Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*32.Sukienka Ślubna*

Siedzę z Ewą w jej mieszkaniu i szukamy kota. Nieźle się schował, bo chyba już wszędzie szukałyśmy.

-Marco, gdzie ty jesteś?

-Nie uciekł?

-Wątpie, to gruby kocur

-Co to ma do rzeczy, nadal kot

-Nie wiem, poszukaj go jeszcze, ja idę do sąsiadki

-Ehh..w porządku -usiadłam na białej kanapie i poprawiłam włosy

Porozglądałam się chwile i w pewnym momencie usłyszałam cieniutki dźwięk dzwoneczka. Nachyliłam się i zauważyłam biały kłębek zbliżający się chwiejnym krokiem w moją stronę. Mały szary pyszczek wyłonił się zza ściany. Marco podszedł bliżej i usiadł około 3 metry ode mnie.
Kocur zasyczał i "nastroszył" się oddalając się od kanapy.

Do mieszkania z powrotem weszła Ewa. Dziewczyna spojrzała na kota, a potem na mnie. Uśmiechnęła się i złapała Marco, po czym usiadła z nim koło mnie na kanapie.

-Zasyczał na mnie

-Serio? Dziwne, nigdy na nikogo nie syczał

-Dużo osób było tutaj?

-Ty, moja sąsiadka, Luke i kilka moich znajomych, a co?

-Może dlatego,że przeważnie widuje tylko ciebie

-Nie wiem, chcesz pogłaskać?

-Nie dzieki, teraz nie chce, jakoś mnie do siebie nie przekonuje -odsunęłam się lekko
-Nie chce żeby mnie gdzieś podrapał

-Spoko, obcinam mu reguralnie pazury, aktualnie ma krótkie -dziewczyna lekko nacisnęła na łapkę kota, z której wysunęły się małe pazurki

-No dobra, ale i tak jak na pierwszy raz, nie chcę go dotykać

-Gdzie pojechał Remek?

-Do kolegi

-Aaa...kiedy Karol wróci do Warszawy?

-Nie mam pojęcia, miał być w Gdańsku kilka dni, a jest prawie miesiąc

-Wiesz.. fajnie by było gdybym się z nim lepiej poznała. Wiesz.. taki przyjaciel, np. jak Luke. Tylko,że Karol byłby bliżej.

-Podoba ci się, prawda?-zapytałam patrząc na jej blond włosy

-Tak, podoba mi się -spuściła głowę
-Jest taki..nie znam go, ale wydaje się idealny

-Mam z nim porozmawiać?

-Możesz, ale nie musisz

-Czyli udajesz, że nie chcesz, ale tak naprawdę chcesz?

-Dokładnie-zachichotała

Dzisiaj po raz pierwszy widziałam jak się uśmiecha od wczorajszej tragedii. To wspaniałe uczucie kiedy wiem,że w tym strasznym okresie może być szczęśliwa.

*

-Powinnam być częściej w ciąży -ugryzłam kawałek jabłka

-Co powinnaś?-Remek spojrzał na mnie i zmarszczył brwi

-No bo wiesz.. zero miesiączki, to takie cudowne

-Cudowne? Kolejne dzieci? Jeszcze jedno się nie urodziło, a ty chcesz następne-chłopak przewrócił oczami

-No, ale ty nie znasz tego uczucia, kiedy co miesiąc musisz siłować się z upiornym bólem i zmianą podpasek

-To używaj tamponów

-Nie lubię ich

-Dlaczego?

-Po prostu, wolę podpaski-wzruszyłam ramionami kończąc jabłko

-Nigdy was nie zrozumiem -Remi wstał od stołu i poszedł do toalety

Wyjęłam telefon i włączyłam wi-fi. Strasznie mi się tu nudzi, ale pozostane tu jeszcze z kilka dni. Za dwa dni Ewa z jej mamą chcą porozmawiać o pogrzebie. Po organizacji pogrzebu pojadę do domu.

**

Kilka minut temu dostałam sms-a od Kingi. W treści zapytała mnie, czy nie zechciałabym towarzyszyć jej w wyborze sukni. Szczerze? Nie za późno na wybór sukienki? A pozatym jestem teraz u Ewy, a ona mnie potrzebuje.
Zupełnie nie wiem co mam jej odpisać. Nobo jeżeli napisze,że sie zgadzam, to bede zmuszona zostawić Ewe samą z tym wszystkim. Ale jeżeli powiem, że nie, to chyba ją zranie.

Usiadłam na ławce w ogrodzie i spojrzałam na małą Klarę, króra bawiła się w piaskownicy.
Dziewczynka niczym się nie przejmowała, po prostu siedziała tam i lepiła zamki z piasku.
Mała spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Odwzajemniłam gest i odpisałam na sms-a.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro