Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*22.Zawrzyjcie pokój*

Remek, Kerel i ja siedzimy w salonie w zupełnej ciszy. Mój chłopak kręci kółka palcem na moim udzie, a przyjaciel patrzy prosto w moje oczy, co trochę mnie dekoncentruje. Remek chyba to zauważył, bo przestał kręcić kułka i wyprostował się.

-Nie widzisz, że jej to nie pasuje?

-Ale co? Już nawet kontaktu wzrokowego nie mogę z nią utrzymywać?-warknął

-Ależ możesz, tylko może nie tak długo. Hmmm?

-Chłopacy, proszę przestańcie, boli mnie głowa. Remek przynieś mi tabletkę proszę.

Chłopak wstał z kanapy i poszedł do łazienki. Mogłam teraz na spokojnie porozmawiać z Karolem, bo to wszystko mnie już przerasta.

-Co ty wyprawiasz?-szepnęłam

-Nic

-Po co go denerwujesz?

-Nie robię tego specjalnie

-Ugh...-złapałam się za głowę
-Nie wiem jak sobie poradzicie, ale ja idę spać

Poszłam w stronę sypialni Remka. Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Remek wszedł za mną i podał mi tabletkę wraz z wodą. Popiłam lek i położyłam się wygodnie na poduszce. Chłopak położył się koło mnie i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się na ten gest i wtuliłam w jego rozgrzany tors. Dlaczego on jest zawsze taki ciepły?

-Co z Karolem?-szepnęłam

-Jak się zanudzi to wyjdzie -wzruszył ramionami i pocałował mnie w czubek głowy

-Nie, porozmawiajcie proszę

-Nie mam z nim o czym rozmawiać

-O mnie

-O tobie?

-Tak, zrób to proszę, zawrzyjcie pokój czy coś

-Zobaczę co da się zrobić-zaczął głaskać mnie po głowie
-Ale nic nie obiecuję

-Dobrze

-Idź spać -skradł mi małego całusa i wyszedł z pokoju gasząc światło

*** *** ***

Obudziłam się w nocy, tak sądze, bo za oknem było już ciemno. Remek spał jak małe dziecko z otwartą buzią. Jest taki uroczy. Pocałowałam go w czoło a on zaczął się poruszać. Odwrócił się w drugą stronę, no dzięki. Wstałam i poczułam cholerny ból w głowie. Zajęczałam z niezadowolenia i założyłam kapcie. Poszłam do toalety. Dopiero tam zauważyłam, że Remek przebrał mnie w jego koszulę. Wzięłam kolejną tabletkę i popiłam kranówą. Wróciłam do sypialni, ale Remka tam nie było.

-Remek?-szepnęłam
Potem poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii. Wyczułam jego perfumy i odruchowo obróciłam się.

-Wystraszyłeś mnie -pogłaskałam go po policzku

-Ty mnie też, jak nie zastałem cię w łóżku

-Moi rodzice jutro wracają

-Nieee, chcę cię na dłużej -mówiąc to zaczął całować mnie po szyi. Potem przyssał się zostawiając czerwony ślad

-Trochę szczypie

-Przepraszam -pocałował mnie w usta, oddałam pocałunek. Przygryzł moją dolną wargę chcąc uzyskać dostępu do środka. Pozwoliłam. Nasze języki zaczęły toczyć walkę, przegrałam.

-Mmm-zamruczał

-Idę jeszcze spać-odeszłam od chłopaka

-Okej, ja też jeszcze się prześpię-wskoczył do łóżka i poklepał miejsce obok siebie.
Weszłam pod kołdrę i wtuliłam się do Remka. On objął mnie ramieniem i zasnęłam.

*** *** ***
Godzina 8
Remek

Wstałem dosyć późno jak na mnie. Moja księżniczka jeszcze słodko spała. Znam ją długo i wiem, że za szybko nie wstanie. Ubrałem się w czarne spodnie i biały t-shirt z moim logiem. Na to kurtkę i wyszedłem z domu.
Podjechałem pod najbliższą kwiaciarnię i kupiłem duży bukiet różowych róż.
Zapłaciłem i wsiadłem do samochodu. Jak najszybciej wróciłem do mieszkania i śpiącej Victorii. Wchodząc do domu upewniłem się, że jeszcze śpi.
Róże ułożyłem na tacy i zabrałem się za śniadanie.
Zrobiłem smaczną jajecznicę ze smażoną cebulką. Na talerzyk położyłem dwie kromki chleba i zaniosłem do sypialni. Położyłem całą tacę na łóżku i lekko szturchnąłem Vicke.

-Czego?-warknęła i uroczo przetarła oczy dłońmi

-Pora wstać kochanie-podałem jej tacę

-O boże Remek, za co to?-momentalnie się przebudziła

-Dzisiaj ostatni dzień, kiedy u mnie mieszkasz

-Kochany-odłożyla tacę i na kolanach podeszła do mnie. Następnie pocałowała mnie w czoło, nos a potem w usta. Objąłem ją w talii a ona zarzuciła ręce na moją szyję i zaczęła bawić się moimi nieułożonymi włosami.

-Mmm, dokończymy później-klepnąłem ją i pokazałem na tacę
-Jedz, bo ostygnie

-Okej, chcesz trochę?

-Niee, zjem coś innego

-Jejku, te róże są piękne-zaciągnęła się ich zapachem i spojrzała na mnie
-Przyniesiesz mi wazon? Jest w kuchni

-Okej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro