Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jesteś moja!

Gdyby Haruno wiedziała, że sytuacja z lodem była jedynie początkiem przedziwnych zachowań Uchihy. To w ogóle nie wychodziłaby z domu.

Z powodu nieobecności Akito. Drużyna siódma zwów była w dawnym składzie. We czwórkę, czasem bez Kakashiego wykonywali przeróżne misje. Od ochrony jakiejś ważnej osobistości, przez czuwanie nad bezpieczeństwem przewożonego towaru, a kończąc na łapaniu zbiegłych ninja.

Wszystkie misje były krótkie czasowo, zwłaszcza dla takiej drużyny jak oni. Dlatego zaliczały się one do misji „jednodniowych".

Podczas wykonywania zleceń Uchiha zdecydowanie zachowywał się jak nie on.

Bardzo często ją dotykał. Niby przez przypadek. A to przejechał dłonią po jej brzuchu, albo palcami po jej ramieniu, bądź nodze. Za każdym razem dotyk jego palców powodował dreszcze w jej ciele oraz niekiedy, występowanie gęsiej skórki.

Podczas tych okazjonalnych muśnięć. Czuła na sobie spojrzenie jego czarnych oczu, jak gdyby sprawdzających jej reakcje.

A owe dowody. Jak na złość. Zawsze się pojawiały. Najczęściej w postaci piekących rumieńców, co nie umknęło jego czujnej uwadze, tego była pewna.

Była zestresowana i zła na samą siebie. Jej własne ciało ją zdradzało, a ona była bezsilna. Znowu zaczynasz zachowywać się jak jakaś cholerna nastolatka! Ile ty masz lat?! Ogarnij się kobieto!- wrzeszczała na nią podświadomość, ale ona i tak nie mogła nic zrobić.

Nie zliczy już tego jak wiele razy chciała na cały regulator, przy wszystkich warknąć na niego- PRZESTAŃ MNIE DOTYKAĆ!- lecz wiedziała, że nie licząc tego, że wyjdzie na idiotkę, bo przecież Uchiha w życiu się do takiego zachowania nie przyzna. To na domiar złego i tak nikt by jej nie uwierzył.

Najgorszą dla niej próbą sił była podróż dorożką, kiedy to usadził swoje Uchichowskie cztery litery wygodnie obok niej i przez całą kilkugodzinną drogę ocierał się o nią to ramieniem, to kolanem.

Po tych jakże prostych misjach była bardziej wykończona psychicznie, niż fizycznie. Przez cały czas będąc zmuszoną do kontrolowania chcących wydobyć się w jej gardła serii westchnięć, pisków i jęków, podczas kontaktu fizycznego z tym bucem!


Po kolejnej  tak wyglądającej misji wparowała wściekła do domu z trzaskiem zamykając drzwi.

- Sakura, co się stało?- od razu dobiegła do niej mama.

- Nic!- odwarknęła, po czym pobiegła szybko do swojego pokoju. Na schodach jeszcze słyszała głos swojej rodzicielki

- Obiecałaś, że dziś posprzątasz w pokoju!

Dopadła do drzwi swojego "sanktuarium", po czym z cichym kliknięciem zamknęła je za sobą opierając się o nie placami. Wzięła kilka uspokajających wdechów,po czym pobiegła do łazienki wcześniej zabierając ubrania na przebranie.

Siedziała pod prysznicem dobre piętnaście minut. Zimna woda działała kojąco na jej zszargane nerwy, jak i rozpalone ciało. Bezbarwny żywioł okazał się dla niej ratunkiem, którego potrzebowała.

Po tej chwili relaksu wytarła się, przebrała w różową koszule zapinaną na guziczki z krótkim rękawem, oraz krótkie jeansowe spodenki. Wycisnęła nadmiar wody z włosów w ręcznik, po czym zostawiła je rozpuszczone.

Wyszła z łazienki, udała się do pokoju. Stwierdziła, że zabranie się za sprzątanie wcale nie jest takim złym pomysłem, jeśli dzięki temu odgoni niepotrzebne myśli.

Najpierw zebrała ubrania nie pierwszej świeżości, po czym zaniosła je do ubikacji. Następnie powiesiła bluzki z długim rękawem w szafie, po czym poskładała spodnie i spódniczki w kostkę. Jak od linijki. W równe kupki.

Później postanowiła przejechać mopem podłogę, więc zaczęła podnosić z niej zawadzające jej rzeczy. Kładła właśnie książkę na biurku, będąc obrócona tyłem do swojego niewielkiego balkonu. Nie zauważyła intruza dopóki nie odezwał się zmysłowo chuchając na jej ucho.

- Do twarzy ci w różowym- wyszeptał. A jej ledwo udało się stłumić pisk zaskoczenia. Niestety książka wypadła jej z ręki, lądując na podłodze, a nie blacie biurka. Coś za coś.

Obróciła się szybko na pięcie po czym wysyczała przez zaciśnięte zęby

- Co ty tu robisz?!

- Musimy porozmawiać- odrzekł spokojnie.

- Dlatego włamałeś się do mojego pokoju?- spytała z niedowierzaniem.

- Zaraz po powrocie do wioski z misji rozpłynęłaś się jak w powietrzu. Zmusiłaś mnie tym do małych odwiedzin. Uciekałam przed tobą. Cicho! On nie musi o tym wiedzieć.

- To jest jedyny powód?

- Tylko to miejsce uniemożliwia ci ucieczkę. Jeśli znasz lepsze rozwiązanie. To zamieniam się w słuch.- odpowiedział, arogancko wykrzywiając usta.


Teraz miarka się przebrała. Nie dość, że molestuje mnie przez ostatni tydzień. Ciągle za mną łazi. Widuje go częściej, niż własne odbicie w lustrze. To jeszcze teraz śmie nazywać mnie tchórzem!

Zacisnęła pięści, po czym z wściekłością przybiła go do ściany. Zrobiła to z taką siłą, że zatrzęsła się podłoga, a kawałek tynku odleciał od ściany.

- Nie chce z tobą rozmawiać!- warknęła

- Sakura! Zabrałaś się za sprzątanie?!- ciszę przeciąg głos jej rodzicielki.

- Tak!- odkrzyknęła różowo włosa- właśnie wyrzucam śmieci!- powiedziała, w tym samym momencie biorąc chłopaka za szmaty i popychając w stronę drzwi balkonowych warcząc

- Wynoś się!

Uchiha nic sobie z tego nie robiąc stał nadal niczym posąg patrząc na nią ze spokojem.

- Pójdę, jeśli się przyznasz.

- Pff..do czego niby mam się przyznać?

Tym razem to brunet przycisnął ją do ściany. Pochylił się nad nią, po czym patrząc jej w oczy wyszeptał.

- Że nie jestem ci obojętny.

- Phe...prychnęła- jasne, a może do tego mam przyznać, że jesteś przystojny.

- Wszystko w swoim czasie- odpowiedział krzywiąc usta w uśmiechu

- Nie będę kłamać- odparła uparcie, uciekając jednak spojrzeniem.

- Teraz kłamiesz- powiedział, po czym przejechał palcem wskazującym po jej policzku, a później niżej, po szyi, kończąc przy kołnierzyku bluzki. Cały czas podążał za nim spojrzeniem.

Jej serce zaczęło szybciej bić, po czym przełknęła głośno ślinę.

- Nie myśl, że nie wiem co robisz!- huknęła

- A co ja takiego robię?- spytał przechylając głowę w bok, a na jego twarzy wolno pojawił się kpiący uśmieszek- Wie doskonale, że nie mogę powiedzieć tego na głos. Drań!

- Przestań!- oderwała od siebie jego dłoń.

- Dlaczego?

- Bo nie chce żebyś mnie dotykał!

- Czyżby? Twoje ciało ma inne zdanie na ten temat- mówiąc to ponownie taksował ją spojrzeniem swoich ciemnych oczu.

Zadrżała ponownie w duchu przeklinając swoją słabość. Co nie umknęło czujnej uwadze chłopaka.

- Widzisz- odparł zmysłowo, a jego gorący oddech owionął jej policzki. Pochylił się nad nią, po czym delikatnie niczym piórko pocałował ją w szyję. Nabrała głośno powietrza, czym pechowo wciągnęła jego cudowny zapach. Kojarzący jej się z miętą, ziemią i poranną rosą. Była to orzeźwiająca i jednocześnie męska woń. Nikt nie pachniał tak jak on.

Czuła jak silna wola stopniowo opuszcza jej ciało. Z desperacją odepchnęła go od siebie, ale nie na tyle mocno, by poleciał na drugi koniec pokoju. Zabrakło jej na to siły. Nogi miała jak z waty. Udało jej się jedynie zmusić go do odessania się z jej szyi.

Uchiha wciąż stojąc zdecydowanie za blisko. Zaburzając jej osąd. Kolejny raz na nią spojrzał. Ale tym razem jego oczy nie były dwoma, czarnymi, nieczytelnymi kropkami. Widziała w nich wyraźnie pożądanie. Tak wielkie, jak w tej chwili jej własne- O matulu!- ponownie przełknęła ślinę, mimo że jej gardło wyschło niemal na wiór od szybkiego oddechu.

- Sasuke..przestań- wydyszała

- Przekonaj mnie, że tego chcesz, to przestanę- jego ochrypły od pożądania głos świadczył co innego. Zbliżył twarz do jej po czym z premedytacją spojrzał na jej usta. Potem przeniósł spojrzenie na jej zielone, zamglone od powstrzymywanych emocji oczy- Już po mnie- pomyślała.

Nie słysząc sprzeciwu pochylił się nad jej ustami. Zdążyła jedynie dostrzec jego uśmiech „zwycięzcy" zanim nie zatopił warg w jej.

Rozpływała się pod jego dotykiem. Całował ją delikatnie i subtelnie, ale tylko przez chwile. Jak gdyby w ten sposób kusił ją, by otworzyła szerzej usta, co ona zrobiła.

Pocałunek zmienił się w namiętny i głęboki. Jego ciche pomruki sprawiały, że mięśnie jej podbrzusza słodko się zaciskały.

Jak przez mgłę rejestrowała co się dzieje. Przecież ona ma chłopaka! Nie może całować się z innym! A już zwłaszcza, nie z nim. Uderzyła go pięścią w klatę odrywając swoje usta od jego.

- Sasuke...-wydyszała, lecz brzmiało to tak błagalnie, że sama, by sobie nie uwierzyła, że tego nie chce.

Zanim się spostrzegła Uchiha złapał jej obie ręce i uniósł nad jej głową. Przyszpilając do ściany. Wątpiła, by chodziło o uniknięcie kolejnego uderzenia, czy też popchnięcia. W ten sposób pokazywał wyraźnie, że ma nad nią władze- jak by to nie było oczywiste i bez tego- pomyślała nie jasno.

Jedną ręką trzymał obie jej dłonie, natomiast drugą zaczął błądzić po jej ciele. Wpił się w jej usta. Tym razem robiąc „włam" językiem. Biorąc jej usta w posiadanie. Ich oddechy mieszały się za sobą. Oba urywane i płytkie.

Pogładził dłonią jej pośladki, po czym zaczął sunąć wyżej.

Przeniósł się z pocałunkami na jej szyje. Powoli zaczął rozpinać guziki jej bluzki robiąc sobie tym samym coraz więcej miejsca. Każdy odsłonięty fragment jej skóry całował z należytą starannością. Jak gdyby nie chciał przegapić żadnego odcinka.

Kiedy rozpiął ich już ponad połowę pochylił głowę nad jej ramieniem i delikatnie zsuwając ramiączko jej biustonosza całował jej obojczyk i ramię.


Nagle dotarło do nich pukanie do drzwi jej pokoju. Spięła całe swoje ciało i natychmiast oderwała się od chłopaka. Odnalazła jego spojrzenie i spojrzała na niego z przerażeniem.

- Sakura, mop jest w łazience za kabiną prysznicową- powiedziała po chwili jej mama.

Dziewczyna w duchu modliła się by jej matka nie otworzyła drzwi. Wiedziała, że musi szybko odpowiedzieć, aby do tego nie dopuścić, ale stała jak sparaliżowana. Nie mogła odnaleźć głosu. Z trwogą spojrzała na Sasuke jawnie komunikując mu- Nie waż się odzywać!- Wzięła dwa uspokajające wdechy, po czym odpowiedziała najgłośniej jak tylko w tej chili mogła.

- Wiem- tylko na tyle na ten moment było ją stać- to i tak dużo, zważywszy na niezbyt sprzyjające okoliczności. Nasłuchiwała dalszych słów rodzicielki. Na jej szczęście jedyne co do niej dotarło to odgłos oddalających się kroków o czym świadczyło ciche skrzypienie schodów. Po chwili z westchnięciem ulgi wtuliła twarz w zagłębienie szyi chłopaka.

Gdy po chwili zorientowała się co zrobiła natychmiast podniosła głowę. Spotkała się z rozbawionymi, czarnymi tęczówkami.

- Idź już Sasuke.

- Nigdzie się nie wybieram- odpowiedział, po czym przytknął usta do jej obojczyka, tam gdzie poprzednio skończył.

- Poważnie Sasuke, odejdź- świadomość, że jej mama jest niedaleko nieco ostudziła jej zapał. Czego nie można było powiedzieć o chłopaku. Spróbowała po raz trzeci.

- Chce żebyś odszedł- niechętnie oderwał się od wykonywanej czynności.

- Twoje ciało wciąż mówi mi co innego.

- Moje ciało jest głupie!-syknęła- ale mózg jest mądrzejszy.

- Wątpię w to- odparł, po czym ponownie wpił się w jej wargi. Od razu wziął jej język w posiadanie próbując zachęcić go do erotycznego tańca. W jej gardła wydobył się niekontrolowany jęk rozkoszy, ale uparcie nie odwzajemniała pocałunku- Nie dość, że przed chwilą mnie obraził, to teraz śmie nadal mnie całować! Na domiar złego mi jest coraz to ciężej się mu opierać.

Z jego gardła wydostał się pomruk niezadowolenia, po czym pomknął ustami na jej dekolt. Całował jej piersi, dłonią cały czas wodząc wokół jej pępka.

Odciągnął kawałek koronkowej bielizny, po czym wziął jej stwardniały sutek do ust. To było zbyt silne doznanie, by pozostało bez odzewu. Jęknęła przeciągle wyginając ciało w łuk.

Wyczuła jego stwardniałą, nabrzmiałą erekcje i na ułamek sekundy na jej twarzy zagościł uśmieszek satysfakcji- kto by pomyślał, że potrafię doprowadzić go do TAKIEGO stanu.

Chłopak dotarł ręką do drugiego sutka. Teraz ciągnąc go i drażniąc pod palcami. Krzyknęła cicho dłonią sięgając po jego włosy i ściskając je mocno, między palcami.

Resztki samokontroli odeszły w zapomnienie. Poddała mu się bez reszty. Uchiha nie wyczuwając oporu zaprzestał przyciskanie dziewczyny do ściany. Zamiast tego puścił jej ręce i jedną dłoń wplótł w jej włosy unieruchamiając jej głowę. Drugą zawędrował do jej talii.

Poprowadził ją do jej łóżka znajdującego się po przeciwległej stronie jej pokoju. Położył ją na nim wszerz. Tak, że górna połowa jej ciała leżała na nim, natomiast długie nogi opierała o podłogę.

Przycisnął ją własnym ciałem do posłania. Obie ręce trzymał po bokach jej głowy. Rozsunął jej kolana własnymi nogami i umościł się na środku.

Czuła się mokra, niekoniecznie od wody z prysznica, który niedawno brała. Ta pozycja skutecznie uniemożliwiała jej zaciśnięcie ud.

Dyszała ciężko, jej tętno było tak szybkie, że słyszała je w uszach, a on nie robił w tym momencie nic poza patrzeniem na nią.

Czarne oczy ślizgały się po jej ciele zapamiętale śledząc każdy jej zarys, każdą wypukłość. Kiedy doszło do tego, iż zaczął obrysowywać jej kształty dłonią. Każde miejsce którego on dotknął zajmowało się ogniem. Przynajmniej ona tak to odczuwała.

Śledził palcem linie jej szczęki, zagłębienie szyi, dekolt, rowek pomiędzy jej piersiami, przez brzuch, pępek, a kończąc swoją wędrówkę nad linią spodenek. Tam też ją zostawił.

Wrócił do niej spojrzeniem, a ona wiedziała do czego on zmierza. Był to rodzaj niemego pytania.


Tak daleko jeszcze nigdy się nie posunęła. Nawet z Akito. Właśnie AKITO! W jednej chwili poczuła się tanio. Nigdy nie sądziła, że będzie należeć do tej grupy dziewczyn, które zdradzają. Uważała się za lepszą od nich. Spoglądała na nie z odrazą. Nawet on nie sprawi, iż zacznie tak o sobie myśleć. Już teraz posunęła się zdecydowanie za daleko. Nie miała pojęcia jak ma po raz kolejny spojrzeć w te stalowe oczy.

Zaprzeczyła ruchem głowy tak energicznie, że naraz jej się w niej zakręciło. Obserwowała jak on powoli, niechętnie zaczyna się podnosić.

Uświadamiając sobie do czego o mały włos by nie doszło ogarnęła ją panika. Zaczęła go odpychać pospieszając do wstania.

- Złaź ze mnie natychmiast! Nie mogę zrobić czegoś takiego Akito!- w sekundę po wypowiedzeniu tego zdania, gorzko pożałowała, że nie ugryzła się w język widząc reakcję rozeźlonego Sasuke.

Brunet momentalnie się zatrzymał. Na jego twarzy była dostrzegalna wściekłość. Zmarszczył brwi, a z oczu ciskał błyskawicami. Usta ułożył w cienką linie.

Ponownie się nad nią pochylił i wpił z jej usta, ale tym razem robił to nachalnie i brutalnie. Jego długi język docierał niemal do jej gardła, a obie dłonie powędrowały do jej piersi.

Pożądanie rozbudziło się w niej ponownie, zagłuszając głos rozsądku. Teraz wiła się pod nim i jęczała głośno. Gdzieś w najdalszych zakamarkach swojego umysłu istniała myśl, że ona tego nie chce. Lecz im dłużej Sasuke ją całował, tym dalej ta myśl odchodziła, aż w końcu zniknęła ponownie.

Wplotła palce w jego włosy i zaczęła oddawać jego pocałunki z taką samą namiętnością jak on je rozdawać. Nagrodził ją cichy pomruk zadowolenia wychodzący z jego gardła. Po chwili oderwał się od niej.

- Ani Nobaki, ani nikt inny NIGDY nie będzie cie tak dotykać, zrozumiałaś?!- zagrzmiał

- Jesteś moja!- jak by na potwierdzenie swoich słów jedną dłonią zgrabnie odpiął guzik w jej krótkich spodenkach, a dłonią odnalazł jądro jej kobiecości.

Wciągnęła głośno powietrze zaskoczona tym doznaniem. Chłopak zaczął stymulować jej łechtaczkę wolnymi ruchami w dół i w górę. Mimo, że robił to przez cienki materiał jej fig. Czuła, że jest coraz bliżej spełnienia. Coś zaczęło rosnąć w jej podbrzuszu. To coś powiększało się z każdym jego ruchem. Spojrzał jej w oczy i przyspieszył tempo ruchów.

- Moja!- warknął jeszcze raz, a kiedy poczuł, że zaczęła dochodzić wpił się wargami w jej usta tłumiąc w ten sposób jej głośny jęk rozkoszy.

Opadła z wyczerpania na posłanie. Próbowała wyregulować szybki oddech. Nadal czuła jego bliskość, ale już nie tak intensywnie jak jeszcze przed chwilą. Sasuke ugasił jej prywatny pożar, który sam wzniecił, ale sam płonął teraz jeszcze bardziej. Widziała w jego oczach pożądanie tak głębokie, że było ono niemal namacalne. Źrenice, niemal całkowicie przysłoniły tęczówki.

Gdy ponownie zbliżał twarz do jej, przymknęła oczy. Minęło kilka długich sekund i nic się nie stało, co było podejrzane, więc ponownie je otworzyła. Nagle usłyszała

- Sakura, przyniosłam ci czyste pranie- powiedziała Mebuki, po czym łokciem nacisnęła na klamkę otwierając drzwi pokoju córki.

Cóż, tego co zastała na pewno się nie spodziewała. Dziewczyna nadal leżała połową swojego ciała na łóżku w rozszerzonymi nogami. Z rozpiętą niemal całą koszulą, jedynie z staniku. Ze zsuniętymi lekko spodenkami. Jej skołtunione włosy opierały się o poduszki. Przerywany oddech i czerwone wykwity na twarzy sugerowało tylko jedno.

Blondynka natychmiast odwróciła głowę w kierunku z którego przyszła i odchrząknęła z zażenowaniem.

- Kochanie, nie wiedziałam, że jesteś- długo szukała właściwego słowa-...zajęta.

- Zajęta?- różowo włosa nie załapała aluzji od razu. Dopiero, gdy spojrzała po sobie i zobaczyła jak wygląda. Rumieniec wstydu i zażenowania zagościł na jej policzkach.

- Mamo...to nie jest tak jak myślisz.

- Od teraz obiecuje ci, że zawsze będę pukać, zanim dojdę... wejdę- poprawiła się natychmiast. Odchrząknąwszy wcześniej.

- Mamo-jęknęła

- Rozumiem, że jesteś już w takim wieku, że...- ciągnęła nadal blondynka z wyraźnym zakłopotaniem.

- Mamo, wyjdź.

- Nie masz się czego wstydzić córeczko...

- Mamo wyjdź!- wrzasnęła, a kiedy jej rodzicielka rozpoczęła ewakuację rzuciła jaśkiem w jej stronę, który niestety odbił się już od zamkniętych drzwi.

Dziewczyna schowała czerwoną jak pomidor twarz w dłoniach- Co ja najlepszego narobiłam?! 


Biedna Haruno. Nie dość, że Uchiha napastował ją przez miniony tydzień to jeszcze jej matka zastała ją w umówmy się dość krępującej i kłopotliwej sytuacji XD 

 Sakura tym razem  przekroczyła granice.  I to nie z tym co powinna.Przez co powrotu już nie ma. Chociaż kto wie, czy nie? 

Cześć Misiaki :) 

Wiem, że publikacja tego rozdziału zajęła mi więcej czasu, niż zazwyczaj dlatego w ramach rekompensaty macie coś specjalnego! Jak sądzę coś na co wszyscy lub znaczna większość z Was czekała :D 

Muszę przyznać, że sporo siedziałam nad tym rozdziałem. Cały czas nanosiłam poprawki chcąc, by wyszło idealnie. Cóż, do ideału sporo mu brakuje XD ale pierwszy raz pisałam scenę tego typu. Proszę o odrobinę wyrozumiałości. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro