*8.Przyciąga dziewczyny*
Usiedliśmy na podłodze i gramy w butelkę. Trochę się boje tych wszystkich, głupich zadań i pytań, ale dam rade kilku.
-Moja kolej-powiedział Kerel i zakręcił butelką, która wypadła na Ewę
-Ja już niedawno byłam, niech będzie teraz Vicki, ona była tylko raz
-Ewa, cicho dądź
-Jestem za -Kerel uśmiechnął się ukazując swoje śnieżne zęby
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie
-Czy pójdziesz teraz ze mną zobaczyć mój samochód?
-W porządku -uśmiechnęłam się i wstałam po czym poszłam za przyjacielem na zewnątrz bloku, w którym mieszka Remek.
-To mój samochód-wskazał na czarne, duże BMW
-Ale ładne, jaki rocznik?
-2012
-Młody -zachichotałam
-Dużo za niego dałeś?
-Nie aż tak -podrapał się po karku
Zaczęłam jeździć palcami po pięknym matowym lakierze .
-Matowy, jest piękny, nie będzie widać rys?
-Sam nie wiem, pomalowałem na matowy bo przyciąga dziewczyny -uśmiechnął się i zaczął poruszać brwiami
-Na mnie to nie działa -podeszłam do niego kując go palcem w brzuch
-Ta? To dlaczego się do niego tak kleiłaś?
-Ja? Nieee, możemy już wracać?
-Kiedyś cie nim podwioze, zobaczysz co ten samochód potrafi
-Trzymam cie za słowo -weszłam do budynku a następnie na trzecie piętro i do mieszkania. Wbiegłam do salonu, usiadłam na kolanach Remkach i zrobiłam oczy szczeniaka
-Co ty jej zrobiłeś?-zapytał wchodzącego Karola
-Pokazałem jej mój samochód
-Jest taaaaki śliczny, kup mi takiego
-Kerel-spojrzał na przyjaciela a potem na mnie
-Kochanie, jeżeli chcesz taki samochód, to może poproś swojego przyjaciela o to? On an pewno ma tyle pieniędzy, aby Ci kupić
Kerel otworzył szeroko oczy i głośno przełknął ślinę. Zachichotałam jak małe dziecko, a Ewa się do mnie dołączyła.
-Vicki...-Kerel uklęknął przede mną
-Kupić,,ci nie kupię, ale mogę ci go pożyczać kiedy tylko będziesz chciała-uśmiechnął się a ja go przytuliłam i podziękowałam, czułam na sobie wzrok Remka więc odsunęłam się od przyjaciela i wtuliłam w zaskoczonego chłopaka
-Przepraszam, że czujesz się gorszy-szepnęłam do jego ucha
*** *** ***
Po skończonej grze rozłożyłam kanapę, aby Ewa mogła się przespać. Kerel wyszedł kilka minut temu, a ja i Remek poszliśmy do sypialni .
-Jestem zazdrosny, bardzo -powiedział Remek
-Nie masz o co kochanie -podeszłam do niego
-Karol to mój przyjaciel, twój zresztą też
-Był nim, kiedy pojawiłaś się w moim życiu zaczął zwracać na ciebie uwagę. Jeszcze zanim się z nim zaprzyjaźniłaś przychodził do mnie aby cię zobaczyć. Zauważyłem to kiedy poznaliście się po raz pierwszy. Lustrował cie wzrokiem chyba z 30 razy
-A ty ile razy to robiłeś jak mnie widziałeś? -zaśmiałam się
-Ale ...
-To jest tak samo Remek-dotknęłam jego policzka
-Pierwsze wrażenie, ja Karola też lustrowałam i co? Nic kochanie
-Nie ufam mu już tak bardzo jak kiedyś
-To spróbuj zaufać, on mnie nie skrzywdzi, nic mi nie zrobi
-Nie boje się o to
-Ale o co?
-O to, że mi ciebie zabierze-po raz pierwszy widziałam jak płacze. Może to nie jest płacz jak ja kiedy przyszła to cholerna baba, ale widziałam jak kilka pojedynczych łez spływa po jego policzkach. Wytarłam je kciukiem i musnęłam lekko jego wargi sprawiając, że się uśmiechnął
-Kocham cie -szepnęłam wystarczająco głośno, żeby usłyszał
Kto za maratonem daje ☆ xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro