Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bogini nocy

Teraz już na spokojnie podeszła do Haruno.

- Siostrzyczko co się stało?

- Jak widzisz nasz kolega miał wypadek, ale nie przejmuj się. Tak się nim zajmę, że będzie jak nowy- powiedziała w większą pewnością, niż w rzeczywistości czuła.

- Jestem pewna, że mu pomożesz- oznajmiła z szerokim uśmiechem, widocznie wierząc w swoje słowa- a kiedy odzyska sprawność będziesz mogła go zabrać ze sobą. Ty zostaniesz moją lekarką, natomiast on moim ochroniarzem- odparła widocznie zadowolona z siebie. Uznając, że jest to genialny pomysł.

W ich otoczeniu znajdowała się pewna osoba, która była odmiennego zdania. Stał teraz, niczym zjawa. Mocno zaciśnięte pięści wsadził do kieszeni spodni, jednak napięte mięśnie szczęki były wystarczającym dowodem jego obecnego stanu ducha- Jakie wspólne mieszkanie?! Co to ma w ogólne znaczyć do cholery?! O czym ta przeklęta dziewucha mówi?! Sakura i tej dający się staranować imbecyl mają żyć pod jednym dachem jak jakaś pieprzona rodzina?!

Oczami wyobraźni niemal widział jak dziewczyna codziennie wstaje wcześnie rano, by przygotować swojemu wybrankowi śniadanie. Z uśmiechem na ustach siada z nim przy stole i rozmawiają na zwyczajne tematy. O wszystkim i o niczym. Potem on wychodząc do pracy całuje ją czule na pożegnanie w czoło. Mimo tego, że nie widzą się przez cały dzień zastanawiają się nad tym co aktualnie robi partner/ka. Kiedy wraca wieczorem z pracy. Kolacja już na niego czeka. Całuje ją na powitanie w policzek. A po zjedzeniu, późnym wieczorem mają czas na zajęcie się sobą.

Ta wizja niemal spowodowała, że z jego uzębienia zostałby tylko proch. Powstrzymał go ostry ból szczęki.

Nie był nawet pewny dlaczego. Wiedział tylko cholernie dobrze, że za NIC W ŚWIECIE nie może do tego dopuścić. Od jakiegoś czasu łapał się na tym, że zaczął podświadomie traktować Sakurę jako swoją własność. Nie był pewny tego, czym było to spowodowane, ale jedynie przy niej dostrzegał u siebie typowe męskie reakcje swojego ciała.

Eksperyment z Karin nie wypalił, ale nie było w tym nic dziwnego. Uchiha nie zaprzestał prób na dużo bardziej atrakcyjnych kobietach. Takich, które w opinii publicznej są uznawane za piękne. Ale nadal żadnej reakcji nie dostrzegał. To nie było łatwe, ale po wielu staraniach udało mu się nawet znaleźć kolejną istotę z różowymi włosami. Stwierdzając, że być może ma swój „typ".

Dziewczyna ta nie miała tak pięknego platynowego różu na głowie, jak oryginalna wersja. Jej włosy miały ciemniejszy odcień. Wpadający w tak zwany brudny róż. I to okazało się kompletną stratą czasu. Później wymyślił, iż być może jednak chodziło o zielone oczy. Kobiety z tym kolorem tęczówek były łatwe do znalezienia, ale i to okazało się być bezsensowne. Żadna z nich nie miała oczu w kolorze soczystej trawy, ale to już nawet nie o to chodziło.

Podczas pierwszego pocałunku z Haruno uświadomił sobie czym była ta niezidentyfikowana emocja, którą dostrzegał w jej spojrzeniu od małego. Wtedy doszedł do wniosku, że to ona odróżniała ją od innych. Z trudem, ale udało mu się ją nazwać. A później niczym idiota szukał tego samego w oczach niemal wszystkich napotkanych na swojej drodze kobiet.

Najczęściej dostrzegał w nich: pożądanie, podziw, zainteresowanie, zauroczenie, by później zobaczyć strach, a niekiedy przerażenie, gdy wyprowadzało go z równowagi, że nie znalazł tego czego szukał dając im to jasno do zrozumienia.

Misja zakończyła się niepowodzeniem, a on zaniechał dalszych prób, po czym postanowił wrócić do wioski. Nic jednak nie wyglądało tak jak to sobie wyobrażał. A jego intuicja podpowiadała mu, że może być tylko gorzej.

Ruszyli w dalszą drogę. Tym razem z powodu swojego urazu. To Akito siedział w powozie, nie mogąc zrobić nawet kroku. Sakura była wyjątkowo bezwzględna w swoim zakazie. Nawet do pojazdu chłopak został zaniesiony na rękach, ku jego własnemu niezadowoleniu.

Pod wieczór rozbili obóz na obrzeżach lasu. Tak jak poprzednio. Rozstawili namioty, zrobili ognisko. Nobaki po zmienieniu opatrunków położył się wcześniej, natomiast Haruno korzystając z tego gdzie się znajdują postanowiła wziąć, długą, przyjemną kąpiel, która zmyje z niej trudy dnia codziennego.

Po piętnastu minutach drogi dotarła do niewielkiego jeziorka, które dostrzegła wtedy, gdy je mijali. Teraz, gdy słońce schowało się za horyzontem. Ustępując miejsca księżycowi. Teren ten nabrał niemal magicznego wyglądu.

Tarcza Srebrnego Globu odbijała się na tafli wody, nadając temu miejscu wyjątkowego charakteru. W tle można było dostrzec tysiące świetlików. Które z oddali świeciły tak jasno, niczym gwiazdy na niebie.

Sakura rozebrała się szybko, po czym powiesiła swoje ubrania na gałęzie drzewa, znajdującego się nieopodal.

Woda była chłodna, dlatego wchodziła do zbiornika powoli. Stopniowo przyzwyczajając się do niższej temperatury.

Jeziorko było stosunkowo płytkie. Już prędzej zasługiwało na miano stawu. Dlatego już po chwili znajdowała się na środku wodnego zbiornika.

Przykucnęła zanurzając się w wodzie w całości, po czym wstała. Delikatny wiaterek sprawił, że zadrżała, a na jej skórze pojawiła się gęsia skórka.

Dziewczyna nie miała pojęcia, że ma świadka. Ukrył się między wysokimi krzewami i bezwstydnie ją podglądał.

Bezszelestnie podszedł jeszcze bliżej. Oczywiście ówcześnie wyciszając swoją chakrę.

Wbrew temu jak to teraz wyglądało. Jego planem wcale nie było podglądanie jej, lecz zwyczajna rozmowa. To dlatego podążył za nią, gdy tylko zorientował się, iż postanowiła oddalić się od pozostałych.

W pierwszej chwili, gdy zorientował się w zamiarach Haruno. Miał zamiar odwrócić się na pięcie i odejść. Jakaś niewidzialna siła nie pozwoliła mu tego zrobić. Teraz to ona była odpowiedzialna za to, że nie dość, iż nie zawrócił to jeszcze, niczym jakiś pieprzony podglądacz. Ukrywał się, między zaroślami.

Nie był w stanie oderwać od niej wzroku. Teraz, gdy była do pasa zanurzona w wodzie wyglądała, niczym bogini w środowisku naturalnym.

Światło księżyca oświetlało jej jasną skórę nadając jej nieprawdopodobnego wyrazu. Z tej odległości mógł zobaczyć jedynie kontury ciała kobiety.

Zarys jej sylwetki rysował się na tle nocnego niego. Kształtne piersi. Nie za duże, ani nie za małe, idealne. Niemal wyobrażał sobie, iż ich wielkość idealnie wpasowuje się w jego dłoń. Spoglądając w dół dostrzegał wcięcie w talii zakończone kusząco wyglądającymi biodrami. Przełknął głośno ślinę. Niemal żałował, iż nieco spóźnił się na „przedstawienie" tracąc okazję na oglądanie jej długich nóg w pełnej okazałości, teraz ukrytych w wodzie przed jego palącym spojrzeniem.

Nadzieja pozostała, ponieważ wiedział, że dziewczyna za jakiś czas będzie wychodzić, co da mu niepowtarzalną okazję na podziwianie jej walorów w pełnej okazałości z bliska.

Miał szczęście, że jego czarne włosy oraz ciemny ubiór ginęły w cieniach lasu.

Czarne spojrzenie jego oczu śledziło każdy jej ruch. Subtelne zginanie się i prostowanie. Obmywanie całego jej ciała dłońmi wodzącymi po nim w kuszącym tańcu.

Jego „towarzysz" obudził się do życia sprawiając mu dyskomfort. Za sprawą każdego jej ruchu podnosił się coraz wyżej jak, gdyby podobnie jak chłopak. Chciał cieszyć „oczy" takim widokiem. 

Udawało mu się nadal stać w miejscu tylko i wyłącznie dzięki silnej woli oraz strzępom samokontroli, która mu została. Niczego nie pragnął tak bardzo jak do niej dołączyć. Wiedział jednak, aż za dobrze co by się stało, gdyby dziewczyna zorientowała się, że nie jest sama.

Straciłby u niej nie tylko ten fragment zaufania jakim go aktualnie darzyła, ale przede wszystkim-szacunek.

Uchiha nie mógł jednak postąpić inaczej. Teraz kierował nim jakiś męski, pierwotny instynkt, któremu nie był w stanie się przeciwstawić. Otóż nigdy wcześniej nie odczuwał takiego pożądania. Niejasno przypomniał sobie, iż tylko raz czuł coś podobnego. Jedynie namiastkę. To miało miejsce zaraz po ich walce, zanim po raz kolejny posłał ją w świat genjutsu.

Wtedy również było mu gorąco. Miał płytki oddech. Jego serce biło bardzo szybko. Dokuczała mu suchość w ustach oraz sztywniejący „przyjaciel". Intensywność tych doznań była jednak w niczym nie porównywalna do tego co przeżywał w tej chwili.

Sasuke Uchiha nie stronił od towarzystwa pięknych kobiet, kiedy tylko naszła go taka potrzeba. Atrakcyjny wygląd sprawiał, że mógł mieć każdą na, którą spojrzał. Bardzo często wykorzystywał ten atut.

Pieprzył się już z długonogimi blondynkami, kuszącymi brunetkami, atrakcyjnymi szatynkami. Miał nawet kilka rudych w swojej „kolekcji" oraz oczywiście dziewczynę z malinowymi włosami.

Żadna z nich nawet w najmniejszym stopniu nie obudziła w nim takiej żądzy. Niemal czuł, że za chwile dojdzie na sam jej widok....ehh, gdyby to było takie proste.

Tak zaaferowany własnymi myślami. Ledwo spostrzegł, iż Haruno powoli zaczynała wynurzać się z wody. Z każdym jej krokiem w stronę lądu widział jej kuszące ciało coraz wyraźniej. 

Teraz stała, naga. W pełnej okazałości. Zaledwie kilka metrów od jego kryjówki. Woda spływała po jej ciele, obrysowując jej talię osy. Mokre włosy wycisnęła z nadmiaru wody, po czym przerzuciła na plecy. Owinęła się różowym ręcznikiem, a on stwierdził, że na niego już najwyższa pora. Z wielkim ociąganiem bezszelestnie wyszedł z zarośli wiedząc, iż jeśli zostanie nakryty to będzie mógł pożegnać się ze swoim stosunkowo młodym, ponurym i nudnym życiem.

Sakura wróciła do obozu. Postanowiła sprawdzić stan nogi Akiego. Martwiła się o niego nie na żarty. W tych warunkach mogła jedynie uśmierzyć ból za pomocą swojej chakry. A fragmenty jego kości z każdym ruchem przemieszczają się coraz bardziej.

Nigdy nie wybaczy sobie, jeśli chłopak będzie musiał zrezygnować przez to z bycia shinobi. Częściowo nawet obwiniała się za jego obecny stan. Nie tyle o sam wypadek, co to, że ją osłonił.

Wychodziła z założenia, że gdyby była silniejsza to ona chroniłaby jego, a nie na odwrót.

- Nic się nie zmieniło, ciągle jestem im kulą u nogi- powiedziała zaciskając dłonie w pięści.

Teraz postanowiła zająć się tym co tylko ona może zrobić w formie zadośćuczynienia.

Podeszła do namiotu chłopaka, po czym rozsunęła zamek w przejściu. Gdy tylko wsadziła do środka głowę od razu została złapana w stalowe spojrzenie jego oczu.

- Jak się czujesz?- zapytała z troską, pochodząc bliżej niego. Po czym zasunęła zamek za sobą. Było jej chłodno po niedawnej kąpieli. Woda wciąż ściekała z niewysuszonych jeszcze włosów.

- Nie mogę zasnąć- odpowiedział cały czas na nią patrząc.

- Bardzo boli? Przynieść ci jakieś środki przeciwbólowe?

- Mam lepszy pomysł- wyciągnął do niej rękę- chodź tutaj.

Gdy wykonała polecenie i wygodnie ułożyła się obok niego na boku chłopak wyciągnął dłoń, po czym delikatnie przejechał kciukiem od jej policzka, aż po brodę. Zadrżała, tym razem nie z zimna.

- Pięknie wyglądasz- wymruczał zmysłowo, po czym pochylił głowę i pocałował jej szyje. Jęknęła cicho przewracając się na plecy. Zawisł nad nią na łokciach. Po czym rozpoczął trasę kusząc ją swoim gorącym językiem w górę. Kiedy przygryzł płatek jej ucha pisnęła.

Chłopak zjechał mokrymi pocałunkami w dół, po jej szyi, obojczyku, aż do ramienia. Odgarnął przeszkadzający mu materiał, po czym kontynuował swoją trasę.

W tym samym momencie dłonią odnalazł zakończenie jej tuniki. Wolno zaczął podnosił ją do góry, a gdy odnalazł skórę na jej brzuchu zadrżała ponownie.

- Akito...nie..możesz ...się ...ruszać- wydyszała ciężko. Bardziej poczuła, niż zobaczyła w ciemności jego uśmiech.

- Wydzielanie endorfin uśmierza ból, czy nie tak mówiłaś?

Niejasno przypomniała sobie, że na jednej z misji, na której został ranny podała mu czekoladowego batona. A kiedy zaczął się śmiać z tego gestu. Tonem profesjonalistki wyjaśniła mu powód.

Dłoń chłopaka sunęła wolno po jej brzuchu, a ona poczuła, że nie da rady już dłużej mu się opierać. Przyciągnęła głowę chłopaka odnajdując jego usta. To w nich zginął kolejny jęk uniesienia, kiedy to chłopak dotarł do swojego celu drażniąc jej wystający sutek.

Niekontrolowanie wygięła ciało w łuk przyciskając go do siebie jeszcze mocniej.

- Zostań dziś ze mną na noc- wyszeptał prosto do jej ucha. A jego ciepły oddech, który owiał to czułe miejsce sprawił, że zacisnęła nogi.

- Nie pożałujesz- dodał, po czym ponownie ją pocałował.

Wplotła palce w jego włosy i zacisnęła na nich palce. Oddychała coraz szybciej. Między pocałunkami łapiąc hausty powietrza.

Poczuła jak Nobaki teraz sunie dłonią w dół. Tak niewiele brakowało, by odnalazła spełnienie. Z wielkim trudem oderwała się od niego.

- Nie mogę- wydyszała

Akito podparł się na łokciach i teraz spoglądał na nią z góry.

- Dlaczego?

- Nie jestem na to gotowa- odpowiedziała zgodnie z prawdą. Czuła, że to nie jest ani czas, ani miejsce na taką formę rozrywek.

Po pierwsze ich namiot znajdował się zaledwie kilka metrów od pozostałych. W każdej chwili ktoś mógł ich przyłapać. Po drugie. Chłopak był ranny. Naprawdę nie powinien się przeforsowywać. Mimo, że gdzieś w podświadomości czuła, że jest coś jeszcze. Postanowiła się nad tym nie rozwodzić.

- Akito jesteś ranny. Poważnie ranny. Każdy niepotrzebny ruch w twoim przypadku to większa szansa na powikłania w przyszłości. Jako twoja lekarka oraz dziewczyna nie mogę do tego dopuścić. I tak czuje się już wystarczająco winna. Gdybyś mnie nie osłonił...

- Ciii...zabraniam ci się obwiniać, czy to jasne?

Czuła lekkie wyrzuty sumienia, że w takiej chwili bierze go na litość, ale wiedziała, iż to nieco ostudzi zapał chłopaka.

Miała rację, ponieważ patrzył na nią jeszcze przez chwile, po czym delikatnie pocałował w policzek, po czym położył z powrotem na boku, przyciągając ją do siebie. Wtulił głowę w jej włosy i wyszeptał

- Zostań ze mną dopóki nie zasnę.

Sasuke  właśnie wracał do obozu kiedy ujrzał przyczynę swoich rozbieganych we wszystkich kierunkach myśli. Dziewczyna opuszczała właśnie znajomy mu namiot.

Jak widzimy na załączonym obrazku Uchiha nie jest już tak odporny na jej walory jak w przeszłości. Bycie facetem i testosteron to czasami dla nich prawdziwa męka xd

Cześć Kochani :) 

Wiem, że "moja" Sakura używa życia bardziej, niż większość jej poprzedniczek.Mam na myśli to, że już nie raz spotkałam się z opowiadaniami w których to Sasuke był draniem, który sypiał z kim popadnie. Natomiast ona czekała na niego. I wiecie co? Miałam dość takiego sposobu rozumowania. Bo z jakiej racji ona musi być tak czysta i niewinna xd? 

Dlatego "moja" Haruno zmieniła się nie tylko z charakteru, odnośnie swoich umiejętności. Nie jest też tak cnotliwa. 

Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza. Pomyślałam, że taka odmiana może okazać się odświeżająca. 

Chciałabym podziękować Wam za to, że zostaliście z naszymi bohaterami i przeżywacie tę podróż razem z nimi. Arigatou :D 

- Pozdrawiam 

- Lu-chan :* 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro