

- Mamo, to tylko kolejne urodziny. W rzeczywistości nic się nie zmienia. Na razie nie planuje się wyprowadzać- puściła jej oczko, a matka przygarnęła ją jeszcze mocniej.

- Kizashi, spójrz jak ona wyrosła- roztkliwiała się rodzicielka.

- Moja piękna księżniczka. Chodź przytulić staruszka- powiedział, po czym najpierw złapał ją za dłoń i zmusił do wykonania obrotu. Po czym wpadła prostu w ramiona ojca. Odwzajemniła ten gest. Sama poczuła, że jej oczy zaczynają zachodzić łzami. Jej mamie nie ciężko było się rozczulić i często prezentowała takie zachowania, więc dziewczyna była do tego przyzwyczajona. Lecz bardzo rzadko miała okazję oglądać swojego płaczącego ze wzruszenia ojca, więc jego zachowanie bardziej na nią działało.

Oderwała się od szerokiej piersi rodzica. Ramion, które dawały jej poczucie bezpieczeństwa i spokój. Kiedy była jeszcze małą dziewczynką często wyobrażała sobie, iż w ramionach swojego męża będzie się czuła tak samo.Szkoda, że na fantazjach się skończyło.

Po przyjęciu najlepszych życzeń i zjedzeniu ciasta z uśmiechem na ustach wyszła z domu.

Dzisiejszy dzień w szpitalu minął jej wyjątkowo szybko. Koledzy i koleżanki złożyli jej najserdeczniejsze życzenia. A w ramach podziękowań za ciężką pracę podarowali jej przepiękny bukiet białych róż. Tak wielki,że ledwo mieścił się na jej biurku.

Największym jednak zaskoczeniem dla niej było to, że życzenia składali jej również jej pacjenci. Ci najmłodsi przygotowali laurki, natomiast ich rodzice obdarzyli ją czekoladkami i innymi łakociami.

To było dla niej tak ogromne zaskoczenie. Przecież pracowała tutaj dopiero od niedawna.Nie wszystkich zdążyła nawet poznać. Z kilkoma nie zamieniła słowa. A oni wszyscy tak ją uszczęśliwili.

W ramach podziękowań poczęstowała wszystkich babeczkami, które upiekła jej mama.Rodzicielka bowiem była przekonana o tym, że jej córka jest bardzo cenionym pracownikiem i nie było możliwości, by jej koledzy nie złożyli jej życzeń. Zgodnie z dobrymi manierami wypadało czymś ich poczęstować. Teraz dziękowała mamie w duchu za jej spostrzegawczość.


Kiedy dotarła do baru, w którym miały odbyć się jej urodziny. Byli już wszyscy. Najpierw złożyli jej życzenia i dali prezenty. Po czym wyciągnęli naszą solenizantkę na parkiet.

Sakura naprawdę wspaniale spędziła czas. Cały czas się śmiała, a promile we krwi sprawiły, iż pląsała po parkiecie praktycznie cały czas.

Na jej urodzinach pojawili się niemal wszyscy. Tsunade piła sake na umór, a Shizune bez przerwy ją upominała. Kakashi i Jiraya rozprawiali o książce Sannina. Akito nie mógł jeszcze tańczyć, więc siedział przy barze sącząc drinka w towarzystwie wianuszka kobiet. Naruto nalewał Hinacie, licząc na to, że to dziewczynę nieco ośmieli. Właściwie to w całym tym towarzystwie brakowało tylko jednej osoby.

Haruno źle się czuła z tym, że w ogóle o nim myśli, ale to było silniejsze od niej.Patrzyła na tych wszystkich bawiących się ludzi i zastanawiała nad tym dlaczego ON nie przyszedł. Była pewna, że Ino go zaprosiła. Czy to naprawdę tak wielkie poświęcenie pojawić się choć na chwile na jej urodzinach? Co było aż tak ważne, iż się nie pojawił? Czym był tak zajęty? Tego typu myśli tłukły się w różowej głowie.

Wiedziała, że nie uda jej się zmienić w ciągu jednego dnia, ale i tak była zawiedziona swoim zachowaniem. Liczyła na choć maleńką zmianę w swoim nastawieniu, a tu pudło.

Nie mogąc zapomnieć o nieobecności pewnej OSOBY jej humor się nie poprawił. Opuściła imprezę modląc się w duchu, by nie mieli jej tego później za złe. W końcu tak bardzo się postarali.

Ewentualnie zawsze mogła powiedzieć, że była zmęczona po ciężkim dniu pracy. Wymówka idealna!

Kiedy podchodziła już pod swój dom usłyszała nagle

- Cześć jubilatko- spojrzała w górę i nie wierzyła własnym oczom. Na dachu siedział tak dobrze jej znany czarnowłosy chłopak. To właśnie tej łepetyny brakowało na jej przyjęciu.


Nie muszę Wam chyba mówić kto na nią czekał, prawda ;) ? Cóż, Uchiha ma niespodziankę, ale czy jego pomysł spodoba się Haruno? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro