Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kto z kim śpi?

Dedykacja dla @AmnisUchiha - Hej, dawno, dawno temu wspomniałaś o tym, że nie pojawiają Ci się powiadomienia odnośnie nowych rozdziałów. Myślę, że w ten sposób nie ma szans, by Ci się to nie wyświetliło ;) Od dawna Cie nie widziałam i szczerze brakuje mi Twoich komentarzy ^^

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba na tyle, że zostaniesz ze mną do zakończenia opowiadania :D 


Właśnie zamierzała pójść napełnić pojemniki wodą ze strumyka nieopodal, kiedy usłyszała jego głos.

- Gdzie się podział twój „chłopak"?- spytał z przekąsem.

- Możesz sobie odpuścić ten sarkazm. Jest niepotrzebny. Akito jest moim chłopakiem.

- Tak słyszałem- patrzył na nią sam nie wiedząc na co licząc. Że może coś doda, albo jeszcze lepiej- zaprzeczy.

- Bardzo się zmieniłaś- oznajmił z nutką żalu, ale także zaskoczenia.

- Serio? Nie zauważyłam.

- Żartujesz sobie ze mnie?!- Cóż, cierpliwość nigdy nie była jego mocną stroną.

- Co się tak unosisz? Nikt inny nie zarzuca mi tego, że nie jestem już tą samą wiecznie czekającą na ciebie idiotką.

- Nikt ci nie kazał na mnie czekać. Rozumiem, że wiele się zmieniło, ale to nie znaczy, że musisz mnie tak traktować. Naruto jakoś potrafi się zachowywać normalnie w stosunku do mnie-z jakiegoś powodu naprawdę irytowało go jej zachowanie.

- Zdefiniuj „normalnie"

- Dobrze wiesz o co mi chodzi.

- A czego się spodziewałeś, co?

- Nie wiem, ale na pewno nie tego.

- A co ja ci takiego robię Sasuke? Wiesz, po tym co zrobiłeś zasługujesz na o wiele gorsze traktowanie! Powinnam na ciebie nawrzeszczeć za twoją głupotę! Dać ci jasno do zrozumienia, że droga, którą wybrałeś była błędna. Mogłabym powiedzieć „a nie mówiłam", ale postanowiłam sobie to oszczędzić. Zarówno tobie jak i sobie. Nie jesteśmy już dziećmi Sasuke. Dlatego uważam, że nie ma sensu zachowywać się jak one.

- Czyżby? A co teraz robisz? Uważasz, że ignorowanie kogoś to oznaka dojrzałości? Nie rozśmieszaj mnie.

- Wcale cie nie ignoruje. Nie udaje, że ciebie nie ma. Gdybym to robiła to nie przygotowałabym dla ciebie jedzenia. Nie rozmawiam z tobą tak często jak dawniej to prawda...

- Ty w ogóle ze mną nie rozmawiasz.

- Przeszkadza ci to?- spojrzała w jego oczy, aby wyczytać z nich prawdę i po raz pierwszy. Nie było to trudne.

- A jak nazwiesz to co teraz robimy?

- Sprowokowałem cię.

- Nawet jeśli, to mogłabym nadal udawać, że jesteś jedynie irytującym komarem latającym mi nad głową. Lecz nie zrobiłam tego, prawda? Sam widzisz, że nie jestem wrogo nastawiona.

- Nie, nie jesteś wrogo nastawiona. Jesteś obojętna, to gorsze- dodał ciszej, ale usłyszała.

- Znam to z autopsji- spojrzała na niego wymownie.

- I teraz się mścisz.

- Słucham? Człowieku, czy dotarło do ciebie cokolwiek co przed chwilą powiedziałam? Jestem ponad to.

- Jasne...

- Czego ty ode mnie oczekujesz? Chcesz, żebyśmy znowu byli przyjaciółmi? Nie ukrywam. To nie będzie łatwe, ale być może w czasem będę zdolna znów ci zaufać i...

- Nie chce żebyśmy byli przyjaciółmi- powiedział z zaciśniętymi szczękami.

- To czego chcesz?- spojrzał na nią tak intensywnie, że mogła niemal fizycznie to odczuć. Po raz pierwszy w życiu modlił się o to by użyła swojej zdolności czytania z niego, niczym z otwartej księgi i sama się domyśliła o co mu chodzi, ponieważ nie potrafił powiedzieć tego na głos.

Niemal przewiercał ją wzrokiem dając jej jasno do zrozumienia czego pragnie. Lecz ona siedziała tam niczego nieświadoma. Co prawda, utrzymywała z nim kontakt wzrokowy, ale jej postawa była opanowana i obojętna. Nie był pewien czy robiła to celowo czy naprawdę nie dostrzegała jego uczuć.

Ale z drugiej strony do niedawna on sam też ich nie widział. Jak mógł oczekiwać od niej teraz, że się w tym połapie, skoro on sam niewiele rozumiał? Jedyna rzecz, którą wiedział na pewno to, że gdy widział ją z tym dupkiem to szlag go jasny trafiał na miejscu. Z skądinąd zdawał sobie sprawę, że inaczej jest to nazywane- zazdrością. A zazdrość pojawia się tylko wtedy, gdy ktoś jest w kimś....no właśnie. Starał się w to bardziej nie zagłębiać. Wystarczająco irytujące było to, że czuł coś nad czy nie miał najmniejszej kontroli. Po co znać powód?

- Sakura- doszedł do niego zdecydowanie zbyt znajomy głos. Szatyn podszedł do ogniska i wrzucił gałęzie do tlącego się ognia, co sprawiło, że ogień zwiększył swoją objętość trawiąc nowy materiał. Po czym usiadł obok dziewczyny. Haruno z uśmiechem wręczyła mu jedną z kanapek.

- Jeśli chodzi o nocleg to jak się dzielimy?- Uchiha mierzył go wzrokiem na wskroś doskonale rozumiejąc do czego zmierzał stalowooki.

- Nie mam pojęcia jak będzie najlepiej- odpowiedziała

- Ja wiem- odpowiedział spoglądając na nią wymownie, na co zarumieniła się. Nie uszło to oczywiście czujnej uwadze bruneta. Zacisnął dłonie w pięści i schował je przed niechcianymi spojrzeniami.

- Może lepiej będzie poczekać na Naruto i Kakashiego- senseia?- zasugerowała uciekając od palącego spojrzenia szatyna.

- Albo zróbmy tak jak kiedyś. Dziewczyny osobno, faceci osobno- podsunął Sasuke

- Średnio to uczciwe. Was jest czwórka, a ja jestem jedna.

- Miałaś szczęście jako jedyna dziewczyna w drużynie. Cały namiot dla siebie- powiedział Nobaki

- Czasami dzieliła się nim z innymi- dopowiedział Uchiha, a jej spojrzenie natychmiast powędrowało w jego stronę. Jedno było pewne. Gdyby wzrokiem można było zabić, już by nie żył. Niczego nieświadomy Akito kontynuował.

- Założę się, że przygarniałaś do niego jakieś leśne stworzenia jak np. zające.

- Phe...taaa przygarniała stworzenia, które nie spały w nocy- dopowiedział Sasuke przypominając sobie jak Haruno kiedyś pozwoliła mu przenocować.

- Yo, co robicie?- Uzumaki i Hatake podeszli do nich. Mało nie odetchnęła z ulgą- ufff...uratowana- jej podświadomość wycierała właśnie pot z czoła.

- Staramy się ustalić jak będziemy nocować- odpowiedziała przybyłym.

- A co tu ustalać? Sakura i ja bierzemy jeden namiot, a wy róbcie co chcecie- powiedział Nobaki zwyczajnie. Jak by to było oczywiste, co tylko spotęgowało irytację bruneta.

- Cccccco?! Akito ty mówisz po.. po.. poważnie, że chcesz z Sakurą-chan...

- Ile ty masz lat Głąbie, że zaczynasz się czerwienić jak panienka?- popatrzył na niego z mieszaniną rozczarowania i irytacji.

- Haha Naruto zaczynasz naśladować Hinatę?- powiedziała po czym zaczęła się śmiać.

- A co Hinata ma z tym wspólnego?- zapytał nic nie rozumiejąc, a jego wyraz twarzy rozbawił wszystkich. Tą aluzje zrozumiał nawet Uchiha przypominając sobie jak zachowywała się Hyuuga w latach młodości.

Później wszyscy wzięli się za jedzenie kanapek przygotowanych przez dziewczynę.

- Nie dałaś do nich tym razem sera żółtego- zagaił szatyn

- Oczywiście, że nie. Pamiętasz co było ostatnio- zaczęła cicho chichotać na samo wspomnienie, a ich rozmowę podchwycił Uzumaki.

- Ja pamiętam! Ostatnim razem jak się zorientowałeś, że w kanapkach jest ser to zacząłeś pluć na odległość. Co to było za przedstawienie- mało co nie zaczął się tarzać na ziemi ze śmiechu.

- Bo mam alergie Kretynie!- powiedział poirytowany

Kiedy wszyscy już pojedli,a Haruno wróciła z wodą dla towarzyszy. Temat noclegu powrócił,niczym bumerang ze zdwojoną siłą.

- Jeśli chodzi o nocowanie to sami zdecydujcie- oznajmił Hatake- jesteście już dorośli, więc decyzję zostawiam wam- innymi słowy jak coś wam będzie nie pasować to ja nie biorę za to odpowiedzialności. Radźcie sobie sami- wszyscy wiedzieli co mężczyzna miał na myśli.

- O czym tu decydować. Już mówiłem. Sakura i ja śpimy w jednym, a wy w pozostałych dwóch- powiedział Nobaki z przesadną pewnością.

- Sakura co powiesz? Odpowiada ci to?- upewnił się mistrz.

- Cóż...ja- zaczęła nieco zakłopotana zdając sobie sprawę z tego, że teraz wszystkie spojrzenia spoczywały na niej i cierpliwie czekali na to, aż wreszcie się wysłowi.

Uchiha będąc świadkiem tej sceny był już na granicy wybuchu. Jeszcze chwila a powie temu dupkowi dość wyraźnie co myśli na temat jego idiotycznego pomysłu. Nie będzie liczył się z konsekwencjami. Nie obchodziło go, że wszystko wyjdzie na jaw. Sakura prawdopodobnie go odrzuci, a Naruto już do końca życia będzie mu wypominał tę scenę zazdrości. Ale na pewno nie pozwoli spać jej w jednym namiocie z NIM. Już miał zamiar się odezwać kiedy podszedł do nich jeden z samurajów.

- Haruno Sakura zostałaś poproszona przez Lorda Feudalnego o nocowanie w namiocie panienki Lili, aby cały czas kontrolować jej stan zdrowia.

- Dobrze. Za chwile przyjdę- uratowana po raz drugi!- W życiu bym się nie spodziewała, że tak się ucieszę jak każą mi nocować z tą dziewuchą.

- Słyszeliście. No...to dobranoc wszystkim- nie czekając na ich odpowiedź niemal pobiegła do namiotu dziewczyny.


Namiot Lili wielkością przypominał salon w willi, niż coś, co miało jedynie ochronić śpiącego przed chłodem nocy. Podobnie było z jego wyposażeniem.Zamiast śpiwora na przeciwległym końcu „pomieszczenia"znajdowało się ogromne, małżeńskie łoże z baldachimem. A na nim cały stos poduszek. Pościel musiała być z satyny albo jedwabiu, gdyż lśniła, nawet w przyćmionym świetle jednej żarówki przymocowanej do „sufitu".

Kiedy w dzieciństwie Haruno zastanawiała się jak wyglądała komnata księżniczki. Oczami wyobraźni, widziała coś na kształt tego. Brakowało jedynie kominka, dzięki któremu „księżniczka", by nie marzła.

Dziewczyna leżała na łóżku, wyciągnięta na stosie poduszek z zeszytem w dłoniach.Wyglądało na to, że coś w nim zapisuje. Gdyby nie te wszystkie kosztowności wokół niej. Wyglądałaby jak zwyczajna nastolatka skrobiąca coś w swoim pamiętniku.

Gdy różowowłosa zbliżyła się nieco, dziewczynka od razu schowała dziennik za plecami, co potwierdziło domysły Sakury.

- Czego chcesz? Po co tu przyszłaś?- spytała niezadowolona, że ktoś ją przyłapał na robieniu tak prozaicznej rzeczy. Znowu przybrała pozę rozkapryszonej dziedziczki- westchnęła jej podświadomość.

- Twój tata mnie przysłał. Jak się czujesz?- podeszła bliżej i teraz stanęła jakieś pół metra od posłania.

- Jak się czuje?! Co to za idiotyczne pytanie? Jestem w lesie, gdzie nie ma prądu, przyzwoitej łazienki, a te irytujące latające stworzenia cały czas mnie gryzą.

- Komary nie robiłyby tego, gdybyś nie była taka „słodka"- odparła dziewczyna z sarkazmem. Lecz dostrzegając wyraz twarzy rozmówczyni, zrozumiała, że tamta nie załapała o co jej chodzi.

-  Nie mogę iść do gorących źródeł przed snem, a to parne powietrze szkodzi mojej fryzurze!- dodała naburmuszona.

- Rozumiem twoją „straszną" sytuację, ale pytając „jak się czujesz?" miałam bardziej na myśli stan twojego zdrowia fizycznego, niż psychiki.

- Jeśli pytasz o to czy zaczęłam kaszleć. To odpowiedź brzmi. Jeszcze nie. Moje ataki zazwyczaj zaczynają się o późniejszej porze. Wiedziałabyś o tym gdybyś DOKŁADNIEJ przeczytała moją historię choroby.

- Przeczytałam, lecz zmiana środowiska może spowodować drobne anomalie w twoim samopoczuciu- odpowiedziała cierpliwie.

- Anomalie? Wyjaśnij.

- Mam na myśli to, iż mogą pojawić się pewne zmiany. Twoje ataki kaszlu mogą ujawnić się wcześniej, albo też później. A ich nasilenie może być zróżnicowane w czasie- wyjaśniła.

- Zgaduję, że tatuś kazał ci mieć mnie cały czas na mnie oko, więc będziesz tutaj spać.

- Zgadza się.

- Po drugiej stronie leży materac. A pościel w kącie przy nim. Zaściel sobie.

- Taki miałam zamiar. Chociaż wystarczyłby mi śpiwór- oznajmiła. Po czym podeszła w wyznaczonym kierunku. Zaczęła szykować sobie posłanie prze wezgłowiu łóżka.

- Gdybyś zmarzła i zachorowała to kto by mnie leczył?

- Haha słuszna uwaga. 


Godzina była jeszcze stosunkowo młoda, a „panienka" wydawała się nie mieć jak na razie żadnych objawów dlatego wyszła na zewnątrz. Haruno w tym czasie przygotowywała leki dla chorej.

Lili dostrzegła przy ognisku dwójkę kompanów jej lekarza i podeszła bliżej.

Uchiha przyglądał się jak dziewczynka zbliża się do nich. Przysiadła pomiędzy nimi,wcześniej zaścielając pień drzewa kocem aby się nie ubrudzić,ani nie zaziębić.

- Gdzie jest tatuś?- zapytała, ale nie zwróciła się do konkretnej osoby.

- Poszedł na polowanie- od niechcenia odpowiedział Sasuke

- No tak, tatuś nie mógł przepuścić takiej okazji. Będąc w lesie.

- Zapewne- tym razem oznajmił Akito

- Swoją drogą. Ciekawe z was połączenie. Obaj należycie do wymarłych już klanów. Podobno jesteście całkiem silni, a do tego nie straszycie wyglądem. Właściwie to moglibyście być braćmi- Obaj prychnęli na to stwierdzenie, ale dziewczyna nie zrozumiała tej reakcji, więc postanowiła ją zignorować.

- Wiecie, już od jakiegoś czasu myślę o zatrudnieniu prywatnego ochroniarza. Który byłby gotowy poświęcić własne życie w mojej obronie. Z czasem zakochałby się we mnie i byłby gotów zrobić dla mnie wszystko- rozmarzyła się. 


Lili marzy o rycerzu w śniącej zbroi, a ja jedynie o tym, aby w końcu przestało lać! Cóż, każdy ma inne priorytety xd 

Pierwsza konfrontacja SasuSaku już za nami. Jak myślicie. Udało im się przełamać pierwsze lody? Kto wpadł w oko naszej dziedziczce? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro