*6.Czy żona jest w domu?*
Rano obudziłam się z bólem głowy. Obróciłam się na prawy bok i zauważyłam, że Remek już nie śpi.
-Hej -szepnął całując mnie w czoło
-Cześć. Chcesz mi podać wodę i tabletki na głowę?
-Boli cie?
-Nie, swędzi
-Dobra, już pójdę
-Remek, nie wkurzaj mnie z samego rana
-Przepraszam -uniósł ręce w geście obronnym
-Proszę -podał mi tabletkę, a szklankę z wodą postawił na nocnym stoliku
-Ile to już minęło?
-3 miesiąc i 2 tygodnie
-Nic nie widać
-Pewnie dopiero w 4 lub 5
-A ja myślałem, że w 2
-U kobiet, jest to różnie. Tak samo włosy. Nie każda jest blondynką, nie każda ma piegi.
-Nie rozumiem, ale uznam, że tak
-O której będzie Ewa?
-Nie wiem, to ty z nią pisałaś
-Ale nic z nią nie ustaliłam
-To, nie możemy nigdzie wyjść
-I tak nie mam sił
-Podać ci coś?
-Nic mi na razie nie trzeba
-To zawołaj mnie jak będziesz czegoś potrzebowała, idę zadzwonić do siostry
-Pozdrów ją
-Okej -uśmiechnął się i wyszedł
*** *** ***
Remek
Wyszedłem z sypialni i wyciągnąłem telefon. Wybrałem numer do mojej siostry i zadzwoniłem.
Usłyszałem jej pocztę głosową i przestałem dzwonić. Pewnie nagrywa, albo ma ważne spotkanie.
Przeszedłem do mojej małej i skromnej kuchni. Utrzymywanie się z YT nie jest łatwe. Ostatnio myślałem nad pracą dorywczą. Gdybym miał mieć normalną pracę, moja kariera internetowa legła by w gruzach .
Włączyłem elektryczny czajnik i poczekałem, aż woda się zagotuje.
Wyciągnąłem kubek i wsypałem 2 łyżki kawy sypanej.
Potem zalałem ją wrzątkiem i wlałem mleko. Zaniosłem kawę do salonu. Do kuchni wróciłem się po paczkę chipsów.
Usiadłem na wygodnej, białej kanapie, na której ostatnimi czasami dużo się działo.
A przynajmniej 3 miesiące temu.
Ciąża jest straszna.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem czy będę dobrym ojcem.
Boję się też tego, że zrobię coś nie tak i moje dwa aniołki mnie zostawią.
Włączyłem wielki głośnik stojący przy telewizorze i połączyłem go z moim telefonem.
Włączyłem przypadkową piosenkę, napiłem się kawy i spojrzałem jeszcze raz na telefon.Wiktoria nie oddzwoniła. Trochę mnie to nie pokoi.
-Remek? Co robisz?-usłyszałem zaspany głos Victorii
-Piję kawę
-Możesz trochę ściszyć?
-Nie mogę -zaśmiałem ale jej chyba nie jest do śmiechu
-Remek, to nie jest śmieszne. Boli mnie głowa
-Gdybym mógł to bym przejął tą ciążę, żebyś się tak nie męczyła, ale nie mogę -zrobiłem smutną minę
-Wierze ci -uśmiechnęła się do mnie po czym podeszła i usiadła mi na kolanach
-Trochę mi się przytyło
-Dziecku się przytyło, nie tobie kochanie -pocałowałem ją
-Ktoś zapukał do drzwi -wymamrotała między pocałunkami
-Mhm zaraz
-Remek, otwórz -odsunęła się i zeszła z moich kolan
-W porządku -wstałem z kanapy i otworzyłem drzwi
W progu stała atrakcyjna blondynka trzymająca mojego psa.
-Dzień dobry, pan Wierzgoń?
-Tak
-Przywiozłam pańskiego psa, czy jest może żona w domu?
-Żona? Tak, chwileczkę -zabrałem psa i przymknąłem drzwi
-Kto to?-zapytała Victoria
-Jakaś pani przyniosła Kampiego, pyta się czy jest w domu moja żona
-Hahah boże serio?
-Tak, idź do niej, powiedziałem, że żona zaraz przyjdzie
-Nie jestem twoją żoną
-Ale będziesz -klepnąłem ją aby przyśpieszyć jej powolne kroki
*** *** ***
Victoria
-Dzień dobry
-Dzień dobry, przepraszam, że tak długo, czy coś się stało?
-Nic strasznego. Pani pies jest już zdrowy. Jednak ostrzegam, że w tym wieku jest ciężko z organizmem psa
-Co to znaczy?
-Może pani nawet w nocy budzić się z powodu psa, to nie jest dobre dla dziecka -spojrzała na mój brzuch
-Pani mąż powinien się nim zająć
-To nie jest mój mąż
-Naprawdę? Coś tak myślałam. Nie zauważyłam obrączek
-Mhm-zmrużyłam na nią oczy
-Czy coś jeszcze?
-Tak znaczy to bardziej prywatna sprawa
-Słucham?
-Czy pani i tamten pan są w stałym związku?-w tym momencie nie wytrzymałam i zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem, po czym łzy same zaczęły spływać mi po policzkach
-Vicki?,Co się stało?
-Nic, nic
-Powiedz
-Spytała się czy jesteśmy w stałym związku i zatrzasnęłam jej drzwi
-No i dobrze zrobiłaś. Nie płacz kochanie -przytulił mnie obejmując dużymi ramionami wokół bioder a ja zarzuciłam swoje na jego szyję
-Nie przejmuj się nią kochanie. Co jej powiedziałaś, że się spytała?
-Że nie jesteśmy małżeństwem
-Rozumiem księżniczko-uśmiechnął się i mnie pocałował uspokajając mnie tym przy okazji. Łzy przestały spływać po moich policzkach a w okolicach brzucha poczułam miłe ciepło. Poczułam miłość do kochanej osoby, odwzajemnioną miłość.
-Pójdę teraz z Kampim na spacer, zostaniesz tu? Może pod moją nieobecność przyjdzie Ewa-powiedział spokojnym głosem
-Dobrze, zostanę-otarłam wcześniejsze łzy, które zostały na moich policzkach i się uśmiechnęłam do mojego mężczyzny i poszłam do jego "gabinetu". Włączyłam swojego Facebooka i zaczęłam przeglądać zdjęcia znajomych. Dostałam mnóstwo wiadomości od fanów Remka,co już powoli zaczęło mnie denerwować. Zobaczyłam,że wśród nich jest także Ewa. Dziewczyna napisała do mnie, że będzie za 3 godziny. Znaczy...napisała to dwie godziny temu. Więc mam godzinę do jej przybycia.
Kerel jest dostępny. Napisałam do przyjaciela i nie musiałam długo czekać, aż mi odpisze.
Karol Adam Poznański
Witaj moja bffffffffffffffffffffff
Victoria Blake
Nie za dużo tego 'f'?
Karol Adam Poznański
Dla mnie nie kochana :)
Victoria Blake
Masz szczęście, że nie ma teraz ze mną Remka, bo obiecuję, że byś od niego dostał
Karol Adam Poznański
Oh, no tak..Ten to ma szczęście
Victoria Blake
W jakim sensie?
Karol Adam Poznański
Ma taką cudowną dziewczynę
Victoria Blake
Już ci coś o tym mówiłam. Nie chcę mieć kłótni z Remkiem, więc proszę cię, nie pisz tak, dobrze? :)
Karol Adam Poznański
Zrobię to dla ciebie i nie będę tak pisał, ale nie ukryję tego, że jesteś wspaniała
Victoria Blake
Karol..wiesz..muszę już kończyć, chyba Remek wrócił
Wylogowałam się z Facebooka, nie patrząc co mój przyjaciel mi odpisze. Coraz bardziej się nie po koiłam o jego zachowanie. Weszłam do salonu i rzeczywiście Remek wrócił z psem.
-Już wróciłeś?
-Tak, a to szybko? Wydawało mi się, że minęło 20 minut. A z resztą nie wziąłem telefonu. Jest już Ewa?
-Nie, jeszcze jej nie ma. Weszłam na Facebooka i widziałam jak mi napisała, że będzie za godzinę-podszedł do mnie i złapał mnie za biodra przyciągając jednocześnie do siebie
-Jesteś taka piękna-przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej i pocałował, a ja oddałam pocałunek. Był zachłanny, ale i delikatny. Nasze usta idealnie ze sobą współgrały. Remek lekko się zniżył i złapał za moje uda a ja wtedy podskoczyłam i oplotłam nogi o jego biodra. Chłopak posadził mnie na stół w kuchni jednocześnie przewracając talerz, który się stłukł, ale nie zwróciliśmy na to uwagi. Wplotłam swoje palce w jego czarne włosy
-Chcę więcej-wyszeptał między pocałunkami
-Nie mogę teraz-powiedziałam
-Są na to specjalne pozycje kochanie
-Zgoda-uśmiechnęłam się bez przerywania słodkiej chwili
Uhuuuu
Jestem zadowolona z tego rozdziału
Rekord 1102 słów .Jeszce tyle nie było w żadnym z części.Mam nadzieję ,że wam podoba się tak samo jak mi xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro