*3.Kampi jest chory*
Wróciłam do domu, ale nikogo nie było. Remek musiał najwidoczniej gdzieś pójść .
Po chwili jednak słyszałam trzaśnięcie drzwiami.
-Gdzie byłeś? -zapytałam wypakowując zakupy z siatek
-W banku
-A..poco?
-Chciałem trochę sobie wypłacić pieniędzy, bo za kilka dni są urodziny mojego chrześniaka
-Aaa...no tak, wiesz..całkowicie zapomniałam
-Rozumiem, zrób mi coś do jedzenia. Jestem głodny jak sam skurczybyk
-Na co masz ochotę?
-Na ciebie
-Remek, przestań -zaśmiałam się kiedy zaczął mnie łaskotać
-Nie słyszę
-Remi, proszę nie teraz
-A kiedy? Za 6 miesięcy? Nie dam rady tyle
-Tydzień, wystarczy tydzień dobrze?
-No dobra a..i Luke będzie za dwie godziny
-Luke? Tutaj?
-Tak, to nie problem nie?
-Nie, wręcz przeciwnie -uśmiechnęłam się
-Nagle ci się poprawił chumor jak wspomniałem o Luke'u?
-Tak wyszło -wyszłam z kuchni podchodząc do psa
-Moi rodzice przedłużyli urlop o tydzień, czyli będę u ciebie mieszkała jeszcze miesiąc
-Miesiąc to mało
-Dla mnie do wytrzymania z tobą to za dużo
-No wiesz?!-spojrzał na psa
-Trzeba z nim iść do weterynarza.Ostatnio zaczął piszczeć kiedy dotykam go w brzuch
-Myślisz, że jest chory?
-Okaże się. Jeżeli nie będziesz zły, pojadę z nim teraz okej?
-Jeżeli chodzi o psa, to zgoda -pocałował mnie w czoło i wyszłam
Remek
Moja kobieta wyszła z moim psem. Jeszcze brakuje mojego Remka Juniora i wszystko będzie idealne.
Usiadłem przy komputerze i zacząłem nagrywać kolejny odcinek na mój kanał, na którym wczoraj wybiło 2 i pół miliona subskrybentów.
Niestety większość osób uważa, że powinienem być z Martyną i postanowili dać mi unsuba. Nie będę z kimś na siłę, z tego co wiem, Martyna mnie nadal kocha, ale ja jestem szczęśliwy z Victorią i nie zamierzam tego zmieniać.
Po godzinie usłyszałem jak Vicki wchodzi do mojego pokoju.
-Kampiemu nic się nie stało. Podobno połknął coś niestrawnego i zostanie tam na noc
-W porządku -uśmiechnąłem się do mojej kobiety i wstałem od komputera
-Nagrywałeś? -wskazała na monitory
-Tak, przed chwilą
-A co?
-Grę której nie lubisz
-Mhm spoko -uśmiechnęła się i wyszła
-Gdzie idziesz?
-Położyć się
-Okej, ja poczekam na Luke'a
-Obudź mnie jak będzie
-Dobrze, dobranoc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro