Ehh...wciąż jestem bezużyteczna
Długo nie pobyli sami, gdyż Kakashi i Naruto wrócili po zaledwie paru minutach, akurat jak Uchiha i Haruno skończyli posiłek.
- Nic wam nie jest?- zapytał mistrz,przyglądając im się. Naruto za chwile podszedł do drzewa i zaczął przyglądać się przyjacielowi.
- Widzę Sasuke, że nieźle oberwałeś-stwierdził blondyn
- Żebyś ty za chwile nie oberwał-odgryzł się.
Dziewczyna przyglądała się Uzumakiemu i z zaskoczeniem stwierdziła, że faktycznie nie był nawet jakoś specjalnie poobijany. Wyglądał zupełnie tak, jakby dopiero wyszedł z mieszkania,a nie po stoczeniu walki. Nie można było jednak tego samego powiedzieć o jego ubraniu. Dres miał kilka mniejszych dziur, był pozaciągany z paru miejscach oraz w strzępach na dole bluzy. Wyglądało to zupełnie tak jakby ktoś trzymał go za górną część garderoby, a przez ciężar chłopaka materiał się rozerwał. Biorąc pod uwagę okoliczności nie wykluczała tej opcji.
- Sakura-chan a tobie nic się nie stało?- zapytał i przytulił ją, zanim ta zdążyła zareagować- widziałem, że nie byłaś w najlepszym stanie. Nawet miałaś na ubraniu krew.
- Mam zaledwie kilka skaleczeń, ale to naprawdę nie jest niż poważnego. Nie wszyscy są tak wytrzymali jak ty- zażartowała i poczochrała jego czuprynę, kiedy już ją puścił
- Hehe wiesz Sakura-chan nie jestem takim mięczakiem jak Sasuke
- Kto niby jest mięczakiem młotku?!
- Kogo nazywasz młotkiem kretynie?!
- No i znowu się zaczyna- westchnęła. Skierowała swoją uwagę na pozostałego towarzysza
- Kakashi-sensei, myślę, że powinniśmy znaleźć jakieś schronienie. Możliwe, że nie byli sami. Sasuke jest ranny, a cała reszta zmęczona po walce i wędrówce.
- Słuszna uwaga Sakuro. Zostań z nimi, a ja przez ten czas się rozejrzę i poszukam schronienia
- Hai- powiedziała i już go nie było. Z powrotem zwróciła uwagę na swoich kolegów,którzy już zdążyli wziąć się za szmaty. Dosłownie. Naruto złapał za bluzę Uchihy, a ten nie pozostawał mu dłużny. Ona powoli zaczynała tracić cierpliwość.No bo ile można zachowywać się jak dzieciaki?
- Skończcie już!- podniosła ton głosu i zmierzyła oboje lodowatym spojrzeniem
- Ale to on zaczął- poskarżył się blondyn wskazując towarzysza
- I jeszcze kłamie, menda jedna- dodał Uchiha
- Kogo nazywasz mendą debilu?!
- Dosyć!-krzyknęła- czy wy naprawdę nie potraficie się zachowywać jak na wasz wiek przystało?! Ludzie! Jesteśmy na misji-wróciła do normalnego tonu- W tym lesie prawdopodobnie jest jeszcze więcej naszych wrogów, a przez wasze ciągłe wrzaski bez trudu nas znajdą.
- Ale Sa...sakura-chan- wyglądał na przestraszonego. Rzadko kiedy widywał przyjaciółkę w takim stanie.
- Żadnych ale- przerwała- musimy się zastanowić nad tym jaką taktykę obrać teraz, gdy nasi wrogowie zdają sobie sprawę z naszej obecności. Z pewnością już zaczęli nas szukać, a jak nie przestaniecie się wydzierać nie będzie to trudne.
Obaj chodź niechętnie musieli przyznać jej rację. Po chwili wrócił Kakashi, na jego twarzy widoczne było zaskoczenie.
- Co im zrobiłaś, że siedzą tak cicho?- zapytał. Przecież ta dwójka kłóciła się za każdym razem,gdy tylko miała okazje.
- Wyjaśniłam nasze położenie- odpowiedziała po prostu.
Po jakiś piętnastu minutach dotarli na miejsce. Ukryli się w korze ogromnego drzewa na samym dole, a zasłonili wejście do otworu za pomocą krzaków + użyli specjalnej techniki, dzięki której drzewo z perspektywy obserwatora nie wyglądało podejrzanie.
- Powinniśmy wyciszyć chakrę- zaproponowała
- Dobry pomysł- przytaknął najstarszy mężczyzna
- Wyciszyć charkę?- powtórzył, nie kto inny jak Uzumaki- ano co to znaczy Sakura-chan?
- Podejdź to wyjaśnię ci na czym to polega- zasugerowała i poklepała miejsce obok siebie. Kiedy chłopak już się pojawił zaczęła tłumaczenie.
- Sasuke a ty nie idziesz?
- Ja nie muszę młotku. Jak byś słuchał w akademii to byś wiedział jak to zrobić.
- Sakura-chan za chwile mi wyjaśni, więc i tak będę wiedział- pokazał język swojemu kompanowi i wrócił spojrzeniem do dziewczyny.
- Złap mnie za ręce- zakomenderowała, a on posłusznie wykonał polecenie. Lekko się przy tym zarumienił, lecz ona nie zwróciła na to uwagi w przeciwieństwie do bruneta.
- Zamknij oczy i skup się na przepływie energii przez twoje ciało- kontynuowała- przy normalnym funkcjonowaniu, kiedy nie korzystamy z żadnych technik wykorzystujemy chakrę chociażby przy poruszaniu się czy oddychaniu, lecz niewielkie ich ilości. Jednak niektórzy shinobi posiadają zdolność wyczuwania chakry. Najczęściej są to ninja na wyższym poziomie, więc możemy założyć, iż nasi przeciwnicy posiadają tę zdolność. Na szczęście jest sposób na to, aby wyciszyć swoją energię życiową, dzięki czemu nie zostaniemy dostrzeżeni. Jesteś gotowy?
- Hai- potwierdził
- Dobrze, więc weź głęboki oddech, uspokój tętno oraz częstotliwość bicia serca, skup się- wiedziała, że się powtarza, lecz w przypadku blondyna mogłaby powtarzać to co chwile, jeśli tylko takim sposobem dotarło.
- Co ter..
- Nic nie mów, oddychaj miarowo i spokojnie. Zupełnie jak wtedy, gdy uczyłeś się kontroli nad chakrą. Tutaj sytuacja jest bardzo podobna. Kiedy poczujesz się tak jakby nagle energia zaczęła cie opuszczać to znaczy, że zadziałało.
Minęło trochę czasu. Sakura była cierpliwa, wiedziała,że jej przyjacielowi może zająć to większą chwilę, niż komuś innemu, jednak nie zniechęcała się tym. Nauczyła się już, że jedynym sposobem, aby czegoś go nauczyć to niczym nie zmącone pokłady cierpliwości, czasem wręcz anielskiej, lecz najważniejsze, że skutkowało. Teraz również wiedziała, że jasnowłosemu się udaje i cieszyła się z tego małego sukcesu. Otworzyła oczy w tym samym momencie co jej towarzysz na przeciwko i uśmiechnęli się do siebie szeroko.
- I jak się czujesz?
- Trochę śpiący- na znak tego ziewnął
- Tak, to normalne, ale najważniejsze, że ci się udało, uśmiechnęła się delikatnie, dumna z osiągnięcia kolegi. Przyglądała mu się przez chwile i przypomniała sobie o czymś.
- Naruto, może ci to zeszyje, co?- wskazała jego bluzę
- Naprawdę potrafisz?- spytał z nadzieją, a jego oczy zaświeciły się jak światełka choinkowe w Boże Narodzenie.
- Pewnie- już zaczął się rozbierać, a ona grzebać w swoim plecaku i szukać przyborów do szycia. Zabrała zaledwie kilka kolorów nici: czarny, granatowy, różowy i na całe szczęście także pomarańczowy, który teraz wyjęła wraz z kompletem igieł.
- To moje ulubione ubranie- powiedział przyglądając się bluzie ze smutkiem
- Wiem- zabrała się za szycie, kiedy przypomniała sobie o czymś, więc znów sięgnęła do bagażu podręcznego i wyjęła 2 zawiniątka, które podała jasnowłosemu oraz mistrzowi. Ci przez chwile „badali" co to jest, lecz po chwili odpakowali i zabrali się za jedzenie
- A ty nie jesteś głodna Sakura-chan?
- Sasuke i ja już zjedliśmy, zanim przyszliście- wyjaśniła
Siedzieli w ukryciu przez jakieś dwie godziny. Kakashi czytał swoją książkę z głupim uśmiechem na twarzy przez co młodym nie trudno było domyśleć się o czym jest. Tym bardziej, że co jakiś czas próbował, dość nieumiejętnie zataić fakt, że krew zaczynała mu z nosa lecieć. Uchiha i Uzumaki zasnęli, chyba. Dziewczyna nie była tego pewna, gdyż zajęła się zaszywaniem dziur w ubraniach przyjaciela.
Nie była senna, ani zmęczona- nic dziwnego-odezwała się jej podświadomość- skoro praktycznie nic nie zrobiłaś to co się dziwisz? Pozostali pokonali wroga, bez problemu, a tego którego zostawili tobie też musieli załatwić, bo nie dałaś sobie sama rady. Nawet Sasuke stwierdził, że sobie nie poradzisz. A myślisz, że dlaczego się tam pojawił? A potem pozostali?- dziewczyna nie znosiła swojego „drugiego ja". Z szczególności dlatego, że zawsze miało racje. Westchnęła i spojrzała na przyjaciół. Chciała być bardziej przydatna. A wciąż się czuła bezużyteczna- w końcu gotować każdy potrafi, nie?
- Mistrzu...mistrzu..Kakashi-sensei- musiała podejść do niego i trącić, ponieważ za bardzo się zaczytał, przez co najwyraźniej jego zmysł słuchu „zrobił sobie wagary".
- Sakura o co chodzi?- spytał jak gdyby dopiero teraz usłyszał uczennice
- Pomyślałam, że może powinniśmy się już zbierać? Chłopcy trochę odpoczęli, a my nie mamy czasu na dłuższy odpoczynek. W końcu urzędnik państwowy na nas czeka. Czas nas goni, a za kilka godzin zacznie się ściemniać. Dobrze by było chociaż opuścić tereny lasu.
- Masz rację. Rozejrzę się czy nic nam nie grozi,a ty obudź chłopaków.
- Dobrze, podeszła do obydwóch. Wyglądali tak słodko, gdy spali i szkoda było jej ich budzić, no ale jak mus to mus. Naruto leżał rozwalony i głośno chrapał nic sobie nie robiąc z niebezpieczeństwa, które może na nich czyhać. Wciąż pamiętając „lekcje" z rana do obudzenia blondyna użyła już wypróbowanej metody.
- Naruto jedzenie! Jak na zawołanie chłopak usiadł
- Co jest na obiad Sakura-chan?- spytał i zaczął się przeciągać.Ona widząc tę scenę zaczęła się śmiać, lecz chłopak nie zajarzył o co chodziło dziewczynie i przyglądał jej się z ciekawością.
Podeszła do bruneta i pochyliła się nad nim. Tu sytuacja wyglądała odwrotnie. Leżał na wznak. Pozycja przypominała jak by leżał „na baczność". Oddychał spokojnie, miarowo, a przede wszystkim cicho. Przez chwile przyglądała mu się. Długie i gęste rzęsy rzucały cienie na policzki, a czarne włosy ułożyły się naokoło głowy nastolatka.
- Sasuke-kun - dotknęła leciutko jego ramienia i zaraz obserwowała jak jego powieki drgnęły po czym otworzyły się, a ona została „złapana" w spojrzenie ciemnych oczu. Zerwała kontakt wzrokowy nie chcąc się rozpraszać i pozwoliła im na spokojnie wstawać.
- Naruto-podeszła do niego- zrobiłam co mogłam, wygląda to całkiem nieźle, ale materiał nie stał się dzięki temu wytrzymalszy, więc na przyszłość bądź ostrożniejszy, dobrze?- podała mu ubranie, a chłopak przez chwile przyglądał jej się zaspany. Dopiero po chwili sięgnął po ubiór, posłał jej szeroki uśmiech i powiedział
- Dziękuje Sakura-chan- natychmiast się ubrał i zaczął oglądać. W tym momencie pojawił się Kakashi i rzucił tylko
- Ruszajmy.
Sakura wciąż czuje się niepotrzebna, wręcz zbędna. Czy jej towarzysze również tak to widzą? A co Wy o tym myślicie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro