Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*6.Czy żona jest w domu?*

Rano obudziłam się z bólem głowy. Obróciłam się na prawy bok i zauważyłam, że Remek już nie śpi.

-Hej -szepnął całując mnie w czoło

-Cześć. Chcesz mi podać wodę i tabletki na głowę?

-Boli cie?

-Nie, swędzi

-Dobra, już pójdę

-Remek, nie wkurzaj mnie z samego rana

-Przepraszam -uniósł ręce w geście obronnym
-Proszę -podał mi tabletkę, a szklankę z wodą postawił na nocnym stoliku

-Ile to już minęło?

-3 miesiąc i 2 tygodnie

-Nic nie widać

-Pewnie dopiero w 4 lub 5

-A ja myślałem, że w 2

-U kobiet, jest to różnie. Tak samo włosy. Nie każda jest blondynką, nie każda ma piegi.

-Nie rozumiem, ale uznam, że tak

-O której będzie Ewa?

-Nie wiem, to ty z nią pisałaś

-Ale nic z nią nie ustaliłam

-To, nie możemy nigdzie wyjść

-I tak nie mam sił

-Podać ci coś?

-Nic mi na razie nie trzeba

-To zawołaj mnie jak będziesz czegoś potrzebowała, idę zadzwonić do siostry

-Pozdrów ją

-Okej -uśmiechnął się i wyszedł

*** *** ***

Remek

Wyszedłem z sypialni i wyciągnąłem telefon. Wybrałem numer do mojej siostry i zadzwoniłem.

Usłyszałem jej pocztę głosową i przestałem dzwonić. Pewnie nagrywa, albo ma ważne spotkanie.

Przeszedłem do mojej małej i skromnej kuchni. Utrzymywanie się z YT nie jest łatwe. Ostatnio myślałem nad pracą dorywczą. Gdybym miał mieć normalną pracę, moja kariera internetowa legła by w gruzach .

Włączyłem elektryczny czajnik i poczekałem, aż woda się zagotuje.
Wyciągnąłem kubek i wsypałem 2 łyżki kawy sypanej.
Potem zalałem ją wrzątkiem i wlałem mleko. Zaniosłem kawę do salonu. Do kuchni wróciłem się po paczkę chipsów.
Usiadłem na wygodnej, białej kanapie, na której ostatnimi czasami dużo się działo.
A przynajmniej 3 miesiące temu.
Ciąża jest straszna.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem czy będę dobrym ojcem.
Boję się też tego, że zrobię coś nie tak i moje dwa aniołki mnie zostawią.

Włączyłem wielki głośnik stojący przy telewizorze i połączyłem go z moim telefonem.
Włączyłem przypadkową piosenkę, napiłem się kawy i spojrzałem jeszcze raz na telefon.Wiktoria nie oddzwoniła. Trochę mnie to nie pokoi.

-Remek? Co robisz?-usłyszałem zaspany głos Victorii

-Piję kawę

-Możesz trochę ściszyć?

-Nie mogę -zaśmiałem ale jej chyba nie jest do śmiechu

-Remek, to nie jest śmieszne. Boli mnie głowa

-Gdybym mógł to bym przejął tą ciążę, żebyś się tak nie męczyła, ale nie mogę -zrobiłem smutną minę

-Wierze ci -uśmiechnęła się do mnie po czym podeszła i usiadła mi na kolanach
-Trochę mi się przytyło

-Dziecku się przytyło, nie tobie kochanie -pocałowałem ją

-Ktoś zapukał do drzwi -wymamrotała między pocałunkami

-Mhm zaraz

-Remek, otwórz -odsunęła się i zeszła z moich kolan

-W porządku -wstałem z kanapy i otworzyłem drzwi

W progu stała atrakcyjna blondynka trzymająca mojego psa.

-Dzień dobry, pan Wierzgoń?

-Tak

-Przywiozłam pańskiego psa, czy jest może żona w domu?

-Żona? Tak, chwileczkę -zabrałem psa i przymknąłem drzwi

-Kto to?-zapytała Victoria

-Jakaś pani przyniosła Kampiego, pyta się czy jest w domu moja żona

-Hahah boże serio?

-Tak, idź do niej, powiedziałem, że żona zaraz przyjdzie

-Nie jestem twoją żoną

-Ale będziesz -klepnąłem ją aby przyśpieszyć jej powolne kroki

*** *** ***
Victoria

-Dzień dobry

-Dzień dobry, przepraszam, że tak długo, czy coś się stało?

-Nic strasznego. Pani pies jest już zdrowy. Jednak ostrzegam, że w tym wieku jest ciężko z organizmem psa

-Co to znaczy?

-Może pani nawet w nocy budzić się z powodu psa, to nie jest dobre dla dziecka -spojrzała na mój brzuch
-Pani mąż powinien się nim zająć

-To nie jest mój mąż

-Naprawdę? Coś tak myślałam. Nie zauważyłam obrączek

-Mhm-zmrużyłam na nią oczy
-Czy coś jeszcze?

-Tak znaczy to bardziej prywatna sprawa

-Słucham?

-Czy pani i tamten pan są w stałym związku?-w tym momencie nie wytrzymałam i zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem, po czym łzy same zaczęły spływać mi po policzkach

-Vicki?,Co się stało?

-Nic, nic

-Powiedz

-Spytała się czy jesteśmy w stałym związku i zatrzasnęłam jej drzwi

-No i dobrze zrobiłaś. Nie płacz kochanie -przytulił mnie obejmując dużymi ramionami wokół bioder a ja zarzuciłam swoje na jego szyję
-Nie przejmuj się nią kochanie. Co jej powiedziałaś, że się spytała?

-Że nie jesteśmy małżeństwem

-Rozumiem księżniczko-uśmiechnął się i mnie pocałował uspokajając mnie tym przy okazji. Łzy przestały spływać po moich policzkach a w okolicach brzucha poczułam miłe ciepło. Poczułam miłość do kochanej osoby, odwzajemnioną miłość.

-Pójdę teraz z Kampim na spacer, zostaniesz tu? Może pod moją nieobecność przyjdzie Ewa-powiedział spokojnym głosem

-Dobrze, zostanę-otarłam wcześniejsze łzy, które zostały na moich policzkach i się uśmiechnęłam do mojego mężczyzny i poszłam do jego "gabinetu". Włączyłam swojego Facebooka i zaczęłam przeglądać zdjęcia znajomych. Dostałam mnóstwo wiadomości od fanów Remka,co już powoli zaczęło mnie denerwować. Zobaczyłam,że wśród nich jest także Ewa. Dziewczyna napisała do mnie, że będzie za 3 godziny. Znaczy...napisała to dwie godziny temu. Więc mam godzinę do jej przybycia.

Kerel jest dostępny. Napisałam do przyjaciela i nie musiałam długo czekać, aż mi odpisze.

Karol Adam Poznański
Witaj moja bffffffffffffffffffffff

Victoria Blake
Nie za dużo tego 'f'?

Karol Adam Poznański
Dla mnie nie kochana :)

Victoria Blake
Masz szczęście, że nie ma teraz ze mną Remka, bo obiecuję, że byś od niego dostał

Karol Adam Poznański
Oh, no tak..Ten to ma szczęście

Victoria Blake
W jakim sensie?

Karol Adam Poznański
Ma taką cudowną dziewczynę

Victoria Blake
Już ci coś o tym mówiłam. Nie chcę mieć kłótni z Remkiem, więc proszę cię, nie pisz tak, dobrze? :)

Karol Adam Poznański
Zrobię to dla ciebie i nie będę tak pisał, ale nie ukryję tego, że jesteś wspaniała

Victoria Blake
Karol..wiesz..muszę już kończyć, chyba Remek wrócił

Wylogowałam się z Facebooka, nie patrząc co mój przyjaciel mi odpisze. Coraz bardziej się nie po koiłam o jego zachowanie. Weszłam do salonu i rzeczywiście Remek wrócił z psem.

-Już wróciłeś?

-Tak, a to szybko? Wydawało mi się, że minęło 20 minut. A z resztą nie wziąłem telefonu. Jest już Ewa?

-Nie, jeszcze jej nie ma. Weszłam na Facebooka i widziałam jak mi napisała, że będzie za godzinę-podszedł do mnie i złapał mnie za biodra przyciągając jednocześnie do siebie

-Jesteś taka piękna-przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej i pocałował, a ja oddałam pocałunek. Był zachłanny, ale i delikatny. Nasze usta idealnie ze sobą współgrały. Remek lekko się zniżył i złapał za moje uda a ja wtedy podskoczyłam i oplotłam nogi o jego biodra. Chłopak posadził mnie na stół w kuchni jednocześnie przewracając talerz, który się stłukł, ale nie zwróciliśmy na to uwagi. Wplotłam swoje palce w jego czarne włosy

-Chcę więcej-wyszeptał między pocałunkami

-Nie mogę teraz-powiedziałam

-Są na to specjalne pozycje kochanie

-Zgoda-uśmiechnęłam się bez przerywania słodkiej chwili

Uhuuuu
Jestem zadowolona z tego rozdziału
Rekord 1102 słów .Jeszce tyle nie było w żadnym z części.Mam nadzieję ,że wam podoba się tak samo jak mi xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro