Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*3.Kampi jest chory*

Wróciłam do domu, ale nikogo nie było. Remek musiał najwidoczniej gdzieś pójść .
Po chwili jednak słyszałam trzaśnięcie drzwiami.

-Gdzie byłeś? -zapytałam wypakowując zakupy z siatek

-W banku

-A..poco?

-Chciałem trochę sobie wypłacić pieniędzy, bo za kilka dni są urodziny mojego chrześniaka

-Aaa...no tak, wiesz..całkowicie zapomniałam

-Rozumiem, zrób mi coś do jedzenia. Jestem głodny jak sam skurczybyk

-Na co masz ochotę?

-Na ciebie

-Remek, przestań -zaśmiałam się kiedy zaczął mnie łaskotać

-Nie słyszę

-Remi, proszę nie teraz

-A kiedy? Za 6 miesięcy? Nie dam rady tyle

-Tydzień, wystarczy tydzień dobrze?

-No dobra a..i Luke będzie za dwie godziny

-Luke? Tutaj?

-Tak, to nie problem nie?

-Nie, wręcz przeciwnie -uśmiechnęłam się

-Nagle ci się poprawił chumor jak wspomniałem o Luke'u?

-Tak wyszło -wyszłam z kuchni podchodząc do psa

-Moi rodzice przedłużyli urlop o tydzień, czyli będę u ciebie mieszkała jeszcze miesiąc

-Miesiąc to mało

-Dla mnie do wytrzymania z tobą to za dużo

-No wiesz?!-spojrzał na psa

-Trzeba z nim iść do weterynarza.Ostatnio zaczął piszczeć kiedy dotykam go w brzuch

-Myślisz, że jest chory?

-Okaże się. Jeżeli nie będziesz zły, pojadę z nim teraz okej?

-Jeżeli chodzi o psa, to zgoda -pocałował mnie w czoło i wyszłam

Remek

Moja kobieta wyszła z moim psem. Jeszcze brakuje mojego Remka Juniora i wszystko będzie idealne.
Usiadłem przy komputerze i zacząłem nagrywać kolejny odcinek na mój kanał, na którym wczoraj wybiło 2 i pół miliona subskrybentów.

Niestety większość osób uważa, że powinienem być z Martyną i postanowili dać mi unsuba. Nie będę z kimś na siłę, z tego co wiem, Martyna mnie nadal kocha, ale ja jestem szczęśliwy z Victorią i nie zamierzam tego zmieniać.

Po godzinie usłyszałem jak Vicki wchodzi do mojego pokoju.

-Kampiemu nic się nie stało. Podobno połknął coś niestrawnego i zostanie tam na noc

-W porządku -uśmiechnąłem się do mojej kobiety i wstałem od komputera

-Nagrywałeś? -wskazała na monitory

-Tak, przed chwilą

-A co?

-Grę której nie lubisz

-Mhm spoko -uśmiechnęła się i wyszła
-Gdzie idziesz?

-Położyć się

-Okej, ja poczekam na Luke'a

-Obudź mnie jak będzie

-Dobrze, dobranoc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro